konto usunięte

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Witam wszystkich.

Szukam pracy na produkcji, jako pracownik produkcji, operator maszyn. Po prostu chcę zdobyć doświadczenie w tej branży żebym mógł w jakiś sposób rozpocząć swoją karierę zawodową. Wczoraj znalazłem ofertę pracy; pracownik produkcji. W ogłoszeniu było napisane że szukają studentów zaocznych, na studiach technicznych. Warunkiem koniecznym było to, aby osoba ubiegająca o pracę była studentem WAT-u albo Politechniki Warszawskiej.

I tu moje pytanie, czyli skoro ja studiuję zaocznie ale nie na politechnice albo na wacie tylko na prywatnej uczelni to znaczy, że pracodawca nie widzi we mnie pełnowartościowego pracownika?? Czyli jak skończę studia to będę dla pracodawcy, że tak to nazwę na niby inżynierem?? Będę miał mniejsze szanse na zatrudnienie rywalizując ze studentem np. politechniki mimo, że przykładowo mamy takie same doświadczenie w branży?

Dla mnie to trochę niesprawiedliwe, ponieważ nie poszedłem na studia prywatne dlatego, że chcę zapłacić i mieć papier tylko dlatego, że muszę pracować aby się kształcić, a chcę coś w życiu osiągnąć. Przeprowadziłem się do warszawy z małej wsi, bez znajomości, bez możliwości życia studenckiego, ponieważ i pracuję i studiuję ( w tej chwili akurat szukam pracy). Próbuję znaleźć coś np. jako pracownik produkcji bo wydaje mi się, że trzeba małymi krokami dojść do sukcesu.

Pozdrawiam,
Damian

konto usunięte

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

miałem wcisnąć odpowiedz, a nie kto głosował. Zapytaj się pracodawcy. Na produkcji raczej mało ważne jest wykształcenie, tylko doświadczenie i praktyczne umiejętności w wykonywanych czynnościach. Liczy się efektywność pracy i chęć do pracy. Studia zaoczne czy dzienne też mało istotne, liczy się zdolność szybkiego uczenia się i przystosowania do warunków w danej firmie, determinacja i pewność siebie.
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Damian Skórka:
Witam wszystkich.
[....] skoro ja studiuję zaocznie ale nie na politechnice albo na wacie tylko na prywatnej uczelni to znaczy, że pracodawca nie widzi we mnie pełnowartościowego pracownika?? Czyli jak skończę studia to będę dla pracodawcy, że tak to nazwę na niby inżynierem?? Będę miał mniejsze szanse na zatrudnienie rywalizując ze studentem np. politechniki mimo, że przykładowo mamy takie same doświadczenie w branży?
>

Trzy razy tak (u niektórych pracodawców).

Pamiętam, że niejeden z moich prowadzących (PWr) robił fuchy na prywatnej szkole wyższej. U jednego z nich koleżanka dostała za projekt ocenę dobrą. Kolegę z PWr, który przyszedł z tym samym projektem (ten sam kurs), wyśmiał i wyrzucił za drzwi. I takie historie się zdarzają, ludzie o tym mówią, i wyrabiają pogląd na jakość kształcenia na uczelniach prywatnych. Nie każda szkoła prywatna to Harvard, Koźminski czy Nowy Sącz.
Dla mnie to trochę niesprawiedliwe, ponieważ nie poszedłem na studia prywatne dlatego, że chcę zapłacić i mieć papier tylko dlatego, że muszę pracować aby się kształcić, a chcę coś w życiu osiągnąć.

A nie mogłeś studiować zaocznie na WAT czy PW? Zaczynasz wkrótce drugi rok. Może dasz radę się przenieść? Sam już wiesz, że warto.
Marcin Czerwionka

Marcin Czerwionka System Engineer,
Tenneco Automotive
Polska Sp. z o.o.

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Nie chciałbym się tutaj wdawać w dyskusję nad wyższością studiów państwowych nad prywatnymi (lub odwrotnie, jak kto woli). Kiedyś usłyszałem że studiowanie to praca własna pod kierunkiem prowadzącego i chyba jest w tym dużo prawdy, bo jak ktoś chce to się nauczy, a i tak życie zawodowe zweryfikuję tą wiedzę niejednokrotnie.

