konto usunięte

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Jest co (i za co) robić w Polsce po tej Budowie Maszyn czy nie bardzo? Podobno, kurczowo trzymając się zawodu, bywa ciężko...
Łukasz Dzwonka

Łukasz Dzwonka Solidworks Cerified
User

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Ja przez pierwsze 3 lata pracowałem w "zawodzie" kierunkowym. A teraz już niedokońca.

konto usunięte

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Łukasz Dzwonka:
Ja przez pierwsze 3 lata pracowałem w "zawodzie" kierunkowym. A teraz już niedokońca.

Jak oceniasz pracę w dziale produkcji? Więcej tam inżynierii czy ekonomii?

Myślałem o pracy w służbach utrzymaniu ruchu jako mistrz albo specjalista.
Łukasz Dzwonka

Łukasz Dzwonka Solidworks Cerified
User

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

jak pracowłem to zdecydowanie więcej inzynierii, bo pracowsłem w roli konstruktora :)

konto usunięte

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Chodzi mi o ostatnie stanowisko specjalisty ds. produkcji - czym taka osoba się zajmuje?Paweł L. edytował(a) ten post dnia 20.07.10 o godzinie 15:40

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Paweł L.:
Chodzi mi o ostatnie stanowisko specjalisty ds. produkcji - czym taka osoba się zajmuje?
to chyba bardziej po jakimś zarządzaniu i inżynierii produkcji niż po MBiM-ie...

konto usunięte

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Joanna S.:
Paweł L.:
Chodzi mi o ostatnie stanowisko specjalisty ds. produkcji - czym taka osoba się zajmuje?
to chyba bardziej po jakimś zarządzaniu i inżynierii produkcji niż po MBiM-ie...

No tak, ale kiedyś nie było ZiP'ów i ktoś musiał to robić, to też mechanicy po MiBM się za to zabierali. Ale domyślam się, że na takim stanowisku jest chyba więcej ekonomii...

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Paweł L.:
ja jestem po ZiIPie. materiał z mechaniki taki sam, jak na MiBMie + przedmioty menedżerskie mieliśmy.

konto usunięte

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Paweł L.:
Jest co (i za co) robić w Polsce po tej Budowie Maszyn czy nie bardzo? Podobno, kurczowo trzymając się zawodu, bywa ciężko...

Rynek inżynierski obserwuje od kilku lat.
W czasopiśmie branżowym Menedżer Motoryzacji poruszyłam temat związany z brakiem wykwalifikowanych inżynierów na polskim rynku.
Z moich obserwacji wynika, że największy problem z zatrudnieniem mają młodzi inżynierowie - zaraz po studiach, nie mający doświadczenia.
Musimy się jasno przyznać do porażki polskiego szkolnictwa odnośnie kształcenia inżynierów. Brak funduszy na specjalistyczne laboratoria i nie wpisanie dłuższej praktyki inżynierskiej do planu studiów to moim zdaniem największe grzechy polskiej edukacji inżynierów. Dopiero w pierwszej pracy po studiach uświadamiamy sobie, że wiedza zdobyta na studiach to jest tylko 1% z tego co faktycznie potrzebujemy do jej wykonywania.
Co ja ze swojej strony mogę Ci doradzić? Przede wszystkim, jeśli masz taką możliwość - bo Twoje studia sponsorują rodzice - rób praktyki w działach, które Cię najbardziej interesują, np. w biurach konstrukcyjnych/ inżynierskich. Zdobędziesz widzę niezbędną przy realizacji projektów, zobaczysz jak ta praca wygląda i nauczysz się specyfiki i metodyki tej pracy w danym sektorze. Musisz wiedzieć, że każda firma ma różną specyfikę pracy, wewnętrzne metody, programy ....
Mając bogatsze doświadczenie zdobyte podczas praktyk i jeśli dodatkowo wykażesz się tam kreatywnością i zaangażowaniem to możesz liczyć, że po studiach przyjmą Cię do pracy lub pracę dyplomową będziesz pisał pod kontem danego przedsiębiorstwa i tam robił badania. To jest ogromy plus na starcie.

