konto usunięte

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Krzysztofie emocje są sprawą ludzką... wybacz więc, że pisałam pod ich wpływem - postaram się więcej tego nie czynić :)

jeszcze nikt mi nie zarzucił, że moje lekcje są chaotyczne... poza tym wydaje mi się, że akurat w moim przedmiocie (zresztą nie tylko) trzeba zawrzeć trochę emocji, bo w końcu nauczyciele nie są robotami tylko ludźmi, a uczniowie zdecydowanie lepiej reagują i przyswajają treści w momencie, kiedy sami doznają pewnych emocji... tego nauczono mnie na studiach (dziennych, ale powtarzano na dydaktyce na studiach podyplomowych) i to napewno będę wykorzystywać w swojej pracy tak jak robiłam to do tej pory...

emocje nie mają nic wspólnego z profesjonalizmem... mogę być rewelacyjnie przygotowanym nauczycielem zarówno pod względem metodycznym i merytorycznym, ale nie osiągać żadnych sukcesów w swojej pracy, nie mieć z niej satysfakcji i przede wszystkim nie wzbudzać zainteresowania przedmiotem wśród uczniów... właśnie dlatego, że brakuje w mojej pracy zaangażowania i emocji... ja taka nie jestem i nie będę... zastanów się dlaczego rzuciłeś pracę jako nauczyciel - może właśnie dlatego, że stałeś się pozbawionym emocji profesjonalnym robotem a nie nauczycielem "żyjącym" swoim zawodem, szkołą i uczniami...
Mam nadzieję, że moja wypowiedź nie uraziła Cię, bo nie miałam tego na celu. Każdy z nas ma swoje poglądy na prowadzenie lekcji i każdy powinin się tego trzymać.

Poza tym wydaje mi się, że odbiegamy od tematu zasadniczego jakim są studia podyplomowe.
I prosiłabym, żebyś do tego się odnosił a nie do mojej osoby i moich emcji (doskonale oddzielam emocje prywatne od szkolnych)
Krzysztof C.

Krzysztof C. Fizyk, specjalista w
zakresie edukacji i
projektów unijny...

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Dorota Magdalena S.:
Uwazasz, ze inni powinni iść w Twoje ślady?...sory ale wydaje

Nie każdy musi być nauczycielem.
mi się, ze Beata nie prosiła Cię o radę ani opinię w tym względzie...taego typu uwag nie czyni sie publicznie... to jest

Ja nie zauważyłem również, by Beata mianowała Cię swoim adwokatem. Niech się sama wypowie w tej materii.
niestety podstawowy grzech nauczycieli, który czynia oni wzgledem swoich uczniów...moze zatem to dobrze, ze zrezygnowałes z tego

Beata nie jest moją uczennicą.
A co do taktu (lub jego braku): grupy dyskusyjne nie są po to, by głaskać się po głowach i powtarzać sobie, że jest OK, ale po to, by wymieniać poglądy.
Wymieniac poglądy a nie pouczac innych...to tez jeden z

A gdzież ja kogokolwiek pouczam? Ja tylko wyrażam swój pogląd, że nauczyciel powinien umieć panować nad emocjami. I że przed wciśnięciem przycisku "Wyślij" można spokojnie sprawdzić wiadomość.
podstawowych grzechów nauczycieli, który jest nie do wytrzymania
To Ty księdzem też jesteś, że grzechy ludziom wyliczasz?

Forum tez jest formą porozumiewania sie z ludxmi i nawiązywania kontaktów międzyludzkich- nie widzę powodu, dla którego mieliby oni nie poddawac sie emocjom w kontrolowanej formie...a

TO jest zrozumiałe, że nasze wypowiedzi są jakąś tam funkcją naszych emocji. Ale czy koniecznie trzeba się odwoływać do emocji, chcąc uzasadnić chaos wypowiedzi?
Krzysztof C.

Krzysztof C. Fizyk, specjalista w
zakresie edukacji i
projektów unijny...

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Beata Ginter:
Krzysztofie emocje są sprawą ludzką... wybacz więc, że pisałam pod ich wpływem - postaram się więcej tego nie czynić

Przeprosiny przyjęte... ;-)
:)

jeszcze nikt mi nie zarzucił, że moje lekcje są chaotyczne...
Ja też Ci tego nie zarzucam: zapytałem jeno, czy może są takie.

poza tym wydaje mi się, że akurat w moim przedmiocie (zresztą nie tylko) trzeba zawrzeć trochę emocji, bo w końcu nauczyciele
Emocje w historii? To trochę niebezpieczne: może się okazać, że Twoje np. negatywne emocje w związku z jakimś wydarzeniem są niezgodne z aktualnie obowiązującą linią polityczną. Ale to żarty.


emocje nie mają nic wspólnego z profesjonalizmem... mogę być

Mają i to bardzo wiele. Pisząc o emocjach miałem oczywiście na myśli emocje negatywne, których wszyscy doświadczamy, a które nie mają prawa wpływać na nasz stosunek do uczniów czy choćby tylko przebieg lekcji. Podawałem przykład z chirurgiem: chciałabyś, żeby ktoś, kto operuje Ciebie lub kogoś Ci bliskiego wniósł na salę operacyjną swoje zdenerwowanie czy jakieś negatywne emocje? Podobnie uczniowie (a przede wszystkim ich rodzice) oczekują, że nauczyciel w czasie lekcji własne frustracje zostawi w pokoju nauczycielskim i nie wniesie ich do klasy. I to jest profesjonalizm.
emocji... ja taka nie jestem i nie będę... zastanów się dlaczego rzuciłeś pracę jako nauczyciel - może właśnie dlatego, że stałeś się pozbawionym emocji profesjonalnym robotem a nie nauczycielem "żyjącym" swoim zawodem, szkołą i uczniami...

