Maciej
Sztompke
Ekspert Business
Excellence
Temat: Wyzwanie na czas powodzi: A może coś ZAMIAST worka z...
Szanowni Państwo, Inwentorzy, Mistrzowie TRIZ, Lean, TOC, Wynalazcy i Wszyscy o Głowach Otwartych!W naszych telewizorach oglądamy tragedie wielkiej skali związane z powodzią.
W jednym z komentarzy usłyszałem następujące zdanie:
"Nikt nie wymyślił nic lepszego do walki z powodzią niż worki z piaskiem".
Przyjrzałem się zatem temu workowi z piaskiem i zauważyłem w nim oprócz pewnego poziomu skuteczności sporo cech negatywnych:
a) worek sam z siebie nie jest gotowy do użycia, musi zostać napełniony piaskiem, który trzeba na miejsce akcji jakoś dostarczyć (uciążliwy transport);
b) worek nie jest całkowicie skuteczny - co pokazało dzisiejsze przerwanie tamy z worków na jednym z wrocławskich osiedli;
c) worek jest w zasadzie obiektem jednorazowego użytku;
d) po użyciu trzeba to wszystko jakoś usunąć/posprzątać - w szczególności pozbyć się piasku (uciążliwy transport);
e) worki mają raczej zastosowanie do budowy stosunkowo niedużych umocnień, nie da się ich za bardzo użyć do budowy poważniejszych wałów;
f) największe szkody powstają w wyniku przerwania wałów - nie zauważyłem żadnego stosowanego sposobu "zatykania" powstałych wyrw - być może po prostu nie ma rady na ten żywioł i jak już wyrwa powstanie to woda ma taką siłę, że się przez nią niepowstrzymanie wylewa i zatapia olbrzymie obszary;
g) w jednej z audycji były premier Leszek Miller wspominał o (stosowanym za jego czasu) uszczelnianiu przeciekających wałów za pomocą folii.
Rzucam zatem wyzwanie:
Wymyślmy "coś" lepszego i skuteczniejszego niż worek z piaskiem do walki z powodzią!
Moje dotychczasowe myślenie nad tym wyzwaniem doprowadziło mnie do następujących kierunkowych założeń:
1. To "coś" powinno mieć z jednej strony budowę modułową a z drugiej strony wersję "large" i wersję "small" do budowy obiektów różnej skali
2. To "coś" powinno móc skutecznie łatać wyrwy powstałe w tradycyjnych wałach
3. To "coś" powinno być łatwe w montażu, demontażu, dostarczaniu na miejsce transportem mechanicznym ale również przez człowieka
4. Z tego "czegoś" powinno dać się zbudować zarówno krótkie (rzędu kilku metrów) jak i stosunkowo długie konstrukcje (nawet rzędu kilometrów)
5. To "coś" powinno działać samo, bez konieczności łączenia z innym, uciążliwym materiałem (np. piaskiem)
6. To "coś" powinno być ekonomiczne w użyciu (podobno normalna cena jednego worka wynosi 40 gr)
Wykorzystując zaś idee TRIZ wyobrażam sobie to "coś" jako "napędzane", "uzbrajane do użycia", "uzdatniane" zamiast przez dodatkowy czynnik (czyli piasek), to przez czynnik, który i tak mamy zawsze na miejscu w tych okolicznościach czyli przez samą powodziową wodę - np.:
a) podnoszenie się konstrukcji w miarę podnoszenia się poziomu wody powodziowej;
b) samouszczelnianie się między modułami w wyniku działania ciśnienia właśnie tej powodziowej wody...
c) możliwość użycia tego "czegoś" jako ochrony wałów od ich strony wewnętrznej (rodzaj uszczelnienia) a nie zewnętrznej gdy woda i tak już przez wał się przesączyła...
Co o tym wszystkim sądzicie ?!
Zapraszam wszystkich odważnych do dyskusji!
Pozdrawiam serdecznie
Maciej Sztompke