Praca inżyniera jest uzależniona również od obecnej sytuacji na rynku i popytu na dane usługi. Najlepiej wiedzą o tym inżynierowie z Automotive - kryzys dotknął ich ostatnio najbardziej. Inżynier nie jest w stanie być specjalistą ze wszystkich dziedzin, więc ważne jest abyś ukierunkował się, jeśli masz jeszcze na to czas - z branży, która ma największe rokowania, np. odnawialne źródła energii
Zmieniając branże, nawet jak masz 5-cio letnie doświadczenie w innej - zaczynasz praktycznie od zera.

Najlepiej popytaj starszych kolegów jak wygląda ich kariera inżyniera.

Pozdrawiam i życzę wielu sukcesów zawodowych !Joanna Kopczyk-Rogus edytował(a) ten post dnia 21.07.10 o godzinie 09:06
Łukasz Dzwonka

Łukasz Dzwonka Solidworks Cerified
User

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Paweł L.:
Chodzi mi o ostatnie stanowisko specjalisty ds. produkcji - czym taka osoba się zajmuje?Paweł L. edytował(a) ten post dnia 20.07.10 o godzinie 15:40

Aktualnie jako młodszy specjalista pomagam w firmach produkcyjnych m.in. zmniejszać koszty produkcji, czy też szukanie oszczędności, poszukiwanie nowych dostawców i kontaktowanie się z nimi (choć po części to obszar logistyki) no i układanie procesów wewnątrz hali produkcyjnej... Ogólnie dużo pracy związanej z Excelem, Wordem i MS Project. Praktycznie zero pracy z programami typu CAD
Niestety nie jest to nic związane z pracą konstruktorską (co bardzo lubiłem) - ale kryzys automotive jak ww wymieniony przez p. Joannę, zmienił moją pracę na inną :) i aktualnie zmieniłem zawód, ciągle pamiętając jednak jak się konstruuje.
Tomasz B.

Tomasz B. Project Manager w
Phoenix Contact
Wielkopolska

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Musimy się jasno przyznać do porażki polskiego szkolnictwa odnośnie kształcenia inżynierów. Brak funduszy na specjalistyczne laboratoria i nie wpisanie dłuższej praktyki inżynierskiej do planu studiów to moim zdaniem największe grzechy polskiej edukacji inżynierów. Dopiero w pierwszej pracy po studiach uświadamiamy sobie, że wiedza zdobyta na studiach to jest tylko 1% z tego co faktycznie potrzebujemy do jej wykonywania.
(...) rób praktyki w działach, które Cię najbardziej interesują, np. w biurach konstrukcyjnych/ inżynierskich.

Jako tegoroczny absolwent nie do końca się z Panią zgodzę.
W trakcie studiów na Mechanice i Budowie Maszyn miałem wiele ciekawych laboratoriów i zajęć więc czuję się bardzo dobrze wykształconym młodym inżynierem mającym dużą wiedzę w całym obszarze kierunku, który studiowałem, ale nie specjalistą, ponieważ żadna uczelnia - powiedzmy sobie jasno - nie jest w stanie wykształcić specjalisty, gdyż na każdym kierunku musiałaby mieć przynajmniej kilkadziesiąt specjalności a nauka trwać dłużej.
Problem tkwi w firmach, które potrzebują inżynierów. To firmy powinny tworzyć studentom miejsca atrakcyjnych (a tym samym płatnych) praktyk i staży, dokształcając pod siebie inżynierów. Niestety zazwyczaj tylko największe koncerny oferują praktyki i staże. Natomiast większość pozostałych małych i średnich firmy (których jest mnóstwo), to firmy o których słychać dopiero wtedy gdy potrzebują inżyniera-specjalisty, najlepiej wykwalifikowanego dla danego stanowiska i z 2-letnim doświadczeniem, specjalizującego się w tym w czym dana firma. I teraz dopiero pojawia się problem braku inżyniera-specjalisty. I najłatwiej zrzucić winę na edukację i uczelnie - bo nie wykształciły specjalistów.
Moim zdaniem niedorzeczna jest sytuacja, gdy płaci się obecnym/przyszłym młodym studentom, za wybór tego czy innego kierunku. Powinno się je przeznaczyć na płatne praktyki i staże. Jeżeli młody inżynier będzie miał atrakcyjne finansowo oferty praktyk/staży/pracy to uczelnie się same zapełnią. Nie wszyscy studenci bowiem są utrzymywani przez rodziców, a studia nie są tanią inwestycją. A inwestycja, jak wiadomo, powinna się zwrócić i przynosić zyski- im szybciej tym lepiej. Wielu studentów w trakcie studiów lub podczas przerwy wakacyjnej musi sobie na te studia zarobić. Jaką zatem ofertą są dla nich bezpłatne praktyki, tym bardziej w okresie wakacyjnym i zarobkowym (np. praca w UK), które i tak nie gwarantują im w przyszłości żadnej pracy? Pytanie retoryczne.
A zatem firmy powinny szukać inżynierów gdy Ci są jeszcze na studiach, ogłaszać się, docierać do nich wszelkimi możliwymi drogami. Zdecydowanie łatwiej firmom zgłosić propozycje praktyki/stażu na uczelnię (Politechnikę - jedną na spory region) niż studentowi dotrzeć do tych wszystkich firm rozrzuconych, zazwyczaj w postaci hal produkcyjnych w okolicach dużych miast. Bo jeżeli sytuacja tak jak teraz będzie się utrzymywała dalej to prędzej czy później, inżynierów zabraknie.

