konto usunięte

Temat: a może jakiś żart?

Siedzi facet w fotelu i ogląda na Euro 2008 mecz Polska - Austria.

5. minuta meczu - Smolarek strzałem w długi róg pokonuje
austriackiego bramkarza. 12 minut później Saganowski główką na 2:0.
W 28. minucie po golu Krzynówka z rzutu wolnego jest już 3:0!

Nagle ktoś go szarpie za koszulkę i słyszy głos:

- Kupiłeś marchewkę? Marchewkę się pytam czy kupiłeś !!!

konto usunięte

Temat: a może jakiś żart?

W czasie wizyty u dentysty dzwoni komórka pacjentki, która nie może rozmawiać. Kobitka bezradna. Dentysta w końcu sie zlitował. Bierze komórkę:
- Halo... Kto mówi?
- Jak kto, kto mówi?! MĄŻ!
- Aaaa... Mąż... OK., zaraz kończymy.... Żona tylko wypluje i natychmiast oddzwoni.

Przychodzi chłop do lekarza. Lekarz prowadzi z nim wywiad i pyta:
- Pracuje pan?
- Tak - odpowiada chłop.
- A pije pan?
Chłop się chwilę zastanawia i odpowiada;
- A niech tam, nalej pan.

Wsadzili 70 letniego dziadka do więzienia. Dziadek wchodzi do celi pełnej strasznych zakapiorów:
- Za co cię posadzili dziadygo?
- Za figle.
- Za jakie ***** figle?! Co ty będziesz kit wciskał, gadaj zgredzie za co, bo po tobie!
- To ja to mogę pokazać - mówi dziadzio.
- Ta? No to pokaż! - mówi zaintrygowany herszt celi.
Dziadzio przeżegnawszy się bierze wiadro służące w celi za ubikację i puka w drzwi. Kiedy uchylił się judasz, dziadzio chlust zawartością wiadra przez judasz, odstawił wiadro na miejsce i stanął obok drzwi na baczność.
Po chwili drzwi się otwierają, staje w nich gromada ******** klawiszy, w tym jeden wysmarowany gównem, i mówią:
- Dziadek, ty się odsuń na bok, żeby ci się przypadkiem nie oberwało.

Przychodzi zajączek do nowo otwartego sklepu misia i mówi:
- Misiu, poproszę pól kilo soli.
- Wiesz zajączku, nie mam jeszcze wagi... Nasypię ci na oko...
- Do d**y se nasyp !!!

Pani pyta dzieci w szkole, kim chciały by być w przyszłości. Wyrywa się mały Jaś:
- Ja chcę być dostawcą pizzy!
- Jasiu, ale to nie jest za bardzo rozwojowa praca...
- Ale ja chciałbym być dostawcą pizzy w filmach porno...

Przed sklepem w lesie stoi w kolejce mnóstwo zwierząt: niedźwiedzie, lisy wilki, jeże itp. Przez kolejkę przepycha się zając. Rozpycha inne zwierzęta łokciami, wreszcie jest na początku kolejki! W tym momencie łapie go niedźwiedź i mówi: "Ty zając, gdzie się wpychasz?! Na koniec!" I mach! rzuca go na koniec kolejki. Zając znowu się przepycha, ale znowu łapie go niedźwiedź i odrzuca na koniec. Zając powtarza swój wyczyn jeszcze kilka razy, ale za każdym razem niedźwiedź wyrzuca go na koniec. Wreszcie obolały Zając otrzepuje się z kurzu i mówi do siebie: "Nie to nie. Nie otwieram dzisiaj sklepu!"

Wybór miss. Wchodzi jury po naradzie.
"Ty , ty, ty i ty" wskazując palcami.
"I jeszcze ja, i jeszcze ja" - odzywa się inna
"NO, i jeszcze ty. Wyp*****ać!"

