Temat: NLP
Ja nie jestem znawcą tematu, ale zetknęłam się z tym jakieś 15 lat temu. Byłam szkoleniu i to co mi się z niego podobało to informacje na temat różnych kanałów nadawania i odbierania informacji. Ich znajomość jest ważna w procesie komunikacji.
Są 3 główne typy: wzrokowcy, słuchowcy i czuciowcy. Ćwiczyliśmy rozpoznawanie typów ludzi i formułowanie komunikatów zgodnie z preferowanym przez nich kanałem odbierania.
Podobało mi się, choć nie było to łatwe ćwiczenie. Pomogło mi zrozumieć niektóre zachowania ludzi. Np. jeśli ktoś odpowiadając na pytanie patrzy w sufit, to nie zawsze znaczy, że nie wie. On po prostu jest wzrokowcem i tam w swojej wyobraźni "widzi" tam odpowiedź.
Każdy z poszczególnych typów używa pewnych charakterystycznych słów i jeśli chcemy być dobrze zrozumiani warto się do nich dostosować. Np. wzrokowiec opowiadając wrażenia z koncertu mówi "wyobraź sobie, widzisz tę grę świateł na scenie, tę wielką przestrzeń, a na środku zespół". Słuchowiec opisze to tak: "słuchaj, jak świetnie było, te dźwięki wypełniające salę, to delikatne brzmienie i cisza, kiedy zespół skończył grać". A czuciowiec powie: "niesamowite przeżycie, jak zaczął się koncert to wszystko wibrowało w rytm muzyki, czujesz tę atmosferę?"
No mniej więcej coś w tym rodzaju. Znajomość tego faktu bardzo pomaga w komunikacji z różnymi ludźmi. Warto ćwiczyć tę umiejętność. Oczywiście jak każde narzędzie, tak i to można wykorzystać w niecnych celach - do manipulacji. Ale na to już nie mamy wpływu. Mając za to wiedzę na ten temat, może nie tak łatwo będziemy ulegać manipulacji innych.
Z tego co pamiętam to było też ćwiczenie umiejętności wychodzenia z siebie, stawania obok i nadawania komunikatów, jakby spoza siebie. To było dla mnie trudne, ale myślę, że pozwalało ćwiczyć umiejętność dystansowania się.
I było też coś o tzw. trzecim uchu, kiedy w tym, co mówią ludzie, słyszymy to, co chcemy słyszeć, zgodnie z naszymi postawami, przekonaniami. To mi się bardzo podobało, ale nie pamiętam dokładnie tych rodzajów uszu. Zostało mi tyle, że jak ktoś ma ucho wyczulone na prośby o pomoc, to zawsze będzie się doszukiwał tego w wypowiedziach innych. Wypróbowałam to nawet na koleżance, opowiadając jej, jaki mam kłopot, bo mam tyle roboty, a tu jeszcze cisto muszę nagle upiec, że nie wiem jak sobie poradzę, bo to mało czasu, a mnie nie zawsze się udaje. Wreszcie moja koleżanka, już mocno zniecierpliwiona zapytała: "No co ty właściwie chcesz, żebym ci to ciasto upiekła czy jak?". A ja po prostu chciałam tylko, żeby się mnie pożałowała, że mam tyle na głowie. Ale efekt tego ćwiczenia był świetny, tak że do dziś pamiętam tę jej minę :)