Wioletta M.

Wioletta M. Zarządzanie
pracownikami;
Obsługa Klientów;
Koordynowanie...

Temat: pierwszy dzien w pracy.

Witam,

Jak wygladał Panstwa pierwszy dzień w pracy?

Pozdrawiam
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: pierwszy dzien w pracy.

Rok 1989.
15 maja - imieniny Zofii :):) Biba aż miło :) Wódeczka się leje, ciasteczka, kanapeczki
Nie piłam - i usłyszałam "kto nie pije ten kapuje".
Fajnie było :):):) TO były czasy :):)

konto usunięte

Temat: pierwszy dzien w pracy.

Wstałem rano, raniusieńko
Ubrałem się bielusieńko ...

a Oni mi kazali liczyć ubabrane olejem śruby ;)
i ciągle próbowali wkręcać, żeby mieć się z kogo pośmiać.
życie ;)

Za około miesiąc czeka mnie to samo ...

litości!!! wołam, nowi koledzy i koleżanki;)
--
j.

konto usunięte

Temat: pierwszy dzien w pracy.

w sumie nie był najgorszy
pierwszego dnia wszystko i wszystkich poznawałem
nastepnego dnia pojechałem juz w delegacje
a jako ze zaczynałem w czawartek a w piatek była delegacja wiec nie bylo najgorzej
a juz w poniedziałem pojechalismy w tygodniowa delegacje a tam juz pełna integracja :D

tak ze ja swój pierwszy dzien jak i tydzien wspominam mile :D



Robert Buława edytował(a) ten post dnia 24.11.06 o godzinie 20:49
Anna G.

Anna G. W życiu chodzi o to
by być trochę
niemożliwym ;)

Temat: pierwszy dzien w pracy.

Pierwszy dzięń w pracy - ku mojemu zdziwieniu nie był stresujący :) Może dlatego że łatwo dostosowuję się do otoczenia i raczej nie mam z tym kłopotu.
Karolina C Dulnik

Karolina C Dulnik Ekspertka w
dziedzinie
komunikacji
wewnętrznej,
interpers...

Temat: pierwszy dzien w pracy.

Mój dyrektor pojechał w delegację, moja poprzedniczka już wyjechała za granicę, mój komputer miał hasło dostępu, mój pokój był zimny... Przejrzałam wszystkie segregatory, bo myślałam, że może czegoś się z nich dowiem... Eeech, sentymenty... ;-)
To były takie złe BARDZO dobrego początki :-)
Roman Wojtala

Roman Wojtala Prezes Zarządu, CBI
ASTROMAN Sp. z o.o.

Temat: pierwszy dzien w pracy.


Oj, to było aż 27 lat temu! Prehistoryczne czasy :-))
Ale ten dzień pamietam dość dokładnie do dzisiaj.

Zaraz po przyjściu do pracy, pierwsze zaskoczenie.
Mój szef 14-to osobowego zakładu naukowego w pionie badawczo-rozwojowym szanowanej instytucji naukowej w Warszawie, z wielką radością w głosie oznajmił mi na starcie (zrobił to tak, żeby wszyscy dokoła słyszeli): "Panie doktorze, jak to dobrze, że Pan do nas przyszedł. Będzie Pan pierwszą osobą, która będzie zajmowała sie XXXX (tutaj wymienił pełną oficjalną nazwę zakładu istniejacego już od ponad dwóch lat)."
Dosłownie mnie "zamurowało". Poczatkowo myslałem, że sobie kpi, ale potem okazało się, że to prawda. Czterej uradowani inni doktorzy serdecznie mi gratulowali wyboru miejsca pracy, a ja w duchu myślałem, że jak spotkam dyrektora pionu naukowego, który mnie namówił do pracy w tym zakładzie (wtedy docenta, doktora habilitowanego, obecnie wielce szanowanego profesora, dziekana, prorektora, itd..) to go po prostu uduszę i pokroję na drobne kawałeczki.

Po pierwszej godzinie radości otoczenia, a mojego ukrywanego przerażenia, już zaprzyjaźnione koleżanki starsze asystentki i asystentki zwróciły mi uwagę, że powinienem popracować nad polskim akcentem, ponieważ mówię po polsku "trochę śmiesznie". Nie przyznałem się im, że jeszcze cały czas myślę w innym języku i powoli tłumaczę swoje wypowiedzi na język polski, ponieważ języka polskiego nie używałem praktycznie od 8 lat.

Ech, ..... szkoda gadać ... :-))


Anna S.

Anna S. www.saskakepa.info

Temat: pierwszy dzien w pracy.

1995... ten absolutnie pierwszy dzień...
nic nie pamiętam, pewnie byłam tak przejęta ;-)

nastepne pierwsze razy były już proste :)
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: pierwszy dzien w pracy.

wrzesień 1982... pierwsze co usłyszałem: - młody smaruj po gorzał!

dodam, że była siódma rano... musiałem się dorzucić i zasuwać do "prywatnego" sklepiku :-)


Arkadiusz Piotr Z. edytował(a) ten post dnia 25.11.06 o godzinie 20:10
Anna S.

Anna S. www.saskakepa.info

Temat: pierwszy dzien w pracy.

ha, gdzie te czasy... :)))))))))
Katarzyna K.

