Games King

Games King Customer Service
Specjalist, Kinguin

Temat: Kinguin

W Kinguinie pracuję krótko, mniej niż rok, ale postanowiłem dorzucić swoje 3 grosze nt. panujących w Kinguinie obyczajów. Obecnie pracuję w zwykłym supporcie, dlatego nie będę się wypowiadał jak to wygląda w marketingu czy IT, jako szeregowy pracownik nie wiem nic o ich pracy.

Na początek kilka faktów - Kinguin zajmuje się wieloma projektami, klucze do gier to tylko jeden z nich. Oficjalnie Kinguin działa jako platforma dla kupujących i sprzedających, czyli bardzo podobnie jak Allegro czy eBay. Czyli sprzedajemy nie swoje produkty, są one wystawiane przez merczantów (ang. Merchants), kupujący wybiera od kogo kupuje dany produkt. My jesteśmy tylko pośrednikami.

Zacznę od zalet, gdyż jest ich zdecydowanie mniej:

1. Ludzie - zgadzam się z przedmówcami, koledzy i koleżanki z pracy to największa zaleta firmy. Zawsze chętni do pomocy, potrafią rozśmieszyć w każdej chwili, szczególnie po ciężkim czacie. Nic w tym dziwnego, średnia wieku to jakieś 20-25 lat. Bywa głośno i śmiesznie. Wiele osób pracujących na supporcie to studenci, na umowie-zlecenie. Uważam że dla studenta filologii taka praca jest idealna, można szybko zdobyć fajne doświadczenie do CV, U-Z daje tez bardziej elastyczne godziny pracy niż umowa o prace.

2. Lokalizacja biura - Support ma siedziby w Koszalinie i Poznaniu, mogę sie wypowiedzieć tylko o Poznaniu. Parę miesięcy temu przenieśliśmy siedzibę do nowszego, ładniejszego budynku, o wiele bliżej centrum, można dojechać tramwajem bez przesiadki na autobus. Mamy 3 kuchnie, wiele łazienek, automat do kawy, lodówki, darmową kawe/herbatę. Jest tez spory taras na ostatnim piętrze, chociaż my mamy tam daleko i raczej nie ma czasu tam siedzieć, chyba ze po pracy.
Fajne jest to że każde stanowisko pracy ma 2 monitory, co w naszej pracy jest bardzo pomocne. Komputery to standardowe małe pudełka, do pracy biurowej.

3. Premie/bonusy - Są. Nie mogę zdradzać szczegółów, umowa mi tego zakazuje. Ale działa to mniej więcej jak pisano wcześniej, i jak to działa w innych firmach. Bezpośredni przełożony ocenia Twoją pracę w oparciu o comiesięczne statystyki. Tych czynników jest kilka. Kwoty również są rożne, ale raczej symboliczne.
Bonusy to aktualnie:
- MyBenefit (bardzo fajna rzecz, firma co miesiąc 'przelewa' pewną kwotę na konto Benefit w formie punktów. Te punkty można potem wymienić na Karte Multisport, wycieczkę, bilet do kina/teatru lub na voucher do Empiku lub wielu wielu innych sklepów internetowych)
- Fruit Day - w każdy poniedziałek mamy dostawy kilku skrzynek owoców (kiedyś więcej, ostatnio mniej, ale wciąż są)
- Food Day - tymczasowo zawieszony. Raz w miesiącu głosujemy i firma stawia nam obiad.
- Zniżka 50% na nasze produkty - możesz kupić taniej produkty o wartości do 50€ i zapłacić połowę (przysługują dwa takie kody na każde 2 miesiące)
- Tort na urodziny - kiedyś były dość średnie, ostatnio sa po prostu przepyszne! Ja dodatkowo dostałem maskotkę Kinguinka, ale nie wiem czy jeszcze je rozdają.

4. Kontakt z klientami - a raczej jego brak. Wielki plus tej pracy ze pracujemy tylko i wyłącznie na czatach i e-mailach (tzw. 'tickety'). Zero bezpośredniego kontaktu. Po kilku latach pracy w obsłudze klienta jest to prawdziwe wybawienie. Oczywiście, zdarzają się wkurzeni klienci, którzy złorzeczą na czatach. Można ich zbanować, ale musisz mieć pozwolenie, no i to musi być coś ostrego. Kinguin to złodzieje, debile itp itd to standard, ale w sumie to i tak lepiej niż usłyszeć to na żywo.

5. Awanse - są możliwe, szczególnie przy takiej rotacji pracowników. Kiedyś faktycznie było wiele ogłoszeń o wewnętrznych rekrutacjach. Podwyżka? Już niekoniecznie.

