Temat: TOP KAWAŁY
Pani doktor nie może zasnąć - rozum walczy w niej z sumieniem. Sumienie: "Nie można spokojnie zasnąć, kiedy się zdradziło męża!" Rozum: "A to niby dlaczego! Jeśli mąż wiecznie zajęty, nie ma czasu na seks z braku czasu - to i święta by uległa. Dobrze zrobiłaś... "śpij spokojnie, śpij"... Sumienie: "Zdrada zdradzie nierówna! Kopulować z pacjentem - to naruszenie etyki lekarskiej!" Rozum: "Tak? A przypomnij sobie Zalewską z Polikliniki. Ona regularnie sypia z pacjentami i wszyscy są zadowoleni, wszystkim jest dobrze." Sumienie milknie. Kobieta zapada powoli w sen... Nagle - sumienie odzywa się nieśmiałym szeptem: "No, ale Zalewska nie jest weterynarzem!
- Hello, Senor Humphrey? Mówi Ernesto zajmujący się pana letnim domem. - A tak Ernesto. Co słychać? Czy coś się stało? - Dzwonię, żeby zawiadomić pana o śmierci pańskiej papugi. - Moja papuga nie ...żyje? Która? Czy nie ta, która wygrała w międzynarodowym konkursie? - Tak proszę pana, właśnie ta papuga. - To straszne, wydałem na nią mnóstwo pieniędzy. Jak zdechła? - Od jedzenia zepsutego mięsa senor. - Zepsutego mięsa? Kto dał jej zepsute mięso? - Nikt senor. Sama zjadła mięso zdechłego konia. - Zdechłego konia? Jakiego konia? - Pańskiego wyścigowego araba, zdechł od ciągnięcia wozu z wodą. - Czy ty zwariowałeś? Jakiego wozu z wodą? - Do gaszenia pożaru senor. - Na Boga! Jakiego pożaru. - Pańskiego domu senor. Zasłony zajęły się od świecy. - Jakiej świecy? Dom ma elektryczność! - świecy pogrzebowej senor. - Co za pogrzeb do diabła??!!. - Pańskiej matki senor. Przyjechała bez zapowiedzi a ja, myśląc że to złodziej walnąłem ją kijem golfowym Nike-Tiger Woods. Przez moment cisza.. - Ernesto, jeżeli złamałeś ten kij to jesteś zwolniony.
80-latek chce się kochać z żoną. - Ale tylko z prezerwatywą, zaznacza żona. - Przecież w twoim wieku nie grozi Ci ciąża, przekonuje mąż. - Ale salmonella od starych jaj .
Przychodzi zajaczek do nowo otwartego sklepu misia i mówi: - Misiu, poprosze pól kilo soli. - Wiesz zajaczku, nie mam jeszcze wagi, nasypie ci na oko - Do dupy se nasyp debilu !!!
Mąż do żony: - "Kochanie, nie mogę znaleść herbaty!" - "Człowieku, ty byś bezemnie zginął! Herbata jest w łazience,w apteczce, w puszce po kakao, z nalepką "sól". --
W czasie egzaminu na pielęgniarkę padło pytanie: - Jak spowodować wymioty u pacjenta gdy wszystkie inne metody zawiodą? - Palec wskazujący lewej ręki wsadzić w gardło chorego, a palec wskazujący prawej ręki do odbytnicy! - A jeśli i to nie pomoże? - Zamienić ręce!
Po godzinach w wielkim biurowcu cisza. Tylko samotny sprzątacz szczotką na kiju glancuje posadzkę korytarza. Wtem otwierają się jakieś drzwi i wychodzi dyrektor. Rozgląda się i na widok sprzątacza na twarzy wykwita mu sardoniczny uśmieszek. - Hej, sprzątacz! Pozwól no tu na chwilę. - O co chodzi? - Tu musisz poprawić - dyrektor wskazuje podłogę przed sobą - Zostawiłeś plamę! - Plamę?! Niemożliwe! Jaką plamę? - Taką obrzydliwą, wielką, czarną plamę! - Aaa plamę! - uśmiech zrozumienia rozjaśnia twarz sprzątacza - Taką gruszkowatą, z małym różowym plackiem na końcu? - O właśnie, taką wielką, czarną, gruszkowatą plamę z malusieńkim różowym plackiem! - dyrektor niemal wpada w ekstazę - Szoruj to kmiotku! - Niczego nie będę szorował grubasie. Podłoga lśni, a to jest twoje odbicie, palancie...