O emocjonalnych motywach mojej decyzji pisałem, więc powtarzać się nie będę. Co do pozytywnych emocji związanych z tym zawodem dodam tylko, że ciągle jeszcze jakieś miałem - chociaż rzeczywiście zapał stygł.
I prosiłabym, żebyś do tego się odnosił a nie do mojej osoby

A dlaczego mam się odnosić do jakichś głupich studiów podyplomowych, zamiast do Twojej - niewątplwie od nich ciekawszej - osoby?
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Krzysztof Ciesielski:
Dorota Magdalena S.:
Uwazasz, ze inni powinni iść w Twoje ślady?...sory ale wydaje

Nie każdy musi być nauczycielem.
mi się, ze Beata nie prosiła Cię o radę ani opinię w tym względzie...taego typu uwag nie czyni sie publicznie... to jest

Ja nie zauważyłem również, by Beata mianowała Cię swoim adwokatem. Niech się sama wypowie w tej materii.
Nie jestem ani nie czuję się niczyim adwokatem.Mam za to zwyczaj wstawiania się za kimś kto jest publicznie krytykowany do tego w niestosownej formie.
Nie uniemozliwiło to Beacie wypowiedzenia się.
niestety podstawowy grzech nauczycieli, który czynia oni wzgledem swoich uczniów...moze zatem to dobrze, ze zrezygnowałes z tego

Beata nie jest moją uczennicą.
Zatem czemu tak ją potraktowałeś?
A co do taktu (lub jego braku): grupy dyskusyjne nie są po to, by głaskać się po głowach i powtarzać sobie, że jest OK, ale po to, by wymieniać poglądy.
Wymieniac poglądy a nie pouczac innych...to tez jeden z

A gdzież ja kogokolwiek pouczam? Ja tylko wyrażam swój pogląd, że nauczyciel powinien umieć panować nad emocjami. I że przed wciśnięciem przycisku "Wyślij" można spokojnie sprawdzić wiadomość.
Wg mnie to pouczanie i czepialstwo.Tu nie biuletyn nauczycielski, zeby redagowac swoje wypowiedzi luźno rzucane do kolegów po fachu.
podstawowych grzechów nauczycieli, który jest nie do wytrzymania
To Ty księdzem też jesteś, że grzechy ludziom wyliczasz?
Nie jestem księdzem za to wiem co to przenośnia.
A skoro zarzucasz mi gdzies powierzchownośc wypowiedzi moze przestań sie slizgac po temacie i zwróć uwagę, że istotnie pouczanie i strofowanie innych jest bardzo częstą przypadłością nauczycieli-czesto przez nich nie zauważaną, za to bardzo uciązliwą zwłaszcza dla ich najblizszego otoczenia.

Forum tez jest formą porozumiewania sie z ludxmi i nawiązywania kontaktów międzyludzkich- nie widzę powodu, dla którego mieliby oni nie poddawac sie emocjom w kontrolowanej formie...a

TO jest zrozumiałe, że nasze wypowiedzi są jakąś tam funkcją naszych emocji. Ale czy koniecznie trzeba się odwoływać do emocji, chcąc uzasadnić chaos wypowiedzi?
A czemóż by nie? czy takie odwołanie się nie świadczy o tym, ze temat jest dla kogos więcej niż ważny bo poruszający go?...Dorota Magdalena S. edytował(a) ten post dnia 12.11.07 o godzinie 23:38
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Beata Ginter:
Krzysztofie emocje są sprawą ludzką... wybacz więc, że pisałam pod ich wpływem - postaram się więcej tego nie czynić :)

jeszcze nikt mi nie zarzucił, że moje lekcje są chaotyczne... poza tym wydaje mi się, że akurat w moim przedmiocie (zresztą nie tylko) trzeba zawrzeć trochę emocji, bo w końcu nauczyciele nie są robotami tylko ludźmi, a uczniowie zdecydowanie lepiej reagują i przyswajają treści w momencie, kiedy sami doznają pewnych emocji... tego nauczono mnie na studiach (dziennych, ale powtarzano na dydaktyce na studiach podyplomowych) i to napewno będę wykorzystywać w swojej pracy tak jak robiłam to do tej pory...

emocje nie mają nic wspólnego z profesjonalizmem... mogę być rewelacyjnie przygotowanym nauczycielem zarówno pod względem metodycznym i merytorycznym, ale nie osiągać żadnych sukcesów w swojej pracy, nie mieć z niej satysfakcji i przede wszystkim nie wzbudzać zainteresowania przedmiotem wśród uczniów... właśnie dlatego, że brakuje w mojej pracy zaangażowania i emocji... ja taka nie jestem i nie będę... zastanów się dlaczego rzuciłeś pracę jako nauczyciel - może właśnie dlatego, że stałeś się pozbawionym emocji profesjonalnym robotem a nie nauczycielem "żyjącym" swoim zawodem, szkołą i uczniami...
Dokładnie, emocje moze i czasem wprowadzają chaos ale na pewno są przeciwienstwem paskudnej rutyny i wiejących nudą lekcji.
Krzysztof C.

Krzysztof C. Fizyk, specjalista w
zakresie edukacji i
projektów unijny...

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Dorota Magdalena S.:
Nie jestem ani nie czuję się niczyim adwokatem.Mam za to zwyczaj wstawiania się za kimś kto jest publicznie krytykowany do tego w niestosownej formie.

A cóż takiego niestosownego było w mojej wypowiedzi? Czy Ty aby czasem nie jesteś przewrażliwiona? Odnoszę bowiem wrażenie, że wg Ciebie niestosowna jest jakakolwiek krytyka czy ocena (poza oczywiście pozytywną oceną).
Nie uniemozliwiło to Beacie wypowiedzenia się.

