Marzanna
Wiertel
Doradca zawodowy,
job coach, trener
Temat: kwalifikacje i kompetencje w kontekście świadomego...
Od jakiegoś czasu często w głowie kołacze mi się myśl Alvina Tofflera „…Analfabetami XXI wieku będą nie ci, którzy nie umieją się posługiwać komputerem, lecz ci, którzy nie będą się w stanie uczyć, oduczać i uczyć na nowo”.W kontekście szybko zmieniającej się rzeczywistości, w której przyszło nam żyć wydaje się to oczywiste. Postęp techniczny, globalizacja wiedzy powodują, że bez ciągłego dokładania „cegiełek wiedzy, umiejętności i postaw ” niewielkie są szanse na istnienie na rynku pracy, zwłaszcza, że jedyną pewną i nie zmienną rzeczą jest „zmiana”.
Nie wrócą już czasy, kiedy to człowiek nauczył się „czegoś” i z tym mógł sobie spokojnie dożyć w jednej organizacji końca swojej drogi zawodowej, uwieńczonej bukietem kwiatów, wręczanym mu przez kochających go współpracowników, z którymi przeżył całe swoje zawodowe życie. Zmiana miejsca pracy czy też zawodu i to nie raz w ciągu życia, nie jest i nie będzie czymś niezwykłym. Tylko, czy ludzie zdają sobie z tego sprawę? Czy wiedzą, że od początku myślenia o swojej drodze zawodowej, chcąc być atrakcyjnym na rynku pracy powinni budować swoją niepowtarzalną markę w oparciu o kompetencje? Czy wiedzą, jaką rolę w budowaniu „siebie zawodowego” odegrać mogą nabywane kwalifikacje? Skąd pracodawcy maja wiedzieć, że właśnie kwalifikacje, które posiadamy mówią rzetelnie o tym, co umiemy.
Przez przypadek jakiś czas temu trafiłam na konferencję IBE kwalifikacje po europejsku, na której między innymi omawiano wyniki badania „Ocena procesu Zarządzania Zasobami ludzkimi w oparciu o kompetencje w kontekście uczenia się przez całe życie”. Zaczęłam interesować się projektem Krajowych Ram Kwalifikacji oraz Krajowego Rejestru Kwalifikacji dla uczenia się przez całe życie.
Hm… no właśnie ciekawa jestem, co wy myślicie o tym, że za chwilę możemy zetknąć się z rzeczywistością, w której nie ważne gdzie się uczymy i ile się czegoś tam uczymy, ważne, co wiemy i umiemy i jeszcze, na jakim poziomie, pod warunkiem tylko, że „ktoś” (zweryfikowany i pewny wedle określonych standardów) potwierdzi to. Jakie może mieć to znaczenie dla nas samych i jako pracowników odpowiedzialnych za tzw. „zasoby ludzkie? Czy ułatwi to pracę działów HR?