Wady

1. Ludzie - niestety jak to w każdej pracy bywa, nie każdego się lubi, nie z każdym nadajesz na tych samych falach. Ale taka jest natura pracy. Support ma do dyspozycji 3 pokoje, z czego zazwyczaj jeden stoi pusty. Cały support dzieli się na dwa obozy - tzw 'Masarnia' (wyjaśnię to później) oraz, powiedzmy, 'środkowy' pokój. Ale jak wspomniałem, tak to jest kiedy sie pracuje z wieloma ludźmi.

2. Godziny pracy - Niestety, support pracuje 24/7/365, na trzy zmiany. U-Z ma fory, nie muszą sie zgadzać na prace w nocy, ale z drugiej strony kodeks pracy daje UoP 20% bonus. Oczywiście co miesiąc publikujemy swoją dyspozycyjność i prośby do grafiku, ale Kierownik nie ma obowiązku ich uwzględniać. Zazwyczaj jednak dają ci wolny dzień lub urlop wtedy kiedy chcesz. Oprócz świąt. W te dni jest zakaz brania urlopów lub wolnych dni. Ostatnio udało się że dostaliśmy służbowe laptopy i można było pracować z domu, co nie było jakoś szczególnie straszne. Na plus jest fakt ze był dodatek zarówno za prace z domu, jak i z biura (ten był większy).

3. Lokalizacja/biuro - Nowe biuro wygląda ładnie, zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Cały budynek ma 4 poziomy (parter, dwa piętra i piwnica). Zgadnijcie gdzie trafił support. Tak, siedzimy w piwnicy. Ładnej, wyremontowanej, z własną mini kuchnią i dwoma łazienkami, ale jednak piwnicy. Prawda jest taka, że kiedy Bogowie dzielili między siebie świat śmiertelników, Zeus dostał niebo... oj sorry, nie ta bajka. Kiedy 'menadżerowie' dzielili miedzy siebie pokoje, nikt nawet nie zapytał nas (mam na myśli naszego Kierownika) o zdanie, nawet nikt nie wiedział o jakiś ustaleniach. Po prostu potraktowali nas nas jak worek ziemniaków i wrzucili do piwnicy. To boli do dziś. Oficjalnie jest to 'wysokie podpiwniczenie', ponieważ używanie słowa piwnica jest nie tyle zakazane, co bardzo niemile widziane.
Wspomniałem wcześniej o pokoju - Masarni, skąd takie określenie? Cofnijmy się w czasie parę lat, zima, jeszcze na poprzedniej lokalizacji. Była to zabytkowa willa w pięknej dzielnicy Poznania - Sołaczu. Jak to często bywa w przypadku starych budynków, i tutaj zdarzały się awarie. Między innymi zepsuło się ogrzewanie w środku zimy, okna nieszczelne, i ktoś rzucił hasło - "zimno tu jak w masarni!" Brzmi jak anegdota, niestety to prawda. Ogrzewanie naprawiono, chociaż co roku się psuło, i koniec końców siedzieliśmy w swetrach, przy farelkach działających non stop 24h na dobę.

4. BHP - Krótko po przeprowadzce do nowej siedziby, przez jakieś 2-3 tygodnie z sufitu zwisał kabel, bezpośrednio nad głową (https://gyazo.com/06ac234f3e822ae5afb78d5767459d59), nie wiadomo czy był pod napiciem. Wielokrotnie uderzałem w niego głową. Na szczęście dość szybko to naprawiono, a nam zakazano siedzieć przy tym jednym stanowisku. Druga rzecz - taka ilość komputerów i monitorów na metr2 generuje kilometry kabli - które luzem zwisają spod komputerów, trzeba uważać jak sie wstaje od komputera, można sie zaplątać. Najczęściej jednak przypadkiem wyłączasz prąd sobie lub koledze naprzeciwko.

5. Workplace - Facebook dla firm. Służy nam do codziennej komunikacji między działami, postowania ważnych informacji. Może i jest to cool i trendy, ale w moim osobistym przekonaniu nie jest to dobre narzędzie do komunikacji istotnych informacji. Codziennie postuje się tam (lub komentuje) mnóstwo ważnych rzeczy, nie sposób tego spamiętać. CTRL + F? Sorry, tu to nie działa, jeśli nie wiesz gdzie szukać. A na wstępie dostajesz dostęp do około 20 grup, z czasem dochodzisz do 30, 40, zależy od stażu i stanowiska. Mamy też coś na kształt firmowego komunikatora, w wersji freeware, wiec po paru dniach stare wiadomości (nawet te bardzo ważne) są po prostu usuwane. Żenada.