Jak Ty jesteś wspaniałomyślna... ;-)
Beata nie jest moją uczennicą.
Zatem czemu tak ją potraktowałeś?

Bo nie jest moją uczennicą. A kiedyś - być może - może być nauczycielką mojego dziecka.

A gdzież ja kogokolwiek pouczam? Ja tylko wyrażam swój pogląd, że nauczyciel powinien umieć panować nad emocjami. I że przed wciśnięciem przycisku "Wyślij" można spokojnie sprawdzić wiadomość.
Wg mnie to pouczanie i czepialstwo.Tu nie biuletyn nauczycielski, zeby redagowac swoje wypowiedzi luźno rzucane do kolegów po fachu.

Masz prawo do własnych opinii. Z którymi ani ja, ani ktokolwiek inny nie musi się zgadzać. Nawiasem mówiąc Beata nie uznała tego za "czepialstwo" tylko podjęła rzeczową dyskusję.
podstawowych grzechów nauczycieli, który jest nie do wytrzymania
To Ty księdzem też jesteś, że grzechy ludziom wyliczasz?
Nie jestem księdzem za to wiem co to przenośnia.

A już myślałem, że skrzywienie światopoglądowe (oops, znów użyłem tego niepoprawnego politycznie słowa ;-).
A skoro zarzucasz mi gdzies powierzchownośc wypowiedzi moze przestań sie slizgac po temacie i zwróć uwagę, że istotnie pouczanie i strofowanie innych jest bardzo częstą przypadłością nauczycieli-czesto przez nich nie zauważaną, za to bardzo uciązliwą zwłaszcza dla ich najblizszego otoczenia.

Zgadzam się, że są nauczyciele, którzy tak postępują. Nie wiem, czy przenoszą to zachowanie na własne rodziny. Nie sądzę również, by była to przypadłość bardzo częsta (czy nawet częsta) - większość bowiem nauczycieli jakich znam, nie poucza, ale uczy i nie strofuje, ale co najwyżej wskazuje niepoprawność jakiegoś postępowania. No chyba, że to właśnie uważasz za niedopuszczalne strofowanie i pouczanie uczniów przez nauczycieli, którzy powinni przecież tylko chwalić i traktować uczniów po partnersku.

TO jest zrozumiałe, że nasze wypowiedzi są jakąś tam funkcją naszych emocji. Ale czy koniecznie trzeba się odwoływać do emocji, chcąc uzasadnić chaos wypowiedzi?
A czemóż by nie? czy takie odwołanie się nie świadczy o tym, ze temat jest dla kogos więcej niż ważny bo poruszający go?...

A czy to coś zmienia jeżeli wiem, że dyskutuję z kimś kogo temat porusza, a nie tylko zwyczajnie interesuje? Jak dla mnie jakiś temat nie jest ważny czy choćby tylko interesujący - nie wchodzę w niego. I myślę, że wszyscy tak robimy. Może uznasz znów, że jestem wyprany z uczuć, ale dla mnie egzaltacja nie jest pozytywną cechą. Człowiek - zwłaszcza mający kontakty z innymi - powinien umieć kontrolować emocje, a nie dawać się im ponosić.
Krzysztof C.

Krzysztof C. Fizyk, specjalista w
zakresie edukacji i
projektów unijny...

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Dorota Magdalena S.:
Dokładnie, emocje moze i czasem wprowadzają chaos ale na pewno są przeciwienstwem paskudnej rutyny i wiejących nudą lekcji.

Co namiętnie wykorzystują uczniowie wsadzając zbyt napalonego nauczyciela na jego konika i w ten sposób mając spokój do końca lekcji.

;-)
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Krzysztof Ciesielski:
Dorota Magdalena S.:
Nie jestem ani nie czuję się niczyim adwokatem.Mam za to zwyczaj wstawiania się za kimś kto jest publicznie krytykowany do tego w niestosownej formie.

A cóż takiego niestosownego było w mojej wypowiedzi? Czy Ty aby czasem nie jesteś przewrażliwiona? Odnoszę bowiem wrażenie, że wg Ciebie niestosowna jest jakakolwiek krytyka czy ocena (poza oczywiście pozytywną oceną).
Nie uniemozliwiło to Beacie wypowiedzenia się.

Jak Ty jesteś wspaniałomyślna... ;-)
Beata nie jest moją uczennicą.
Zatem czemu tak ją potraktowałeś?

Bo nie jest moją uczennicą. A kiedyś - być może - może być nauczycielką mojego dziecka.

A gdzież ja kogokolwiek pouczam? Ja tylko wyrażam swój pogląd, że nauczyciel powinien umieć panować nad emocjami. I że przed wciśnięciem przycisku "Wyślij" można spokojnie sprawdzić wiadomość.
Wg mnie to pouczanie i czepialstwo.Tu nie biuletyn nauczycielski, zeby redagowac swoje wypowiedzi luźno rzucane do kolegów po fachu.

Masz prawo do własnych opinii. Z którymi ani ja, ani ktokolwiek inny nie musi się zgadzać. Nawiasem mówiąc Beata nie uznała tego za "czepialstwo" tylko podjęła rzeczową dyskusję.
Moze dlatego, ze ktoś jej bronił?...nie wiem ale ja byłabym zadowolona, ze ktos mnie broni, dlatego staram sie postepowac wobec innych tak jak sama bym sobie tego zyczyła...Nie lubię gdy ktoś mnie lub kogos innego strofuje i poucza.
podstawowych grzechów nauczycieli, który jest nie do wytrzymania
To Ty księdzem też jesteś, że grzechy ludziom wyliczasz?
Nie jestem księdzem za to wiem co to przenośnia.

