Radosław K.

Radosław K. Retail | Konsulting
| Marketing & PR &
EB

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

Witam,

ponieważ na forum gazety pojawia się sporo wątków od studentów politechnik "co mogę robić po kierunku xxx" chciałbym poruszyć tę kwestię.

Do studentów - na ile orientujecie się co możecie robić, w jakich zakładach i na jakich stanowiskach znaleźć pracę po swoich studiach? Czy np. na 5 roku robione są spotkania z absolwentami waszych kierunków aby powiedzieli co robią ? Z moich informacji wynika, że uczelnie rzadko wiedzą co rzeczywiście robią ich absolwenci...

Do doświadczonych inżynierów ? czy wiedzieliście co będziecie robić po studiach? na ile musieliście szukać ? kto wam podpowiedział gdzie znaleźć I pracę ?

Zapraszam do dyskusji,

Radek Knap
Dariusz Wowro

Dariusz Wowro Kierownik Jakości
Industrializacji

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

Do studentów - na ile orientujecie się co możecie robić, w jakich zakładach i na jakich stanowiskach znaleźć pracę po swoich studiach?

Ja właśnie kończę studia. Orientuję się co najmniej bardzo dobrze:) w zakładach (na potrzeby nadchodzących poszukiwań pracy stworzyłem sobie już prywatną bazę adresową firm z branży), orientuję się w stanowiskach, które mnie dotyczą. Ale...jest jedno ale. Nie mam w zasadzie żadnego pojęcia dot. tego jak wygląda już _sama praca_ (no może nie licząc jednego sektora w którym miałem praktyki). Z jednej strony są rzeczy;) które potrafię, wiem co to, ale...tak na dobrą sprawę o tym jak sama praca wygląda (w sensie 'dzień pracy', w sensie: obowiązków) - nie mam pojęcia.

Czy np. na 5 roku robione są spotkania z absolwentami waszych kierunków aby powiedzieli co robią ?

U mnie niestety NIE. W zasadzie nic. Moje jedyne spotkanie z branżą to były praktyki + kilka (chyba 5) wycieczek do zakładów + Inżynierskie Targi Pracy (no i tutaj na GL można z ciekawymi ludźmi porozmawiać, oraz na innych portalach już typowo branżowych). Sama uczelnia - o to zbytnio nie dba.
Te wycieczki były ciekawe, a nawet bardzo. Ale raczej pod kątem poznawania technologii niż samego zapoznawania z pracą. Czas na zadawanie pytań nie zawsze był, różnie do tego różne firmy podchodzą... Zbaczając nieco z tematu: najśmieszniejsza i zarazem najgłupsza sytuacja była w jednej firmie, nazwy nie wymienię (ale chodzi o jak najbardziej światowy koncern). Zostaliśmy podzieleni na dwie grupy, jedna zwiedzała ponad godzinę, druga 15 minut, bo oprowadzająca nie miała czasu ani widać ochoty - stąd dalsze 45 przesiedzieliśmy na podłodze:) kpiny zwyczajne.

Z moich informacji wynika, że uczelnie rzadko wiedzą co rzeczywiście robią ich absolwenci...

Tzn. odnośnie tego na czym faktycznie polega ich praca, bardzo możliwe, że faktycznie nie wiedzą:) Ale na temat tego czy ich absolwenci robią kariery czy nie, gdzie itd. itp. - starają się zbierać informacje. Czy je potem jakoś wykorzystują do celów innych niż "reklamowe"? Nie wiem, ale nie odczułem tego :)

Tak więc potwierdzam, że generalnie jest kiepsko. 95% tego co pozwala mi powiedzieć, że jednak się w czymś z branży orientuję - to zasługa moja. Uczelnia do tego nie przyłożyła ręki (na szczęście zrobiła wystarczająco dużo innych pożytecznych rzeczy).

Zaś u znakomitej większości studentów, tych których znam - sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Niestety, ale ZDECYDOWANA większość ma nawet problem z odnalezieniem potencjalnych pracodawców w internecie. Nie mówiąc o jakimkolwiek zorientowaniu w branży.

Ja jestem z branży chemicznej, specjalizuję się w tworzywach sztucznych, obserwując co się dzieje np. na Politechnice Warszawskiej muszę przyznać, że tego u mnie (na PŚ) brakuje. Widziałem, że studenci są zaangażowani w konferencje, targi, robią własne stoiska, wystawy. U nas praktycznie takie rzeczy się nie odbywają.