Budzi się gość w restauracji kompletnie pijany. Rozgląda się, zarąbista knajpa, mówi do siebie: - Idę do domu, nie będę taki ululany tu siedział. Próbuje wstać i nie może....myśli: "kawę wypiję, to stanę na nogi". - KELNER, KAWĘ PROSZĘ! Kelner przyniósł kawę, gość ją pach, jednym duszkiem wypił........poczekał z 5 minut, żeby zadziałała, próbuje wstać i ......dalej nie może. - KELNER, DWIE KAWY PROSZĘ! Kelner przyniósł kawy, gość je cyknął jedna po drugiej, poczekał chwilę, próbuje wstać, jakoś się podniósł, no i poszedł do domu. W domu do łóżka i kimie. Rano gościa budzi telefon. G: - Tak, słucham. K: - Halo, dzień dobry, mam nadzieję, że pan mnie pamięta.... G: - No, tak nie bardzo!? K: - Z tej strony kelner, z tej restauracji, w której pan wczoraj balował. G: - Aaaaa... To pan. O co chodzi? K: - Czy będzie pan u nas w restauracji w najbliższym czasie? G: - Nie wiem.... A czy coś się stało? K: - Nie, nie. Właściwie to nic, ale zostawił pan swój wózek inwalidzki............
Para zakochanych siedzi w kinie w ostatnim rzędzie. On - My już tu ponad godzinę siedzimy, a ty mnie nawet nie pocałowałaś?. Ona - Przecież dopiero co ci lodzika zrobiłam !?!?! - Mi ????
Pewien bywały rycerz, po trudach swej rycerskiej podróży obfitującej w niezwykłe, fantastyczne przygody zajechał do niewielkiej wioski, gdzie z miejsca udał się do karczmy. Jako, że wioska była niewielka i nic się tam nie działo, gawiedź obsiadła przybysza, karczmarz zastawił stół wszelakimi dobrami (nie pomijając rzecz jasna kilku dzbanów solidnego miodu) i tłuszcza nastawiła ucha w oczekiwaniu barwnych opowieści. Rycerz rozpoczyna gawędę. "Jadę, jadę, dostrzegam w oddali zamek wielki. Na przednóżach fortecy pytam napotkanego wieśniaka: cóż to za budowla, dobry człowieku? Ten odpowiada: piękna królewna tam uwięziona, a smok co jej strzeże na wielkich skarbach zadem siedzi! Nie myśląc wiele bramę w drzazgi rozniosłem, bestię pokonałem, skarby zaś rozdałem ubogim". Na to słuchacze: A księżniczka ? "Zignorowałem" - odpowiada rycerz. Wśród okrzyków zachwytu i pochwał dla swej cnoty, kontynuuje. "Jadę dalej, spoglądam, hen, daleko zamek olbrzymi, a przydrożni ubodzy mówią ze strachem, że potwora tam zamieszkała nieprzebrane bogactwa skrywa i księżniczkę piękną jak marzenie więzi. Nie myśląc wiele, wpadam na dziedziniec, smoka ogromnego utłukłem, bogactwa prawowitym właścicielom zwróciłem". A księżniczka - pytają. "Zignorowałem" - odpowiada szlachetny wojownik i opowiada. "Niedaleko waszego kraju ujrzałem twierdzę trzecią, nie pytając, a czując co się święci, wspiąłem się na mury, na dziedziniec zeskoczyłem, w lochach potwora przeobrzydliwego napotkałem, łeb mu ściąłem, skarby jego rozdałem potrzerbującym, a w wieży księżniczkę najurodziwszą znalazłem". Zachwyceni dobrodziejstwami rycerza wieśniacy pytają : i co dalej, co dalej ? "A nic - odpowiada rycerz - zingnorowałem ją trzy razy i przyjechałem tutaj."
Babcia mówi do wnuczki: -Wnusiu, popatrz jaki wielki postęp medycyna zrobiła. Kiedy byłam mloda, trzeba było się rozebrać, a teraz wystarczy tylko język pokazać...
Przychodzi baba do lekarza. - Panie doktorze, chciałabym coś na głowę. - Najładniej byłoby pani w moherowym bereciku.