Moje pytanie natomiast jest następujące, czy wymaganie konkretnej uczelni nie jest w takim przypadku dysryminacją?
Nie wiem czy nie posuwam się za daleko, ale czy sytacja nie jest analogiczna to stawiania firmie startującej do przetargu na budowę drogi wymogu o kolorze samochodów w ich taborze?
Dodatkowo, przepraszam bardzo, ale czy na stanowisku pracownika produkcji fakt nauki na uczelni prywatnej, państwowej, lub w ogóle posiadania/pracy nad wykształeniem wyższym nie jest przesadzony?

konto usunięte

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

A nie mogłeś studiować zaocznie na WAT czy PW? Zaczynasz wkrótce drugi rok. Może dasz radę się przenieść? Sam już wiesz, że warto.

Teraz zaczynam trzeci rok.

Pewnie i bym się dostał, ale.... no właśnie, na PW zaocznie zjazdy co tydzień w piątek od 16 całą sobota i niedziela, do tego praca, jakieś 9 godzin dziennie, to kiedy się uczyć, kiedy żyć?

Idąc na prywatne naiwnie myślałem, że nie ma takiej dyskryminacji
teraz wiem dlatego szukam na pracownika, może akurat uda się coś więcej w życiu osiągnać od podstaw zaczynając
Bartłomiej M.

Bartłomiej M. Konstruktor, Aluprof
S.A.

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Łukasz Sokołowski:
Damian Skórka:
Witam wszystkich.

[....] skoro ja studiuję zaocznie ale nie na politechnice albo na wacie tylko na prywatnej uczelni to znaczy, że pracodawca nie widzi we mnie pełnowartościowego pracownika?? Czyli jak skończę studia to będę dla pracodawcy, że tak to nazwę na niby inżynierem?? Będę miał mniejsze szanse na zatrudnienie rywalizując ze studentem np. politechniki mimo, że przykładowo mamy takie same doświadczenie w branży?
>

Trzy razy tak (u niektórych pracodawców).

Pamiętam, że niejeden z moich prowadzących (PWr) robił fuchy na prywatnej szkole wyższej. U jednego z nich koleżanka dostała za projekt ocenę dobrą. Kolegę z PWr, który przyszedł z tym samym projektem (ten sam kurs), wyśmiał i wyrzucił za drzwi. I takie historie się zdarzają, ludzie o tym mówią, i wyrabiają pogląd na jakość kształcenia na uczelniach prywatnych. Nie każda szkoła prywatna to Harvard, Koźminski czy Nowy Sącz.

E tam. To tak samo, jak z różnicą w poziomie poszczególnych kierunków na tym samym wydziale, w tym samym trybie. Widzę, że sam studiowałeś i MiBM, i ZiIP, więc być może wiesz jak to wygląda. U mnie dla przykładu zdarzyło się tak, że osoby, które nie zdały na moim kierunku matematyki, w kolejnym roku (u tego samego prowadzącego) zdawali ją z ZiIP. Chodzenie ze swoim kierunkiem nie było możliwe - nakładał się grafik. I co się okazało, nie dość, że ZiIP miał połowę materiału do przerobienia , 'brakująca' połowa musiała być zaliczona na konsultacjach, to jeszcze poziom był taki, że te osoby, które w jednym roku nie zdały przedmiotu (czyli orłami z niego nie byli) z poprawki miały 4 - 4,5 spokojnie. Po prostu zadania na kolokwiach były na poziomie podstawowych przykładów z mojego kierunku. Ale co z tego wynika? Ano nic, jak ktoś miał smykałke i wiedzę to i po ZiIP-ie pracował na tych "bardziej wymagających stanowiskach". Więc wszelkie szufladkowanie uważam, za nieuzasadnione.
Dla mnie to trochę niesprawiedliwe, ponieważ nie poszedłem na studia prywatne dlatego, że chcę zapłacić i mieć papier tylko dlatego, że muszę pracować aby się kształcić, a chcę coś w życiu osiągnąć.

A nie mogłeś studiować zaocznie na WAT czy PW? Zaczynasz wkrótce drugi rok. Może dasz radę się przenieść? Sam już wiesz, że warto.

Do tego również namawiam z prostego powodu - sprzęt. Na studiach zaocznych i tak będzie problem z kontaktem z różnymi urządzeniami i maszynami, a w pracy na linii poznasz tylko te, które będą używane w danej firmie. Nie wiem jakim zapleczem dysponuje Twoja prywatna uczelnia, jednak z uwagi na koszty mam obawy, że może być uboga. A warto pamiętać o tym, że po studiach ubiegając się o pracę jako np. inżynier jakości (dość typowe po ZiIP) od perfekcyjnej wiedzy nt. norm ISO ważniejsza będzie zdolność do ogarnięcia technologii produkcji stosowanej w danym zakładzie. Tak, że warto wiedzieć co to, i widzieć jak działa frezarka, silnik indukcyjny, maszyna współrzędnościowa itp., itd. w zależności od branży.
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

MiBM studiowałem na PWr, z ZiIP na UZ. Różnica rzędu w zakresie trudności (jeśli chodzi o przydatność, to mniej więcej po równo).

