Klaudyna Mortka

Klaudyna Mortka Specjalista ds. PR

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Co roku uczelnie "wypuszczają" ze swoich murów rzesze humanistów, którzy potem z mniejszym bądź większym powodzeniem uporczywie szukają pracy. Tymczasem kolejne już badania pokazują, że to do inżynierów praca przychodzi częściej.

http://www.architekcikariery.pl/humanisci-vs-inzyniero...

Jak myślicie, czy przeciętny inżynier ma większe szanse na znalezienie dobrego zatrudnienia niż dobrze wykwalifikowany absolwent kierunku humanistycznego?

konto usunięte

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

nie wiem pani Klaudyno, skończyła Pani kierunek humanistyczny, ja nie, trudno było o pracę?
Przemek C.

Przemek C. Lider ds. Cyfryzacji
@ ABB, Bielsko-Biała

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

A co to znaczy "dobre zatrudnienie"?
Stanisław K.

Stanisław K. Technical Director,
R&D and Innovation
Technologies

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

co sie kryje pod pojeciami:

1. przecietny inzynier
2. dobrze wykwalifikowany absolwent kierunku humanistycznego ?

konto usunięte

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Artykuł z linka bardzo tendencyjny i manipulujący faktami pod własne tezy.

Po pierwsze, sugeruje, że ludzi na kierunkach technicznych jest za mało, bo jest ich mniej niż po studiach na uniwerkach. Tylko czy rzeczywiście aż tylu inżynierów nam trzeba? Wątpię. Tym bardziej, że za ilością powinna iść wcześniej jakość, a z tym w wielu wypadkach jest u nas ciężko.

Po drugie, znów podkreśla się, że inżynierowie należą do najbardziej poszukiwanych pracowników, ale jakoś wygodnie zapomina (chyba dla udowodnienia tezy jak to inżynierów jest mało), że poszukiwany pracownik powinien mieć kilka lat doświadczenia i w zależności od branży jeszcze uprawnienia.
Prawda jest taka, że absolwentów jest za dużo, a za mało jest pracowników przygotowanych do pracy (z doświadczeniem). Zamiast szukać problemów w niedostatecznej produkcji absolwentów, może warto by ich poszukać w tym co się z nimi dzieje, że nie wszyscy kończą na stanowiskach na jakie poszukuje się ludzi.
Klaudyna Mortka

Klaudyna Mortka Specjalista ds. PR

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Bartłomiej Marczak:
nie wiem pani Klaudyno, skończyła Pani kierunek humanistyczny, ja nie, trudno było o pracę?

Wbrew badaniom przytoczonym przez portal HRNews nie było bardzo trudno, stąd też wyniki dla mnie ty6m bardziej ciekawe.
Klaudyna Mortka

Klaudyna Mortka Specjalista ds. PR

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Przemek C.:
A co to znaczy "dobre zatrudnienie"?

To zależy od indywidualnej opinii, w moim przekonaniu dobre zatrudnienia to takie, które daje satysfakcję i możliwość rozwoju
Klaudyna Mortka

Klaudyna Mortka Specjalista ds. PR

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Stanisław Kowalik:
co sie kryje pod pojeciami:

1. przecietny inzynier
2. dobrze wykwalifikowany absolwent kierunku humanistycznego ?

Stanisławie, chodzi o porównanie sytuacji osoby bez doświadczenia z taką, która np. ma an swoim koncie praktyki, staże, aktywnie działała w swojej branży przy projektach, dodatkowo mając świetne wyniki na uczelni. Chodzi o jaskrawość sytuacji. Jak w percepcji studentów i absolwentów rzeczywiście wygląda sytuacja inżynierów(także tych wysoko wykwalifikowanych) z osobami kończącymi popularne kierunki humanistyczne

konto usunięte

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Klaudyna Mortka:

Stanisławie, chodzi o porównanie sytuacji osoby bez doświadczenia z taką, która np. ma an swoim koncie praktyki, staże, aktywnie działała w swojej branży przy projektach, dodatkowo mając świetne wyniki na uczelni. Chodzi o jaskrawość sytuacji. Jak w percepcji studentów i absolwentów rzeczywiście wygląda sytuacja inżynierów(także tych wysoko wykwalifikowanych) z osobami kończącymi popularne kierunki humanistyczne

Według mnie takie porównanie mija się z celem. Osoba doświadczona, mająca kontakt z branżą i mająca świetne wyniki w nauce zawsze sobie poradzi, niezależnie czy kończy uczelnię techniczną, czy humanistyczną.

