Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Do tego tematu zaraz poprzenoszę wypowiedzi z "Jaka ta Polska jest naprawdę"
Ponieważ robię to pierwszy raz, to proszę o wyrozumiałość.:)

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Kredyt a kredyt to też różnica..

w wielkim skrócie najpopularniejsze kredyty..

- gotówkowe/konsolidacyjne - dostanie każdy, który w ocenie banku ma zdolność kredytową tj. może nie mieć ni złotówki oszczędności ale ma stabilne dochody (najlepiej etat ale nie tylko)

- hipoteczne - dzisiaj trzeba mieć bezwzględnie 10% wkładu własnego, za rok 15% , za 2 lata 20% wartości mieszkania, ponadto zasady jak wyżej

w obu przypadkach szczególnie preferowane są osoby z umowami stałymi (etat na nieokreślony), co nie oznacza, że dla innych osób (jednoosobowa działalność czy też umowy zlecenia/o dzieło czasowe na określony jest zamknięta ścieżka -jednak zwykle mają "trudniej", bank bada szerszy zakres wpływów na konto, stabilność tych wpływów, historię zatrudnienia)

- kredyty dla roników z dofinansowaniem ARiMR, na zakup ziemi, sprzętu -często zabezpieczeniem jest kupowana ziemia, sprzęt; musi być odpowieni biznes plan, gołodupiec a więc początkujący rolnik ma znacznie trudniej niż ten, który prowadzi gospodarstwo, powiększa je , inwestuje; zwykle też na dzień dobry bank chce od niego 20% wkładu własnego a więc wyższego niż przy hipotece; istnieje określona pula tych kredytów w oparciu o limit

- kredyty firmowe/inwestycyjne - badany jest bilans przedsiębiorstwa, rachunek zyskówi strat, opinia biegłego rewidenta, musi być także biznes plan; bank chce wiedzieć jaki jest cel tego kredytu i co firma chce z tym kredytem zrobić; oczywiście firma z lepszymi wskaźnikami ma szanse na wyższy i tańszy kredyt; start-upy coś też mogą dostać ale zwykle pod zabezpieczenie i w nikłej ilości banków i niewielkie kwoty nie przekraczające 100 tys pln

Prawdą jest, że dla banku przy kredytach gotókowych a zwłaszcza hipotecznych czasami lepsza jest rodzina 2+1 zarabiająca 4000 zł z etatów i niż singiel z jednoosbową działalnością gospodarczą, którego dochody są 3 x większe niż tejże rodziny. W ocenie banku rodzice z 1 dzieckiem zrobią wszystko by spłacić ratę, zwłaszcza gdy jest to ich 1 kredyt, pierwsze mieszkanie i będą dbali o to by mieć pracę a singiel z działalnością..hmm..Ten post został edytowany przez Autora dnia 28.07.15 o godzinie 22:03 Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 29.07.2015 o godzinie 19:45 z tematu "Jaka jest ta Polska naprawdę?"
Dawid C.

Dawid C. In progress... Still
:)

