Daniel Nowicki magazynier
Temat: Usprawnienie linii produkcyjnej poprzez zmianę...
Witam wszystkich czytających mój post.Z góry zaznaczam, że zdaję sobie sprawę z tego iż post jest długi nie każdemu chce się go czytać, ale według mnie warto. Można się zdziwić, że takie zakłady jak ten istnieją i mają się całkiem dobrze.
Tak jak w tytule, chciałbym wnieść w przedsiębiorstwie w którym pracuje zmiany na lepsze poprawiające pracę magazynu oraz podnieść efektywność produkcji zmniejszając jednocześnie koszty np. zużycia energii elektrycznej.
Temat jest dość złożony i prosty do wdrożenia, ale nie w tej firmie i nie z tymi ludźmi, dlatego zwracam się z zapytaniem do Was. Chciałbym poznać wasze zdanie na ten temat, wyciągnąć jakieś wnioski, posłuchać dobrych rad starszych i bardziej doświadczonych kolegów z branży.
Pracuję tu prawie 30 miesięcy jako magazynier. Z grubsza przybliżę o co chodzi. Firma zajmuje się produkcją mebli tapicerowanych. Mamy dwa działy, które krótko mówiąc kuleją i nikt nie kwapi się do tego, aby cokolwiek z tym zrobić. Pracownicy obu działów, które mieszczą się na dwóch halach podzielonych łącznikiem sami przychodzą na magazyn po komponenty do produkcji. BARDZO często zdarza się tak, że wchodząc na magazyn sami nie wiedzą po co przychodzą, błądzą, szukają. pytają się magazynierów o elementy których mają użyć do produkcji. Krótko mówiąc tracą na to sporo czasu w samym magazynie komponentów (śruby, podnośniki, nóżki itd.)
Drugą rzeczą na której tracą sporo czasu jest magazyn półproduktów (ucięte na wymiar drewno, płyta wiórowa, płyta pilśniowa itd.) Na tym magazynie są sami i sami muszą znaleźć wycięte elementy, które są składowane na paletach przyblokowane przez inne palety. Kompletnie nic nie jest tam poukładane w chronologiczny sposób.
Średnio jeden pracownik traci w ciągu dnia na szykowanie sobie stanowiska roboczego około 30-35 minut.
Z mojego punktu widzenia to magazyn powinien "wyjść" na produkcję a nie na odwrót. Magazynierzy powinni rozprowadzać komponenty po stanowiskach roboczych. Wtedy pracownicy nie chodzą na marne. W momencie kiedy pracownik odchodzi od swojego stanowiska pracy i idzie na magazyn, po drodze rozmawia z innymi zamiast pracować. Zakład przez tego typu rzeczy musi pracować dłużej (w tygodniu wychodzi około 5-7 godzin).
Powierzchnia użytkowa hal oraz magazynów to 5000 mkw. Wszystko na bieżąco jest oświetlone, działają maszyny, sprężarki. Nie jestem w stanie podać w tej chwili ile w ciągu godziny zakład zużywa energii elektrycznej, ale wydaje mi się, że nie jest to mała ilość. Przez takie nadgodziny pracodawca musi zapłacić również więcej pracownikom, którzy mają stawkę godzinową (1/10 pracowników firmy)
Dzienny koszt takiego marnotrawstwa dla firmy pewnie jest niewielki, ale gdyby zsumować tydzień? Osiem tygodni? Dwadzieścia pięć tygodni ? Jestem pewien, że uzbierałaby się z tego niezła sumka.
Moim zdaniem pierwszą rzeczą jaką trzeba zrobić jest wyjście magazynu do produkcji. Bardzo ważny i odczuwalny element w tej firmie. Jestem obecnie na trzecim roku studiów logistycznych i nie spotkałem się z czymś takim, aby pracownik sam przychodził na magazyn, sam sobie szukał komponentów, pobierał je i jeszcze później wracał z powodu źle dobranej części.
Czy macie jeszcze jakieś propozycje, pytania ? Jakiś sposób, aby przekonać do tego szefostwo ? Nie mówię tu o kierownictwie, ponieważ kierownik jest zdania, że skoro pracownicy nie wyrabiają się na czas z planem produkcyjnym (widzę tu problem tego, że tracą sporo czasu w obu magazynach) to ZA KARĘ muszą zostać godzinę dłużej w pracy robiąc tym samym 20 minutową przerwę. Ludzie, paranoja!
Czekam na jakąkolwiek sugestię.Ten post został edytowany przez Autora dnia 26.01.16 o godzinie 18:53