Ba, wspomniane Inżynierskie Targi Pracy były tak kiepsko rozreklamowane, że dowiedziałem się o nich praktycznie przez przypadek, na dzień przed.

pozdrawiam

DarekDariusz Wowro edytował(a) ten post dnia 16.06.07 o godzinie 00:10
Dariusz Wowro

Dariusz Wowro Kierownik Jakości
Industrializacji

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

Może jeszcze odnośnie szukania I pracy.

Na koniec zajęć mieliśmy jedno wystąpienie na seminariach poświęcone właśnie temu zagadnieniu (liczyłem, że może coś ciekawego będzie). Niestety...jego główna część dotyczyła tego jak zachować się na rozmowie (jak podawać rękę, kiedy siadać, jak się ubrać itd. itp.). Już pomijając, że jakieś elementarne zasady kultury to jednak można nabyć w wielu innych miejscach niż uczelnia... to praktycznie całkowicie zignorowano same POSZUKIWANIA firm, ofert, nie zaznajomiono z charakterem branży nawet podczas tej specjalnej okazji. A z tym moi znajomi - dopóki się mnie nie poradzą;) - naprawdę często mają problemy.

Osobiście uważam, że poruszony w tym temacie problem + nauka języka angielskiego - to największe bolączki mojej (i z tego rozmów z ludźmi wiem, że nie tylko mojej) uczelni - hmm uczelni, czy może studentów? Jedno jest pewne - tutaj trzeba DUŻO poprawić.Dariusz Wowro edytował(a) ten post dnia 16.06.07 o godzinie 00:20
Piotr S.

Piotr S. renesansowa dusza

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

można robić wszystko ;)
doslownie i w przenośni ;)
obserwując co się dzieje np. na Politechnice Warszawskiej muszę przyznać, że tego u mnie (na PŚ) brakuje.
tym się wlaśnie różni postawa proaktywna od reaktywnej...
i podejście mieć i być (inni (nie)mają zamiast ja jestem)
Widziałem, że studenci są zaangażowani w konferencje, targi, robią własne stoiska, wystawy. U nas praktycznie takie rzeczysię nie odbywają.
weź i zrób!
pokaż, że można ;)
Ba, wspomniane Inżynierskie Targi Pracy były tak kiepsko rozreklamowane, że dowiedziałem się o nich praktycznie przez przypadek, na dzień przed.
co zrobileś, żeby im pomóc?
nie mów, że bylo źle, tylko napisz, co możesz zrobić, aby bylo lepiej;)

Pozdrawiam
P.
Dariusz Wowro

Dariusz Wowro Kierownik Jakości
Industrializacji

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

Piotrze - do tak daleko posuniętej aktywności prócz chęci i przekonania, że się uda - trzeba mieć jeszcze co najmniej jedną rzecz - czas.

Czas, którego w realiach mojego wydziału nie ma wystarczająco dużo (ba, nie zauważyłem, żeby on w ogóle był). I to właśnie zawsze najbardziej dziwi mnie gdy rozmawiam ze studentami innych uczelni/wydziałów - wszyscy mówią ciekawe rzeczy, ale nikt nie daje odpowiedzi KIEDY. Jest to problem wymagający cięć/zmian programowych. A te już tak łatwo nie jest przeprowadzić - trzeba by najpierw "rozbić układ" ;) - potem wyrzucić 90% studentów bo uczelnia jest przepełniona. Potem można się zastanawiać - ale w międzyczasie zabraknie środków finansowych bo wydział nie prowadzi studiów wieczorowych/zaocznych - bo zwyczajnie nie może.

Doceniam Twoją motywację - lecz "jej" mi akurat nie brakuje. Chętnie wysłucham za to, bardziej praktycznych rad od kogoś bardziej doświadczonego.

>co zrobileś, żeby im pomóc?

Zważywszy, że dowiedziałem się o tym dzień przed - nic.

PS zastanów się nad jednym - dwie renomowane uczelnie techniczne, te same czasy, ta sama kultura, myślę, że możemy z niezłą dokładnością założyć, że średnie predyspozycje studentów tu i tam są podobne. Dlaczego jednym się udaje, a drugim nie? Przypadek?;) A może odpowiednia organizacja zajęć, odpowiednio stworzone warunki, korzystny wpływ stolicy? Wszystko to jest poza wpływem studentów.
Piotr S.