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Mariusz M.:
To info ma Pan od zaprzyjaźnionego doradcy finansowego? :-D
Nie :)
Sam byłem kiedyś doradcą. I pamiętam np. sytuacje, kiedy dało się negocjować marże - i banki schodziły z nich, żebyśmy tylko klientów przysyłali do nich.
Pamiętam też, jak banki przygotowywały oferty specjalnie dla firm doradczych - klient z ulicy nigdy nie dostałby takich warunków.
Czego nie byłem w stanie przebić? Pamiętam sytuację, jak odezwała się do mnie dyrektorka jednego oddziału banku z prośbą o ofertę. Rozmawiałem z nią jeszcze tego samego dnia - i okazało się, że od banku będącego jej pracodawcą dostanie takie warunki, że ja nawet nie mam co startować.
Żeby być obiektywnym - zdarzały się akcje i w druga stronę, tzn. bank oferował indywidualnemu klientowi lepsze warunki niż za pośrednictwem jakiejkolwiek firmy. Dotyczyło to tylko jednego banku - dość głośno reklamującego się ostatnio w tv.
Przewidzieli to - jak widać - produkt managerzy Getinu. Poza tym, cały rozwinięty świat wchodził wtedy w trend cięcia stóp...
Nie tylko oni - kilka innych banków poszło ich śladem (DB, BGŻ...). Bo światowy trend cięcia stóp może się i zaczynał - ale wcale nie musiał się cięciem stóp skończyć. U nas one rosły - i mówiono, że jeszcze wzrosną.
Pamiętam tylko jak wówczas na forach finansowych wielu dyskutantów uznało rozwiązanie getinowe za bardzo dobre, świetne, zabezpieczające klienta przed wzrostem raty etc.
A co ma poziom LTV do zarobków? No, ma, jeśli kupuję kawalerkę za 90.000zł na Śląsku na 100% LTV lub kawalerkę w Warszawie za 350.000zł na 100% LTV mając taki sam dochód w obydwu przypadkach. Główne znaczenie dla obciążenia ratami dochodu gospodarstwa ma DTR. I tu jest bariera w wysokości najczęściej 50%.
Dokładnie - tylko chodziło mi o coś innego. Mianowicie o to, że ludzie, których dochody są relatywnie niewielkie, też kredyty dostawali.
Jest takie magiczne narzędzie analityczne zwane z angielska "scoring". Takie sitko wejściowe dla wniosków o kredyt. Można różne dziwne parametry ustawić. I nieraz potencjalnie dobrzy klienci odpadają w przedbiegach.
No właśnie. Świadczy o tym dobitnie wymieniony przeze mnie przykład polskiego lekarza pracującego w wielkiej Brytanii.
Ale tu możemy tylko spekulować. Na dosłownie KAŻDYM wniosku kredytowym można znaleźć zapis, że bank ma prawo odrzucić wniosek bez podawania przyczyn Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 29.07.2015 o godzinie 19:45 z tematu "Jaka jest ta Polska naprawdę?"

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Pracowałem w banku i aktualnie w doradztwie więc pracę tu i tam znam z autopsji. Jeśli chodzi o kredyty hipoteczne bo to jest jednak największa skala w banku:

- rzetelny doradca przekaże informacje klientowi "szanowny kliencie, przykro mi ale nie ma pan u nas zdolności"; 90% doradców jednak przyjmie papiery zakładajć, że klient ma nie więcej jak 5% szans na kredyt u nas. Po pierwsze lepiej to wygląda w statystykach, po drugie a nóż widelec polityka kredytowa banku się zmieni i klient psim swędem dostanie kredyt

- doradca mający szereg banków przyjmie wniosek do 3,4 w ten sposób zwiększając szanse klienta na otrzymanie kredytu. oczywiście wybór tych banków to nie przypadek -doradca wie, gdzie najłatwiej będzie trzeba zrobić klienta i raczej kredyt "zrobi"

- negocjacje- moim zdaniem skończyły się czasy, że w doradztwie są lepsze kredyty niż bezpośrednio w banku. Są takie same. Istnieje grupa banków, która zupełnie nie negocjuje ani dla klientów z firm pośrednictwa ani dla swoich, istnieje (największa) grupa banków, które traktują identycznie takich klientów i negocjują zarówno dla klientów doradców finsnowych jak i swoich oddziałowych; istnieje grupa banków (niewielka ale jeden wiodący na rynku), która lepiej potraktuje klienta, który złoży wniosek bezpośrednio w oddziale

- pracując w banku paradoskalnie trudniej było coś przewalczyć u analityka, w doradztwie jest łatwiej-są specjalne działy do współpracy z klientami strategicznymi; niekiedy działa efekt skali -"puścimy im wniosek bo mamy duży od nich biznes"..a banku jak analityk się uparł to pomocy raczej próżno było szukać chyba, że w analizach pracował kolega