6. Procedury - to mnie wiecznie śmieszy. Ta firma kreuje siebie jako nowoczesną, przyjazną pracownikom firmę, ale jednocześnie robi wszystko żeby było na odwrót. W praktyce zachowują się jak typowe korpo, tyle tylko ze w typowym korpo nie ma takiego chaosu i dezinformacji jak tu. A przynajmniej ja wcześniej pracowałem w takim korpo gdzie było więcej porządku. W Kinguinie nie ma czegoś takiego jak organizacja pracy, czy procedury z prawdziwego zdarzenia. Niestety nie wolno mi zdradzać żadnych szczegółów, a na przykładach najlepiej to zobrazować. Niech wystarczy Wam fakt że te tzw. 'procedury' to post na Workplace, najczęściej sprzed paru miesięcy/roku, napisany przez osobę, która najczęściej juz tu nie pracuje. Także wchodzisz do grypy na WP i skrolujesz, skrolujesz i skrolujesz, aż znajdziesz właściwy post. A pod nim 20 komentarzy, bo tak tu się update'uje te procedury. Pół biedy jak taki post w ogóle istnieje! W większości przypadków procedura brzmi - rób to i to, bo tak ktoś kiedyś powiedział. I tu sie zaczyna zabawa - kogo zapytasz to da ci inna odpowiedź na to samo pytanie. Bo tu każdy robi po swojemu, tylko luźno trzymając się procedur. Najczęściej takie kwiatki wychodzą na testach - co 2 miesiące jest test z procedur, i wtedy nagle dowiadujesz się ze jest jakaś procedura o której nie miałeś zielonego pojęcia, bo wcześniej w pracy nie spotkałeś się z takim przypadkiem. Wyjątki od procedur? Oczywiście, mam wrażenie ze te procedury składają się wyłącznie z wyjątków. Tu robimy tak, ale tu klient zapłacił kartą, a nie przelewem, to już robimy inaczej. Kupił od sprzedawcy czy od merczanta? to tez inaczej. Kupił od merczanta A, czy od B, C, D? Każdy ma inna procedure. Głowa jest czasami za mała żeby to ogarnąć. Stąd mnóstwo błędów (tzw. 'fakapów').

7. Wymiana informacji - a raczej jej całkowity brak. Patrz wyżej - przypadek przenosin do nowej lokalizacji. No może trochę przesadzam, ostatnio trochę się polepszyło. Już nie ma sytuacji ze klient przychodzi na czata zapytać o nową promocję, o której support w ogóle nie został uprzedzony. Marketing sobie coś wymyśla, postuje na głównej stronie i są zadowoleni. Ale faktycznie, ostatnio zaczęli nas uprzedzać.

8. Wymagania/statystyki - Wymagania są duże. Trzeba znać co najmniej biegle angielski, każdy dodatkowy język to Twój atut. Ciągle zmieniające się procedury, codziennie trzeba sprawdzać po kilkanaście grup na WP żeby być na bieżąco.
Co miesiąc dostajesz karte ze swoimi wynikami, statystykami i fakapami. Wymagania są czasami realne do zrobienia, czasami kompletnie wzięte z kosmosu. W sumie typowe korpo. Zakładka z fakapami pozwala ci sprawdzić swoje błędy, najczęściej tutaj nauczysz się najwięcej o aktualnych procedurach. Dosłownie uczysz sie na własnych błędach.

9. Nepotyzm/awanse - Spora część managementu to rodzina prezesa. Na szczęście siedzą w Warszawie albo Bułgarii. Na niższych szczeblach tez to działa, tyle ze na zasadzie: kto bardziej się podliże kierownikowi czy swojemu/innemu Team Leaderowi to dostanie awans. W sumie tez typowe korpo. Niestety nie liczy sie tu ani Twój staż w firmie, ani kompetencje. Student o 10 lat młodszy od ciebie, pierwszy raz pracuje, ale awansuje bo to kolega kogoś decyzyjnego. Typowe, tylko ze nie są to pojedyncze przypadki, a raczej grupowe awanse. Kiedyś to chociaż były ogłoszenia o wewnętrznej rekrutacji. Ostatnimi czasy panuje zmowa milczenia, o rekrutacji dowiadujesz sie jak już ogłaszają kto dostał awans.

