Magdalena
Majewska -
Bielicka
inspektor ds.
promocji gminy i
public relations
Temat: Kot z militarnymi zamiłowaniami robi z nas idiotów
Podobno kot doskonale rozumie polecenia człowieka, jednak ma je głęboko w poważaniu. Stąd też powszechne przeświadczenie, że te leniwe futrzaki są głupsze od – dajmy na to – psów. Nie będę nawet próbowała bronić kotów, bo wiem, że moje wysiłki nie spotkałyby się z najmniejszym przejawem wdzięczności z ich strony. Chcą udawać Greka, proszę bardzo.Niutka uwielbia udawać idiotę i przy okazji robić głupią ze mnie. Ot, przykład kuleczki. Niutka, którą często określamy mianem koto-psa, uwielbia aportować. Szczególnie upodobała sobie małe białe kuleczki, które mojemu mężowi służą do ładowania atrap broni; uprawia bowiem tzw. ASG (Air Soft Gun). Kuleczki są naprawdę drobne, wielkości czekoladowych kulek Nesquik.
Zabawa z kulkami zaczyna się tak, że Niutka staje pod szufladą, w której mąż przechowuje m.in. swoje „naboje”. Jest to dla nas znak, że kot życzy sobie otwarcia szuflady. Niutka do niej wskakuje i odnajduje przedmiot pożądania. Bierze maleńką kuleczkę w drobny pyszczek i kładzie przy nodze swojej pani/pana, co jest znakiem, że trzeba ją rzucić jak piłkę.
Można tu dla podgrzania atmosfery wykonać kilka ruchów ręka, nie wypuszczają jednak kuleczki. Niutka jest czujna i puszcza się biegiem dopiero , gdy kulka wystrzeli – najczęściej w stronę salonu, bo tam jest najwięcej przestrzeni. W kilka sekund później niesie w pyszczku kuleczkę i gdy wyciągniemy dłoń, położy zdobycz wprost na nią. Miauknięciem oznajmia, że chce jeszcze raz. Może tak nawet 20 razy. Nie wiemy tak naprawdę, po ilu aportach by jej się zabawa znudziła, bo nie należymy do specjalnie cierpliwych osób.
Uważamy aportowanie Niutki za rzadką kocią umiejętność i często opowiadamy o niej znajomym. Kiedy jednak ci przyjdą do nas w gości, posadzimy ich z kawą/herbatą/drinkiem i każemy oglądać pokaz aportowania, Niutka nie jest zainteresowana kulką ani trochę. Zwija się w kłębek i najzwyczajniej pod słońcem zasypia w tej samej sekundzie. Na moje zawołania „Niutka, kuleczka!” nie reaguje wcale, choć wiem, że mnie doskonale słyszy, bo przez cały ten czas drgają jej uszka. Odnoszę wtedy wrażenie, że uśmiecha się szyderczo pod wąsem..
Co do militarnych zainteresowań Niutki, to z jednej strony nas cieszą (dobrze jak kot ma hobby), a z drugiej niepokoją…
W szczególności ten złowieszczy wzrok, kiedy szykuje się na „wojnę”…