- obecnie wiele banków zrobiło się combo-bankami, powoli giną specjalizacje. Doradca robi wszystko od rachunków po hipoteki. Typowy polign sprzedażowy
Jeśli klient trafi do doradcy, który tylko przyjmuje papiery nie trafił za szczęśliwie i nie ma co liczyć na wielkie wsparcie doradcy, jeśli trafi na gościa, który w tym siedział /siedzi "dopieści" on klienta tak jak doradca finansowy, który zajmuje się tym codziennie, to jego chleb i nie musi robić innych rzeczy, które robią doradcy w banku (kasa, przelewy, rachunki, lokaty, reklamacje) itp.

wybór opcji należy do KlientaTen post został edytowany przez Autora dnia 29.07.15 o godzinie 09:15 Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 29.07.2015 o godzinie 19:45 z tematu "Jaka jest ta Polska naprawdę?"
Dawid C.

Dawid C. In progress... Still
:)

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Sławomir B.:
Moim zdaniem to jest temat dla UOKIK'a.
Czemu?
Może to trochę zbyt ostrożnościowe - ale banki są wyczulone na to, że ktoś na szybko pieniędzy szuka...
j.w.
Banki, ich "procedury" i pożal się borze analitycy (czyli przepychacze papierków wg. procedur).
"borze"?
Hmmmm, może, w sumie, etymologia tego powiedzenia jest właśnie taka - bór tez się może żalić :)
j.w
Chyba jesteś kolejną osobą wkurzoną przez bank... :)
Ale żeby w przesadę nie popaść - kilka słów wyjaśnienia.
W przypadku tego rynku nie do końca jest tak, że jak klient CHCE, to MA BYĆ. To nie to samo, co pójście do sklepu i przebieranie w bułkach - bo tu za wybrany towar zapłacisz od razu i jest po ptokach. W przypadku pożyczania czyichś pieniędzy na jakiś czas sprawa trochę inaczej wygląda. To TY zwracasz się do banku z PROŚBĄ, żeby Ci pożyczył kasę. W takiej sytuacji fajnie by było, gdybyś to jeszcze TY miał decydować o warunkach tego pożyczania. Zbyt fajnie :)
Wprowadzanie regulacji w stylu, że jak klient CHCE, to bank MUSI mu pożyczyć kasę, w dodatku na warunkach podyktowanych przez klienta - bo jak nie, to SA INSTYTUCJE!!! byłoby, moim zdaniem, czymś kuriozalnym. Podobnie jak zmuszanie banków do tworzenia produktów dla pewnych grup klientów, np. wymienionych przeze mnie lekarzy z Anglii. Pójdziesz do Biedronki albo do jakiegoś mięsnego i zażądasz oryginalnej salami, czyli robionej z osła. Efekt? Raczej nikt Ci jej nie sprzeda. Polecisz wówczas od razu do UOKiK? Albo do sądu? :)))
j.w
Tu - akurat - bank zachował się w sposób głupi, co starałem się pokazać. Z jednej strony mówi klientowi, że mu nie wznowi karty (czyli uniemożliwia mu korzystanie z kredytu), a z drugiej - wysyła papiery na kolejny kredyt...
Ale to wynika z tego co już pisałem - brak tej komunikacji pomiędzy działami analiz i handlowymi.
Ps.: Akcja z dziś. Wymagane dokumenty: KPIR za ostatnie 6m.
Dostarczyłem ze szczegółowym rozbiciem przychodów i kosztów. Odrzucone, bo oni muszą mieć skumulowane za ostatnie 5m i szczegółowe za 6. Wskazuje im z lekką szyderą, że na dole każdego arkusza miesięcznego jest zrobiona suma (gdyby było to za trudne dla analityka), ale śpiewka bez zmian. Ma być skumulowane.
Analityk nie chce tracić czasu na liczenie. Musisz dać mu co chce i jak chce - bo jak nie, to negat.
Tak, wiem że można się na to wkurzać. Ale analitycy mają sporo wniosków - i do minimum eliminują możliwość pomyłek. Bo może się okazać, że weźmiesz kredyt i przestaniesz go spłacać. Wtedy bank wyjdzie do Ciebie z roszczeniem - ale u siebie pójdzie do analityka i zacznie go trzepać po papierach. Jeśli okaże się, że to analityk, na podstawie zrobionego przez siebie błędu rachunkowego, dał Ci pozytywną decyzję - to wówczas on będzie miał ciepło. Stąd, między innymi, taka spychologia. Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 29.07.2015 o godzinie 19:45 z tematu "Jaka jest ta Polska naprawdę?"
Sławomir Broda

