Sławomir
Kurek
Wspieranie, promocja
i wdrażanie idei
wolnorynkowej
przed...
Temat: prof. Bartoszewski zrezygnował
> 1. Byłby bliżej prawdy, a to dużo.Dużo do czego?
> Ale wedle mojej oceny opracowując model teoretyczny NIE MOŻNA się tak sypnąć.
Jaki wpływ na gospodarke miało to "sypnięcie się"?
> 3. Nie miał władzy absolutnej, ale teka ministerialna, wicepremierostwo i taki kredyt zaufania społecznego i politycznego jakim dysponował...
Czyli podobnie ja ja, żałujesz, że nie wykorzystał aktualnie posiadanych możliwości i nie poszedł dalej w liberalizowaniu gospodarki?
> Gwoli jasności - ja nie twierdzę że Balcerowicz jest nic nie wart
(...) ale twierdzę że nie było to mistrzostwo świata.
j.w.
> bez silnego nadzoru państwowo-społecznego prywatyzacja przeradza się w zwykłą kradzież.
Jeżeli pisząc o nadzorze masz na myśli po prostu sprawnie działający wymiar sprawidliwości to też jestem tego zdania.
Chyba, że masz na myśli jakieś komitety robotniczo--chłopskie, które miałyby oceniać, czy "majątek narodowy" nie jest sprzedawany za "bezcen".
Wyjaśnij prosze o jakim nadzorze myślisz?
> Tak. Są na świecie takie systemy. Budowane na silnej umowie społecznej - na przykład ta biedna Szwecja której wszyscy tak dopingują bankructwo, a która ni cholery zbankrutować nie chce.
W szkole podstawowej mnie uczono, że gdy od 5 kasztanów odejmę 3 to zostaną mi jeszcze 2, ale aby odjąć 7 to musze od kogos pożyczyć wcześniej minimum 2 kasztany.
Juz wiesz dlaczego niektóre kraje nie bankrutuja wcale a inne owszem?
Jak chcesz mieć w Polsce Szwecje to nie ma nic prostszego, niż umówić sie z rodakami, że będziemy wyrabiać zawsze więcej niż będziemy mieli zamiar zjeść. Wierz mi, że to zadziała. I to nawet wtedy, gdy kolejnych banialuk Rifkina nie przeczytasz.
> A do polskich elit gospodarczych mam jedną prośbę. Niechże ja więcej nie będę musiał czytać że fakt iż 25% ludzi realnie straciło na transformacji to tzw "koszty transformacji", bo to są ludzie.
Ano ludzie. I podobno dorosli, więc wypadałoby im przypomnieć, że finanse państwa opieraja sie na tej samej matematyce co ich w podstawówce uczyli i której używają w domu.
Masz jakiś pomysł, aby nikt nie poniósł "kosztów transformacji"?