Piotr S. renesansowa dusza

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

Dariusz W.:
Piotrze - do tak daleko posuniętej aktywności prócz chęci i przekonania, że się uda - trzeba mieć jeszcze co najmniej jedną rzecz - czas.
polecam "7 nawyków skutecznego dzialania" (tam nieco szerzej jest ta postawa "mieć i być" opisana...
czasu każdy ma tyle samo - w przybliżeniu 24h na dobę (co daje 1440 minuty lub 86400 sekund)
kwestia zorganizowania sie i priorytetów...
Czas, którego w realiach mojego wydziału nie ma wystarczająco
dużo (ba, nie zauważyłem, żeby on w ogóle był).
ilu takich studentów jest u mnie na wydziale/uczelni/w mieście...
nie mam na nic czasu, mam tyle nauki, nie mogę tego czy tamtego - kwestia tego, co się CHCE - później jest już z górki - tylko trzeba naprawdę chcieć, a nie gdybać...
I to właśnie zawsze najbardziej dziwi mnie gdy rozmawiam ze studentami innych uczelni/wydziałów - wszyscy mówią ciekawe rzeczy, ale nikt nie daje odpowiedzi KIEDY.
wtedy kiedy chcesz;) to jest Twój czas i Ty go sobie organizujesz (wykorzystujesz i marnujesz wedlug wlasnego uznania/(nie)wiedzy)
Jest to problem wymagający cięć/zmian programowych.
tu wchodzimy na obszar, który faktycznie nie bardzo zależy od nas (przynajmniej nie bezpośrednio i nie w takim stopniu jak byśmy chcieli), lecz tak naprawdę nie ma to nic do rzeczy...
A te już tak łatwo nie jest przeprowadzić - trzeba by najpierw "rozbić układ" ;) - potem wyrzucić 90% studentów bo uczelnia jest przepełniona. Potem można się zastanawiać - ale w międzyczasie zabraknie środków finansowych bo wydział nie prowadzi studiów wieczorowych/zaocznych - bo zwyczajnie nie może.
te same problemy są wszędzie - odpowiednia motywacja, cierpliwość, rozmowy, rozmowy i jeszcze raz rozmowy i sie da...
u mnie na wydziale pomalu zmiany się szykują, oczywiście żeby bylo dobrze to jeszcze dużo brakuje - lecz male kroczki robia swoje ;)
Doceniam Twoją motywację - lecz "jej" mi akurat nie brakuje.
niewątpię, że nie brakuje, jednakże sama motywacja nie wystarczy...
Chętnie wysłucham za to, bardziej praktycznych rad od kogoś bardziej doświadczonego.
doświadczonego w czym?
jakiś "dziadek", który studiowal 30 lat temu ma Ci mówić jak się studenckie imprezy (chodzi mi o wszelaka dzialalność, a nie tylko pochlajparty) organizuje? i jak się kiedyś godzilo czas pomiędzy nauka i rozrywka? powodzenia...
>co zrobileś, żeby im pomóc?
Zważywszy, że dowiedziałem się o tym dzień przed - nic.
za rok będą następne - co (z)robisz?

PS zastanów się nad jednym - dwie renomowane uczelnie techniczne, te same czasy, ta sama kultura, myślę, że możemy z
niezłą dokładnością założyć, że średnie predyspozycje studentów tu i tam są podobne. Dlaczego jednym się udaje, a drugim nie? Przypadek?;)
na pewno nie...
A może odpowiednia organizacja zajęć,
każdy sam sobie organizuje zajęcia - owszem masz jakiś "plan zajęć" - a po i przed zajęciami TY decydujesz co robisz (albo nie robisz nic)
odpowiednio stworzone warunki,
warunki są zmienne - samemu można je "ulepszyć"
korzystny wpływ stolicy?
to dziala też w drugą stronę - marazm, brak uśmiechów, wszyscy się śpiesza itp - widzi się to, co się chce widzieć...
Wszystko
to jest poza wpływem studentów.
można jeszcze dopisać, że to tak naprawdę Żydzi, Masoni i Cykliści są temu winni, że to oni decydują co się gdzie dzieje i najlepiej to się wcale nie odzywać...

Twoją strefę wplywów sam określasz - a jeśli faktycznie nie masz na coś bezpośredniego wplywu (bo pośredni się ma zawsze) to się tym nie zajmuj - bo to będzie marnowanie czasu, a efekt żaden...

Pamiętaj, że jak się chce szuka się sposobów, jak się nie chce - powodów.

Pozdrawiam
P.
Dariusz Wowro

Dariusz Wowro Kierownik Jakości
Industrializacji

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

czasu każdy ma tyle samo - w przybliżeniu 24h na dobę (co daje 1440 minuty lub 86400 sekund)
kwestia zorganizowania sie i priorytetów...