Sławomir Broda VBA, Excel, Access,
SAP i wszystko
związane z
automatyzac...

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Dawid C.:
Sławomir B.:
Moim zdaniem to jest temat dla UOKIK'a.
Czemu?
Może to trochę zbyt ostrożnościowe - ale banki są wyczulone na to, że ktoś na szybko pieniędzy szuka...
To mnie więcej tak jakbym po odwiedzeniu salonu mazdy i skody, w fordzie usłyszał, że oni mi nie sprzedadzą samochodu, bo sprawdzałem inne.
Chyba jesteś kolejną osobą wkurzoną przez bank... :)
Niekompetencja i głupota wkurzają mnie w każdej instytucji. Banki nie są wyjątkiem.
A odnosiłem się do niesłusznego umieszczania na listach dłużników.
Jakieś 2 lata temu dowiedziałem się, że znajduję się na takiej liście, bo bank "zapomniał" wysłać czegoś po kredycie spłaconym parę lat wcześniej.
Ale żeby w przesadę nie popaść - kilka słów wyjaśnienia.
W przypadku tego rynku nie do końca jest tak, że jak klient CHCE, to MA BYĆ. To nie to samo, co pójście do sklepu i przebieranie w bułkach - bo tu za wybrany towar zapłacisz od razu i jest po ptokach. W przypadku pożyczania czyichś pieniędzy na jakiś czas sprawa trochę inaczej wygląda. To TY zwracasz się do banku z PROŚBĄ, żeby Ci pożyczył kasę. W
JA to postrzegam zupełnie inaczej. Z prośbą to mógłbym się zwracać o zapomogę.
Bank sprzedaje mi swój produkt, za który ja płacę (odsetki, prowizja itd).
Relacja klient-firma jest taka sama jak w każdym innym przypadku.
takiej sytuacji fajnie by było, gdybyś to jeszcze TY miał decydować o warunkach tego pożyczania. Zbyt fajnie :)
Nie chcę decydować o warunkach, ale chcę mieć możliwość wyboru najlepszych.
I stąd moja uwaga, że obniżania ratingu ze względu na ilość zapytań w BIK powinno być zabronione.
Analityk nie chce tracić czasu na liczenie. Musisz dać mu co chce i jak chce - bo jak nie, to negat.
To tak jak z kierowcą sprzedającym bilet za odliczone drobne.
Tak, wiem że można się na to wkurzać. Ale analitycy mają sporo wniosków - i do minimum eliminują możliwość pomyłek. Bo może się okazać, że weźmiesz kredyt i przestaniesz go spłacać. Wtedy bank wyjdzie do Ciebie z roszczeniem - ale u siebie pójdzie do analityka i zacznie go trzepać po papierach. Jeśli okaże się, że to analityk, na podstawie zrobionego przez siebie błędu rachunkowego, dał Ci pozytywną decyzję - to wówczas on będzie miał ciepło. Stąd, między innymi, taka spychologia.
I dlatego nazwałem ich przepychaczami papierów, bo o analizie to oni mają takie pojęcia jak ja o balecie.
Mają listę checkpointów, odhaczają ptaszki i tak wygląda ich "analiza". Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 29.07.2015 o godzinie 19:45 z tematu "Jaka jest ta Polska naprawdę?"

