Sonia P.

Sonia P. Fotografia / Google
Business View

Temat: porady praktyczno-logistyczne, czyli jak dziecko upchnąć...

witajcie,
bardzo brakuje mi jednego wątku, a mianowicie JAK SIĘ SPAKOWAĆ?!

w dłuższych wyprawach logistyka wazną jest, więc zamiast potem pluć sobie w brodę "a jednak trzeba było zabrać..." chętnie poznam wasze doświadczenia:
- brać wózek?
- wózek i nosidło czy może samo nosidło? czy drzemka w nosidle jest możliwa czy wtedy konieczna przerwa?
- osobny bagaż dla dzieciaka?
- kocyk, pościel czy jakiś sleeping bag dla malucha? moskitiera?
- coś specjalnego do apteczki?
- jakies dodatkowe akcesoria, które zabrać warto?
- jakieś wskazówki w kwestii ubrań dla malucha?

a wszystko to w kontekście miesięcznego low-budget wyjazdu do Azji z dwulatką.

liczę na odez i pozdrawiam!
Sonia P.

Sonia P. Fotografia / Google
Business View

Temat: porady praktyczno-logistyczne, czyli jak dziecko upchnąć...

to może rozruszam temat przedstawiając swoje przemyślenia, dajcie znać czy w dobrym kierunku idą:

- stawiamy na nosidło, takie z dodatkowym miejscem do spakowania podręcznych rzeczy
- lekki wózek parasolka z którym nie będzie żal się pożegnać (rozważamy ewentualne przechowanie go w BKK), jakoś ciężko widzę przemieszczanie się wózkiem po ulicach azjatyckich miast ze względu na tłok, a po bezdrożach ze względu na stan dróg, ale jednocześnie nie mogę sobie wyobrazić ciągłego noszenia malutka na plecach
- myślimy o spakowaniu się nas trzech w jeden plecak + podręczny + wózek + nosidło ale to i tak sporo gratów
- zapas pampersów ze sobą i chyba zaczniemy się uczyć korzystania z majteczek :)

najbardziej nurtuje mnie kwestia podróżowania lokalnymi środkami transportu - dłuższe trasy, na kolanach, kiepskie drogi. czy z 2-letnim malutkiem myśleć o lokalnym transporcie czy raczej nastawić sie na wynajem czegoś?

czy ktos z Was podróżował z dzieckiem po Birmie?
Michał Guć

Michał Guć wiceprezydent Gdyni

Temat: porady praktyczno-logistyczne, czyli jak dziecko upchnąć...

Dobrze kombinujesz. Nasze doświadczenia są następujące:
1) bez wózka - ewentalnie niosidło, a od 2 lat na barana
2) jeden plecak dla całej rodziny (my się pakujemy w 80 l) + podręczny plecaczek. Najłatwiej wtedy upilmnować dobytek - jeden rodzic pilnuje plecaka, drugi dziecka.
3) zapas własnych pampersów. Po pierwsze w Birmie moglibyście mieć problem z kupnem, po drugie w upałach lepiej mieć sprawdzone, te do których maluch jest przyzwyczajony. jak się odparzy lub poobciera, to macie zepsute wakacje.
4) lokalny transport w Birmie jest dośc harcore'owy (poza głównymi trasami). Natomiast jeśłi jedziecie z maluchem, to sugerowałbym trzymanie się tych głównych. Macie do wyboru kolej, autobusy i statki. Ta ostatnia opcja jest rewelacyjna, ale ma dwie mutacje
a) bilet zwykły to rezerwacja prostokąta na pokładzie, na kórym możecie siedzieć i spać. Jeśli z maluchem, to należałoby zabrac karimate i śpiwór (noce na Irrewady bywają chłodne)
b) kabina - fajna opcja podróży z maleństwem, tylko dość droga - o ile pamiętam kabina na 3 dni rejsu to około 100$ (cena dla obcokrajowców - 10 razy wyższa niż dla miejscowych).
Polecam taki rejs - można pobyć blisko z Birmańczykami (z wyjątkiem turystycznej trasy z Baganu do Mandalay). Płynąc z Mandalay na północ, byliśmy jedynymi biłaymi na statku. Kiedy maciek był mały, zawsze podczas pływania jakimkolwiek statkiem/promem miał na sobie dmuchaną kamizelkę. Pomyślcie o zabtraniu takowej bo tam nie kupice.
Zdecydowanie odradzam wynajmowanie samochodu w Azji (nie wiem czy w Birmie jest to wogóle możliwe). natomiast z wielu przyczyn ryzykowne.

To tyle wstepnych uwag i refleksji.
Sonia P.

Sonia P. Fotografia / Google
Business View

Temat: porady praktyczno-logistyczne, czyli jak dziecko upchnąć...

witajcie,
no i miesiac szybko minał... kombinowalismy szukajac najlepszych rozwiązań dla naszej trójki. co wykombinowaliśmy to nasze, ale może sprawdzi się i u was:

- zdecydowanie nosidło, okazało się dobre do chodzenia i do jeżdżenia na rowerze, a nawet na motorze; sprawdziło się również jako legowisko, gdy sen zaatakował nagle; tymczasem wózek - rozpadł sie już po pierwszym dniu w Yangonie :)
- im mniej bagaży tym lepiej, ale to chyba żadna niespodzianka, w czasie podroży puste nosidło przypinaliśmy do plecaka
- przydały się 2 samodmuchajace sie maty (takie małe rybackie, wielkości siedzenia) - gdy sen przyszedł nagle mała miała w miare miekko i sucho gdziekolwiek by nie zasnęła, przydały się również do wyłożenia fotelika rowerowego, który w wydaniu birmańskim byl skręconym kawałkiem pręta
- w Mandalay czy Yangunie pieluszki można kupic, ale to drogi luksus; wzieliśmy ze sobą jedną pieluszkę wielorazowego użytku, takie "chwilowo nieprzemakalne" majteczki na chwile, kiedy kupa byłaby mocno niewskazana (np na czas podróży), krolowała jednak goła pupa
- podstawa ubioru - kapelusz i long-sleeve
- zawsze przy sobie - woda utleniona w żelu i krem przeciw komarom, a tam gdzie wilgotno koniecznie talk
- picie - zabraliśmy mleko w proszku i raz dziennie się przydawało, poza tym woda butelkowa oraz soczki owocowe, choć w Birmie trudno znaleźć cos co nie jest gazowanym syfem o sztucznym smaku i zapachu
- jedzenie - mała budziła się słowami "ciem ryziu", więc nie było z tym problemu, bynajmniej nie unikalismy ulicznego i bazarowego jedzenia, chętnie próbowała niemal wszystkiego
- lokalne autobusy to najcięższe birmańskie doświadczenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę długie czasy przejazdu; mogę zasugerować kupowanie dodatkowgo biletu, by mieć gwarancję że dziecko będzie mialo swoje miejsce
- zmiana strefy czasowej - przestawienie się zajęło małej ok 10 dni

cóż, ta podróż była inna. bywało ciężko, ale było fantastycznie. z czegoś tam rezygnowaliśmy, by w zamian doświadczyć zupełnie wyjątkowych emocji. mała byla przeszczeswliwa mając nas na co dzien. może nie będzie pamiętać zachodu słońca nad Baganem, ale wie juz ze "w klasztorze mieszkaja mnisi". polecam wam wspólne podróżowanie.

Następna dyskusja:

z dzieckiem w plecaku i pod...




Wyślij zaproszenie do