Spotyka się dwóch facetów, jeden mówi:
- Kurcze, powiedz mi co mam zrobić, mam problem z teściową, wchrzania się do każdej dyskusji, kłócimy się, nie mogę dojść z nią do ładu.
- Spoko, kup jej samochód, teraz jest dużo wypadków, zabije się gdzieś.
- ok.
Spotykają się po dwóch tygodniach:
- Chryste, aleś mi doradził.
- Co się stało?
- Posłuchaj, nie dość, że straciłem kasę na samochód, ona żyje i prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowców na sumieniu.
- A jaki jej samochód kupiłeś????
- No, Syrenkę.
- Boś głupi, trzeba było jaguara, to by już nie żyła.
- ok. teraz kupie jaguara.
Spotykają się po następnych dwóch tygodniach:
- Rany Julek, jaki jestem szczęśliwy!
- Co, nie żyje? A nie mówiłem?
- Uffff, wreszcie nie żyje, a najbardziej mi się podobało, jak jej głowę odgryzał.

Na skrzyżowaniu na światłach stał konny policjant. Za nim zatrzymał się dzieciak, na nowiutkim, błyszczącym rowerku.
-Ładny rower! - mówi policjant - dostałeś go od Mikołaja?
-Taaaakk
-To w przyszłym roku powiedz Mikołajowi, żeby Ci przyniósł lampkę - powiedział policjant i wypisał dzieciakowi mandat za brak świateł. Dzieciak wziął mandat, popatrzył i mówi:
-Ładny koń, dostał go Pan od Mikołaja?
-He he, tak, tak - odpowiedział rozbawiony policjant.
-To w przyszłym roku niech pan powie Mikołajowi, żeby dał mu ch**a między nogami, a nie na grzbiecie!

Kobieta poszła na zakupy. Podchodzi do kasy, sprzedawca nalicza ceny za poszczególne artykuły. Mleko, ser, warzywa, mydło, ze dwa soki, pokarm dla psa, kilka par majtek... Nagle kasjer pyta:
- Pani nie ma męża, prawda?
Nieco zdziwiona z początku kobieta, uśmiechnęła się i odpowiada:
- Faktycznie, nie mam, a jak pan się domyślił?
- Bo ma pani wyjątkowo brzydki ryj

Małgosia ma pierwsza miesiączkę, nie wie biedna co się stało i pokazuje Jasiowi swój problem. Jasiu ogłada z wielkim zainteresowaniem, i rzecze:
- Nie wiem, Małgośka, ale na mój gust, to Ci jaja urwało.

Leci para gejów samolotem...jednemu sie zachciało i mówi do drugiego
- choć się pobzykamy
- no co ty, tu jest za dużo ludzi...
- ale nikt nie zwraca uwagi, sam popatrz...
Gej wstał i głośno zapytał
- Czy ma ktoś z państwa długopis ?!!!!
Żaden z pasażerów się nie odezwał więc chłopięta zabrały się za siebie. W trakcie wysiadania stewardesa zauważyła ze jeden facet jest obrzygany..
- Dlaczego nie poprosił pan o torebkę ??
- Nie jestem głupi... jeden poprosił o długopis to go wyruchali...

Lunch w Białym Domu.
Jeden z ważnych gości podchodzi do doradców prezydenta i pyta o czym rozmawiają.
- Robimy plan Trzeciej Wojny Światowej
- O, to ciekawe, a jakie są plany? - pyta gość
- Zamierzamy zabić 14 milionów Muzułmanów i jednego dentystę. Gość
wygląda na zdezorientowanego:
- Jednego dentystę? Czemu chcecie zabić dentystę?
Uśmiechają się do siebie:
- A nie mówiłem? Nikt nie będzie pytał o Muzułmanów!!!

Dzieci maja napisać krótkie opowiadanie zawierające zwrot "Matka jest tylko jedna". Jaś napisał: Mama wysłała mnie do sklepu po dwie butelki wódki. Lecz w sklepie była już tylko ostatnia. Więc wołam do mamy stojącej niedaleko: "Matka - jest tylko jedna!!"

Zdyszany Jasiu wbiega do klasy. Pani pyta go:
- Co się stało, dziecko?!
- Gonili mnie dwaj mężczyźni!
- Jesteś cały?
- Tak, ale zabrali mi wypracowanie z polskiego...

konto usunięte

Temat: a może jakiś żart?

- Co robi blondynka gdy jest jej zimno?
- Siedzi w kącie bo tam jest 90 stopni.

konto usunięte

Temat: a może jakiś żart?