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Sławomir B.:
Nie chcę decydować o warunkach, ale chcę mieć możliwość wyboru najlepszych.
I stąd moja uwaga, że obniżania ratingu ze względu na ilość zapytań w BIK powinno być zabronione.

Tu działa nieco inny mechanizm. W kredytach zabezpieczonych (hipoteka) ilość zapytań jakoś nie powinna przeszkadzać -w końcu klient stara się w kilku bankach o zwykle wysoki kredyt, chce zwiększyć szanse otrzymania lub ponegocjować oferta-kontroferta.

Przy kredytach niezabezpieczonych insza inszość. Jeśli w danym miesiąc klient ma 5 zapytań w BIK może to oznaczać, że we wszystkich 5 bankach otrzymał kredyt i chce wziąć "wyłudzić" w 6. Przy kredytach zabezpieczonych nie ma takiej możliwości -może mieć i 25 zapytań w BIK a i tak wiadomym jest, że nie dostał tego kredytu nigdzie albo dostał ale się nie zdecydował. To też daje do myślenia analitykowi aczkolwiek liczba zapytań przy gotówkowych jest "ważniejsza" niż hipotecznych i innych zabezpieczonych. Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 29.07.2015 o godzinie 19:45 z tematu "Jaka jest ta Polska naprawdę?"
Sławomir Broda

Sławomir Broda VBA, Excel, Access,
SAP i wszystko
związane z
automatyzac...

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Marcin C.:
Sławomir B.:

Nie chcę decydować o warunkach, ale chcę mieć możliwość wyboru najlepszych.
I stąd moja uwaga, że obniżania ratingu ze względu na ilość zapytań w BIK powinno być zabronione.

Tu działa nieco inny mechanizm. W kredytach zabezpieczonych (hipoteka) ilość zapytań jakoś nie powinna przeszkadzać -w końcu klient stara się w kilku bankach o zwykle wysoki kredyt, chce zwiększyć szanse otrzymania lub ponegocjować oferta-kontroferta.
W żadnych nie powinna. To zwykłe zabijanie konkurencji i trzymania "swoich" klientów na smyczy.

Przy kredytach niezabezpieczonych insza inszość. Jeśli w danym miesiąc klient ma 5 zapytań w BIK może to oznaczać, że we wszystkich 5 bankach otrzymał kredyt i chce wziąć "wyłudzić" w 6. Przy kredytach zabezpieczonych nie ma takiej możliwości
A najczęściej oznacz, że szuka najlepszej oferty.
A jak często banki wysyłają info do bik o nowoudzielonych kredytach? Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 29.07.2015 o godzinie 19:45 z tematu "Jaka jest ta Polska naprawdę?"

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Czy można wydzielić temat "kredytowy" do innego wątku. Offtopic i śmietnik się zrobił... Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 29.07.2015 o godzinie 19:45 z tematu "Jaka jest ta Polska naprawdę?"

konto usunięte

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Sławomir B.:

I dlatego nazwałem ich przepychaczami papierów, bo o analizie to oni mają takie pojęcia jak ja o balecie.
Mają listę checkpointów, odhaczają ptaszki i tak wygląda ich "analiza".

