konto usunięte

Temat: Google Translation Toolkit

Google moim zdaniem wymiata. Jestem pełen podziwu i będę ich dopingować. Znów wszyscy inni w tyle. Znów genialny pomysł. Sami zobaczcie poniższy filmik.
Mnie CAT tool SDL Trados kosztował 2000 PLN a klnę jak szewc. Nie przyniósł mi spodziewanego zysku, nie wszystkie funkcje działają...

Nie pracuję dla google, ale się im polecam, cv: http://jacekkotowski.blogspot.com

CHCIAŁBYM PRACOWAĆ PRZY TYM PROJEKCIE !!!

http://www.youtube.com/watch?v=C7W2NJFdoIgJacek K. edytował(a) ten post dnia 22.09.10 o godzinie 14:42
Michał Skoczyński

Michał Skoczyński tłumacz
konferencyjny
PL-ENG-DE

Temat: Google Translation Toolkit

And you do feed Google with your translations. Google loves you.
A za dwa-trzy lata też będziesz klął jak szewc, gdy Twoje usługi, z Google czy bez, nie będą w ogóle potrzebne - bo oddajesz Google swoje tłumaczenie, razem z prawem autorskim, dajesz im za darmo korpus do analizy, za który normalnie musieli by zapłacić grubą kasę. Does crowdsourcing ring any bells?

A może po prostu zainwestuj w szkolenie z Tradosa ;D?

Temat: Google Translation Toolkit

Michał Skoczyński:
And you do feed Google with your translations. Google loves you.
A za dwa-trzy lata też będziesz klął jak szewc, gdy Twoje usługi, z Google czy bez, nie będą w ogóle potrzebne - bo oddajesz Google swoje tłumaczenie, razem z prawem autorskim, dajesz im za darmo korpus do analizy, za który normalnie musieli by zapłacić grubą kasę. Does crowdsourcing ring any bells?

A może po prostu zainwestuj w szkolenie z Tradosa ;D?

Wygląda ładnie, ale... chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie tłumaczyłby tym dokumentów powierzonych przez klienta??? :) Takich, dajmy na to, umów handlowych :)))

konto usunięte

Temat: Google Translation Toolkit

Michał Skoczyński:
And you do feed Google with your translations. Google loves you.
A za dwa-trzy lata też będziesz klął jak szewc, gdy Twoje usługi, z Google czy bez, nie będą w ogóle potrzebne - bo oddajesz Google swoje tłumaczenie, razem z prawem autorskim, dajesz im za darmo korpus do analizy, za który normalnie musieli by zapłacić grubą kasę. Does crowdsourcing ring any bells?

A może po prostu zainwestuj w szkolenie z Tradosa ;D?

Wszystkie, nawet najdrobniejsze tłumaczenia robię teraz OmegąT.

Nie zainwestuję już nic więcej w Tradosa. Nakorespondowałem się z nimi w sprawie niedziałającego Termbase, potem doczytałem na forach, że trzeba downgrade'ować Javę na swoim komputerze do starszej wersji, i będzie wszystko chodziło. Dziadostwo jakieś moim zdaniem i bloatware. Działa mi tag editor a jedynie to w zasadzie było mi jak dotąd potrzebne.

A czasy, gdy tłumaczenie będzie robić maszyna, skoro takowe przewidział Isaac Asimow czy twórcy Star Treka, nadejdą prędzej czy później. Marzę sobie, by być po stronie tych magików, którzy tworzą takie oprogramowanie.

konto usunięte

Temat: Google Translation Toolkit

Kamil S.:

Wygląda ładnie, ale... chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie tłumaczyłby tym dokumentów powierzonych przez klienta??? :) Takich, dajmy na to, umów handlowych :)))

Pewnie nie... ale już własne firmowe strony internetowe, ogólnie dostępne podręczniki obsługi urządzeń, normy, helpy oprogramowania open source etc. Doraźne własne tłumaczenia.
Można zaznaczyć, że baza tłumaczeniowa danego projektu jest prywatna.Jacek K. edytował(a) ten post dnia 23.09.10 o godzinie 12:31

konto usunięte

Temat: Google Translation Toolkit

Jacek K.:
A czasy, gdy tłumaczenie będzie robić maszyna, skoro takowe przewidział Isaac Asimow czy twórcy Star Treka, nadejdą prędzej czy później.

*wyrzuca do kosza myśl o zakupie domowego syntetyka, bojąc się ataku borgów*

:)

konto usunięte

Temat: Google Translation Toolkit

A co by Pan powiedział o wykrywaczu kłamstw wykorzystującym jedynie treść, intonację, wyraz twarzy. Taki wspomagacz negocjacji.
Występuje w Fundacji Asimowa. Już dziś jest możliwy.

