Temat: Podroz w nieznane gdzie odkrywamy siebie
Było ich kilka, wszystkie związane z pracą.
Około 3 nad ranem, w samochodzie nikt nie śpi. Do miasta-celu podróży około 100 km. Pojawia się łuna. Właściwie każdy z nas obstawiał, że to wschód słońca.....wzniesienie....to nie wschód, to już Moskwa.
Powrót przez Estonię i Łotwę, trasa bałtycka. Prowadzę, pozostali śpią. Po prawej, kilkanaście metrów od autostrady....Bałtyk. Ogromne lustro w którym odbija się księżyc, wyjatkowy widok.
Ostatni opad śniegu w poprzednim roku. Wracam z Gdańska 1 w nocy. Rozpogodziło się, ostatni odcinek do domu około 15 km robię pierwsze ślady na śniegu. Wyszedł księżyc, jest niesamowicie jasno, można jechać bez świateł. Zupełnie inne spojrzenie na powrót do domu, na okolicę.
A najlepsze wciaż musi przyjść :)