Pani doktor nie może zasnąć - rozum walczy w niej z sumieniem. Sumienie: "Nie można spokojnie zasnąć, kiedy się zdradziło męża!" Rozum: "A to niby dlaczego! Jeśli mąż wiecznie zajęty, nie ma czasu na seks z braku czasu - to i święta by uległa. Dobrze zrobiłaś... "śpij spokojnie, śpij"... Sumienie: "Zdrada zdradzie nierówna! Kopulować z pacjentem - to naruszenie etyki lekarskiej!" Rozum: "Tak? A przypomnij sobie Zalewską z Polikliniki. Ona regularnie sypia z pacjentami i wszyscy są zadowoleni, wszystkim jest dobrze." Sumienie milknie. Kobieta zapada powoli w sen... Nagle - sumienie odzywa się nieśmiałym szeptem: "No, ale Zalewska nie jest weterynarzem!
- Hello, Senor Humphrey? Mówi Ernesto zajmujący się pana letnim domem. - A tak Ernesto. Co słychać? Czy coś się stało? - Dzwonię, żeby zawiadomić pana o śmierci pańskiej papugi. - Moja papuga nie ...żyje? Która? Czy nie ta, która wygrała w międzynarodowym konkursie? - Tak proszę pana, właśnie ta papuga. - To straszne, wydałem na nią mnóstwo pieniędzy. Jak zdechła? - Od jedzenia zepsutego mięsa senor. - Zepsutego mięsa? Kto dał jej zepsute mięso? - Nikt senor. Sama zjadła mięso zdechłego konia. - Zdechłego konia? Jakiego konia? - Pańskiego wyścigowego araba, zdechł od ciągnięcia wozu z wodą. - Czy ty zwariowałeś? Jakiego wozu z wodą? - Do gaszenia pożaru senor. - Na Boga! Jakiego pożaru. - Pańskiego domu senor. Zasłony zajęły się od świecy. - Jakiej świecy? Dom ma elektryczność! - świecy pogrzebowej senor. - Co za pogrzeb do diabła??!!. - Pańskiej matki senor. Przyjechała bez zapowiedzi a ja, myśląc że to złodziej walnąłem ją kijem golfowym Nike-Tiger Woods. Przez moment cisza.. - Ernesto, jeżeli złamałeś ten kij to jesteś zwolniony.
80-latek chce się kochać z żoną. - Ale tylko z prezerwatywą, zaznacza żona. - Przecież w twoim wieku nie grozi Ci ciąża, przekonuje mąż. - Ale salmonella od starych jaj .
Przychodzi zajaczek do nowo otwartego sklepu misia i mówi: - Misiu, poprosze pól kilo soli. - Wiesz zajaczku, nie mam jeszcze wagi, nasypie ci na oko - Do dupy se nasyp debilu !!!
Mąż do żony: - "Kochanie, nie mogę znaleść herbaty!" - "Człowieku, ty byś bezemnie zginął! Herbata jest w łazience,w apteczce, w puszce po kakao, z nalepką "sól". --
W czasie egzaminu na pielęgniarkę padło pytanie: - Jak spowodować wymioty u pacjenta gdy wszystkie inne metody zawiodą? - Palec wskazujący lewej ręki wsadzić w gardło chorego, a palec wskazujący prawej ręki do odbytnicy! - A jeśli i to nie pomoże? - Zamienić ręce!
Po godzinach w wielkim biurowcu cisza. Tylko samotny sprzątacz szczotką na kiju glancuje posadzkę korytarza. Wtem otwierają się jakieś drzwi i wychodzi dyrektor. Rozgląda się i na widok sprzątacza na twarzy wykwita mu sardoniczny uśmieszek. - Hej, sprzątacz! Pozwól no tu na chwilę. - O co chodzi? - Tu musisz poprawić - dyrektor wskazuje podłogę przed sobą - Zostawiłeś plamę! - Plamę?! Niemożliwe! Jaką plamę? - Taką obrzydliwą, wielką, czarną plamę! - Aaa plamę! - uśmiech zrozumienia rozjaśnia twarz sprzątacza - Taką gruszkowatą, z małym różowym plackiem na końcu? - O właśnie, taką wielką, czarną, gruszkowatą plamę z malusieńkim różowym plackiem! - dyrektor niemal wpada w ekstazę - Szoruj to kmiotku! - Niczego nie będę szorował grubasie. Podłoga lśni, a to jest twoje odbicie, palancie...