Facet miał tak niskie mieszkanie, że jadł tylko naleśniki


Obrazek
Angelika K.

Angelika K. Samodzielna księgowa
KPiR

Temat: a może jakiś żart?

W szkole na lekcji historii pani zadała dzieciom pytanie:
- Dzieci, kto wie coś o Napoleonie?
Parę dzieci zgłosiło się, a wśród nich Jasio. Pani się dziwi, bo Jasio
na lekcji zawsze taki spokojny, a teraz wręcz wyrywał się do odpowiedzi. Pani mówi:
- No proszę Jasiu. Powiedz co wiesz o Napoleonie.
A Jasio jednym tchem:
- Najtańszy Napoleon jest w Czechach!
Bożena S.

Bożena S. Carpe Diem :)

Temat: a może jakiś żart?

Siedziałem z kolegami w pubie i ktoś wyskoczył z tematem, że piwo zawiera żeńskie hormony.
Nie mogliśmy dojść do spójnych wniosków, więc postanowiliśmy przeprowadzić eksperyment naukowy ?
Każdy z nas (z pobudek czysto naukowych!) wypił 10 piw.
I wtedy odkryliśmy przerażającą prawdę:

1) przybraliśmy na wadze,
2) strasznie dużo mówiliśmy, ale o niczym konkretnym,
3) mieliśmy problemy z prowadzeniem samochodu,
4) nie potrafiliśmy logicznie myśleć,
5) nie udało nam się przyznać do błędu, mimo że było zupełnie jasne, że go popełniliśmy,
6) każdy z nas wierzył, że jest pępkiem wszechświata,
7) mieliśmy bóle głowy i żadnej ochoty na seks,
8) nie umieliśmy zapanować nad emocjami,
9) trzymaliśmy się nawzajem za ręce,
10) po każdych 10 minutach musieliśmy iść do WC, i to wszyscy jednocześnie.

Dalsze dowody są zbyteczne. piwo zdecydowanie zawiera żeńskie hormony!
Angelika K.

Angelika K. Samodzielna księgowa
KPiR

Temat: a może jakiś żart?

niezłe Bożelku ;)

A to dla tych, którzy jeszcze nie czytali:

Wczoraj wybrałam się na imprezę z moimi koleżankami. Powiedziałam mojemu mężowi, ze wrócę o północy.

'Obiecuje ci kochanie, nie wrócę ani minuty później'- powiedziałam i wybyłam.

Ale impreza była cudowna! Drinki, balety, znów drinki, znów balety, i jeszcze więcej drinków, było tak fajnie, że zapomniałam o godzinie..

Kiedy wróciłam do domu była 3 nad ranem. Wchodzę do domu, po cichutku otwierając drzwi, a tu słyszę tą wściekła kukułkę w zegarze jak zakukała 3 razy. Kiedy sie zorientowałam, ze mój mąż sie obudzi przy tym kukaniu, dokończyłam sama kukać jeszcze 9 razy...

Byłam z siebie bardzo dumna i zadowolona, że chociaż pijana w cztery dupy, nagle taki dobry pomysł przyszedł mi do głowy - po prostu uniknęłam awantury z mężem...

Szybciutko położyłam sie do łóżka, myśląc jaka to ja jestem inteligenta! Ha!

Rano, podczas śniadania, maz zapytał o której wróciłam z imprezy, wiec mu powiedziałam, ze o samiutkiej północy, tak jak mu obiecałam. On od razu nic nie powiedział, nawet nie wyglądał na podejrzliwego.

'Oh, jak dobrze, jestem uratowana....' - pomyślałam i prawie otarłam pot z czoła.

Mój mąż, po chwili, spojrzał na mnie serio, mówiąc:

'Wiesz, musimy zmienić ten nasz zegar z kukułką'.

Zbladłam ze strachu, ale pytam pokornym głosem:

'Taaaak A dlaczego, kochanie?'

A on na to:

Widzisz, dziś w nocy, kukułka zakukała 3 razy, potem - nie wiem jak to zrobiła - krzyknęła 'O kurwa!' znów zakukała 4 razy, zwymiotowała w korytarzu, zakukała jeszcze 3 razy i padła na podłogę ze śmiechu. Kuknęła jeszcze raz, nadepnęła na kota i rozwaliła stolik w salonie. A potem, powaliła sie koło mnie i kukając ostatni raz - puściła se głośnego baka i szybko zaczęła chrapać........
Bożena S.