A już myślałem, że skrzywienie światopoglądowe (oops, znów użyłem tego niepoprawnego politycznie słowa ;-).
A skoro zarzucasz mi gdzies powierzchownośc wypowiedzi moze przestań sie slizgac po temacie i zwróć uwagę, że istotnie pouczanie i strofowanie innych jest bardzo częstą przypadłością nauczycieli-czesto przez nich nie zauważaną, za to bardzo uciązliwą zwłaszcza dla ich najblizszego otoczenia.

Zgadzam się, że są nauczyciele, którzy tak postępują. Nie wiem, czy przenoszą to zachowanie na własne rodziny.
Przenoszą i to bardzo - wiem cos o tym na podstawie własnego rodzinnego domu.uwazam, ze w wiekszosci nauczycielskich rodzin dzieci mają ciężki żywot bo bardziej traktuje sie ich jak uczniów niz jak dzieci. Dziecko dla rodzica powinno byc dzieckiem a nie uczniem, nie p0owinno miec w domu drugiej szkoły.
>Nie sądzę
również, by była to przypadłość bardzo częsta (czy nawet częsta) - większość bowiem nauczycieli jakich znam, nie poucza, ale uczy i nie strofuje, ale co najwyżej wskazuje niepoprawność jakiegoś postępowania.
W przypadku dorosłych nie powinno sie wskazywac im niepoprawności jakiegos postepowania, jak to nazwałeś bo czesto ktos moze miec po prostu odmienne zapatrywanie w danej kwestii i niestety z racji jego metryki to jego prawo o ile tylko prawa tym nie łamie.Należało nauczyc go i wychować w szkole...
No chyba, że to właśnie uważasz za niedopuszczalne strofowanie i pouczanie uczniów przez nauczycieli, którzy powinni przecież tylko chwalić i traktować uczniów po partnersku.
Wychowywanie jest zdecydowanie skuteczniejsze, jesli potrafimy chwalić i doceniać i chyba to wie kazdy kto zna psychologię wychowawczą...Karanie często wyrządza więcej szkody niz przynosi jakiejkolwiek zmiany w zachowaniu, np. jesli jakas niefortunna uwaga jest rzucona do ucznia publicznie.

TO jest zrozumiałe, że nasze wypowiedzi są jakąś tam funkcją naszych emocji. Ale czy koniecznie trzeba się odwoływać do emocji, chcąc uzasadnić chaos wypowiedzi?
A czemóż by nie? czy takie odwołanie się nie świadczy o tym, ze temat jest dla kogos więcej niż ważny bo poruszający go?...

A czy to coś zmienia jeżeli wiem, że dyskutuję z kimś kogo temat porusza, a nie tylko zwyczajnie interesuje? Jak dla mnie jakiś temat nie jest ważny czy choćby tylko interesujący - nie wchodzę w niego. I myślę, że wszyscy tak robimy. Może uznasz znów, że jestem wyprany z uczuć, ale dla mnie egzaltacja nie jest pozytywną cechą. Człowiek - zwłaszcza mający kontakty z innymi - powinien umieć kontrolować emocje, a nie dawać się im ponosić.
To wg mnie wskazuje, ze ktos jest bardziej robotem niz nauczycielem...Kontrolowanie emocji oznacza, ze z ich powodu nie zrobisz nikomu krzywdy a nie,ze nie dasz się ponieść np.zachwytowi czy nie poczujesz sie czyms zbulwersowany.Dorota Magdalena S. edytował(a) ten post dnia 14.11.07 o godzinie 00:42
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Krzysztof Ciesielski:
Co namiętnie wykorzystują uczniowie wsadzając zbyt napalonego nauczyciela na jego konika i w ten sposób mając spokój do końca lekcji.

;-)
To juz nauczyciel niestety musi trzymać rękę na pulsie.Musi też miec dobrą pamięć i np. nie opowiadac co drugi tydzien tych samych anegdot czy historyjek.Ale to nie ma nic wspólnego z emocjami tylko świadczy braku zorganizowania a tez o jakims fałszywym mniemaniu o swoich metodach dydaktycznych.Dorota Magdalena S. edytował(a) ten post dnia 14.11.07 o godzinie 00:52
Krzysztof C.

Krzysztof C. Fizyk, specjalista w
zakresie edukacji i
projektów unijny...

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Dorota Magdalena S.:

wobec innych tak jak sama bym sobie tego zyczyła...Nie lubię gdy ktoś mnie lub kogos innego strofuje i poucza.

Ale sama namiętnie mnie strofujesz i pouczasz. Ciekawy przykład moralności Kalego...

Zgadzam się, że są nauczyciele, którzy tak postępują. Nie wiem, czy przenoszą to zachowanie na własne rodziny.
Przenoszą i to bardzo - wiem cos o tym na podstawie własnego

Znaczy - Ty tak robisz, czy ktoś z Twojej rodziny? A poza tym jeden przykład to żaden przykład: w stosunku do liczby nauczycieli może to być ułamek promila. A dryl w domu robią również nie-nauczyciele.
rodzinnego domu.uwazam, ze w wiekszosci nauczycielskich rodzin dzieci mają ciężki żywot bo bardziej traktuje sie ich jak uczniów niz jak dzieci. Dziecko dla rodzica powinno byc dzieckiem

Na jakiej podstawie wyciągasz tak daleko idące wnioski? Masz jakieś wyniki badań statystycznych w tej dziedzinie? Czy raczej jest to tylko Twoje "widzimisię" oparte na przykładzie własnej rodziny? Pytam, bo osobiście znam wiele nauczycielskich rodzin (nawet nie licząc własnej), w których jest zupełnie inaczej, niż piszesz. Wśród moich kolegów nauczycieli panuje nawet przekonanie, że najtrudniej uczyć dzieci nauczycieli, bo ich rodzice pozwalają zazwyczaj swoim pociechom na wszystko to, czego jako nauczyciele zabraniają swoim uczniom. A znając obowiązujące w szkole reguły potrafią wykorzystać je (na korzyść swoich dzieci) do bólu.
W przypadku dorosłych nie powinno sie wskazywac im niepoprawności jakiegos postepowania, jak to nazwałeś bo czesto ktos moze miec po prostu odmienne zapatrywanie w danej kwestii i niestety z racji jego metryki to jego prawo o ile tylko prawa tym nie łamie.Należało nauczyc go i wychować w szkole...