Budzi się gość w restauracji kompletnie pijany. Rozgląda się, zarąbista knajpa, mówi do siebie: - Idę do domu, nie będę taki ululany tu siedział. Próbuje wstać i nie może....myśli: "kawę wypiję, to stanę na nogi". - KELNER, KAWĘ PROSZĘ! Kelner przyniósł kawę, gość ją pach, jednym duszkiem wypił........poczekał z 5 minut, żeby zadziałała, próbuje wstać i ......dalej nie może. - KELNER, DWIE KAWY PROSZĘ! Kelner przyniósł kawy, gość je cyknął jedna po drugiej, poczekał chwilę, próbuje wstać, jakoś się podniósł, no i poszedł do domu. W domu do łóżka i kimie. Rano gościa budzi telefon. G: - Tak, słucham. K: - Halo, dzień dobry, mam nadzieję, że pan mnie pamięta.... G: - No, tak nie bardzo!? K: - Z tej strony kelner, z tej restauracji, w której pan wczoraj balował. G: - Aaaaa... To pan. O co chodzi? K: - Czy będzie pan u nas w restauracji w najbliższym czasie? G: - Nie wiem.... A czy coś się stało? K: - Nie, nie. Właściwie to nic, ale zostawił pan swój wózek inwalidzki............
Para zakochanych siedzi w kinie w ostatnim rzędzie. On - My już tu ponad godzinę siedzimy, a ty mnie nawet nie pocałowałaś?. Ona - Przecież dopiero co ci lodzika zrobiłam !?!?!
- Mi ????
Pewien bywały rycerz, po trudach swej rycerskiej podróży obfitującej w niezwykłe, fantastyczne przygody zajechał do niewielkiej wioski, gdzie z miejsca udał się do karczmy. Jako, że wioska była niewielka i nic się tam nie działo, gawiedź obsiadła przybysza, karczmarz zastawił stół wszelakimi dobrami (nie pomijając rzecz jasna kilku dzbanów solidnego miodu) i tłuszcza nastawiła ucha w oczekiwaniu barwnych opowieści. Rycerz rozpoczyna gawędę. "Jadę, jadę, dostrzegam w oddali zamek wielki. Na przednóżach fortecy pytam napotkanego wieśniaka: cóż to za budowla, dobry człowieku? Ten odpowiada: piękna królewna tam uwięziona, a smok co jej strzeże na wielkich skarbach zadem siedzi! Nie myśląc wiele bramę w drzazgi rozniosłem, bestię pokonałem, skarby zaś rozdałem ubogim". Na to słuchacze: A księżniczka ? "Zignorowałem" - odpowiada rycerz. Wśród okrzyków zachwytu i pochwał dla swej cnoty, kontynuuje. "Jadę dalej, spoglądam, hen, daleko zamek olbrzymi, a przydrożni ubodzy mówią ze strachem, że potwora tam zamieszkała nieprzebrane bogactwa skrywa i księżniczkę piękną jak marzenie więzi. Nie myśląc wiele, wpadam na dziedziniec, smoka ogromnego utłukłem, bogactwa prawowitym właścicielom zwróciłem". A księżniczka - pytają. "Zignorowałem" - odpowiada szlachetny wojownik i opowiada. "Niedaleko waszego kraju ujrzałem twierdzę trzecią, nie pytając, a czując co się święci, wspiąłem się na mury, na dziedziniec zeskoczyłem, w lochach potwora przeobrzydliwego napotkałem, łeb mu ściąłem, skarby jego rozdałem potrzerbującym, a w wieży księżniczkę najurodziwszą znalazłem". Zachwyceni dobrodziejstwami rycerza wieśniacy pytają : i co dalej, co dalej ? "A nic - odpowiada rycerz - zingnorowałem ją trzy razy i przyjechałem tutaj."
Babcia mówi do wnuczki: -Wnusiu, popatrz jaki wielki postęp medycyna zrobiła. Kiedy byłam mloda, trzeba było się rozebrać, a teraz wystarczy tylko język pokazać...
Przychodzi baba do lekarza. - Panie doktorze, chciałabym coś na głowę. - Najładniej byłoby pani w moherowym bereciku.
Wraca facet do domu i od progu krzyczy: - Jessss! Wyhhrralem w lotto, jest udalo sie SZESĆ, SZOSTKAAA! - wydziera sie zadowolony z siebie.Patrzy, a tu zona siedzi smutna i placze.-Cooo sssieee ssstalooo?! - pyta.Na to żona: - Mama mi dzis umarla.Facet wrzeszczy: - Yeeeeeesssss! Kurwa KUMULACJA !