Bożena S. Carpe Diem :)

Temat: a może jakiś żart?

hahahaha:) dobre:)

konto usunięte

Temat: a może jakiś żart?


Obrazek
Agata Z.

Agata Z. Specjalista HR, PSG
Sp. z o.o.

Temat: a może jakiś żart?

"Miałem już dzisiaj nic nie pisać ale się
wkurwiłem jak nigdy!

Muszę odreagować.
Sorry za błędy i ogólny chaos, ale mam to w dupie.
Niech to chuj!

Jebany dr Oetker! No co mnie kurwa podkusiło, żeby Kupić budyń z tej zajebanej firmy? Siedziałem sobie w domu, czytałem to i tamto, aż mnie nagle złapała ochota no budyń. A z pięć lat już tego gówna nie jadłem. No i się wziąłem ubrałem, pobiegłem do sklepu.

-Poproszę budyń.

-Proszę. Dziękuję.

Szybki powrót do domu. Na opakowaniu napisane, że gotować mleko, potem wsypać, bla, bla, bla. Zrobiłem jak kazali. I co? I wyszło mi kakao! Rzadkie jak sraczka. Tego się nie da jeść. Jak te pieprzone chamy mogą nazywać to coś budyniem i jeszcze chwalić się nową recepturą? Mam tego dość. Dość jebanej demokracji, kapitalizmu i całego tego ścierwa, które weszło do nas po '89. Chce takich budyniów jak za komuny! W brzydkich opakowaniach, ale gęstych z takimi wkurwiającymi grudkami! I kisieli też chcę! Niedawno na własne oczy widziałem jak moja znajoma PIŁA kisiel! Jak kurwa można pić kisiel? Czy nasze dzieci już nie będą pamiętały, że to należy wyjadać łyżeczką, do której wszystko się lepi i na koniec trzeba oblizać? Kto mi zabrał szklane litrowe butelki z koka kolą? Komu one przeszkadzały? I mleko w butelkach i śmietana, które kwaśniały bo były prawdziwe! A teraz po tygodniu stania na kaloryferze dalej jest "świeże" co to kurwa za mleko? A dzieci myślą, że to mleczarnia mleko daje a krowa jest fioletowa. A te butelki takie fajne kapsle miały, skoble do strzelania w dupę się z nich robiło!... A gumki się z szelek wyciągało. Gdzie teraz takie szelki? Dlaczego teraz nawet wafelki prince polo są w tych cudnych opakowaniach zachowujących świeżość przez pięćset lat?
Ja chce wafelków w sreberkach! I nie tylko prince polo ale i Mulatków! Jaki dziad skurwił się zachodnią technologią, dzięki której teraz wszystkie cukierki rozpływają się w ustach, a nie tak jak kiedyś, trzeba je gryźć było, tak normalnie jak ludzie!? No pytam sie, no! Pierdolę mieć do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydować się, na jaki mam ochotę! Kiedyś były tylko bambino w czekoladzie i wszyscy byli szczęśliwi, a jak rzucili casatte to ustawiała się kolejka na
pół kilometra. Czy ktoś pamięta jak smakuje prawdziwa bułka? Nie, kurwa, nie tak jak w waszych pierdolonych sklepach, napompowane powietrzem kruche gówna. Prawdziwe bułki są twardawe, wyraziste w smaku, a najlepiej z prawdziwym masłem, które wyjęte z lodówki jest niemożliwe do rozsmarowania! O margarynie za komuny można było tylko pomarzyć, a jak była, to taka chujowa, chyba Palma się
nazywała. Wielkie pierdolone koncerny wyjebały na amen z rynku moją ukochaną oranżadę, którą za młodu gasiłem pragnienie, a mordę przez pięć godzin miałem czerwoną. I jej młodszą siostrę - oranżadkę w proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczał w wodzie, Bo służyła do wyjadania oblizanym palcem. Nawet ukochane parówki mi zajebali, dziś już nie robi się takich dobrych jak kiedyś...
W telewizji były dwa kanały, na każdym nic do oglądania. Teraz mamy sto kanałów i też nic nie ma. Możemy wpierdalać pomarańcze, banany i mandarynki, a kiedyśjak przyszedłeś z czymś takim do szkoły, to cię szefem nazywali. Fast foodów też nie bylo i każdy żywił się w drewnianych budach i żarlismy z aluminiowych talerzy i jakoś nikt sraczki nie dostał, a śmieci wokoło nie było bo nie było zasranych jednorazówek. A jak chcieliśmy ameryki to żywiliśmy się zapiekankami z serem i pieczarkami i hod-dogami nabijanymi na metalowe pale. Buła, parówa, musztarda!
Nic więcej do szczęścia nie potrzebowaliśmy.
Spierdalaj zasrana ameryko. A taką kurwa miałem
ochotę na budyń