Katarzyna K. sprzęt a nie

Temat: pierwszy dzien w pracy.

8 lat temu na najniższym z możliwych stanowisk. Pełen luzik. Jedyną osobą, którą widziałam tamtego dnia był cieć, 3 minuty gadki, reszta czasu dla mnie.

konto usunięte

Temat: pierwszy dzien w pracy.

pazdziernik 2000r. BHP skrocone: pali sie na zewnatrz a zima na polpietrach (nie pale), do innego budynku chodzi sie tedy, a jak cie co trzasnie to kaszana.
przeszkolenie dyrektora: "nie wloz rak tam gdzie cie moze popiescic"
a potem poszlismy z kolega piotrem z pracy zainstalowac jakies laboratorium. po powrocie aby miec komputer trzeba bylo sie jakims "zaopiekowac" i pozyskac "przez zasiedzenie".
HEH.
Jarosław Żabówka

Jarosław Żabówka Administrator
Bezpieczeństwa
Informacji (ABI).

Temat: pierwszy dzien w pracy.

Dawno, dawno temu... Po dostaniu się na studia należało przez miesiąc poznawać socjalistyczną rzeczywistość w ramach tzw. "praktyk robotniczych".
Niestety w browarze już nie było miejsc, więc zostałem pracownikiem magazynowym w najbliższym zakładzie. Pierwszego dnia pobrałem ubranie robocze, klucz do szafki i poszedłem do Kierownika Magazynów, po chwili zaprowadził mnie podległego mu Kierownika który zaprowadził mnie do Kierownika Magazynu nr 2. Jego Zastępca powiedział: „Będziesz pracował razem z Dziadkiem ale gdzieś sobie poszedł. Widzisz te skrzynki? Będziesz je rozbijał, wyjmował ze środka łożyska i układał w tym kontenerze.” Wziąłem się do roboty. Po dwudziestu minutach wrócił Dziadek. Spojrzał do kontenera, złapał się za głowę i powiedział „Coś ty zrobił?! A co my jutro będziemy robić?!”. I przez następne dwa dni leżeliśmy znudzeni na trawie za magazynem...
Ale przynajmniej w tamtych czasach nie było bezrobocia ;)

konto usunięte

Temat: pierwszy dzien w pracy.

Dawno temu, jeszcze zanim zaczęła kruszyć się poprzednia formacja społeczno-gospodarcza. Pierwszy dzień "na zakładzie" należało spędzić w dziale personalnym czytając obowiązujące regulaminy. Typowy kadrowy rozłożył serwetkę, kanapki i postawił szklankę z herbatą "Ulung".
- A pan to wierzy, panie inżynierze? - zapytał niby od niechcenia.
- Zależy komu. - odparowałem bez zastanowienia.
- Chyba zależy w co. - drążył temat typowy kadrowy.
-Zależy komu. - powtórzyłem.
-Jak mam do kogoś zaufanie, to wierzę we wszystko co mi mówi.- trzymałem sie dalej przyjętej linii.
-Ciekawe, ciekawe podejście - zamruczał i coś sobie zanotował typowy kadrowiec. Więcej do tematu nie wrócił. Tego dnia nie czułem się pewnie w swojej pierwszej pracy, zaraz po ukończeniu studiów.

konto usunięte

Temat: pierwszy dzien w pracy.

Na rok przed maturą....

- To jest nasz nowy kolega
- Cześć (kilka razy z różnych zakamarków pokoju)
- No tak, więc tutaj na lewo jest kibelek, tam dalej prosto mamy taki kącik, że tak powiem socjalny (uśmiechamy się). Więc tak... hmm... więc masz być programistą tak... hmm... Piotrek, co ty robisz teraz?
- No ten wiesz, do zamówień
- No właśnie, to hmm... Piotrek, to ty już tego nie rób... Kolega tutaj, że tak powiem to teraz pod swoje skrzydełka (uśmiechamy się, Piotrek nie...)

Warto dodać, że za swoją pierwszą pracę zażądałem wynagrodzenia "powyżej tysiąca" i dostałem tysiąc pięćdziesiąt :)
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: pierwszy dzien w pracy.

Wczesne lata osiemdziesiąte, pierwsza prawdziwa praca, KPGO Mysiadło (wcześniej pracowałem na uczelni, ale to nie jest prawdziwa praca).
Moi pracownicy opryskują róże jakimś świństwem, na mączniaka. Pilnuję ich, bo szef wyjaśnił mi, że kradną, a jak się ich nie pilnuje, to wyłacznie kradną i do tego wszystko, co się nawinie. No i pilnuję, patrzę na ręce, mija dzień, jestem z siebie dumny, nic nie ukradli, a opryskali, co trzeba. Jeszcze prysznic, przebrać się, wsiadam do trolejbusu, kiedy łapie mnie za ramię jeden z pracowników. Wtyka mi w dłoń rulon, owinięty w szary papier. "Twoja działa" mówi i odchodzi. Zostaję z otwartą paszczą i jedną nogą na stopniu trolejbusa, w ostatniej chwili wsiadam, bo zrobiłbym szpagat stulecia, a gęba zamyka mi się dopiero przy Wałbrzyskiej. W domu przeliczyłem i okazało się, że w środku jest 50 róż.

Następna dyskusja:

Bis Polskie Radio panaceum ...




Wyślij zaproszenie do