konto usunięte

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Jest tutaj wątek jakby z drugiej strony - dziewczyna czuje, że po zdradzie się jej boi ponownie w nowym związku, ja z kolei jestem w sytuacji tego drugiego..

Moja partnerka straciła męża, który odebrał sobie życie. Nie wiadomo, co było powodem.
Mnie natomiast dotyka jej chorobliwa zazdrość, ciągłe podejrzenia, że z kimś randkuje, że do kogoś piszę, jak nie sms to e-mail i tak w kółko. Jest przy tym bardzo liberalna dla siebie - otwarcie przyznaje się, że lubi budzić zainteresowanie innych mężczyzn, "lubi się podobać".
Początkowo próbowałem rozmawiać z nią i tłumaczyć jej. Jednak każdy sms do mnie był okraszony złośliwym, jadowitym komentarzem. Potrafi usiąść do komputera i zrobić przegląd zawartości. Czepia się tego, co było w moim życiu, zanim ją poznałem. Całkowicie odrzuca fakty, o ile nie pasują jej do oskarżenia. Jeżeli nie ma żadnego sms, to znaczy, że go skasowałem!
Kiedyś podejrzewany o coś czego nie zrobiłem wręcz pokazałem jej biling. Miałem nadzieję, że tak oczywisty i bezdyskusyjny dowód skłoni ją do refleksji...

Kocham ją i wiem, że jest dobrą istotą. Kiedy się poznaliśmy chodziła na terapię. Podobno skończyła z sukcesem, tylko ja w ogóle tego nie odczuwam.. Jestem zmęczony jej atakami, podejrzeniami. Czuję się zterroryzowany, co również we mnie budzi gniew, agresję.

Nie wiem, co mam robić - chcę z nią być. Wiem, że się boi. Współczuję jej. Do czego mogę zacząć, żeby móc funkcjonować i ją wspierać?
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

terapia dla par,
gdzie obje mielibyście szanse w bezpiecznym otoczeniu przedstawić swoje racje, poznać swoje potrzeby, pragnienia, i swoje ograniczenia

konto usunięte

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

bad news : czeka Cie długa i kręta droga, na końcu której wcale nie możesz oczekiwać sukcesu.

good news: na swiecie jest dużo kobiet. a zycie naprawdę jest bardzo krótkie.Agata P. edytował(a) ten post dnia 19.09.11 o godzinie 17:53
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Kuba. Trzeba tutaj rozgraniczyć dwie sprawy:
Pierwsza to taka, że ona potrzebuje pomocy profesjonalisty, bo ma poważne problemy zrozumiałe z uwagi na to, co przeszła. Ty ją kochasz i chcesz jej pomóc. Rozumiesz co przeszła, chcesz z nią być itd...

Druga sprawa to taka na ile możesz pozwolić sobie na tolerancję dla kogoś kto Ciebie rani i traktuje źle?. Powiedzmy sobie szczerze. Gdzie są Twoje granice? Co ona by musiała zrobić byś powiedział: "Dość. Nie zgadzam się, byś mnie tak traktowała"?.

Nasunęła mi się jedna jeszcze myśl wywołana Twoim wątkiem: gdzie jest granica wybaczenia, tolerancji, zrozumienia dla poczynań drugiego człowieka, który krzywdzi? Co można wytłumaczyć a czego już nie? I co najważniejsze: czy można przemoc psychiczną i jakąkolwiek inną wytłumaczyć cierpieniem, jakimiś złymi sytuacjami z przeszłości?.

Kolejna rzecz to Twoja rola w tych jej emocjach. Czy jesteś za nie odpowiedzialny i czy można bezkarnie przerzucać swoje chore, zranione emocje na osobę, którą twierdzi się, że się kocha a która nie ma żadnej winy w tym, co się stało kiedyś?.

Następnie: ktoś kto kocha stara sobie z tymi emocjami radzić najlepiej jak umie podejmując choćby terapię, starając się nie obarczać tym drugiej osoby.