Oj nie każdy. Bo biorąc 8 godzin na sen (i jeszcze coś na dojazdy, jedzenie, mycie). Z tych 24h na dobę jednym zostaje czasu poza zajęciami na uczelni np. 2 godziny, a innym "MINUS 2" :)
Oczywiście zawsze można nie spać, znam takie osoby...co potem mdlały z wycieńczenia w pociągu. Ja podziękuję.

nie mam na nic czasu, mam tyle nauki, nie mogę tego czy tamtego -

Ja też takich znam - i im wierzę bo wiem co to znaczy poświęcać na same zajęcia + dojazdy np. 13h * 5 dni w tygodniu + nauka (nie wszystkiego można się nauczyć podczas podróży - chociażby sprawozdania, odrobina innego życia (chociaż niedawno pewna dr nam zabroniła posiadania życia prywatnego). No zawsze pozostają weekendy, ale w weekendy czasem robiono mi kolokwia bo w tygodniu nie było czasu :) Jak "cała" politechnika miała Dzień Sportu to chemicy siedzieli w laboratorium. Jak cała politechnika miała jakąś uroczystość - chemicy siedzieli w laboratorium. Zbliżają się wakacje, zgadnij gdzie będą siedzieć chemicy... :)

wtedy kiedy chcesz;) to jest Twój czas i Ty go sobie organizujesz
Mojego czasu praktycznie nie było bo spędzałem go na uczelni. Teraz jest go trochę na ostatnim semestrze i wykorzystuję go odpowiednio.


tu wchodzimy na obszar, który faktycznie nie bardzo zależy od nas (przynajmniej nie bezpośrednio i nie w takim stopniu jak byśmy chcieli), lecz tak naprawdę nie ma to nic do rzeczy...

To ma "wszystko" do rzeczy, w momencie kiedy uczelnia nawet nie zawsze pozwoli Ci się wyspać, nie mówiąc o pozostawieniu czasu "wolnego" do zorganizowania.

niewątpię, że nie brakuje, jednakże sama motywacja nie wystarczy...

No nie wystarczy, bo wracając do punktu wyjścia - potrzebny jest CZAS.

doświadczonego w czym?
jakiś "dziadek",

To było do Ciebie :) Bo użyłeś nieco ogólnikowych wyrażeń, jak to wszystko da się zrobić, mnie się takie założenie podobają i je podzielam. Ale jestem bardziej ciekaw jakiś praktyczniejszych rad (na uczelni mnie to już nie obejmie ale może wykorzystam w pracy). Zwyczajnie - jak znaleźć czas gdy go nie ma? ;) To nie jest kwestia odpowiedniej jego organizacji, bo żeby móc coś organizować - trzeba tego choć trochę mieć.

za rok będą następne - co (z)robisz?

Będę już pracował :) Może przyjdę ale "z drugiej strony" ;)

A może odpowiednia organizacja zajęć,
każdy sam sobie organizuje zajęcia - owszem masz jakiś "plan zajęć" - a po i przed zajęciami TY decydujesz co robisz (albo nie robisz nic)

Bym Ci kiedyś pokazał moje stare plany zajęć:) Miałem kiedyś 14 w same poniedziałki :) Od 7 do 20 (bez okienek oczywiście) + jedna dodatkowo upchnięta dzięki temu, że zabrano nam kilka przerw. Aż tak dobrze nie organizuję czasu sobie, by upchać tu jeszcze czas na aktywność pozauczelnianą :)

Pamiętaj, że jak się chce szuka się sposobów, jak się nie chce - powodów.

Ja sobie generalnie radzę :) Ale odpowiedziałem na pytanie w temacie i podkreśliłem swoje obserwacje, zastanawiając się od czego taka a nie inna sytuacja zależy. Mamy więc sytuację taką:

- na jednej uczelni jest tak
- na drugiej jest tak

A Ty sugerujesz, że winni są w przeważającej mierze tylko studenci. Ja twierdzę, że studenci mają ŚREDNIO podobny potencjał, a to czy go wykorzystują zależy od wielu czynników, w tym także, takich na które wpływ mają znikomy, a które zależą bezpośrednio od uczelni. I przecież o to też pytał założyciel tematu. Pytał czy uczelnia o to dbała. Bo jak widać, są rzeczy o które uczelnia może zadbać będąc uczelnią. W końcu gdyby wszystko mogli zrobić studenci to uczelnia byłyby niepotrzebne :)