- treść (wykorzystanie strategii konwersacyjnych, niebezpośrdnich aktów mowy, da się opisać algorytmami, strategii jest skończona ilość)
- intonacja, drżenie głosu, szybkość wypowiadania słów,
- gesty wyrażające nerwowość, mimika twarzy,

Co do mimiki to widziałem już film dokumentalny pokazujący taki analizator badający dynamicznie mimikę i wyciągający wnioski. Można go skalibrować (sygnatury prawdy, kłamstwa, ukrywania etc.)
Testowali go na głowach Państw (na filmie pokazywali Busha dżuniora, Clintona)Jacek K. edytował(a) ten post dnia 28.09.10 o godzinie 09:39

konto usunięte

Temat: Google Translation Toolkit

Nie trzeba mi mówić per pan :).

A co by Pan powiedział o wykrywaczu kłamstw wykorzystującym jedynie treść, intonację, wyraz twarzy. Taki wspomagacz negocjacji.
Występuje w Fundacji Asimowa. Już dziś jest możliwy.

Nie jest. Beletrystyka zwykle sprytnie omija fakt, że "wykrywacz kłamstw" nie wykrywa kłamstw, a zdenerwowanie rozmówcy (puls, przewodnictwo elektryczne skóry itd.), spowodowane pytaniem. Zdenerwowanie ów może powodować min to, że kłamiemy, ale nie tylko - wystarczy przebiec się 300m i wariograf zwariuje.

Na podobną przypadłość cierpi każda forma "wykrywania kłamstwa". Podobnież jak badanie mimiki twarzy. Drapiesz się po nosie? Pewnie kłamiesz... Chociaż równie dobrze mógł swędzieć. Podobnie niemiarodajne są próby ze źrenicami...

Zanim dojdziemy, Jacku, do technologii rodem z gwiezdnej pobieżałki czy Asimova, jeszcze trochę czasu minie...
Łukasz Kotyński

Łukasz Kotyński Tłumacz
konferencyjny

Temat: Google Translation Toolkit

Tak czy inaczej automaty Googla - niczym armia Terminatorów - pełną parą pracują nad usunięciem homo sapiens z branży tłumaczeniowej:-( Mogę się jeszcze pogodzić z tym, że maszyna szybciej niż człowiek wkręca śrubki albo równiej tnie deskę, ale jakoś szlag mnie trafia, że w sekundę tłumaczy to, co ja w godzinę, a przecież nauka języka obcego zajmuje człowiekowi lata całe. Obecną jakość automatycznych tłumaczeń na razie pomijam, ale wiadomo, że z czasem będzie coraz lepsza.
Nurtuje mnie bardziej ogólne pytanie - skoro komputery w imię rozwoju cywilizacyjnego przejmują nawet zawody zarezerwowane niegdyś dla "yntelygencji", to czy za kilka lat taki przeciętny yntelygent:
a) przekwalifikuje się na inne równie mądre i pożyteczne zajęcie, czy może
b) nie będzie w ogóle potrzebny, bo maszyny będą zarówno kopały rowy jak i wykonywały precyzyjne operacje chirurgiczne?
Tomasz Ochenduszko

Tomasz Ochenduszko Operator kamery,
montażysta - własna
działalność

Temat: Google Translation Toolkit

Łukasz Kotyński:
Nurtuje mnie bardziej ogólne pytanie - skoro komputery w imię rozwoju cywilizacyjnego przejmują nawet zawody zarezerwowane niegdyś dla "yntelygencji", to czy za kilka lat taki przeciętny yntelygent:
a) przekwalifikuje się na inne równie mądre i pożyteczne zajęcie, czy może
b) nie będzie w ogóle potrzebny, bo maszyny będą zarówno kopały rowy jak i wykonywały precyzyjne operacje chirurgiczne?

Co do mnie, to ja nie jestem żaden "yntelygent" ;) Kilkanaście dobrych lat pracowałem w poligrafii na różnych maszynach i stąd znam fachowe słownictwo.
Myślę, że nie jest to jedyna działka, w której nie wystarczy poprawnie znać gramatykę, trzeba jeszcze - ogólnie mówiąc - wiedzieć o co chodzi. Myślę, że z czasem biegła znajomość języka obcego, będzie coraz ściślej wiązać się z inną konkretną specjalnością, np. lekarze będą tłumaczyć teksty medyczne, robotnicy wykwalifikowani - instrukcje obsługi maszyn i opisy procesów produkcyjnych, itp. Każdy według swoich umiejętności, i z pomocą dostępnych mu narzędzi (niech choćby i CATów). Zawodowym tłumaczom pozostanie rynek tłumaczeń przysięgłch i ustnych - gdzie oprócz znajomości języka ważna jest kultura, prezencja itp.
Łukasz Kotyński