Pzdr"
Bożena S.

Bożena S. Carpe Diem :)

Temat: a może jakiś żart?

PRZED ŚLUBEM :

ona: .. Janek

on: no nareszcie, juz tak długo czekam

ona: może chcesz, żebym poszła ?

on: nie!!! no co ci przyszło do głowy ? sama myśl o tym jest dla mnie straszna!!!

ona: kochasz mnie?

on: oczywiście.. o każdej porze dnia i nocy

ona: czy mnie kiedyś zdradziłeś ?

on: nie!! nigdy!! dlaczego pytasz?

ona: chcesz mnie pocałować ?

on: tak, za każdym razem i przy każdej okazji

ona: czy byś mnie kiedykolwiek uderzył?

on: zwariowałaś? przecież wiesz jaki jestem

ona: czy mogę ci zaufać?

on: tak

ona: kochanie ....

A TERAZ siedem lat po ślubie !!:
Przeczytajcie od dołu ;))

konto usunięte

Temat: a może jakiś żart?

dobry zart to wsadzic w trupa pijanego jegomoscia do wanny, zalac ciepla woda i wsypac pelno torebek zelatyny albo jakiejs galaretki :)
pobudka koniecznie musi byc uwieczniona na zdjeciach albo kamera :)

konto usunięte

Temat: a może jakiś żart?

hehehe świetne, muszę wypróbować

konto usunięte

Temat: a może jakiś żart?

Pewnej nocy mały chłopiec przyłapał rodziców podczas seksu i zapytał:
- Tato, co robisz mamie?
Ojciec na to:
- Synku, wkładam malutkie dziecko w mamę.
Następnego dnia ojciec wraca z pracy i patrzy, a jego syn siedzi na ganku i płacze. Ojciec siada obok niego i pyta, co się stało. Chłopiec na to:
- Wiesz tato, wczoraj w nocy włożyłeś mojego malutkiego brata w mamę, a dziś rano przyszedł mleczarz i go zjadł..

konto usunięte

Temat: a może jakiś żart?