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Marcin Czerwionka:
Moje pytanie natomiast jest następujące, czy wymaganie konkretnej uczelni nie jest w takim przypadku dysryminacją?
Nie wiem czy nie posuwam się za daleko, ale czy sytacja nie jest analogiczna to stawiania firmie startującej do przetargu na budowę drogi wymogu o kolorze samochodów w ich taborze?

Porównanie do przetargu jest raczej nietrafione. Jak już coś do czegoś porównujemy to musi być jakaś wspólna baza np. ustawa czy prawo, tutaj chodzi o dwie zupełnie odmienne rzeczy.

Dyskryminacja jest stosunkowo dobrze zdefiniowana i obawiam się, że to wymaganie aczkolwiek kontrowersyjne, dyskryminacją nie jest. Przynajmniej otwarcie powiedzieli o co chodzi.

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Łukasz Sokołowski:
Kolegę z PWr, który przyszedł z tym samym projektem (ten sam kurs), wyśmiał i wyrzucił za drzwi. I takie historie się zdarzają...

No ale to trochę niezwykłe, znajoma studiowała informatykę na WSNHiD, w sumie ciekawa szkoła ale profil raczej nietechniczny. Wykładowcy na informatyce "pochodzili" z polibudy poznańskiej, byli też przedsiębiorcy z branży i co do wymagań to raczej były wysokie.
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Damian Skórka:
Pewnie i bym się dostał, ale.... no właśnie, na PW zaocznie zjazdy co tydzień w piątek od 16 całą sobota i niedziela, do tego praca, jakieś 9 godzin dziennie, to kiedy się uczyć, kiedy żyć?

Idąc na prywatne naiwnie myślałem, że nie ma takiej dyskryminacji
teraz wiem dlatego szukam na pracownika, może akurat uda się coś więcej w życiu osiągnać od podstaw zaczynając

Ale tak naprawdę sam sobie teraz odpowiedziałeś na pytanie, która z uczelni ma wyższy poziom i która ma większe wymagania, które chcąc nie chcąc są potrzebne w pracy (nie wszystkie, ale większość jest). Trochę też przeczysz wcześniejszej argumentacji dlaczego wybrałeś studia prywatne, bo napisałeś że nie dla papierka, ale tak naprawdę tylko papierek Ci po niej zostanie, bo jak już sam zauważyłeś nie da się normalnego programu zajęć (takie kształcącego studenta na dobrym poziomie studiów państwowych) przeprowadzić w dwa razy krótszym terminie i jeszcze przy mniejszych wymaganiach.

P.S.1 Nie chcę dyskryminować żadnych studentów uczelni prywatnych, ale jeśli ktoś w porównaniu z kolegami z innych uczelni państwowych widzi, że materiał który przerabia się na prywatnych jest "mniejszy" to nie warto uczęszczać na taką uczelnię. To jak z książką. Jeden czyta streszczenia, a drugi całą trylogię. Ale kto więcej traci to się okazuje przy weryfikacji tej wiedzy...

P.S.2 Kwestia zaliczeń to czasem sprawa sporna i mniej ważna chyba w tych rozważaniach. Ważne co student usłyszy na wykładach, bo nawet jeśli się tego nie nauczy to przynajmniej będzie wiedział, że coś takiego istnieje i gdzie szukać rozwiązania.

P.S.3 Życzę koledze powodzenia w szukaniu pracy. W Polsce jednak utarło się, że prywatna uczelnia nie jest dobrym rozwiązaniem na kształcenie - zwłaszcza w dobie ciągle rosnących wymagań pracodawców.Łukasz F. edytował(a) ten post dnia 27.09.12 o godzinie 12:04