Skoro jednak zależy Ci na konkretnej opinii, to mi się wydaje, że w tej chwili zaczyna się z kierunkami technicznymi dziać to samo co działo się z humanistycznymi i ekonomicznymi, gdy zaczynał się boom na studiowanie jako pewnej drogi do kariery.
Jeszcze jakiś czas temu inżynier, to był ktoś. Nawet przeciętny absolwent, a w wielu wypadkach i taki poniżej przeciętnej nie miał kłopotu z pracą. W tej chwili zaczynają się zmiany w mentalności ludzi (skutek propagandy, że na absolwentów od razu czekają góry złota), które doprowadzą w kilka lat do tego, że z pracą nie będą mieli problemu tylko najlepsi absolwenci uczelni technicznych. Reszta będzie walczyła o pracę w zawodzie w rekrutacjach po kilkaset osób na jedno stanowisko.

Niestety, typ osoby, która "ma an swoim koncie praktyki, staże, aktywnie działała w swojej branży przy projektach, dodatkowo mając świetne wyniki na uczelni", to najprawdopodobniej w najbliższym czasie będzie jedyny typ poszukiwanego pracownika. Tylko tak jest zawsze, gdy mamy do czynienia z rynkiem pracodawcy i to on dyktuje warunki.

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Witold B.:
Po pierwsze, sugeruje, że ludzi na kierunkach technicznych jest za mało, bo jest ich mniej niż po studiach na uniwerkach. Tylko czy rzeczywiście aż tylu inżynierów nam trzeba? Wątpię.

O tym, ze inzynierow brakuje (i bedzie brakowalo) wiadomo nie od dzisiaj.
Przemek C.

Przemek C. Lider ds. Cyfryzacji
@ ABB, Bielsko-Biała

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Klaudyna Mortka:
(...) w moim przekonaniu dobre zatrudnienia to takie, które daje satysfakcję i możliwość rozwoju

Jeśli tak, to (wg mnie) biorąc pod uwagę, że mimo wszystko łatwiej chyba o znalezienie pracy przez inzynierów w ogóle... to i w tej grupie łatwiej o to, że znaleziona praca bedzie dawać satysfakcję i mozliwośc rozwoju :)

konto usunięte

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Andrzej Pieniazek:
Witold B.:
Po pierwsze, sugeruje, że ludzi na kierunkach technicznych jest za mało, bo jest ich mniej niż po studiach na uniwerkach. Tylko czy rzeczywiście aż tylu inżynierów nam trzeba? Wątpię.

O tym, ze inzynierow brakuje (i bedzie brakowalo) wiadomo nie od dzisiaj.

Mi raczej chodziło głównie o odpowiedź w kontekście ilości studiujących kierunki techniczne do ilości studiującej humanistyczne.
My ogólnie mamy za dużo studentów. W normalnych krajach na studia idzie 20% młodzieży, u nas 50%. Gdyby nagle zacząć produkować tylu inżynierów ilu humanistów, to nie rozwiązałoby żadnych wyimaginowanych problemów naszej gospodarki zmagającej się z brakiem wykwalifikowanej kadry, tylko sprowadziłoby sytuację inżynierów do dokładnie takiej w jakiej teraz tkwią humaniści.

Jednak nawet pomijając kontekst, to ja jestem gotów stwierdzić, że inżynierów wcale nie brakuje. Brakuje tylko takich, których oczekują pracodawcy, a zatem doświadczonych, świetnie wyszkolonych (byle przez kogoś innego, bo danej firmie szkoda poświęcać czas swoich pracowników i środków własnej firmy na szkolenie), którzy od razu wskoczą na stanowisko i zaczną przynosić zyski firmie.
Inaczej mówiąc, pracodawcy poszukują takich inżynierów, którzy pracy nie muszą szukać. Gdyby rzeczywiście inżynierów brakowało, to popyt na nich byłby naprawdę widoczny, niezależnie od perspektywy z jakiej się patrzy.Witold B. edytował(a) ten post dnia 28.07.10 o godzinie 15:03

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Witold B.:
My ogólnie mamy za dużo studentów. W normalnych krajach na studia idzie 20% młodzieży, u nas 50%. Gdyby nagle zacząć produkować tylu inżynierów ilu humanistów, to nie rozwiązałoby żadnych wyimaginowanych problemów naszej gospodarki zmagającej się z brakiem wykwalifikowanej kadry, tylko sprowadziłoby sytuację inżynierów do dokładnie takiej w jakiej teraz tkwią humaniści.

