Łukasz
Marczak
zawsze gotów na nowe
wyzwania
Temat: „Marzenia i Koszmary” czyli frustracja wynikająca z...
Od ośmiu miesięcy poszukuję pracy i w tym czasie nabyłem rozmaitych doświadczeń którymi chciałbym się podzielić. Gdyż sam już nie wiem czy jestem takim niedojdą czy moja narastająca frustracja ma coś na rzeczy.Pierwsza i najbardziej chyba rażąca sprawa to listy motywacyjne. Nie jestem w stanie zliczyć ile ich napisałem, ale za każdym razem były one pisane pod firmę, nie zaś jeden gotowiec ze zmienianą nazwą. Nie wiem też jak to jest z firmami, z których odpowiedzi nigdy nie otrzymałem, ale mam kilka gorzkich uwag odnośnie tych, które zaprosiły mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Otóż podczas większości rozmów nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że zostałem zaproszony ponieważ napisałem list motywacyjny, którego nikt tak naprawdę nie przeczytał. Bądź co ciekawsze nawet nie przeczytano mojego CV. Pojawiałem się na rozmowie kwalifikacyjnej (czasem goniąc przez pół kraju) po to żeby:
Już po rozpoczęciu rozmowy powiedziano mi, że pomylono się z zaproszeniem
Zadano mi pytanie „a jaką szkołę pan skończył”, „czy pan jeszcze studiuje”, „czy zna pan jakieś języki obce” lub absolutny hit jak dla mnie „to pan jest mężczyzną?”
Byłem również na rozmowie kwalifikacyjne gdzie zapytano mnie „Pan pcha się na to stanowisko mając tylko certyfikat znajomości języka? Ja znam niemiecki tak dobrze, że mógłbym/mogłabym zrobić certyfikat na tym poziomie ale mi się nie chce.” Hm to w jakim celu jest w CV coś takiego jak doświadczenie zawodowe? Kontynuując mój wywód chciałbym zwrócić uwagę na to że Certyfikaty językowe kosztują a nie każdego na nie stać. Ale to nie koniec cała rozmowa była prowadzona była w języku polskim, a gdy delikatnie zwróciłem uwagę by mój rozmówca spojrzał na moje doświadczenia zawodowe lub sprawdził umiejętności językowe to usłyszałem, że jemu „się nie chce” no więc po co ja gnałem 260 km pociągiem?
Polskie „okresy próbne” – ciekawym nowym sposobem pozyskiwania pracowników na zastępstwo, za chorego lub nieobecnego pracownika jest ogłoszenie naboru nowych pracowników na okres próbny i mamienie ich iż gdy się sprawdza, to po tym okresie otrzymają umowę na stałe. Dobre sobie już dwukrotnie byłem na „okresie próbnym” w dwóch różnych firmach gdzie po pewnym przepracowanym czasie oświadczono mi że wrócił ich stary pracownik dlatego moja umowa o prace nie zostanie przedłużona. No tak odrobiłem co trzeba za najniższa krajową i do widzenia.
Hity rozmów kwalifikacyjnych w ogóle:
„Jeśli obetnie pan włosy podpisze z panem umowę na 3 miesiące za najniższą krajową”
„Długie włosy? To obleśne i nieestetyczne!” Pytanie więc co bardziej Państwa razi długie ZADBANE włosy spięte w kucyk czy półtora kilko żelu na głowie które w czasie rozmowy spływa po twarzy niczym wodospad Niagara?
„Bardzo mi przykro ale nie zatrudnimy kogoś kto wygląda jak neandertalczyk” tudzież stwierdzenie „Pana twarz nie nadaje się do pracy na stanowisku kasjera” pytanie z mojej strony a jaka się nadaje? Są jakieś specjalne kryteria? Jeśli tak może ktoś z Państwa mi je zdradzi
„Ma pan głos jak seryjny morderca”, „Spełnia pan wszystkie kryteria ale pana głos jest za niski” bogowie nie prościej byłoby powiedzieć „nie chcemy pana” tym bardziej że z tymi potencjalnymi pracodawcami wcześniej rozmawiałem przez telefon, a wtedy mój głos im nie przeszkadzał.
Wreszcie proste równanie: Bez konkretnego wyższego nie ma szans na znalezienie pracy, a bez pracy nie mogę zrobić magistra. Jedyny smutny wniosek: Ireland here I come.
Ale jest nadzieja jutro idę się zgłosić na przeszkolenie na elektryka. Może wtedy uda mi się coś znaleźć?
Pozdrawiam i przepraszam jeśli kogoś zanudziłemŁukasz Marczak edytował(a) ten post dnia 19.03.07 o godzinie 03:54