A czemu nie? Jak ktoś jest dorosły, to mam udawać, że wszystko jest OK i albo chwalić, albo milczeć? Zasada "dobrze albo wcale" odnosi się tylko do zmarłych.
No chyba, że to właśnie uważasz za niedopuszczalne strofowanie i pouczanie uczniów przez nauczycieli, którzy powinni przecież tylko chwalić i traktować uczniów po partnersku.
Wychowywanie jest zdecydowanie skuteczniejsze, jesli potrafimy chwalić i doceniać i chyba to wie kazdy kto zna psychologię

Ale czy tylko mamy chwalić i doceniać? Kara czy przygana też jest elementem wychowawczym. Oczywiście stosowana rozsądnie - bo nadużywana traci moc oddziaływania.
wychowawczą...Karanie często wyrządza więcej szkody niz przynosi jakiejkolwiek zmiany w zachowaniu, np. jesli jakas niefortunna uwaga jest rzucona do ucznia publicznie.

Ciekawe masz poglądy. Idąc tokiem Twojego rozumowania należałoby zlikwidować edukację zbiorową i prowadzić tylko lekcje w systemie nauczyciel-uczeń - bo przecież nawet zwrócenie uwagi, że dziecko źle coś robi na tablicy można podciągnąć pod "niefortunną uwagę rzuconą publicznie". No i w żadnym wypadku nie karać: jedynie chwalić.

Nie jestem zwolennikiem nadmiernego rygoryzmu w stylu Giertycha, ale zgadzam się z nim, że większość problemów społecznych, które zogniskowały się w szkole jest wynikiem nadmiernego liberalizmu w wychowaniu. Zresztą nie jest to nasze odkrycie: państwa, które wcześniej od nas przyjęły liberalne modele wychowawcze dziś od nich ucieka, bo zaczynają się pojawiać negatywne skutki.
To wg mnie wskazuje, ze ktos jest bardziej robotem niz nauczycielem...Kontrolowanie emocji oznacza, ze z ich powodu nie zrobisz nikomu krzywdy a nie,ze nie dasz się ponieść np.zachwytowi czy nie poczujesz sie czyms zbulwersowany.

Kontrolowanie emocji polega na tym, że nie przeszkadzają Ci one w normalnym funkcjonowaniu. W ramach normalnego funkcjonowania mieści się okrzyk zachwytu nad pięknem natury czy dzieła sztuki, podobnie jak okrzyk oburzenia w obliczu niegodziwości. Ale przypominasz sobie chyba, jak krytykowana była publiczność Tuska podczas jego debaty z Kaczyńskim: a przecież ci ludzie reagowali emocjonalnie - czyli wg Ciebie normalnie. No i jest jednak jakimś zaburzeniem normalnego funkcjonowania chaos pojawiający się pod wpływem emocji w wypowiedziach.
Krzysztof C.

Krzysztof C. Fizyk, specjalista w
zakresie edukacji i
projektów unijny...

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Dorota Magdalena S.:
Krzysztof Ciesielski:
Co namiętnie wykorzystują uczniowie wsadzając zbyt napalonego nauczyciela na jego konika i w ten sposób mając spokój do końca lekcji.

;-)
To juz nauczyciel niestety musi trzymać rękę na pulsie.Musi też miec dobrą pamięć i np. nie opowiadac co drugi tydzien tych samych anegdot czy historyjek.Ale to nie ma nic wspólnego z emocjami tylko świadczy braku zorganizowania a tez o jakims fałszywym mniemaniu o swoich metodach dydaktycznych.

Ależ skąd - według tego, co zrozumiałem z Twoich wypowiedzi, to właśnie jest emocjonalne podejście do lekcji, które powoduje, że stają się ciekawsze.
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Krzysztof Ciesielski:
Ależ skąd - według tego, co zrozumiałem z Twoich wypowiedzi, to właśnie jest emocjonalne podejście do lekcji, które powoduje, że stają się ciekawsze.
Znowu upraszczasz...emocjonalne podejscie do lekcji polega na tym, ze nauczyciel wkłada w nią swoją duszę i np. opowiada jakies ciekawostki czesto luzno związane z tematem...to jednak nie usprawiedliwia chaosu i dyletanctwa polegającego na opowiadaniu na co drugiej lekcji tej samej dykteryjki ku uciesze uczniów, ze czas leci lekko i przyjemnie.Dorota Magdalena S. edytował(a) ten post dnia 15.11.07 o godzinie 01:00
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Krzysztof Ciesielski:
Dorota Magdalena S.:

wobec innych tak jak sama bym sobie tego zyczyła...Nie lubię gdy ktoś mnie lub kogos innego strofuje i poucza.

Ale sama namiętnie mnie strofujesz i pouczasz. Ciekawy przykład moralności Kalego...
Lubię odpowiadac przekorą na przekorę...

