konto usunięte
Temat: POMOC DLA JASIA
Niejeden kot urodził się w hali produkcyjnej, niejeden straciłtam życie… Ale wiele kotów tylko dzięki halom produkcyjnym
żyje. Ma schronienie, ciepło, czasem pełną miskę. Na podwórku,
zwłaszcza zimą warunki są o wiele trudniejsze. Nasz mały Jasiek,
żyje może właśnie dlatego, że urodził się w hali a nie na
śmietniku. Nasz mały Jasiek jest kaleką właśnie dlat...ego, że
urodził się w hali. Może nie byłby kaleką gdyby urodził się
na śmietniku…
Kocięca ciekawość jest wielka. Wchodzenie za szafy, bujanie się
na firanach , wskakiwanie na półki, zaszywanie się w
szufladach…. Takie zabawy potrafi wymyślać domowy kociak. Ale
czy to ważne dla kociaka czy to dom czy hala produkcyjna. Zamiast
szaf - kontenery, zamiast firanek w oknach – ciężkie metalowe
rolety, zamiast półek - regały z ogromem narzędzi, zamiast
szuflad - maszyny. Dla kociaka poznającego świat, hala jest tak
samo ciekawa jak dom. Przecież nikt mu nie powiedział, że to
„dom” pełen niebezpieczeństw….
Mały Jasiek ze swoją siostrą wybrali się poznawać swój wielki
i głośny „dom” . Zaczęli sprawdzać „meble”. Jeden z nich
okazał się włączoną maszyną. Tnącą, wirującą,
miażdżącą… Nie odstraszył ich dźwięk, bo przez cale życie
towarzyszył im odgłos pracujących maszyn. Tylko kiedy byli
trochę mniejsi oglądali je tylko z daleka. Tym razem ciekawość
Obojga zaprowadziła ich do nieszczęścia….
Pracownicy hali zauważyli wypadek. Wyciągnęli kociaki. Odłożyli
je „na swoje miejsce”. Krew zasychała… Z widokiem ran powoli
się oswajano. Może ktoś liczył na to, że kolejny dzień
przyniesie „spokojną” śmierć, pełną krzyku zagłuszonego
wyciem maszyn. Śmierć nie chciała przyjść sama… Po trzech
tygodniach oba kociaki trafiły wreszcie do lekarza. Dla siostry
Jasia śmierć ze strzykawki okazała się jedynym humanitarnym
wyjściem.
Kiedy Jasiek trafił na lekarski stół śmierć została
przegoniona.
Mimo urwania jednej łapki, połamania drugiej i ogromnego obrzęku
na głowie – Jasiek oznajmiał całemu światu, że chce żyć,
że da radę. Że przecież ma jeszcze dwie zdrowe łapy, że jest w
znacznie lepszej sytuacji niż siostra… I choć łzy zaglądały
wszystkim do oczu, choć rozsądek wskazywał na niepewną
przyszłość – nikt nie odważył się odebrać mu szansy na
życie.
Urwane ucho, rozerwana część głowy - wszystkie rany zostały
fachowo opatrzone.
Jasiek przeszedł zabieg ortopedyczny, częściowej amputacji
przedniej kończyny, bardzo ryzykowny dla kociaka w tym wieku,
zniósł to bardzo dzielnie.
Wciąż pod znakiem zapytania jest los drugiej przedniej łapy.
Doszło do samozrostów. Trzeba dokładnie prześwietlić tą
łapkę, obserwować w czasie dalszego wzrostu i podjąć mądrą
decyzję o interwencji chirurgicznej. Wszystko w rękach lekarzy…
A Jasiek, trochę jakby oderwany od tej historii…
Jakby to było nie o nim. Rozkochał w sobie domowników z domu
tymczasowego. Przystosował się do życia, pogodził z losem i
żyje tak jakby takie życie było tym jedynym, prawdziwym,
szczęśliwym. A nam wszystkim zależy by wierzył w to nadal.
Potrzebujemy wsparcia w jego drodze do zdrowia i szczęścia. Wiemy,
że nie przywrócimy mu pełnej sprawności ale jesteśmy pewni, że
nasze działania nie pozwolą mu żyć byle jak, nieszczęśliwie…
Jak zawsze apelujemy do wszystkich naszych niezawodnych, pełnych
serca i empatii darczyńców o wsparcie finansowe na pomoc naszemu
podopiecznemu. Przecież tyle razy wspólnie wygraliśmy ze
śmiercią i nieszczęściem, że powoli zaczynamy wierzyć, że
śmierć nie ma z nami żadnych szans.
Jasiek potrzebuje środków na sfinansowanie rozległej diagnostyki,
nie tylko teraz ale także w najbliższym czasie kiedy szybko
zacznie rosnąć.
Musimy zobaczyć od środka jego kości w przedniej samodzielnie
zrośniętej łapce. Musimy obejrzeć wnętrze jego głowy by
zobaczyć jak rozległe są jeszcze uszkodzenia i w jakim kierunku
zmierzają samoistne zmiany. Musimy być gotowi na podjęcie
operacji kości tego żywego malucha.
I wiemy dokładnie, że i tym razem wspólnie damy radę. Przecież
nigdy nie zostawiliście nas samych. Bo potem jak wszystko się
udaje razem też lepiej się cieszyć...
Przecież słyszał już od nas jak wielu dobrych ludzi pomogło
naszym innym podopiecznym.
http://allegro.pl/jasiek-szczescie-w-nieszczesciu-pomo...
Można także wpłacać pieniądze bezpośrednio na nasze konto:
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Oddział w Szczecinie
Al. Wojska Polskiego 198A
Numer konta: 63 1020 4795 0000 9402 0103 5419
z dopiskiem "dla JASIA"
Jeżeli chcieliby Państwo pomóc w inny sposób można kontaktować
się:
telefonicznie: 607-701-117 607-701-117 mailowo:
tozszczecin@op.pl