Co na ten temat myślisz?

konto usunięte

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

NO właśnie...
Mam wrażenie, że pozwoliłem sobie na zbyt wiele.. Sam jestem DDA (po terapii), a jednak czuję się złapany...
Rozumiem z tego, co przeczytałem, że:
1. Ratować siebie; wyznaczyć granice i wymagać ich respektowania.
2. Ratować związek; Próbowaliśmy razem terapii systemowej, ale po kilku spotkaniach stwierdziliśmy, że zaczniemy od indywidualnej.. Najgorsze dla mnie jest to, że ona się czuje już zterapeutyzowana (skończyła swoją terapię).
3. Przygotować się na to, że może być różnie; w końcu rola "kozła ofiarnego" może przypaść komuś innemu?

Mówiłem już dość. Przeszedłem od tłumaczenia, po wykazanie, przez krzykliwe dyskusje i nie reagowanie, na tyle, na ile umiałem.
Dobrze odczytuję Wasz przekaz?
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Kuba Kizol:
Dobrze odczytuję Wasz przekaz?

Mogę mówić tylko za siebie. Dobrze to odczytałeś. Dla własnego dobra powinieneś wyznaczyć granice.

konto usunięte

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

OK - właściwie dowiedziałem się tego, co czułem.
Uzyskałem społeczny dowód słuszności :-)

Czy coś jeszcze?
Anna Morawska

Anna Morawska Magister ekonomii,
Coach

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Kuba, jeśli oboje przeszliście terapię to jesteście w miarę świadomi co wami kieruje. Z jakiś powodów jesteście razem i kochacie się.
Ale z drugiej strony jest "coś" co was dzieli i wprowadza w wasz związek nieporozumienia. Czasem może to być "coś" głębszego, czego nie widać gołym okiem. Chodzi mi o dziedzictwo systemowe, czyli pochodzeniowe.
Proponuje wam udział w ustawieniach systemowych B.Hellingera. To tzw. metoda wglądowa w sytuację, która jest trudna i może nie do końca zdiagnozowana. Być może twoja partnerka ma jakieś przeniesienie na Ciebie.
Ustawienie pozwoli wam zobaczyć gdzie jest źródło problemu, a to już jest bardzo dużo. Czasem to wystarczy by rozwiązać problem, a czasem można iść tym tropem w terapii.
Mogę polecić kilku dobrych terapeutów w W-wie, którzy zajmują się ustawieniami.

konto usunięte

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Bardzo podoba mi się ten pomysł.
Z tą naszą terapią to tak mało do końca.
Nie wiem, na jakiej zasadzie skończyła się jej terapia, bo dla mnie gołym okiem widać, że "chorobliwa zazdrość" jest.
Co więcej, dużo toksycznego wstydu (poczytałem trochę), przejawiającego się w postawach i zachowaniach, na które ja, jako DDA jestem bardzo wrażliwy.
Ale OK - może łatwiej będzie od tej strony? Jestem ZA!
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Kuba Kizol:
Bardzo podoba mi się ten pomysł.
Z tą naszą terapią to tak mało do końca.
Nie wiem, na jakiej zasadzie skończyła się jej terapia, bo dla mnie gołym okiem widać, że "chorobliwa zazdrość" jest.
Co więcej, dużo toksycznego wstydu (poczytałem trochę), przejawiającego się w postawach i zachowaniach, na które ja, jako DDA jestem bardzo wrażliwy.
Ale OK - może łatwiej będzie od tej strony? Jestem ZA!

Zdecydowanie "mało do konca"
Zachowania twojej partnerki są z pewnoscią chore (pytanie,czy to efekt urazu,czy też zaburzenia osobowosci istniejace wczesniej,może jedno i drugie) i w opisanej sytuacji traktowanie serio jej opowiesci o terapii,ktorą zakonczyla jest mało rozsądne.Zreszta nie jest istotne,co ona mówi istotne,co robi.
Efekty syndromu DDA u Ciebie niestety nadal są wyraźne-skoro jesteś uwikłany w tak chorą relację i potrzebujesz społecznej opinii,by potwierdzic,ze to co robi twoja partnerka jest krzywdzące ciebie i chore.