Zgadzam się, że są nauczyciele, którzy tak postępują. Nie wiem, czy przenoszą to zachowanie na własne rodziny.
Przenoszą i to bardzo - wiem cos o tym na podstawie własnego

Znaczy - Ty tak robisz, czy ktoś z Twojej rodziny? A poza tym jeden przykład to żaden przykład: w stosunku do liczby nauczycieli może to być ułamek promila. A dryl w domu robią również nie-nauczyciele.
Zgodnie z zasadą logiki jedno nie wyklucza drugiego.
rodzinnego domu.uwazam, ze w wiekszosci nauczycielskich rodzin dzieci mają ciężki żywot bo bardziej traktuje sie ich jak uczniów niz jak dzieci. Dziecko dla rodzica powinno byc dzieckiem
skoro napisałam, ze tak jest w wiekszosci znaczy, że wnioskuję to na podstawie wiekszosci znanych mi nauczycielskich rodzin...zwykle oceniamy cos na podstawie własnej wiedzy i spostrzezeń a nie badan statystycznych...czesto dzieci nauzycieli mają kontakt z innymi dziecmi nauczycieli ze względu na oddzielne domy dla tej grupy zawodowej a ponadto ja mam nauczycieli w mojej rodzinie po obu jej stronach.

Na jakiej podstawie wyciągasz tak daleko idące wnioski? Masz jakieś wyniki badań statystycznych w tej dziedzinie? Czy raczej jest to tylko Twoje "widzimisię" oparte na przykładzie własnej rodziny? Pytam, bo osobiście znam wiele nauczycielskich rodzin (nawet nie licząc własnej), w których jest zupełnie inaczej, niż piszesz. Wśród moich kolegów nauczycieli panuje nawet przekonanie, że najtrudniej uczyć dzieci nauczycieli, bo ich rodzice pozwalają zazwyczaj swoim pociechom na wszystko to, czego jako nauczyciele zabraniają swoim uczniom. A znając obowiązujące w szkole reguły potrafią wykorzystać je (na korzyść swoich dzieci) do bólu.
W przypadku dorosłych nie powinno sie wskazywac im niepoprawności jakiegos postepowania, jak to nazwałeś bo czesto ktos moze miec po prostu odmienne zapatrywanie w danej kwestii i niestety z racji jego metryki to jego prawo o ile tylko prawa tym nie łamie.Należało nauczyc go i wychować w szkole...

A czemu nie? Jak ktoś jest dorosły, to mam udawać, że wszystko jest OK i albo chwalić, albo milczeć? Zasada "dobrze albo wcale" odnosi się tylko do zmarłych.
Ale nie wolno doroslego pouczać a swój osąd nalezy wyrazać jedynie w stosunku do jakiegos zachowania czy postawy a nie osoby, której jest ono udziałem a juz na pewno nie do tej osoby.
Nauczyciele niestety nie grzeszą taktem pod tym względem czego nieraz jestem swiadkiem chcoby bedąc na konferencjach, na ktorych nauczyciele siebie nawzajem traktują niczym sztubaków.Na marginesie, nauczyciele nie cierpią, zeby nie daj Boże pouczali ich jacys psycholodzy, ktorych owszem uwazają za potrzebnych ale traktują w szkole jak ciało obce.
No chyba, że to właśnie uważasz za niedopuszczalne strofowanie i pouczanie uczniów przez nauczycieli, którzy powinni przecież tylko chwalić i traktować uczniów po partnersku.
Wychowywanie jest zdecydowanie skuteczniejsze, jesli potrafimy chwalić i doceniać i chyba to wie kazdy kto zna psychologię

Ale czy tylko mamy chwalić i doceniać? Kara czy przygana też jest elementem wychowawczym. Oczywiście stosowana rozsądnie - bo nadużywana traci moc oddziaływania.
co do zasad skutecznego karania mysle, ze nie trzeba pouczac zadnego nauczyciela w tym względzie a wrecz nauczyciele winni pouczac na ten temat rodziców swoich uczniów.

>
wychowawczą...Karanie często wyrządza więcej szkody niz przynosi jakiejkolwiek zmiany w zachowaniu, np. jesli jakas niefortunna uwaga jest rzucona do ucznia publicznie.

Ciekawe masz poglądy. Idąc tokiem Twojego rozumowania należałoby zlikwidować edukację zbiorową i prowadzić tylko lekcje w systemie nauczyciel-uczeń - bo przecież nawet zwrócenie uwagi, że dziecko źle coś robi na tablicy można podciągnąć pod "niefortunną uwagę rzuconą publicznie". No i w żadnym wypadku nie karać: jedynie chwalić.

Jezeli wychowywaniem ma byc np. publiczne zwracanie uwagi uczennicy, ze ma pryszcze, to zastanawiam się co taki nauczyciel chce osiagnąc swoją postawą i zachowaniem... chyba jedynie udowodnic swojej gruboskórnosci i braku taktu. Bo chyba nie jest to nauka dbania o własny wygląd bo tej nauczyciele zwykle nie potrafią uskutecznic nawet względem stosownego ubierania sie do szkoły a co dopiero dbania o własne ciało i radzenia sobie z problemami okresu dorastania.

Nie jestem zwolennikiem nadmiernego rygoryzmu w stylu Giertycha, ale zgadzam się z nim, że większość problemów społecznych, które zogniskowały się w szkole jest wynikiem nadmiernego liberalizmu w wychowaniu. Zresztą nie jest to nasze odkrycie: państwa, które wcześniej od nas przyjęły liberalne modele wychowawcze dziś od nich ucieka, bo zaczynają się pojawiać negatywne skutki.
To wg mnie wskazuje, ze ktos jest bardziej robotem niz nauczycielem...Kontrolowanie emocji oznacza, ze z ich powodu nie zrobisz nikomu krzywdy a nie,ze nie dasz się ponieść np.zachwytowi czy nie poczujesz sie czyms zbulwersowany.