PS ale to wszystko ma swoje plusy, zawsze mnie bawiło w pracy, kiedy ludzie około 8-10 godziny czuli zmęczenie :) A ja dopiero się rozgrzewałem :)Dariusz Wowro edytował(a) ten post dnia 16.06.07 o godzinie 13:02
Marcin Książczyk

Marcin Książczyk Główny Inżynier
Procesu,
Fresenius-Kabi

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

Fiu, fiu. Ostra dyskusja powyżej ;)

Ja szukałem pracy pod kątem wykształcenia. Nie widziałem siebie nigdzie indziej tylko w pracy "inżynierskiej", a jeszcze lepiej technologicznej :) I, co najważniejsze, udało się! Szukałem chyba około 2 miesięcy.
Z perspektywy czasu widzę jak słabo przygotowane są uczelnie :( Już po miesiącu widziałem ile jeszcze przede mną. Zresztą ciągle się uczę. A to trzeba rurociąg zaprojektować, a to zebrać oferty na sprzęt i "przepytać" potencjalnych sprzedawców. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest chyba to, że cały czas mi się chce i jak trzeba posiedzieć dłużej albo iść w środku nocy to bardzo nie marudzę ;p
Dariusz Wowro

Dariusz Wowro Kierownik Jakości
Industrializacji

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

A tam ostra, zwykła różnica poglądów wynikająca z odmiennych realiów w jakich się znaleźliśmy. Nie mniej ja w dużej mierze rozumiem Piotrka i w większości popieram. To, że studenci lubią nie wykazywać aktywności tylko narzekać to oczywiście prawda. I sam nie jestem pod tym kątem idealny, ale...możliwości (chociażby czasowe) absolutnie nie są ani takie same, ani nawet zbliżone dla wszystkich studentów. A zaniedbywanie tego czynnika to spory błąd.

Przepraszam założyciela za OT, ale skoro jest okazja i coś mnie zaciekawiło to zapytam tutaj.

Marcin:
Dwa miesiące...a jak intensywnie szukałeś? (1h dziennie? 10 h dziennie?) I jak u Ciebie było z angielskim? Oraz może bez podawania stawek (tym bardziej, że wiele się zmieniło), ale jakiego rzędu pensja to była. Że zadowalająca na początek to rozumiem, bo niezadowalającej byś nie przyjął, ale...no ciekawi mnie to.

Zastanawia mnie też jak obecnie wygląda Twoja pensja na tle pensji innych inżynierów (bo widzę, że jesteśmy ta sama branża). W GB chemicy zarabiają średnio najwięcej z inżynierów/technologów. USA da nam każde pieniądze;) ciekawi mnie jak to wygląda tutaj (bo z pewnych względów raczej wolałbym uniknąć wyjazdu za granicę).

Nie pytam o liczby, bo to Twoja prywatna sprawa, ale powiedzmy, jak się czujesz na tle innych zawodów, a w szczególności na tle innych inżynierów...

Poruszam ten problem, bo zauważyłem, że szczególnie dla absolwentów (czyli jednych z zainteresowanych w tym temacie) to duży problem - podczas szukania pierwszej pracy - tzn. nie bardzo wiedzą ile są warci na rynku pracy (to oczywiście sprawa bardzo indywidualna, ale jakieś ramy jednak istnieją, które można by zastosować dla większości).Dariusz Wowro edytował(a) ten post dnia 16.06.07 o godzinie 18:24
Marcin Książczyk

Marcin Książczyk Główny Inżynier
Procesu,
Fresenius-Kabi

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

Że zagaję po rycrsku... rozczłąkujmy Twój post :D
Dwa miesiące...a jak intensywnie szukałeś? (1h dziennie? 10 h dziennie?) I jak u Ciebie było z angielskim?

Poniedziałek i piątek. W poniedziałki są w miarę świeże ogłoszenia a w piątki jest reszta z całego tygodnia. Jak szukasz konkretnie to zajmie Ci to góra 2 godziny. Więcej czasu zajmuje potem "odsiew" i pisanie CV oraz listów motywacyjnych "pod ogłoszenie". Nie każdy pracodawca potrzebuje wszystkich Twoich kwalifikacji. No i przeładowane CV ponoć za dobrze nie wygląda ;)

Oraz może bez podawania stawek (tym bardziej, że wiele się zmieniło), ale jakiego rzędu pensja to była. Że zadowalająca na początek to rozumiem, bo niezadowalającej byś nie przyjął, ale...no ciekawi mnie to.