Łukasz Kotyński Tłumacz
konferencyjny

Temat: Google Translation Toolkit

Oczywiście sytuacją idealną (choć chyba rzadką) jest, gdy dany tekst tłumaczy ekspert z danej dziedziny biegle władający dana parą języków. Problem (i zarazem źródło pracy dla tłumaczy) polega jednak na tym, że dobry lekarz lub świetny prawnik znający języki obce zwykle nie ma tyle czasu, żeby spełniać się zawodowo, a do tego "w międzyczasie" tłumaczyć artykuły, książki, instrukcje, itp.
Atutem fachowca jest dogłębna znajomość tematu (co często wystarcza żeby dobrze tłumaczyć, zwłaszcza z języka obcego na rodzimy), natomiast atutem tłumacza-lingwisty jest kompetencja językowa, która pomaga mu tworzyć teksty na wysokim poziomie językowym. Stąd dyskusja "czy lepszym tłumaczem jest prawnik dokształcający się w zakresie języków czy raczej lingwista dokształcający się w zakresie prawa" często przypomina dyskusję o pierwszeństwie jajka wobec kury i odwrotnie.
Tomasz Ochenduszko

Tomasz Ochenduszko Operator kamery,
montażysta - własna
działalność

Temat: Google Translation Toolkit

Przy stosowaniu coraz bardziej zaawansowanego oprogramowania, brak czasu przestanie być problemem ;)Jak sam Łukaszu zauważyłeś, to co "ludzkiemu" tłumaczowi ("human translator" ?) zajmuje godzinę, komputer przekłada w sekundę. Fachowiec jedynie sprawdzi tekst i dokona ewentualnych poprawek. Dlatego nie obawiałbym się czegoś na wzór " XIX wiecznej rewolucji przemysłowej", w wyniku której ludzie mieli masowo tracić pracę na rzecz maszyn.
Jedynie cały proces przyspieszy, może nawet znacznie. Ale maszyn też trzeba pilnować ;)

konto usunięte

Temat: Google Translation Toolkit

Łukasz Kotyński:
niegdyś dla "yntelygencji", to czy za kilka lat taki przeciętny yntelygent:
a) przekwalifikuje się na inne równie mądre i pożyteczne zajęcie, czy może
b) nie będzie w ogóle potrzebny, bo maszyny będą zarówno kopały rowy jak i wykonywały precyzyjne operacje chirurgiczne?

a) Przekwalifikuje się... zmieni na pewno.

b) Będzie potrzebny. Zauważcie, że robotyka nie sprawdziła się przy produkcji samochodów. Wielkie zautomatyzowane linie odpalane są tylko na wizyty inwestorów a główna produkcja korzysta i z ludzi i bardzo zaawansowanych ale jednak... pół-automatów. Sprawdziła się symbioza człowieka z bardzo zaawansowanymi narzędziami.

Tłumacz będzie siedział przy CAT'cie jak pilot F-16 w kokpicie i kontrolował, to na pewno będzie najlepsze rozwiązania na najbliższe lata, za naszego życia.

konto usunięte

Temat: Google Translation Toolkit

b) Będzie potrzebny. Zauważcie, że robotyka nie sprawdziła się przy produkcji samochodów. Wielkie zautomatyzowane linie odpalane są tylko na wizyty inwestorów a główna produkcja korzysta i z ludzi i bardzo zaawansowanych ale jednak... pół-automatów. Sprawdziła się symbioza człowieka z bardzo zaawansowanymi narzędziami.

Jakieś źródła? Po raz kolejny półprawda. Produkcja się sprawdziła, ale się nie opłaca - taniej jest wyszkolić pracownika w Indiach/Chinach (na zasadzie "jak będzie żółte światełko to to włóż tu, a jak czerwone to tam") niż konstruować infrastrukturę pod maszyny. Do tego wszystkiego dochodzi (przynajmniej w Europie) problem związków zawodowych, które nie pozwolą na wymianę załogi na roboty. Jedni ludyci już byli, chce się uniknąć drugich.
Piotr Sut

Piotr Sut właściciel, Eventor

Temat: Google Translation Toolkit

Myślę że w zagajeniu wątku nie chodziło tyle o automatyczne tłumaczenie, którego co niektórzy z nas zaczynają się trochę obawiać, ale o użyteczność toolboxa w pracy tłumacza, jako programu CAT czy TM, wzbogaconego o propozycję tłumaczenia. Ja dopiero zaczynam się w to bawić, ale wygląda to już całkiem nieźle, przynajmniej w tłumaczeniu na jęz. angielski. Jest jeszcze parę rzeczy do dopracowania, jak zarządzanie glosariuszami i pamięciami, ale jeżeli dopracują szczegóły (z czym u gugla różnie bywa), a system w międzyczasie jeszcze trochę się poduczy, będzie można na tym nieźle wymiatać, a firmę SDL nareszcie spotka los na jaki zasługuje.

A jeśli chodzi o oddawanie guglowi swoich tłumaczen to niekoniecznie, bo można zastrzec TM tylko dla siebie.

Następna dyskusja:

Factoring translation




Wyślij zaproszenie do