(Do biura podróży przychodzi lekko naburmuszony klient)
Klient - (dobrze ubrany, lekko zblazowany wchodzi do biura) Dzień dobry.
Biurowa - Dzień Dobry. O dzień dobry witam stałego klienta proszę siadać. Kawy herbaty?
Klient - Nie dziękuję.
Biurowa - To gdzie tym razem się wybierzemy, Majorka, Egipt , Wyspy Kanaryjskie?
Klient - Nieee, to dla biednych mięczaków.
Biurowa - Rozumiem, skoro coś bardziej wyszukanego to może : Halkidiki.
Klient - Byłem.
Biurowa - (szuka w katalogu) Nowa Kaledonia ?
Klient - Byłem
Biurowa - No to : Karpagona?
Klient - Byłem, proszę Panią, wszędzie byłem, ale to wszystko jest nudne i oklepane. Ja potrzebuje czegoś nowego, potrzebuje nowych wrażeń. Wie Panie baseny ciepłe kraje, zimne drinki - rzygam tym
Biurowa - Powiada Pan, że rzyga Pan po drinkach, klient nasz Pan. No nie wiem, no to może...??? (zaczyna szperać w katalogu)
Klient - (znajduje na mapie) Gliwice.
Biurowa - Gliwice ? Ale przecież tam jest brud, smród i żeby nie powiedzieć ubóstwo to powiem... huty.
Klient - Idealnie, ja Cię pędzę ( z wyraźnym napaleniem ) Gliwice.
Biurowa - Klient nasz Pan. To omówmy szczegóły. Dojazd ?
Klient - Ma być: długo, niewygodnie i zarypiaście zimno.
Biurowa - Pociąg osobowy, dla palących, druga klasa może być ?
Klient - Wie Pani, marzy mi się pociąg pełen rozjuszonych kibiców, ja Cię pędzę, to by było coś.
Biurowa - No niestety nie mamy tego w ofercie ale możemy zorganizować traktor.
Klient - Dobrze, ale kabrio, żeby dawało spalinami.
Biurowa - Klient nasz Pan. Wyżywienie pełne?
Klient - Tak. Śniadanie - hamburgery. Obiad - Zupki chińskie. Kolacja - słonina z bitą śmietaną. tak, żeby mi całą noc na żołądku siedziało. Ja Cię pędzę.
Biurowa - Deser ?
Klient - Przeterminowane chipsy.
Biurowa - Nocleg ?
Klient - Zimny, obskurny hotel. Albo nie - schronisko
Biurowa - Takie dla zwierząt ?
Klient - Wykluczone, psy nie palą ani nie piją - żadnych emocji.
Biurowa - Czyli schronisko
Klient - Tak ! Pokój 20-sto osobowy z Rumunami.
Biurowa - Proponuję z harcerzami, oni hałasują cała noc przy gitarach i nie chcą za to pieniędzy.
Klient - Dobrze, niech będą harcerze.
Biurowa - Łazienka ?
Klient - Wykluczone! Żadnych takich. Blaszane wiadro przy łóżku. Ja Cię pędzę.
Biurowa - Co Pan chcę zwiedzić ?
Klient - Rzeźnia, pieczarkarnia, Operetka, oczyszczalnia ścieków.
Biurowy - Operetka?
Klient - Tak, a konkretnie kibel.
Biurowa - Klient nasz Pan. Życzy Pan sobie przewodnika ?
Klient - Tak. Tylko żeby śmierdział, przeklinał i nienawidził swojej roboty. Żadnych nudnych, wypachnionych poliglotów.
Biurowa - Klient nasz Pan. Jakieś wieczorne atrakcje ?
Klient - Obawiam się że harcerze mogą zawieźć w takim razie: hałas i łamanie mebli w sąsiednim pokoju, tak żebym nie mógł zasnąć, żadnych półśrodków. A portier ma być taki jak w akademiku, taki żebym się bał. Taki że on powie : dowód proszę a ja - nie mam ! Ha ha ha, ja Cię pędzę.
Biurowa - Jak Pan sobie życzy. A jaki widok z okna?
Klient - Wysypisko śmieci, a na nim kwitnąca jabłoń. I żeby przeszedł facet i ja ściął ! I pełno żuli grzebiących w śmieciach bo lubię patrzeć jak inni mają lepiej. Ja Cię pędzę.
Biurowa - Jak długi pobyt ?
Klient - 6 tygodni.
Biurowy - Wytrzyma Pan tyle ?
Klient - Weźcie jako zakładnika moja teściową. Jeśli nie wytrzymam, zabijcie ja.
Biurowa - Jak Pan sobie życzy. Coś jeszcze?
Klient - Tak, codziennie o szóstej rano chcę dostać w mordę mokrą szmatą.
Biurowa - W mordę ?
Klient - Niech Pani wpiszę : w ryj.
Biurowy - To wszystko ?
Klient - Tak. I liczę na inwencję.
Biurowa - Dziękuję, do widzenia.
Klient - Słucham ?
Biurowa - Dziękuje Panu bardzo. Do widzenia Panu.
klient - Słucham ?!
Biurowa - (wstaje i wydziera się) Wynocha ty nadziany, świrnięty śmierdzielu !!!!
Klient - Super. Ja Cię pędzę.
Bożena S.

Bożena S. Carpe Diem :)

Temat: a może jakiś żart?

;))
Angelika K.

Angelika K. Samodzielna księgowa
KPiR

Temat: a może jakiś żart?