Pozdrawiam,
TBTomasz Badowicz edytował(a) ten post dnia 22.07.10 o godzinie 12:51

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Joanna S.:

ja jestem po ZiIPie. materiał z mechaniki taki sam, jak na MiBMie + przedmioty menedżerskie mieliśmy.

nie wiem jak jest we Wrocławiu, ale na Łódzkiej Politechnice różnica programowa jest dość znaczna, nacisk jest położony na zdecydowanie inne rzeczy.

[edit]

nie chodzi o to kto ma więcej - po prostu za ZiPie nie uczą projektowania (poza podstawami) a na MiBM nie uczą prawa i marketingu

ale są też wspólnie dziedziny takie jak Technologia maszyn ( ustalanie, dobór obrabiarek i narzędzi)Łukasz Surowiecki edytował(a) ten post dnia 22.07.10 o godzinie 13:07

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Łukasz Surowiecki:
u nas jest tak. nawet sprawdzałam to, fakt, niektórych przedmiotów mechanicznych mieliśmy trochę mniej godzin, ale z różnic programowych, gdybym chciała dorobić sobie MiBM mam tylko mechanikę płynów.

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Łukasz Surowiecki:
[edit]

nie chodzi o to kto ma więcej - po prostu za ZiPie nie uczą projektowania (poza podstawami) a na MiBM nie uczą prawa i marketingu

ale są też wspólnie dziedziny takie jak Technologia maszyn ( ustalanie, dobór obrabiarek i narzędzi)
tak, mniej więcej masz rację w kwestii różnic

konto usunięte

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Tomasz Badowicz:
Jako tegoroczny absolwent nie do końca się z Panią zgodzę.

Masz do tego prawo :)
W trakcie studiów na Mechanice i Budowie Maszyn miałem wiele ciekawych laboratoriów i zajęć więc czuję się bardzo dobrze wykształconym młodym inżynierem mającym dużą wiedzę w całym obszarze kierunku, który studiowałem, ale nie specjalistą, ponieważ żadna uczelnia - powiedzmy sobie jasno - nie jest w stanie wykształcić specjalisty, gdyż na każdym kierunku musiałaby mieć przynajmniej kilkadziesiąt specjalności a nauka trwać dłużej.

O tym dokładnie piszę, praktyka powinna być wpisana w studia, realizowana w ramach programu studiów. Nie w okresie wakacyjnym, ale w trakcie roku akademickiego jako przedmiot obowiązkowy. Uczelnia powinna mieć bardzo duży wybór firm, z którymi współpracuje i w tych firmach student powinien odbyć praktykę najlepiej na ostatnim roku czy semestrze studiów połączoną z napisaniem pracy dyplomowej pod tą firmę.
Problem tkwi w firmach, które potrzebują inżynierów. To firmy powinny tworzyć studentom miejsca atrakcyjnych (a tym samym płatnych) praktyk i staży, dokształcając pod siebie inżynierów. Niestety zazwyczaj tylko największe koncerny oferują praktyki i staże.

