Temat: Nasze perypetie z ubezpieczycielami
Robert A.:
Działają przeważnie w ramach tzw. grup bankowo-ubezpieczeniowych; często bank i towarzystwo ubezpieczeniowe jest to jeden i ten sam czort:-)). Uważajmy na zakrętach, bo polisę kupuje się łatwo, ale gdy przyjdzie do wypłaty odszkodowania....
Czytaj, jeśli masz ochotę:
http://www.wsensie.pl/dummy-category-3/item/5118-azemb...
Mam takie przekonanie, że instytucje państwa Polskiego nie były zainteresowane tym, żeby strony umowy miały równe prawa.
Ubezpieczyciele (tak samo jak banki) mają swoje działy prawne, dobrze opłacanych prawników, stać ich na zewnętrzne opinie prawne a ubezpieczony, często ledwie wiążący koniec z końcem pozbawiany pomocy ze strony państwa jest rzucony na żer dla ubezpieczyciela. To ubezpieczony ma prawa - prawo płacić i nie żądać nic (lub bardzo mało) w zamian. Niemrawe instytucje państwowe takie jak Rzecznik Ubezpieczonych albo zasłania się ilością spraw, albo brakiem kompetencji - tylko szkoda, że za sowite wynagrodzenie tak niewiele chcą i tak niewiele mogą.
Osobnym tematem jest ZUS, w końcu to też ubezpieczyciel. Bezmiar głupoty jakim się kierują ludzie tam zatrudnieni, szczególny prym wiodą lekarze orzecznicy, którzy np. liczą, że po amputacji kończyny może odrosnąć i każą się stawiać na kolejnych komisjach.
Bezmiar głupoty lub celowe działania jaki trawi te wymienione instytucje jest tak wielki, że aż poraża.
Każda myśl, o koniecznej walce z w/w aż paraliżuje ubezpieczonego - czas to zmienić.