No wiec ja sie nie moge z Panem zgodzic, bo tak do tego nie mozna podchodzic. Nie ma zadnego wyimaginowanego problemu naszej, a zreszta nie tylko naszej gospodarki, problem naprawde istnieje. Zapomina Pan tutaj o innej niezwykle waznej sprawie, dostepnosc fachowcow w danej dziedzinie na lokalnym rynku stymuluje rozwoj gospodarki i inwestycje. Zaden inwestor nie zbuduje nowej fabryki w Polsce jak nie bedzie pewien, ze pozyska lokalnych fachowcow.

Znam dobrze stosunki na niemieckim rynku pracy, a wiadomo, ze duza czesc niemieckiego PKB to wlasnie twor inzynierow.

Ingenieure vergleblich gesucht
An Qualität fehlt es also nicht, aber an Quantität: Über das gesamte Jahr 2006 gesehen blieben 165.000 Jobs für Hochqualifizierte unbesetzt – 83 Prozent davon waren Stellen für Absolventen der Mathematik, Informatik, Naturwissenschaften und Technik.

http://www.ingenieur.stepstone.de/content/de/de/b2c_Fa...

W wolnym tlumaczniu:

Inzynierowie bezskutecznie poszukiwani
Braki sa nie w jakosci lecz w ilosci. W przeciagu calego roku 2006 nie udalo sie obsadzic 165 000 wysoko kwalifikowanych stanowisk, z tego 83% to byly stanowiska dla absolwentow matematyki, informatyki, nauk scislych i techniki.Andrzej Pieniazek edytował(a) ten post dnia 28.07.10 o godzinie 16:07

konto usunięte

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Andrzej Pieniazek:
Zapomina Pan tutaj o innej niezwykle waznej sprawie, dostepnosc fachowcow w danej dziedzinie na lokalnym rynku stymuluje rozwoj gospodarki i inwestycje. Zaden inwestor nie zbuduje nowej fabryki w Polsce jak nie bedzie pewien, ze pozyska lokalnych fachowcow.

Częściowo się z tym zgadzam, tylko co robić z tymi fachowcami jak inwestor się nie pojawia? Poza tym zapomina się o bardzo ważnej kwestii, którą jest fakt, że absolwent kierunku technicznego wcale nie jest fachowcem.
Fachowiec, to inżynier po co najmniej kilku latach praktyki zawodowej, a u nas wielu pracodawców podchodzi do zatrudniania na zasadzie: po co kogoś sobie szkolić jak mi go podkupią, lepiej próbować podkupić kogoś konkurencji. Gdy jednak kogoś takiego nie udaje się znaleźć, to zaczyna się narzekanie na brak wykwalifikowanej kadry.
Podsumowując, pracodawcy najczęściej są sami sobie winni tego, że nie mają wykwalifikowanych pracowników wtedy, gdy ich potrzebują.
Andrzej Pieniazek:
Znam dobrze stosunki na niemieckim rynku pracy, a wiadomo, ze duza czesc niemieckiego PKB to wlasnie twor inzynierow.

Inzynierowie bezskutecznie poszukiwani
Braki sa nie w jakosci lecz w ilosci. W przeciagu calego roku 2006 nie udalo sie obsadzic 165 000 wysoko kwalifikowanych stanowisk, z tego 83% to byly stanowiska dla absolwentow matematyki, informatyki, nauk scislych i techniki.

Niestety znam ledwie podstawy niemieckiego, więc nie mogę się odnieść do całości artykułu, a tylko przetłumaczonej przez Pana jego części, jednak jestem prawie pewny, że problem "braku inżynierów" w Niemczech dotyczy też tylko wykwalifikowanych i doświadczonych pracowników.
Jak ktoś chce wysoko wykwalifikowanego pracownika, to niech sobie go sam wyszkoli, a nie czeka aż ktoś zrobi to za niego i pracownik sam przyjdzie.

Spróbuję zobrazować problem na przykładzie branży budowlanej. Standardowa, najprostsza ścieżka, którą chce podążać większość ludzi wybierających ten kierunek, to:
Absolwent -> Inżynier Budowy -> Kierownik Budowy.