Szczepan J.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

materiał do przerobienia materiałem do przerobienia, a po studiach i tak mało który absolwent orientuje się w tematach prosto z życia produkcyjnego. Idź Damian na produkcję, pobrudź sobie ręce, zepsuj coś, to nauczysz się od podstaw wszystkiego i będziesz wiedział co z czym i do czego.
Po studiach zaocznych oprócz teorii będziesz miał praktykę i będziesz lepszym kandydatem niż przeciętny student dzienny, który cały czas balował, a uczył się tylko do sesji. Na praktykach był miesiąc czasu i zajmował się kserowaniem dokumentacji, a na studiach widział tokarkę konwencjonalną z lat 60-tych...
I z czym do ludzi he? :)
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Poruszyłeś Dominik kwestię przydatności studiów (i w ogóle formalnej edukacji), a to temat na zupełnie inną rozmowę, tym niemniej wydaje mi się, że wszyscy dyskutujący mieliby w tym zakresie podobne tak doświadczenia, jak i poglądy.
Przemysław Tobjański

Przemysław Tobjański działalność własna

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Łukasz Sokołowski:
Pamiętam, że niejeden z moich prowadzących (PWr) robił fuchy na prywatnej szkole wyższej. U jednego z nich koleżanka dostała za projekt ocenę dobrą. Kolegę z PWr, który przyszedł z tym samym projektem (ten sam kurs), wyśmiał i wyrzucił za drzwi. I takie historie się zdarzają, ludzie o tym mówią, i wyrabiają pogląd na jakość kształcenia na uczelniach prywatnych.

Z tym to nie do końca tak. Ja na swoich studiach na Politechnice Łódzkiej oddałem dr P projekt, za który dr P postawił 5 trzy lata wcześniej. Jak oddałem to się okazało, że wszystko w tym projekcie jest źle, bujałem się z tym przez pół roku i tylko cudem i podstępem udało mi się jakoś zaliczyć.
A szans na to żeby się połapać, że projekt już raz oceniał, to człowiek nie miał żadnych.
O czy to świadczy? Świadczy tylko o tym, że na uczelniach siedzi sporo starych pryków, którym się przez lata we łbach poprzewracało.
Paweł Lewandowski

Paweł Lewandowski Automatyka -
projektowanie/progra
mowanie

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Jeżeli chcesz się czegoś nauczyć to powinieneś wyżej mierzyć niż praca na taśmie.
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Polemizowałbym. Wg mnie np. konstruktor powinien mieć jakiś staż na produkcji, żeby orientować się, czego spodziewać się po danym procesie produkcyjnym. Hala produkcyjna uczy bardzo dobrze.
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Przemysław Tobjański:
Z tym to nie do końca tak. Ja na swoich studiach na Politechnice Łódzkiej oddałem dr P projekt, za który dr P postawił 5 trzy lata wcześniej. Jak oddałem to się okazało, że wszystko w tym projekcie jest źle, bujałem się z tym przez pół roku i tylko cudem i podstępem udało mi się jakoś zaliczyć.
A szans na to żeby się połapać, że projekt już raz oceniał, to człowiek nie miał żadnych.
O czy to świadczy? Świadczy tylko o tym, że na uczelniach siedzi sporo starych pryków, którym się przez lata we łbach poprzewracało.

Nie każdy dr czy prof. jest święty, ale to nie o to chodzi, czy komuś się w głowie poprzewracało czy nie... to jak w życiu. Z resztą z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że przy oddawaniu projektu każdy był odpytany. Sam projekt (nawet jak miał dużo błędów) to był często przepuszczany, bo wszystko zależało, czy ktoś chociaż orientował w tym co zrobił. A jeśli ktoś tylko "skserował" lub "przekalkował" i oddał, to prowadzący wyczuł to po kilku pytaniach. Zaś inne grupy tylko oddawały projekty, bez odpytywania, ale wtedy projekt musiał być zrobiony naprawdę dobrze.

Ocena polskiego szkolnictwa wyższego na podstawie takich przykładów to trochę jak kłótnia w piaskownicy. Argument słabiutki.
Łukasz F.

Łukasz F. Aparatura i
instalacje
przemysłowe.

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Łukasz Sokołowski:
Polemizowałbym. Wg mnie np. konstruktor powinien mieć jakiś staż na produkcji, żeby orientować się, czego spodziewać się po danym procesie produkcyjnym. Hala produkcyjna uczy bardzo dobrze.