Po przeczytaniu tego przypomniała mi się pewna historia z życia wzięta, potwierdzająca pańskie spostrzeżenie. Prowadząc zajęcia na pewnej prywatnej uczelni wyższej uciąłem sobie pewnego razu pogawędkę na temat poziomu polskiej edukacji wyższej z doktorem, który prowadził zajęcia przede mną. Opowiedział mi jak miał na analizie finansowej delikwentkę, która nic a nic nie trybiła, a była to babka wcale nie zaraz po maturze, tylko sporo starsza. Był tak zaskoczony głupimi pytaniami, jakie mu zadawała w trakcie zajęć, że poprosił ją na przerwie na bok i zapytał czym się zajmuje zawodowo. Na to ona, że jest analitykiem w firmie leasingowej. Na to on zrobił wielkie oczy i mówi, że skoro tak, to przecież podstawy analizy finansowej powinna mieć w jednym palcu. A ona na to, że wcale nie, bo ona przecież tylko dane wklepuje, a system jej wyświetla "tak" lub "nie"... I tak to niestety jest i to nie tylko w bankach. A poziom edukacji? On był tam na etacie i powiedział wprost, że działalność dydaktyczna to coś co władze uczelni mają gdzieś i po prostu trzeba to odbębnić. A jak jakiś wykładowca zbyt poważnie podejdzie do roboty i zacznie za dużo wymagać od studentów, w efekcie uwalając zbyt wielu, to może mieć kłopoty, bo przecież uczelnia klientów, którzy płacą traci. Z częścią tzw. naukową jest nie lepiej. Polega to na zbieraniu punktów za publikacje, których powinno być jak najwięcej. Pewien mój znajomy, który ma wąską specjalizację kontrolingową wyprodukował już ponad 100 publikacji nt. kontrolingu... Tylko co to ma wspólnego z nauką...?

Taki trochę off-top do off-topu*, ale jakby co, to Beatka znowu wydzieli ;-)

* A tak swoją drogą, co to za prymitywne zapożyczenie. Naprawdę źle o nas świadczy niemal zupełny zanik rodzimego słowotwórstwa i prymitywne robienie obcojęzycznych kalek.Ten post został edytowany przez Autora dnia 29.07.15 o godzinie 20:33
Sławomir Broda

Sławomir Broda VBA, Excel, Access,
SAP i wszystko
związane z
automatyzac...

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

No to ja się jeszcze pożalę. Dziś musiałem udowadniać, że mam kredyt w innym banku.
Z jakiegoś powodu nie znaleźli go w bik'u i zażądali kopii umowy tego kredytu zawartej z innym bankiem.
Udowadnianie źródeł dochodu jest normalnym zachowaniem, ale gdy mam udowadniać źródła wydatków to tylko utwierdzam się w opinii o analitykach bankowych.
Krzysztof Dalasiński

Krzysztof Dalasiński Trener - freelancer

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Mistyka finansów. :)

http://www.youtube.com/watch?v=lKLiIocg-C0
Krzysztof Dalasiński

Krzysztof Dalasiński Trener - freelancer

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Ostra prawnik bierze banki na cel. „Nie było żadnych kredytów we frankach. Była spekulacja banków i chciwość”

http://natemat.pl/152991,ostra-prawnik-bierze-banki-na...
Krzysztof Dalasiński

Krzysztof Dalasiński Trener - freelancer

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Jeśli władza ludowa zabiera się do "rozwiązania problemu", to na pewno tylko po to, by ta władza i korporacje na tym zarobiły, a "ciemny lud" za to płacił. Od początku byłem - i nadal jestem - przekonany, że tzw. przewalutowanie to kolejny wałek.

http://serwisy.gazetaprawna.pl/finanse-osobiste/artyku...
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: Kredyty i wszystkie żale, które mamy do banków.:)

Krzysztof D.:
Jeśli władza ludowa zabiera się do "rozwiązania problemu", to na pewno tylko po to, by ta władza i korporacje na tym zarobiły, a "ciemny lud" za to płacił. Od początku byłem - i nadal jestem - przekonany, że tzw. przewalutowanie to kolejny wałek.
jasne, że tak
banki chcą, aby kredyty dla nich nieopłacalne czyli takie które przewyższają wartość zabezpieczenia ktoś inny spłacił:)))
dlatego propozycje dotyczą klientów którzy mogą być niesłacalni i przynieść stratę bankowi

Następna dyskusja:

oferta dla banków - kredyty




Wyślij zaproszenie do