Bez stawek? Będzie ciężko ;p Dokładnie nie pamiętam ale ponad 1500 na rękę. Jak na pierwszą pracę i bez doświadczenia to trafiło mi się jak ślepej kurze ziarno ;) Zresztą byłem wtedy w lekkiej desperacji, więc pewnie wziąłbym i mniej.

Zastanawia mnie też jak obecnie wygląda Twoja pensja na tle pensji innych inżynierów (bo widzę, że jesteśmy ta sama branża). W GB chemicy zarabiają średnio najwięcej z inżynierów/technologów. USA da nam każde pieniądze;) ciekawi mnie jak to wygląda tutaj (bo z pewnych względów raczej wolałbym uniknąć wyjazdu za granicę).

Uważam, że teraz zarabiam dobrze. Nie jest to to co bym chciał, bo ciężko mi odłożyć na jakieś wakacje za granicą, o samochodzie już nie wspominam (chwała dziadkom za mieszkanie!!!). Jednakże nie jest tak, że muszę liczyć pieniądze, czy mi wystarczy do wypłaty?
Nie zamierzam odnosić się do zarobków za granicą, bo cały czas mam przed oczami wizję 100 000 $ rocznie w USA w moim zawodzie (tyle, że potrzeba było 4-5 lat doświadczenia).

Nie pytam o liczby, bo to Twoja prywatna sprawa, ale powiedzmy, jak się czujesz na tle innych zawodów, a w szczególności na tle innych inżynierów...

Nie wiem jak zarabiają w innych branżach. Wiem, że w mojej/naszej można zarobić więcej (btw, było ostatnio ciekawe ogłoszenie do Starogardu, do Polpharmy :>)

Poruszam ten problem, bo zauważyłem, że szczególnie dla absolwentów (czyli jednych z zainteresowanych w tym temacie) to duży problem - podczas szukania pierwszej pracy - tzn. nie bardzo
wiedzą ile są warci na rynku pracy (to oczywiście sprawa bardzo indywidualna, ale jakieś ramy jednak istnieją, które można by zastosować dla większości)

Jeśli uderzasz do koropracji to licz się z tym, że oni mają widełki płacowe na określone stanowiska. Możesz zawsze próbować trochę się potargować :) Poza tym pieniądze przychodzą z doświadczeniem. Ja pod tym względem jestm optymistą :)
Dariusz Wowro

Dariusz Wowro Kierownik Jakości
Industrializacji

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

No i to co przeczytałem mi się podoba. Bo nastroje wśród studentów (nie licząc mnie) są raczej mizerne. To nie żart, znam sporo ludzi, którzy uważają, że pensja w wysokości 1,5 brutto jest czymś - co wezmą z pocałowaniem reki...

Oni nieco osłabiali moje zapędy;) ale teraz widzę, że jest co najmniej normalnie. No bo w sumie dlaczego nie.

Ze wspomnianymi widełkami w korporacjach spotkałem się chociażby w Dworach gdzie miałem praktyki. Całkiem przyzwoite widełki.

było ostatnio ciekawe ogłoszenie do Starogardu, do Polpharmy

Nie, Polpharma nie dla mnie;) Ale widziałem w Stargardzie - Bridgestone :) Powiedziałbym idealne, troszkę;) daleko od Śląska, ale idealne...tyle, że ja jeszcze 3-4 miesiące spędzę na uczelni.

No a USA to oczywiście inny świat. Tamtejsze sumy potrafią zakręcić w głowie:)Dariusz Wowro edytował(a) ten post dnia 17.06.07 o godzinie 22:33
Dominika S.

Dominika S. Which of you shall
have an ass or an ox
fallen into a pit...

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

A ja tam mysle ze postudiach mozna jak Marcin szukac w swoim fachu albo elastycznie podejsc o tematu np skonczylam PŁ a pracuje na pralni jako technolog - bez chemii ani rusz : srodki trzeba kupowac, testowac, i trzymac zeby nie wybuchlo jeszcze ;) .
pozdr
Dominika
Szymon Piwowarski

Szymon Piwowarski Executive Manager,
GE Polska - Zawsze
zaczyna sie od ludzi

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

Odpowiadajac na pytanie - czesc wie ale zycie weryfikuje ich poglady. Tak tez bylo z moim przypadku wiedzialem ze chce uczyc studentow na polibudzie i zmierzalem nawet w tym kierunku ale zycie zweryfikowalo moje poglady i dzieki temu moge rozbic nie tylko to co lubie ale przy okazi uczye innych moze nie jako profesor :) ale jestem bardzo zadowolony mogac pomagac moim inzynierom w firmie.