Pracodawcy zgłaszają zapotrzebowanie na kierowników. Żeby zostać kierownikiem trzeba mieć doświadczenie, które zdobywa się najczęściej jako inżynier budowy. Jednak pracodawcy zgłaszają małe zapotrzebowanie na nich (szczególnie nieposiadających doświadczenia) i bieżąca produkcja absolwentów bez problemu je zaspokaja (chyba, że pracodawca naprawdę wybrzydza i oczekuje, że przyjdą sami najlepsi), a nawet jest za duża.
Widzi Pan już problem? Co z tego, że wpompujemy na rynek dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy absolwentów, skoro dotychczasowa ilość "świeżych" wystarczy. Skoro o wiele więcej "świeżynek" nie zostanie zatrudnionych, to nie ma co się łudzić, że pojawi się większa ilość kandydatów na kierownicze stanowiska. Jedyny efekt będzie taki, że spora część dodatkowych absolwentów zaraz po studiach będzie musiała się przekwalifikować.Witold B. edytował(a) ten post dnia 28.07.10 o godzinie 17:29

konto usunięte

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Po co przygotowywać absolwentów? Polska to nie jest kraj, gdzie rozwija się technologie, projektuje, bada... tu powstają fabryki, bo jest tania siła robocza. Za 15-20 lat tani już nie będziemy, więc i fabryk nie będzie. A firmy mające perspektywy działania 15-20 lat nie poświęcą dwóch na rozwój kadry, bo to dwa lata niepełnej wydajności. Kasa misiu, kasa ;]

Pani Klaudyno: nie widzę różnic osobiście - dobry humanista ma takie same szanse jak dobry inżynier, a kiepski humanista kończy ... kiepsko, jak i kiepscy inżynierowie.Bartłomiej Marczak edytował(a) ten post dnia 28.07.10 o godzinie 18:34
Stanisław K.

Stanisław K. Technical Director,
R&D and Innovation
Technologies

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Witold B.:
Jednak nawet pomijając kontekst, to ja jestem gotów stwierdzić, że inżynierów wcale nie brakuje. Brakuje tylko takich, których oczekują pracodawcy, a zatem doświadczonych, świetnie wyszkolonych (...)
tutaj moge sie tylko zgodzic. mialem okazje widziec kandydatow na studia techniczne, ktorzy w ogole nie powinni przystepowac do egzaminu. co gorsza ci ludzie zdawali i obawiam sie, ze czesc z nich ukonczyla studia.

na rozmowach kwalifikacyjnych trafialem na ludzi, ktorzy prezentowali wiedze, z ktora ja, jeszcze jako student, wylecialbym z hukiem z egzaminu.

to tyle jesli chodzi o moja ocene "towaru" dostepnego na rynku.

narzekania na brak inzynierow w duzej mierze wynikaja z faktu, ze f-my (znam niemalo przykladow) uznaly ze lepiej miec tanich (czyli z niewielkim doswiadczeniem) inzynierow, ktorzy beda pracowac pod okiem nielicznych doswiadczonych kolegow. jakosc zapewnia dokladne procedury i sprawne zarzadzanie ("bo przeciez dzis projektuja komputery, wiec kazdy glupi sobie poradzi"). niestety w praktyce ten system jakos nie chce sie sprawdzac - "mlodziez" sie nie wyrabia, robi bledy, "starzy" sa tak zawaleni robota, ze nie sa w stanie poswiecic nalezytej ilosci czasu mlodszym podopiecznym... co czesto prowadzi do zatrudniania kolejnych ludzi (znow zgodnie z dewiza, ze "dobry inzynier to tani inzynier") i popyt sie nakreca. z wlasnego doswiadczenia wiem, ze zadania ktore jeszcze kilka lat temu wykonywalo kilku ludzi, dzis wykonuje kilkunastu.Stanisław Kowalik edytował(a) ten post dnia 28.07.10 o godzinie 18:59

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Witold B.:

Niestety znam ledwie podstawy niemieckiego, więc nie mogę się odnieść do całości artykułu, a tylko przetłumaczonej przez Pana jego części, jednak jestem prawie pewny, że problem "braku inżynierów" w Niemczech dotyczy też tylko wykwalifikowanych i doświadczonych pracowników.

Nie mozna tak do tego podchodzic. Niemiecki izynier konczy studia i zaczyna pracowac. Mysle, ze polski tez tak robi,a przynajmniej powinien i tlumaczenie sie koniecznoscia "zbierania doswiadczenia" jest dziecinne.

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Witold B.:
Pracodawcy zgłaszają zapotrzebowanie na kierowników. Żeby zostać kierownikiem trzeba mieć doświadczenie...