Firmy członkowskie Polskiej Izby Motoryzacji współpracują stale z Politechnikami. Inne branże pewnie też coś organizują, ale nie mam w tym temacie wystarczającej wiedzy. Na ich stronie pojawiła się baza z praktykami i stażami. Jak ostatnio rozmawiałam z prezesem PIM, p.Kantorskim wyłapują oni na studiach talenty i oferują im praktyki/staże/prace.
Powinno się je przeznaczyć na płatne praktyki i staże. Jeżeli młody inżynier będzie miał atrakcyjne finansowo oferty praktyk/staży/pracy to uczelnie się same zapełnią. Nie wszyscy studenci bowiem są utrzymywani przez rodziców, a studia nie są tanią inwestycją. A inwestycja, jak wiadomo, powinna się zwrócić i przynosić zyski- im szybciej tym lepiej. Wielu studentów w trakcie studiów lub podczas przerwy wakacyjnej musi sobie na te studia zarobić. Jaką zatem ofertą są dla nich bezpłatne praktyki, tym bardziej w okresie wakacyjnym i zarobkowym (np. praca w UK), które i tak nie gwarantują im w przyszłości żadnej pracy? Pytanie retoryczne.

Panie Tomaszu wizja dobrego wynagrodzenia za staż czy praktykę jest utopijna. Nikt nie zapłaci Panu za chęć nauki - bo tak to trzeba nazwać - tyle co może Pan zarobić pracując w UE, czyli na poziomie 1000 czy 2000 euro. Może nawet więcej, nie orientuję się w tym temacie.
Inżynier zaczynający pracę w zawodzie, założę się, że bardzo rzadko dostaje propozycję wyższą niż 1200 euro brutto na umowie o pracę i to nie ważne, czy to jest duże czy małe przedsiębiorstwo.

Dlatego, jak radziłam wyżej - osobom, których studia sponsorują rodzice, żeby robili te praktyki - a wypłatą dla nich będzie zdobycie nowego doświadczenia. Dla jednych jest to dużo, dla drugich nic. W zależności od podejścia do sprawy.

Dlaczego o tym piszę? Ostatnio byłam świadkiem rozmowy w dużej firmie, gdzie szukano inżyniera do pracy, i co zauważyłam? W pierwszej kolejności sprawdzali bazę osób, które robiły u nich wcześniej praktyki. Do nich zadzwonili w pierwszej kolejności, ponieważ w ten sposób oszczędzają czas na wdrażanie pracownika do pracy na danym stanowisku. Kandydat, który już poznał specyfikę pracy w danej firmie, jest zaznajomiony z funkcją organizacyjną firmy - jest dla nich kandydatem idealnym. I w tym przypadku ogłoszenie, że firma potrzebuje inżyniera nawet nie ukazało się w prasie.

A zatem firmy powinny szukać inżynierów gdy Ci są jeszcze na studiach, ogłaszać się, docierać do nich wszelkimi możliwymi drogami. Zdecydowanie łatwiej firmom zgłosić propozycje praktyki/stażu na uczelnię (Politechnikę - jedną na spory region) niż studentowi dotrzeć do tych wszystkich firm rozrzuconych, zazwyczaj w postaci hal produkcyjnych w okolicach dużych miast. Bo jeżeli sytuacja tak jak teraz będzie się utrzymywała dalej to prędzej czy później, inżynierów zabraknie.


Napływ inwestycji zagranicznych i otwarcie granic dla emigracji zarobkowej - to były główne czynniki kształtujące polski rynek pracy dla inżyniera na przełomie lat 2006-2008. Inwestycyjny boom po wejściu Polski do UE oznaczał rozwój produkcji oraz centrów badawczo-rozwojowych. Napływ środków unijnych napędzał inwestycje infrastrukturalne, co powodowało duże zapotrzebowanie na kadrę inżynierską. Zagraniczni inwestorzy stworzyli tak duży popyt na inżyniera, że aby ich zdobyć, prawie wszyscy byli gotowi płacić więcej i więcej... Rynek pracy inżyniera był wówczas rynkiem pracownika.