Wiec konkludujac - wydaje mi sie ze jesli ktos z przkonania wybral sobie szkole to wie co che robic - ale niestety czesc ludzkich marzen jest weryfikowana przez rynek pracy.

Wydaje mi sie ze jedynymi ludzmi ktorzy po studiach ine wiedza co robic sa studenci ktorzy przypadkowo trafili na takie czy inne studia bo latwiej, prosciej i od wojska mozna uciec :)

Z drugiejs trony pewine im dalej w las 0 czyli wiecej sie wie na temat przedmiotu studiow pewnie tym wiecej mozna powiedziec na temat idealnej przyszlej pracy ktora chce sie wykonywac :)

Powodzeina w dokonywaniu przemyslanych wyborow podczas studiow :0

pzodr.

Szymon

konto usunięte

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

Skończyłam budownictwo, specjalność konstrukcje budowalane i inżynierskie. Na studiach wkładali nam do głowy, że najważniejsze w zawodzie są uprawnienia: albo do projektowania i wtedy praca w biurze projektowym, albo wykonawcze i wtedy budowa. Ale o tym jak w rzeczywistości wygląda praca nie wspominali. Praca zawodowa zaczyna odkrywać przede mną wachlarz możliwości związanych z szeroko pojętym zarządzaniem w budownictwie :-). Dróg jest wiele... A co do szukania pracy- kiedy zdecydowałam się na zmianę pracy nie miałam problemu ze znalezieniem kolejnej: udawało mi się to w przeciągu tygodnia do trzech (te trzy tygodnie wynikały z kiluetapowej rekrutacji) przy wysłaniu do 10 cv. Fakt, nie odrazu znalazłam to o co mi chodziło. Moim zdaniem kwestią czasu i intensywności poszukiwań jest zdobycie pracy, w której się odnajdziemy. Udaje się to :-)

konto usunięte

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

Szymon P.:
Odpowiadajac na pytanie - czesc wie ale zycie weryfikuje ich poglady. Tak tez bylo z moim przypadku wiedzialem ze chce uczyc studentow na polibudzie i zmierzalem nawet w tym kierunku ale zycie zweryfikowalo moje poglady i dzieki temu moge rozbic nie tylko to co lubie ale przy okazi uczye innych moze nie jako profesor :) ale jestem bardzo zadowolony mogac pomagac moim inzynierom w firmie.

Wiec konkludujac - wydaje mi sie ze jesli ktos z przkonania wybral sobie szkole to wie co che robic - ale niestety czesc ludzkich marzen jest weryfikowana przez rynek pracy.

Wydaje mi sie ze jedynymi ludzmi ktorzy po studiach ine wiedza co robic sa studenci ktorzy przypadkowo trafili na takie czy inne studia bo latwiej, prosciej i od wojska mozna uciec :)

Z drugiejs trony pewine im dalej w las 0 czyli wiecej sie wie na temat przedmiotu studiow pewnie tym wiecej mozna powiedziec na temat idealnej przyszlej pracy ktora chce sie wykonywac :)

Powodzeina w dokonywaniu przemyslanych wyborow podczas studiow :0

pzodr.

Szymon

Witam,

pozwolę odnieść się do powyzszej wypowiedzi...
Wybrałam z przekonania budownictwo lądowe, nie brałam pod uwagę zadnego alternatywnego wyboru a jednak trudno wytrwać w postanowieniu co chce sie robić, bo jak sam Pan zauważył weryfikuje to rynek.....i napewno nie jest "łatwiej albo prościej".
W moim przypadku był to wybór, który ograniczył mi możliwosc pracowania i zdobywania pieniędzy...poświecilam sie nauce, obecnie rowniez na drugim kierunku z mysla o przyszlosci, która obecnie wcale nie jawi sie tak różowo jak sie to opisuje....mnostwo pracy dla inzynierów itd.