To jest prawda, ale tylko dla ściśle określonych zawodów (mam tu na myśli specjalizację w jakiej się pracuje). Patrząc na swój ukończony kierunek i specjalizację to wynika, że wszyscy moi koledzy i ja powinniśmy przepracować solidną liczbę godzin " na ruchu". Ale jak się okazało w zawodzie pracuje tylko kilku z nas, zaś cała reszta zajmuje się sprawami obliczeniowymi (MES, CFD), jako konstruktorzy w zakładach, gdzie inżynier jest bardziej kreślarzem itp. Praca dla każdego z nas - na ruchu zaraz po studiach - byłaby tylko stratą cennego czasu. Zaś nie ma co ukrywać, że podczas studiów warto samemu coś fizycznie zrobić, dotknąć, itd. Ale po studiach jednak powinno się mierzyć nieco wyżej.
Przemysław Tobjański

Przemysław Tobjański działalność własna

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Łukasz F.:

Nie każdy dr czy prof. jest święty, ale to nie o to chodzi, czy komuś się w głowie poprzewracało czy nie... to jak w życiu. Z resztą z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że przy oddawaniu projektu każdy był odpytany. Sam projekt (nawet jak miał dużo błędów) to był często przepuszczany, bo wszystko zależało, czy ktoś chociaż orientował w tym co zrobił. A jeśli ktoś tylko "skserował" lub "przekalkował" i oddał, to prowadzący wyczuł to po kilku pytaniach. Zaś inne grupy tylko oddawały projekty, bez odpytywania, ale wtedy projekt musiał być zrobiony naprawdę dobrze.

Ocena polskiego szkolnictwa wyższego na podstawie takich przykładów to trochę jak kłótnia w piaskownicy. Argument słabiutki.
Słabiutkie to Łukaszu jest twoje myślenie dzisiaj.
Przytoczona historia absolutnie nie miała ani trochę na celu próby oceny polskiego szkolnictwa wyższego.
Gdybyś przeczytał całość postu, a szczególnie cytowany fragment, to byś wiedział, że chodziło co innego.
A wnioski na temat tego, że skserowałem tylko projekt nie mając pojęcia nawet co oddaję, są co najmniej zbyt daleko posunięte. Otóż kolego drogi byłem najlepszym studentem na roku z tego przedmiotu, czyli z PKM. Właściwie to prawie z wszystkich.Przemysław Tobjański edytował(a) ten post dnia 30.09.12 o godzinie 22:22
Przemysław Tobjański

Przemysław Tobjański działalność własna

Temat: inżynier politechniki a studiów prywatnych

Łukasz F.:
Ale po studiach jednak powinno się mierzyć nieco wyżej.
No i jeszcze raz...
Toż autor tego wątku pisze chyba , że studiuje zaocznie.

A jak ktoś nie dotknął niczego przed studiami, ani na studiach? To co? Po studiach powinien mierzyć wyżej?
Kiedyś dawniej ścieżka inżyniera zaczynała się od średniej szkoły technicznej. ( Ze mną na roku zaczynało co prawda kilkanaście osób po LO, pierwszych kilka osób zrezygnowało po kilku dniach, do końca nie wytrzymała chyba żadna. Były na pewno jakieś wyjątki, ale...) Najczęściej technikum. Często też najpierw zawodówki, potem technikum ...
Podczas mojej np nauki w technikum miałem 1 dzień praktyk na warsztatach przyszkolnych tygodniowo + raz w roku praktyki miesięczne w jakiejś firmie.
Po studiach , w pracy miałem zazwyczaj również bardzo dużą styczność z produkcją.
I to dało mi w efekcie możliwość bycia dobrym konstruktorem.
Sama teoria dobrym konstruktorem nikogo nie uczyni. Może rysownikiem i obliczeniowcem, "dizajnerem", ale nie konstruktorem.
Konstruktor, to trochę więcej - to "dizajner", obliczeniowiec, po trosze inżynier materiałoznawstwa, technolog, metrolog + jeszcze wiedza o przeróżnych przepisach związanych z bezpieczeństwem maszyn i ergonomią, i...
Konstruktor musi zaprojektować np maszynę tak aby była zgodna z wymaganiami bezpieczeństwa, dała się wykonać najprościej, najtaniej, najprostszymi możliwie metodami i z materiałów takich jak trzeba, żeby dało się na tej maszynie pracować jak najłatwiej, najszybciej, najwygodniej i najtaniej.
Żeby kiedy trzeba wymienić jakieś łożysko nie trzeba było rozkręcać całej maszyny. Itd itp.
Jak konstruktor nie ma wiedzy praktycznej, to bardzo rzadko zdarza się że jest to dobry konstruktor.
Ja mimo jakiegoś obycia praktycznego wyniesionego ze szkoły i tak kilka razy spotkałem się z sytuacjami takimi, że przychodził do mnie technolog, albo ludzie z produkcji, albo z kontroli jakości i mówili : "skoroś takie cudo namalował, to chodź teraz i powiedz jak to zrobić/pomierzyć/ ..."



Wyślij zaproszenie do