Kontrolowanie emocji polega na tym, że nie przeszkadzają Ci one w normalnym funkcjonowaniu. W ramach normalnego funkcjonowania mieści się okrzyk zachwytu nad pięknem natury czy dzieła sztuki, podobnie jak okrzyk oburzenia w obliczu niegodziwości. Ale przypominasz sobie chyba, jak krytykowana była publiczność Tuska podczas jego debaty z Kaczyńskim: a przecież ci ludzie reagowali emocjonalnie - czyli wg Ciebie normalnie. No i jest jednak jakimś zaburzeniem normalnego funkcjonowania chaos pojawiający się pod wpływem emocji w wypowiedziach.
Nie pamietam ale chyba nie obrzucali sie wyzwiskami... a chaos mogł o tyle przeszkadac o ile uniemozliwiał rozeznanie w ich programach i rzeczowe argumentownie.Dorota Magdalena S. edytował(a) ten post dnia 15.11.07 o godzinie 01:38
Krzysztof C.

Krzysztof C. Fizyk, specjalista w
zakresie edukacji i
projektów unijny...

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Dorota Magdalena S.:


Znaczy - Ty tak robisz, czy ktoś z Twojej rodziny? A poza tym jeden przykład to żaden przykład: w stosunku do liczby nauczycieli może to być ułamek promila. A dryl w domu robią również nie-nauczyciele.
Zgodnie z zasadą logiki jedno nie wyklucza drugiego.

Ale obala Twoją teorię, że reżim w domu wynika z faktu bycia nauczycielem.
rodzinnego domu.uwazam, ze w wiekszosci nauczycielskich rodzin dzieci mają ciężki żywot bo bardziej traktuje sie ich jak uczniów niz jak dzieci. Dziecko dla rodzica powinno byc dzieckiem
skoro napisałam, ze tak jest w wiekszosci znaczy, że wnioskuję to na podstawie wiekszosci znanych mi nauczycielskich

Więc nasze doświadczenia różnią się - zatem przydałaby się jakaś szersza statystyka.
rodzin...zwykle oceniamy cos na podstawie własnej wiedzy i spostrzezeń a nie badan statystycznych...czesto dzieci nauzycieli

Mylisz się. Szczególnie w działalności szkoły ogromne znaczenie ma statystyka. Dziwne, że muszę Ci to przypominać.
mają kontakt z innymi dziecmi nauczycieli ze względu na oddzielne domy dla tej grupy zawodowej a ponadto ja mam nauczycieli w mojej rodzinie po obu jej stronach.

Więc specyficzny sposób wychowania może nie być wynikiem określonego zawodu, ale raczej przenoszenia obowiązującego w tych rodzinach modelu. W mojej rodzinie (rodzeństwo, kuzyni) nie ma - poza mną - nauczycieli, a nasze dzieci też są wychowywane w podobny sposób.

A czemu nie? Jak ktoś jest dorosły, to mam udawać, że wszystko jest OK i albo chwalić, albo milczeć? Zasada "dobrze albo wcale" odnosi się tylko do zmarłych.
Ale nie wolno doroslego pouczać a swój osąd nalezy wyrazać jedynie w stosunku do jakiegos zachowania czy postawy a nie osoby, której jest ono udziałem a juz na pewno nie do tej osoby.

No przecież ja się odniosłem do określonego postępowania Beaty - chaosu jej wypowiedzi. Czy potrafiłabyś wskazać, w którym miejscu krytykowałem Beatę, jako osobę? A poza tym nie uważam, by niedopuszczalna była krytyka osób (nie tylko ich postępowania). Każdy ma prawo do wyrażania własnych poglądów.
Nauczyciele niestety nie grzeszą taktem pod tym względem czego

Jak Ty lubisz generalizować.
nieraz jestem swiadkiem chcoby bedąc na konferencjach, na ktorych nauczyciele siebie nawzajem traktują niczym sztubaków.Na

Na ilu tych konferencjach bywasz rocznie? Ilu znasz nauczycieli?
marginesie, nauczyciele nie cierpią, zeby nie daj Boże pouczali ich jacys psycholodzy, ktorych owszem uwazają za potrzebnych ale traktują w szkole jak ciało obce.

Biorąc pod uwagę wypowiedzi Twoje i innych psychologów - nie dziwię się.

Ale czy tylko mamy chwalić i doceniać? Kara czy przygana też jest elementem wychowawczym. Oczywiście stosowana rozsądnie - bo nadużywana traci moc oddziaływania.
co do zasad skutecznego karania mysle, ze nie trzeba pouczac zadnego nauczyciela w tym względzie a wrecz nauczyciele winni pouczac na ten temat rodziców swoich uczniów.

A gdzie ja piszę o pouczaniu rodziców na temat karania? Ale jak już tę sprawę przywołałaś, to rodzice często sami zwracają się do nauczycieli (zwłaszcza wychowawców) o radę, jak również karać własne dzieci, które sprawiają problemy. I uważam, że nauczyciel - dysponujący wszak większą niż typowy rodzic wiedzą - nie powinien pozostawać obojętny wobec tych pytań. No i nie może pozostać obojętny jeżeli widzi, że kary stosowane przez rodziców są przesadne.

Jezeli wychowywaniem ma byc np. publiczne zwracanie uwagi uczennicy, ze ma pryszcze, to zastanawiam się co taki nauczyciel chce osiagnąc swoją postawą i zachowaniem... chyba jedynie

A co ma wspólnego pryszcz z wychowaniem czy wiedzą? Nauczyciel - a zwłaszcza nauczycielka - może w takiej sytuacji co najwyżej dyskretnie porozmawiać z uczennicą, żeby poradzić jej jak radzić sobie z pryszczami (jeśli oczywiście uczennica takiej wiedzy nie posiada i chce ją posiąść). Ja natomiast piszę o zwracaniu uwagi w sytuacji, gdy uczeń popełnia błąd rozwiązując na tablicy zadanie, o negatywnej ocenie ustnej odpowiedzi (odbywającej się przecież publicznie) czy zwróceniu uwagi uczniowi przeszkadzającemu w czasie lekcji. Jest to niewątpliwie krytyka i ja nie bardzo wyobrażam sobie, jak widzisz stosowanie jej nie publicznie.
udowodnic swojej gruboskórnosci i braku taktu. Bo chyba nie jest

Taki nauczyciel byłby zwykłym idiotą i chamem - a takich chyba nie ma zbyt wielu w szkołach (zresztą nie o patologiach tu piszemy, a nauczycielskiej praktyce).
to nauka dbania o własny wygląd bo tej nauczyciele zwykle nie potrafią uskutecznic nawet względem stosownego ubierania sie do szkoły a co dopiero dbania o własne ciało i radzenia sobie z problemami okresu dorastania.