Radziłabym zająć sie własnym rozwojem i terapią-bo ty na pewno jej potrzebujesz.Ewa S. edytował(a) ten post dnia 19.09.11 o godzinie 22:08

konto usunięte

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Dziękuję.
Mocno powiedziane i bardzo czytelne.
Aldona Kostecka

Aldona Kostecka psychoterapeutka,
trenerka,
marketingówka

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Nie wiem, co mam robić - chcę z nią być. Wiem, że się boi. Współczuję jej. Do czego mogę zacząć, żeby móc funkcjonować i ją wspierać?

A kto wspiera Ciebie i kto współczuje Tobie?
Co znaczy funkcjonować?

Te pytania są do Ciebie a i odpowiedzi są Twoje.Aldona Kostecka edytował(a) ten post dnia 20.09.11 o godzinie 16:29
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Kuba Kizol:
NO właśnie...
Mam wrażenie, że pozwoliłem sobie na zbyt wiele.. Sam jestem DDA (po terapii), a jednak czuję się złapany...
Rozumiem z tego, co przeczytałem, że:
1. Ratować siebie; wyznaczyć granice i wymagać ich respektowania.
2. Ratować związek; Próbowaliśmy razem terapii systemowej, ale po kilku spotkaniach stwierdziliśmy, że zaczniemy od indywidualnej.. Najgorsze dla mnie jest to, że ona się czuje już zterapeutyzowana (skończyła swoją terapię).
3. Przygotować się na to, że może być różnie; w końcu rola "kozła ofiarnego" może przypaść komuś innemu?

Mówiłem już dość. Przeszedłem od tłumaczenia, po wykazanie, przez krzykliwe dyskusje i nie reagowanie, na tyle, na ile umiałem.
Dobrze odczytuję Wasz przekaz?
Witaj Kuba,

JA widzę to z jeszcze innej strony.
Zapomnijmy na chwilę o wsyzstkich waszych diagnozach, etykietkach, kto tu jest oprawcą, a kto ofiarą.

Zakochałeś się w pewnej kobiecie. Przeżyła ona śmierć ukochanego mężczyzny (który w pewien sposób w niezapowiedziany sposób od niej odszedł - "zostawił ją"). Oczywiście będąc w nowym związku boi się, że to ponownie się stanie.
Być może stąd te jej zachowania.
Oczywiście -druga strona nie może sobie pozwalać na pewne zazdrosne zachowania i podejmuje pewne zachowania, które mają udowodnić, że się myli.
Ale nie jest tak łatwo zmienić sposób widzenia świata zranionej kobiety.

Wiele myśli mi się to nasuwa. Ale najważniejsze jest to - jak ty reagujesz.
Z tego co piszesz, twoje tłumaczenia, wyjaśnienia, wciskanie billingów przed oczy niczemu nie służą. A nawet... być może pogarszają sytuację, gdyż ona zawsze znajdzie jakieś ukąśliwe stwierdzenie, aby.... znowu potwierdzić słuszność swoich przekonań.

Być może ona uważa, że jest OK, jest "zterapeutyzowana", że już nic nie musi zmieniać. teraz ty coś powinieneś zrobić.
Z tym się zgadzam.
Powinieneś zmienić w zachowaniu coś, bo z tego, co piszesz, twoje reakcje na jej zachowania nie przynoszą pożądanego rezultatu.

Pozdrawiam, :)
Agata RV

konto usunięte

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Aldona Kostecka:
Nie wiem, co mam robić - chcę z nią być. Wiem, że się boi. Współczuję jej. Do czego mogę zacząć, żeby móc funkcjonować i ją wspierać?

