Temat: Wiza do Laosu na lądowym przejsciu granicznym Wietnam -...
Odpowiedź "lekko" opóźniona, ale może komuś jeszcze się przyda :)
Ja przekraczałam chyba najbardziej hardkorowe przejście między Wietnamem, a Laosem, jakie istnieje. Wątpię zatem, że ktokolwiek z Was zdecyduje się (lub będzie miał na to czas) powtórzyć ten wyczyn, ale proszę bardzo :) Z wietnamskiego Sapa jechałam ok. 12 h rozklekotanym stary autobusem nad przepaścią i bałam się wyhylać przez okno :) do Dien Bien Phu- jest tylko jeden autobus dziennie, więc wyboru wielkiego nie ma- wyjeżdża się rano- wieczorem jest się na miejscu. W Dien Bien Phu trzeba spędzić noc i o 5 rano jest rozklekotany autobus do Laosu (kursuje raz dziennie lub raz na dwa dni), najpierw wkładają tam tysiąc worków ze zbożem, 2 tysiące przemycanych z Chin koszulek ukrywają w rozprutych siedzeniach, dokładają tonę ziemniaków i na tym wszystkim sadzają WAS- i już można jechać :) Do granicy dojeżdża się po ok. 4 h (ale mogę mieć zaburzenia czasu, bo po drodze 2 razy pękła nam opona i staliśmy :)- granice przekracza się przez ok 3km... pieszo :) Idzie się po takich olbrzymich górach usypanych z piachu, zero drogi itd. Tu właśnie można dostać wizę od ręki.
Następnie do wieczora jedzie się autobusem- wspaniałe widoki, autobus przejeżdża przez strumyki, prdzikie wioski- jest cudnie! Aż się dojeżdża "in the middle of nowhere" i nas wysadzają przy brzegu bardzo szerokiej rzeki. Wtedy trzeba własnoręcznie złapać jakąś małą łódkę i przedostać się na drugi brzeg- i oto jesteśmy w Muang Khoua (chyba- do dziś nie jestem pewna). Generalnie nie ma tam turystów, nikt nie mówi po angielsku, są lokalne jadłodajnie i ze 2 hostele- prawdziwy Laos :) Żeby się stamtąd wydostać też potrzeba niezłej gimnastyki, ale właśnie to jest wspaniałe. Niestety- tylko dla ludzi mających duużo czasu.