Widzę, że jesteś również ekspertem w sprawach mody szkolnej. Jak więc - Twoim zdaniem - powinien być ubrany do szkoły nauczyciel i nauczycielka?
niegodziwości. Ale przypominasz sobie chyba, jak krytykowana była publiczność Tuska podczas jego debaty z Kaczyńskim: a przecież ci ludzie reagowali emocjonalnie - czyli wg Ciebie normalnie. No i jest jednak jakimś zaburzeniem normalnego funkcjonowania chaos pojawiający się pod wpływem emocji w wypowiedziach.
Nie pamietam ale chyba nie obrzucali sie wyzwiskami... a chaos

A kto tu mówi o obrzucaniu się wyzwiskami? Oni po prostu reagowali emocjonalnie (były jakieś pokrzykiwania, buczenie, wybuchy śmiechu). I zostali za to skrytykowani, ponieważ zachowanie to zakłócało debatę. Więc nie tylko ja uważam, że nad emocjami należy panować tak, by nie utrudniały one życia nam samym, ale też i innym wokół nas.

konto usunięte

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Panie Krzysztofie, dałby Pan już spokój z wynajdywaniem argumentów między wierszami... Każdy to potrafi. Poza tym rozmawia Pan z kobietą.

Pani Magdaleno, nie warto... Nie oznacza to, że Panią popieram. Nie popieram nikogo.

Nie jestem moderatorem, ale teraz już nie rozmawiacie na temat, który ja zainicjowałem.Paweł Dudek edytował(a) ten post dnia 15.11.07 o godzinie 21:56
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Paweł Dudek:
Panie Krzysztofie, dałby Pan już spokój z wynajdywaniem argumentów między wierszami... Każdy to potrafi. Poza tym rozmawia Pan z kobietą.
Bardzo cenię kulturę u mężczyzn... masz u mnie nauczycielskiego plusa:)( chyba nie musimy tu sobie paniować?)

Pani Magdaleno, nie warto... Nie oznacza to, że Panią popieram. Nie popieram nikogo.

Nie jestem moderatorem, ale teraz już nie rozmawiacie na temat, który ja zainicjowałem.Paweł Dudek edytował(a) ten post dnia 15.11.07 o godzinie 21:56
A to fakt, ze temat chyba gdzies nam umknął...
Swoją droga ciekawe, że ktos juz po raz drugi nazywa mnie tu Magdaleną:)
postaram sie jeszcze odpowiedziec Krzyśkowi choć temat juz mnie raczej zmęczył...zastanawiam się, czy Krzysiek lubi dyskutowac czy przekomarzac się...refleksje daruje sobie bo nie znajduję poklasku u Krzyśka jako psycholożka...:(
Krzysztof C.

Krzysztof C. Fizyk, specjalista w
zakresie edukacji i
projektów unijny...

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Dorota Magdalena S.:
Paweł Dudek:
Panie Krzysztofie, dałby Pan już spokój z wynajdywaniem argumentów między wierszami... Każdy to potrafi. Poza tym rozmawia Pan z kobietą.
Bardzo cenię kulturę u mężczyzn... masz u mnie nauczycielskiego plusa:)( chyba nie musimy tu sobie paniować?)

Zaraz tam kultura: odwoływanie się do płci to czysty seksizm ;-)

konto usunięte

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Krzysztof Ciesielski:
Zaraz tam kultura: odwoływanie się do płci to czysty seksizm ;-)

Piszesz nie na temat.

BTW, ostatnio znajoma powiedziała mi, że to niemożliwe, że w moim przypadku mogę podjąć studia podyplomowe (jeśli nie mam jeszcze magistra ani licencjata) i odwołała się do jakichś postanowień UE. Nie wiedziałem, że to jest jakoś uregulowane przepisami unijnymi, bo na uczelni słyszę, że jednak mogę już podjąć studia podyplomowe. Ktoś się orientuje w tym zakresie - jak to wygląda od strony prawnej?
Krzysztof C.

Krzysztof C. Fizyk, specjalista w
zakresie edukacji i
projektów unijny...

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Paweł Dudek:
Krzysztof Ciesielski:
Zaraz tam kultura: odwoływanie się do płci to czysty seksizm ;-)

Piszesz nie na temat.

A Ty bawisz się w moderatora (którym - jak sam twierdzisz - nie jesteś). Ale niech Ci będzie - swoje o studiach podyplomowych już napisałem, a dyskusja z Dorotą zaczyna się zapętlać.
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Studia podyplomowe... w trakcie trwania studiów

Wątki czasem faktycznie lepiej rozdzielić bo stają się mało czytelne.
Pawle, czy Ty sie starasz o jakies dofinansowanie z EFS, że musisz miec podyplomówkę wg zasad unijnych?...Ale faktycznie najczesciej musi byc dyplom studiów wyzszych...po co ci podyplomówka na studiach?...lepiej sobie pozniej postudiowac bo jest to wtedy znacznie przyjemniejsze...rozumiem, ze miałby problem ktos, kto nie zrobił dyplomu, pracuje i chciałby sie wziąc za podyplomówkę zamiast bawic sie w skrobanie pracy mgr...

Następna dyskusja:

Studia podyplomowe




Wyślij zaproszenie do