Temat: Egzamin na urzędnika służby cywilnej 2010
Mam namiar na autora tego paszkwila z Pulsu Biznesu - zapraszam do przesyłania opinii autorowi artykułu - Jacek Kowalczyk - j.kowalczyk@pb.pl
Załączam moje "3 grosze" przesłane do autora:)
Witam
Jestem oburzona artykułem Pana autorstwa z piątkowego wydania "Pulsu Biznesu" pt. Propagandowa walka rządu z biurokracją.
Jestem jednym z pracowników służby cwyilnej, których Pan szkaluje - młodą, ambitną i wykształconą osobą (28 lat), po studiach na Uniwersytecie Jagiellońskim z doktoratem z nauk politycznych, z biegłą znajomością jezyka angielskiego, która od póltora roku pracuje w służbie cywilnej, za 1800 zł brutto. Szansa podejścia do wyjątkowo trudnego egzaminu na urzędnika służby cywilnej (wymagana biegła znajomość ok.20 ustaw, testy psychologiczne i ogólna erudycja) i uzyskanie mianowania, to w praktyce JEDYNA REALNA szansa (poza "kolesiostwem" które Pan opisuje, a które - zapewniam Pana - nie dotyczy szeregowych pracowników służby cywilnej) na uzyskanie wyższego wynagrodzenia w służbie cywilnej w postaci 880 zł brutto dodatku do pensji. Czy to Pana zdaniem tak wiele? Czy to jest psucie państwa? Istotą "mianowania" jest stworzenie kadry urzędników państwowych, kórzy poza satysfakcją mają szansę uzyskać godziwe wynagrodzenie za ich ciężką pracę, a nazywanie ich "nietykalnymi"i "bezczynnymi" uważam za skandal. Tak się składa, że większość wysokich funkcji państwowych a administracji publicznej pełnią ludzie z "politycznego nadania", ktorych Pan zdaje się utożsamiać z "mianowanymi" . Urzędnicy służby cywilnej - "mianowani" - są w praktyce jedynymi wykształconymi zawodowcami w administracji publicznej w Polsce, którzy wiążą swoją przyszłość z pracą dla rzecz naszego państwa. Pracuję w oddziale do spraw cudzoziemców, najczęściej po 10 godzin dziennie, prowadząc pełne postępowania, przesłuchania świadków, projektując decyzje, prowadząc dziesiątko spraw jednocześnie i obsługując petentów, a jedyne co mi pozostaje to satysfakcja z pracy ku chwale naszego państwa. Póki wystarcza mi zapału, mogę z tym żyć ale jak czytam takie banialuki jak Pana pisaninę to ręcę mi opadają!Wciąż słyszę o cięciach w administracji i jak to wspaniale jest oszczędzać na bezużytecznych urzędnikach i przychodzi mi do głowy jedna refleksja - jak nasze Państwo ma skutecznie działać, jeżeli tym, którzy chcą się poświęcić dla pracy w administracji publicznej odbiera się jakiekolwiek szanse na awans zawodowy?!?!? Zmieńmy limit mianowań do zera, obniżmy pensje urzędników do 1200 brutto i wtedy wszystko będzie grało jak należy. Powodzenia. Podżeganie do takich zachowań - a tak odbieram Pański artykuł uważam za skandaliczne.
Pozdrawiam,
Kasia Cholewinska edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 19:38