10. Unikanie podatków/legalność - Firma działa niby legalnie. Jesteśmy zarejestrowani w Polsce, siedziba jest w Warszawie, mamy NIP/KRS, normalne ubezpieczenie itp. Ale juz dla klientów jesteśmy firmą z siedzibą w Hong Kongu (Kinguin Limited, 8/F, On Hing Building, 1 On Hing Terrace, Central Hong Kong). Prawo UE, ochrona konsumenta? Nas nie dotyczy. Klient jest niezadowolony, chce zwrot kosztów i powołuje sie na prawo kraju/UE? Sorry kolego, my jesteśmy z Chin, nas prawo nie obowiązuje. Co prawda większość firm z tej branży tak działa, więc widać to standard, i musi być to legalne, skoro tak działamy od lat. Niemniej nie mam pojęcia jak to wygląda w kwestii płacenia podatków, ponieważ nikt nigdy nie potrafił tego wyjaśnić. Co prawda sprzedaż digital products (czyli klucze do gier) rządzi się innymi prawami niż sprzedaż realnych rzeczy, ale dla klienta wyglądamy jak szemrane przedsiębiorstwo z Chin. Teoretycznie każdy klient ma obowiązek zadeklarować, czy jest rezydentem UE czy nie, i od tego zależy wysokość podatku VAT, który doliczamy do ceny produktu. Oczywiście nikt nie deklaruje prawdy, przez co prawie każdy klient z Europy zaznacza opcję 'jestem spoza UE", unikając w ten sposób płacenia podatków. Ale nikt tego nie weryfikuje. Wg słów samego prezesa, jest inaczej (https://gyazo.com/5a2ee0e5755d5744784ffb75bab75622). Podobno (niesprawdzona informacja!) nawet jak zadeklaruję, ze jestem z Polski i zapłacę 23% VAT, to jest to po prostu dodatkowy zysk dla firmy, a nie jest to odprowadzane jako podatek. Ale powtarzam, to nie sprawdzone info.

11. Rotacja/zwolnienia - najświeższy temat ostatnimi czasy. Pracowałem już w paru miejscach i takiej rotacji to nawet na infolinii w Holiconie nie widziałem. A to co firma zrobiła w ostatnim tygodniu to już jest wstyd. Straciłem resztki szacunku dla tej firmy. Wiadomo, wakacje to przestój w biznesie, nawet nerdy wychodzą czasami na słońce. Podobno co roku jest podobna sytuacja, ale nie na taka skalę i nie w taki nieprzyjemny sposób jak teraz. Powiem tylko tyle - przychodzisz do pracy i od razu wypowiedzenie, za porozumieniem stron. Podobno za " niezadowalające wyniki pracy", z czym mocno bym dyskutował. To nie jest żaden konkretny argument. Nawet bez możliwości pożegnania się z kolegami z piwnicy. Smutek. Po prostu wypraszają za drzwi.

12. Płace - śmiesznie niskie, szczególnie biorąc pod uwagę standardy branży, wymagania oraz rynek pracy w Poznaniu (kasjer w Biedronce zarabia więcej). O podwyżce zapomnij, chyba ze masz układy (patrz punkt Nepotyzm). Stąd też pewnie taka rotacja. 2000 netto na start, teoretycznie po okresie próbnym masz dostać podwyżkę, ciesz sie jak będzie to 100zł. Ogólnie to firma wygląda jakby miała zaraz zbankrutować. Straciliśmy nasze główne źródło dochodów, a cała kasę Prezes wpakował w Krowny, stąd też brak pieniędzy na premie, bonusy i podwyżki, a na czym najłatwiej zaoszczędzić, jak nie na pracownikach?

13. Szkolenia - niby są, ale jeśli sam się nie upomnisz, i to parę razy, to nikt ci nic nie zaoferuje, nawet Twój własny 'opiekun' czyli Team Leader o to nie zadba. Niby nie są potrzebne do pracy, ale bez nich nie ma możliwości awansu.

14. Wymóg posiadania telefonu z internetem lub smartfona z WiFi - niemiłe zaskoczenie po rozpoczęciu pracy, okazuje się że do specjalnego rodzaju autoryzacji wymagane jest używanie prywatnego telefonu. Nie jest to może jakoś szczególnie upierdliwe, przyzwyczaiłem się, gorzej ze nikt o tym nie uprzedzał. Na szczęście dla osób nie posiadających smartfona jest przewidziana inna opcja logowania.

Reasumując - miejsce dobre dla studenta bez doświadczenia, gdzie dorobi sobie na U-Z, zdobędzie doświadczenie, skończy studia i wtedy znajdzie prawdziwą pracę. Mimo wszystko ja wciąż jeszcze tu pracuję, chociaż przyznam szczerze ze nie śpię po nocach, codziennie zastanawiam się kto zostanie teraz zwolniony? Czy to ja czy kolega obok? Motywacja leci na łeb na szyję. I to nie tylko u mnie. Ale cóż, jak widać nie ma ludzi niezastąpionych, spodziewam się że niedługo i ja polecę.