Obecnie sytuacja diametralnie się zmieniła i teraz to Ty musisz przekonać swojego przyszłego pracodawcę,żeby w Ciebie zainwestował.Joanna Kopczyk-Rogus edytował(a) ten post dnia 22.07.10 o godzinie 14:35

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Praca dla inżynierów mechaników jest, ale niech nikt nie oczekuje ze od razu po studiach będzie zarabiać kupę kasy. Niestety takie realia.
Tomasz B.

Tomasz B. Project Manager w
Phoenix Contact
Wielkopolska

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Joanna Kopczyk-Rogus:
Firmy członkowskie Polskiej Izby Motoryzacji współpracują stale z Politechnikami. Inne branże pewnie też coś organizują, ale nie mam w tym temacie wystarczającej wiedzy. Na ich stronie pojawiła się baza z praktykami i stażami.

Co do bazy praktyk PIM, to faktycznie, kiedyś było takie coś na ich stronie i bodajże kilkanaście ofert praktyk z całej Polski, czyli w sumie niewiele jak na cały kraj. Kiedyś często tam zaglądałem, ale niewiele się tam zmieniało:( Teraz stronka się nieco zmieniła i już tego nie mogę w ogóle znaleźć. Chyba umarło śmiercią naturalną:(
Miło by było gdyby powstała jedna duża baza obejmująca firmy oferujące praktyki/staże inżynierom, podzielone np. na miasta lub województwa.
Ułatwiłoby to kontakt firm z młodymi inżynierami:)
Panie Tomaszu wizja dobrego wynagrodzenia za staż czy praktykę jest utopijna. Nikt nie zapłaci Panu za chęć nauki - bo tak to trzeba nazwać - tyle co może Pan zarobić pracując w UE, czyli na poziomie 1000 czy 2000 euro. Może nawet więcej, nie orientuję się w tym temacie.
Inżynier zaczynający pracę w zawodzie, założę się, że bardzo rzadko dostaje propozycję wyższą niż 1200 euro brutto na umowie o pracę i to nie ważne, czy to jest duże czy małe przedsiębiorstwo.

Musze przyznać, że nie miałem na myśli aż takich kokosów jak w UK, ale kwotę około 1500zł netto (oczywiście, czy ona jest wysoka czy niska to zależy od branży, regionu etc.), która w zasadzie nie konkurowałaby z opcją UK ale mogłaby zachęcić do pozostania w kraju i odbycia praktyk, dając tym samym nadzieję na dobry start po ukończeniu praktyki, połączony np. z podwyżką.

Ale studia się skończyły, było jak było, rzeczywistość jest jaka jest, można jedynie proponować zmiany z własnego punktu widzenia i póki co przeglądać portale i strony firm w poszukiwaniu pracy;)

Życzę przy tym sobie i wszystkim poszukującym powodzenia:)Tomasz Badowicz edytował(a) ten post dnia 22.07.10 o godzinie 21:45

konto usunięte

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,91736,8058803,Ci_a...

Przedstawiciel handlowy branży technicznej - 4900 brutto
Konstruktor - 3600 brutto

W Polsce nie ceni się wiedzy, a umiejętność jej sprzedania - dosłownie i w przenośni ;)

konto usunięte

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

też tak kiedyś myślałem, a później przyjrzałem się pracy przedstawicieli. fakt, bywa różnie, ale w większości praca jest ciężka, wielogodzinna (8 godzin i do domu - zapomnij) i.. specyficzna, w tym sensie, że żeby być w tym dobrym, trzeba naprawdę mieć to "coś". jak już zostaniesz inżynierem docenisz pracę dobrych przedstawicieli.

co do samej pracy... ciężko jest na początku, naprawdę, ale mimo wszystko lżej niż po wielu innych kierunkach. trzeba zacisnąć zęby i w końcu się uda;]

płatne praktyki... nie wiem jak to teraz wygląda, ja na studiach miałem i niepłatne i płatne, kokosy to nie były, ale ponad 1k wpadał, więc studentowi zdecydowanie bardziej chciało się na nie przychodzić (a były obowiązkowe swoją drogą). kwestia szukania i szczęściaBartłomiej Marczak edytował(a) ten post dnia 26.07.10 o godzinie 14:45

