Temat: Nierzetelne firmy postprodukcyjne
Piotr Budzowski:
Poza tym (moje ulubione) gdy podpisuję umowę zawsze zawieram aneks (lub podpunkt) do umowy, który stanowi, że wszystkie prawa (wiecie, te autorskie itd) owszem - zostaną przeniesione; ALE po zapłaceniu całości należnej kwoty za mą pracę. Nikt nie ma prawa pokazać niczego bez zapłaty. Wierzcie lub nie. PŁACĄ.
metoda ulubiona ale jest jedno ale:
Ci ludzie tutaj chcą wyrwać kasę bez ostatecznej walki na śmierć i życie i pozbywania się klienta który płaci z opóźnieniem ale jednak płaci.Wolą czekać, dzwonić,pisac,czekać,dzwonić,pisac itd
ja mam podobną ale dodaję zawsze wisienkę na torcik i wiem że jest to ostatnie zlecenie jakie otrzymałem od klienta:
jako podwykonawca zgłaszam się do firmy która jest zleceniodawcą klienta i informuję iż nie posiadają autorskich praw majątkowych do pracy kórą już dysponują, pomijam frajerską firmę-pośrednika która mnie wydymała i nie zapłaciła i od razu walę do zleceniodawcy.
Robi się zamęt: zleceniodawca zaczyna grozić firmie że wzięła kupę kasy i jakiś podwykonawca ogłasza że nie otrzymał zapłaty:) i w ten sposób robi się trójkąt JA-POŚREDNIK-ZLECENIODAWCA, kończy się jak zwykle zerwaniem dalszych zleceń ale pośrednik szybko wyskakuje z należności bo ma przewalone już u zleceniodawcy który wie o sytuacji i boi się że zapłaci więcej za naruszenie praw.
Tak jak powiedziałem, to jest skuteczna metoda 'DESPERADOS" wtedy gdy nie chcemy znać tego pośrednika ale jak przypuszczam w temacie chodzi o lizanie tyłka i dalszą współpracę bez wojny.
No i jak zwykle podpunkt o tym że po zaksięgowaniu kasy, prawa przechodzą na tego kto płacił