A kto wspiera Ciebie i kto współczuje Tobie?
To jest ciekawe pytanie.
Mam grono, wąskie, bardzo bliskich mi przyjaciół. I tu jawi się problem. Bo moje rozmowy ze znajomymi nawet wywołują u niej zazdrość, a rozmowa z moim przyjacielem (zwłaszcza płci przeciwnej, choć nie wyłącznie) jest dla niej przejawem nielojalności.
Niezależnie od wszystkiego każda moja rozmowa z kobietą wzmaga u niej czujność REWOLUCYJNĄ i jest podsłuchiwana. Jeżeli wychodzę się przejść, zabieram telefon (nie lubi, jak wychodzę bez), co nie przeszkadza jej interpretować, że zabrałem telefon, "żeby zadzwonić".
Nie do końca to rozumiem, przyjąłem jednak do wiadomości i "naszych spraw" nie wynosiłem poza związek. Czy słusznie - nie wiem. Do tej pory dla mnie to nie było tematem tabu. To jest dla mnie nowe podejście.
Niestety nie omawiamy ich także w związku, bo w sytuacjach trudnych (nawet nie chodzi o konfliktowe) ona ma tendencję do "przerabiania ich sama". Tutaj wychodzi przekonanie "ze wszystkim muszę sobie poradzić sama".
Co znaczy funkcjonować?
Móc razem Żyć i uleczać zranione miejsca, zamiast zadawać rany.

konto usunięte

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Agata Rakfalska-Vallicelli:
Ale nie jest tak łatwo zmienić sposób widzenia świata zranionej kobiety.
OK - jednak z tym sposobem widzenia trudno jest nam Żyć razem.
Wiele myśli mi się to nasuwa. Ale najważniejsze jest to - jak ty reagujesz.
Różnie, jak pisałem próbowałem różnych sposobów.
Z tego co piszesz, twoje tłumaczenia, wyjaśnienia, wciskanie billingów przed oczy niczemu nie służą. A nawet... być może pogarszają sytuację, gdyż ona zawsze znajdzie jakieś ukąśliwe stwierdzenie, aby.... znowu potwierdzić słuszność swoich przekonań.
No właśnie. To jest moje zasadnicze pytanie - czy w ogóle mogę coś zrobić?
Być może ona uważa, że jest OK, jest "zterapeutyzowana", że już nic nie musi zmieniać. teraz ty coś powinieneś zrobić.
Z tym się zgadzam.
Własnie po to założyłem ten wątek.
Powinieneś zmienić w zachowaniu coś, bo z tego, co piszesz, twoje reakcje na jej zachowania nie przynoszą pożądanego rezultatu.
Wniosek mamy ten sam!
Świetnie - może masz też pomysł co?
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Kuba Kizol:
No właśnie. To jest moje zasadnicze pytanie - czy w ogóle mogę coś zrobić?

A które z twoich rodziców się upijało i nie panowało nad swoimi emocjami ?

konto usunięte

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Ewa S.:
A które z twoich rodziców się upijało i nie panowało nad swoimi emocjami ?
Ojciec
Radek Pastuszka

Radek Pastuszka Outsoursowany KAM w
segmencie DIY

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

osobiście nie łączyłbym traumatycznych przeżyć związanych ze śmiercią męża z zazdrością. Z autopsji wiem, że zazdrość to cecha charakteru i terapia nie jest tu bardzo skuteczna.

konto usunięte

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Kuba, a co w życiu sprawia Ci radość? Nie chodzi mi o Twój związek, tylko np. praca, hobby, inni ludzie, itp?
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Kuba Kizol:
Ewa S.:
A które z twoich rodziców się upijało i nie panowało nad swoimi emocjami ?
Ojciec

I mogłeś coś z tym zrobić?

Następna dyskusja:

chorobliwa zazdrość :(




Wyślij zaproszenie do