konto usunięte

Temat: Polski rynek pracy dla inż. mechaników

Tomasz Badowicz:
Problem tkwi w firmach, które potrzebują inżynierów. To firmy powinny tworzyć studentom miejsca atrakcyjnych (a tym samym płatnych) praktyk i staży, dokształcając pod siebie inżynierów. Niestety zazwyczaj tylko największe koncerny oferują praktyki i staże. Natomiast większość pozostałych małych i średnich firmy (których jest mnóstwo), to firmy o których słychać dopiero wtedy gdy potrzebują inżyniera-specjalisty, najlepiej wykwalifikowanego dla danego stanowiska i z 2-letnim doświadczeniem, specjalizującego się w tym w czym dana firma. I teraz dopiero pojawia się problem braku inżyniera-specjalisty. I najłatwiej zrzucić winę na edukację i uczelnie - bo nie wykształciły specjalistów.
Moim zdaniem niedorzeczna jest sytuacja, gdy płaci się obecnym/przyszłym młodym studentom, za wybór tego czy innego kierunku. Powinno się je przeznaczyć na płatne praktyki i staże. Jeżeli młody inżynier będzie miał atrakcyjne finansowo oferty praktyk/staży/pracy to uczelnie się same zapełnią.

Z tą opinią mogę się całkowicie zgodzić. Może jestem trochę nie w temacie, bo bliższa mi jest branża budowlana, ale inżynierowie w Polsce często jadą na jednym wózku, niezależnie od tego w którą stronę.

Pierwszy problem, to właśnie zapotrzebowanie firm na pracowników. Niestety inżynierowie na drzewach nie rosną, a studia, to ledwie początek ich edukacji. Natomiast firmy często oczekują właśnie na wykwalifikowanych pracowników, min. 2 lata doświadczenia w zawodzie, najlepiej na podobnym stanowisku.
W takiej sytuacji, gdy firma o pracowniku myśli dopiero, gdy rzeczywiście go potrzebuje, pojawia się sztuczne zapotrzebowanie. Sztuczne pod tym względem, że firma oczekuje na pojawienie się pracownika, ale nie robi nic w kierunku tego, żeby taki pracownik się pojawił.
Zwiększanie produkcji absolwentów niestety nic nie da, bo już teraz ilościowo produkujemy bardzo dużo inżynierów, może nawet za dużo w stosunku do potrzeb. Problem raczej tkwi w tym ilu z tych wyprodukowanych absolwentów zamieni się w inżynierów przydatnych gospodarce, a to da się osiągnąć tylko przez zdobycie doświadczenia zawodowego.

Drugi problem, to kwestia praktyk. Niestety tylko największe firmy oferują sensowne programy praktyk, które mają na celu i tak głównie wyłapanie potencjalnych pracowników na własne potrzeby. Efekty są takie, że (przynajmniej w budownictwie) na 1 miejsce na praktyki w tego typu firmach startuje kilkudziesięciu kandydatów.

Niestety, praktyki objęte programem studiów, to często fikcja. Owszem, nawet mniejsze firmy biorą czasem praktykantów za darmo, ale w rzeczywistości wygląda to tak, że 1/3 studentów robi praktyki wyłącznie na papierze, bo wolą iść do pracy i zarobić parę tysięcy np. jako robotnik na budowie za granicą, 1/3 siedzi na praktykach, ale nic nie robi, bo kierownictwo ich olewa, a ledwie 1/3 pozostałych robi praktyki naprawdę dające solidną lekcję tego co trzeba umieć do przyszłej pracy.

A propos praktyk jeszcze, szkoda, że w większości wypadków uczelnia umywa od nich całkowicie ręce i student musi szukać sobie czegoś na własną rękę. Oczywiście nie jest tak wszędzie, ale ja miałem z takim podejściem do czynienia.
Gdy ja robiłem praktyki, to każdy musiał sobie sam iść do firm i pytać czy go wezmą. Najśmieszniejsze jest to, że pół roku po tym jak ja odbyłem praktyki, na moim wydziale wywieszono listę firm w których można ich szukać. Co ciekawe, do połowy z wymienionych tam firm wcześniej próbowało się zgłaszać wielu z moich znajomych, a te firmy ich po prostu spławiały, bo w rzeczywistości nie miały zamiaru brać praktykantów.Witold B. edytował(a) ten post dnia 27.07.10 o godzinie 11:32



Wyślij zaproszenie do