Cos mi sie wydaje, ze sie Panu cos nie udalo albo ulozylo i teraz probuje Pan caly swiat za to winic, sorry.
Marcin Kawka

Marcin Kawka monitoring wielkości
nieelektrycznych,
modelowanie wód
po...

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Klaudyna Mortka:
Tymczasem kolejne już badania pokazują, że to do inżynierów praca przychodzi częściej.

Też nie jest jakoś wspaniale. Patrząc po ogłoszeniach faktycznie spory popyt jest na szerokopojętych inżynierów budowlanych (od geodetów po sanitarnych), informatyków (tu ciężko wykluczyć z ogłoszeń infromatyków nieinżynierów) i tzw. "inżynierów sprzedaży" (akwizytorów?).

Trudniej natomiast (w Polsce) o pracę dla inżynierów chemików, biotechnologów, materiałowych, fizyków technicznych itp.

konto usunięte

Temat: Humaniści vs inżynierowie - szanse na rynku pracy

Stanisław Kowalik:
mialem okazje widziec kandydatow na studia techniczne, ktorzy w ogole nie powinni przystepowac do egzaminu. co gorsza ci ludzie zdawali i obawiam sie, ze czesc z nich ukonczyla studia.

na rozmowach kwalifikacyjnych trafialem na ludzi, ktorzy prezentowali wiedze, z ktora ja, jeszcze jako student, wylecialbym z hukiem z egzaminu.

to tyle jesli chodzi o moja ocene "towaru" dostepnego na rynku.

Wiedza, to jedno, ale ją zawsze można zdobyć, gdy będzie akurat potrzebna, a winę za jej brak zwalić na przeładowanie uczelni. Gorzej, że sporo ludzi obecnie przyjmowanych na studia techniczne w ogóle nie powinno się tam znaleźć ze względu na brak jakichkolwiek umiejętności, które mogłyby sugerować, że nadają się na inżynierów. Najgorsze jest to, że oni sami sobie z tego nie zdają sprawy i prędzej czy później każdy, kto się już dostanie, te studia jest w stanie skończyć.
Dla tragicznego przykładu: mam kolegę, który pisze magisterkę z konstrukcji, a na pytanie z jakich norm musiał korzystać odpowiada: z żadnych, bo robi na podstawie podkładki, którą dostał od promotora, a wszystko liczą mu programy. :P
Andrzej Pieniazek:
Nie mozna tak do tego podchodzic. Niemiecki izynier konczy studia i zaczyna pracowac. Mysle, ze polski tez tak robi,a przynajmniej powinien i tlumaczenie sie koniecznoscia "zbierania doswiadczenia" jest dziecinne.

Chyba nie do końca mnie Pan rozumie. Mi chodzi o to, że szkolenie inżyniera dzieli się mniej więcej na 3 fazy. Pierwsza, to teoretyczna nauka zawodu, którą daje uczelnia. Druga, to praktyczna nauka, która odbywa się na początku kariery. Trzecia, to możliwość pracy przy wykorzystaniu pełnego potencjału inżyniera.
Pracodawcy chcą pracowników z fazy 3, ale nie chcą już tak chętnie im pomagać przebrnąć przez fazę 2. W takim wypadku nie mamy szans na realne zwiększenie ilości inżynierów na naszym rynku, jeśli jedynym rozwiązaniem będzie zwiększanie inżynierów, którzy będą za sobą mieli tylko fazę 1.

Proszę rzucić okiem choćby na ilość ofert pracy kierowanych do inżynierów. Tych skierowanych do osób niedoświadczonych (bez wymaganego kilkuletniego doświadczenia) nie ma prawie w ogóle, albo odpowiada na nie nawet po kilkaset osób.
O czym to świadczy? Że firmy zaspokajają swoje zapotrzebowanie na "świeżych" inżynierów innymi drogami i wcale nie mają problemów z ich znalezieniem.

Skoro absolwentów jest wystarczająco dużo, to jaki sens ma zwiększanie ich ilości, o czym bardzo często piszą różne artykuły (między innymi ten do którego się wcześniej odnosiłem w jednym z pierwszych moich postów)? Moim zdaniem żadnego.
Więcej absolwentów nie trzeba, a potrzeba inżynierów doświadczonych (których pełne szkolenie w sprzyjających warunkach zajmuje 10-15 lat), których wcale nie przybędzie od nadmiaru absolwentów.

Następna dyskusja:

Szanse na rynku pracy dla ...




Wyślij zaproszenie do