Jedzie sobie facet Mercedesem i widzi, że na poboczu stoi Syrenka z podniesioną maską. Facet myśli sobie "wezmę gościa no hol". Zjechał na pobocze, i mówi do faceta:
- Jak zapali to niech pan zamruga światłami.
Nagle obok nich przejechało ze świstem BMW. Kierowca Mercedesa krzyczy:
- Jak to BMW ma być szybsze od Mercedesa?! Nigdy!
Wskoczył do samochodu i ruszył z piskiem opon. Gdy tak ścigali się ze sobą nie zauważyli stojącego na poboczu policjanta. Policjant nadaje przez radio:
- Niesamowite! Na trasie E456, jadą Mercedes i BMW z prędkością 200 km/h!!!
- No i co w tym niesamowitego?! - odpowiada głos z radia.
- No to, że za nimi jedzie Syrenka i mruga światłami, żeby ustąpili jej z drogi!

***

Malzenstwo z dluuuugoleeeetnim stazem w lóżku
Zenia daj mi !
Ee tam Franek spij juz!
Zenia jak mi nie dasz nie zasne!
Franek spij,nie wyglupjaj sie i tak ci nie dam!
Zenia jak mi nie dasz cała noc bede marudził
No dobra,dobra- masz juz tego pilota!!!!!

***

Cała sprawa dzieje się na Podhalu. Turysta przychodzi do baru, siada i pyta:
- Barman, co polecisz do picia?
- Ano, panocku drink "Góra cy".
- Jak to "góra cy"!? - pyta turysta. Na co barman:
- Widzicie panocku, bierzemy śklanecke wina... abo dwie... no góra cy... i wlewamy do garnka, hej! Poźniej bierzemy śklanecke piwa... no dwie... góra cy, wlewamy do tego samego garnka. Następnie śklanecke wódecki... dwie... no góra cy, i wlewamy do tegoz samego garnecka, hej!... Na koniec bierzemy śklanecke koniacku... no dwie... góra cy... i wlewamy do garnka. Garnek stawiamy na ogniu i miesając syćko gzejemy cas jakiś, hej. Później nalewamy i pijemy śklanecke... dwie... no góra cy... Po wypiciu wstajemy... robimy krocek... dwa... no góra cy.

***

Jedzie facet BMW Z3 120km/h a tu z lewej podjeżdża syrenka, otwiera się okno i kierowca pyta tego w BMW:
- Zna pan model Syrenki 106?
Gość w Z3 wkurzony wciska pedał, 180km/h, a tu znowu z lewej klient w syrence i znowu pyta:
- Panie zna pan model Syrenki 106?
Tamten w Z3 wq...ny na maksa laczek decha 230 na zegarze a z lewej znowu facio w Syrence podjeżdża i krzyczy:
- NO DO CHOLERY ZNA PAN MODEL SYRENKI 106 CZY NIE?
Ten z BWM odpowiada:
- No nie a co?
- A nic bo nie wiem jak się tu czwórkę wrzuca...Angelika W. edytował(a) ten post dnia 21.08.08 o godzinie 22:30

konto usunięte

Temat: a może jakiś żart?

W klasztorze nagle otwierają się drzwi i z rozpędem do środka wpada młoda zakonnica.
Biegnie prosto do matki przełożonej:
- Matko przełożona, matko przełożona, zgwałcili mnie, co robić?
- Zjeść cytrynę - odpowiada matka przełożona
- Pomoże???
- Pomoże, nie pomoże... ale przynajmniej ten uśmiech zniknie.

konto usunięte

Temat: a może jakiś żart?

Dlaczego Miś Uszatek śpi na podłodze?
- Bo klapnięte łóżko ma.
Irmina Baranek

Irmina Baranek Już wiem, że nic nie
wiem. Szkoda - dla
wszystkich. Przed...

Temat: a może jakiś żart?

a takie żarciki....

Co mówi Batman do Robina żeby ten wskoczył do batmobilu?

-Robin, wskakuj do batmobilu...

i kolejny z serii " moje ulubione"

Ona do niego:
- Nie będę się więcej z Tobą kochać?
- Dlaczego? Bo mam za dużego penisa?
- Raczej na odwrót
- ?penisa dużego za mam bo ?dlaczego

«

na humor

|

ha

»


Wyślij zaproszenie do