Szukam pracy juz 4 miesiące (zaczelam na ostatnim semestrze budownictwa) i muszę przyznać ze bez znajomości wcale nie jest łatwo (bo niby dlaczego miało by być, mozna by powiedziec).
Rzecz jest jednak w czym innym wg mnie...kandyduje zazwyczaj na stanowisko inzyniera budowy, jako ze chcialabym zdobyc uprawnienia wykonawcze i docelowo zostac inspektorem budowlanym. Okazuje sie jednakze ze kobiet raczej nie traktuja poważnie myslac o tego rodzaju pracy...stereotypy.
Przytocze moze kilka zdan z jakze interesujacej rozmowy kwalifikacyjnej ktora ostatnio przeszlam:
"Zdaje sobie pani sprawę ze na budowie czasem jest bloto i trzeba chodzic w kaloszach??", albo
"Co by pani odpowiedziala, gdyby jakis robotnik spod mostu krzyknal do Pani:hej lala!!??"
"Dlaczego w ogole wybrala pani budownictwo a nie taką pedagogike albo........psychologie??Juz nawet to zarządzanie bardziej do pani pasuje"
Oprocz tych pytań byly rowniez merytoryczne, ktore odnosily sie do mojej wiedzy i doswiadczenia w poprzedniej pracy (BHP), jednakze jak sie okazuje moja wiedza przysporzyla nie lada zdziwienia przesluchujacym i zostala skomentowana slowami:"ooo...widze ze sie pani przygotowala..."

Oczywiscie nie zostalam przyjeta, choc wykazalam sie wiedza a przy okazji nie dalam sie osmieszyc, nie potraktowano mnie w ogole powaznie.

Teraz szukam pracy różnej, nie tylko na budowie bo tam raczej nie mam szans....oto jak weryfikuje nas rynek....NAS KOBIETY.....(przynajmniej w tym zawodzie)

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

a nie zgodzę się co to tego że kobiety nie mogą znaleźć pracy na budowie. Mam znajomą,która bardzo dobrze sobie radzi w tej dziedzinie. Ale prawda jest taka że większość wakacji ( całych!) spędziła na praktykach.

konto usunięte

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

...zapewniam ze spędziłam na praktykach więcej czasu niz to bylo konieczne...w każde wakacje pracowalam, co zdaje sie jest doceniane na rozmowie, jeśli tylko do niej dojdzie...dlatego odosobniony wyjątek potwierdza regułę...obym sie myliła ale poki co chyba jednak mam rację...

Przykład: jakies 4 miesiace temu aplikowałam do pewnej pracy na stanowisko inzyniera budowy, kolezanka ze specjalizacji również (nawiasem mowiac, odbyla wiecej praktyk niz ja i cale wakacje spedzala na budowach)..nie odezwano sie do nas....Podsunęłysmy tą ofertę koledze z grupy, który następnego dnia miał rozmowę, kolejnego przyjęto go do pracy....

Jakis jeszcze przykład??

konto usunięte

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

ja nie twierdzę że nie spędziłaś ileś tam czasu na praktykach,
tylko twierdzę że mam kilka znajomych pracujących w branży budowlanej.
Napisałem też, że osoby te strasznie dużo czasu spędziły na praktykach i stażach. Wielokrotnie więcej niż trzeba.

a więc praca dla dziewczyny w branży budowlanej nie jest niemożliwa.Krzysztof Dynak edytował(a) ten post dnia 06.07.07 o godzinie 16:03

konto usunięte

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

Zdaje sobie sprawę z tego ze nie jest niemozliwa, ale trudniej kobiecie znalezc pracę na stanowisku inzyniera budowy niz męzczyznie...to fakt...a jezeli ktos ma znajomości to kwestia płci juz w ohgóle odgrywa drugorzedna rolę...sama sie o tym przekonałam.

Tym razem jednakze chciałam znależc sobie cos sama....i dalej sie staram:)
Dominika S.

Dominika S. Which of you shall
have an ass or an ox
fallen into a pit...

Temat: Czy przyszli inżynierowie wiedzą co mogą robić po studiach?

troche mam wrazenie ze rozmowa zeszla na temat meskich zawodow a ja dla Magdy mam taki przykla jestem na dziale jedyna kobita -szefowa co batem pogoni i da marchewke jak trzeba,
ale nie zawsze tak bylo operatorzy z czasem nabrali do mnie szacunku ,bo dotychczas to mieli doswiadczenie tylko ze stazyska ktora nie byla zbyt lotna , wiec jak przyszlam do pracy na pralni to im sie zdawalo ze bedzie tak samo ,
konkluzja :
jak chcesz pracowac jako inz budowy to miej zaparcie wiedza i doswiadczeniem zagniesz wszystkich a znjadzie sie tez frima ktora Ci zatrudni zobczysz
ja Ci tego zycze tylko uparcie daz do celu
pozdr,Dominika S. edytował(a) ten post dnia 07.07.07 o godzinie 20:12

Następna dyskusja:

Praca po studiach dla Infor...




Wyślij zaproszenie do