Temat: Wyprawa na Kubę jeszcze w 2007
Hola :)
jesli ktos wybiera sie na Kube i ma ochote zjezdzic ja troche, to dysponuje namiarami na swietne casas particulares - prywatne pokoje do wynajecia w: Habana Vieja - wlasciciel przesympatyczny i w dodatku studiowal w POLSCE! bardzo, bardzo mily pan!!! mniej sympatyczny pan w Trinidad, za to ma przemila zone, ktora serwuje pyszne obiadki. W Santiago de Cuba jesli juz gdzies nocowac to tylko u Sandry, kobitka bardzo uczciwa, troskliwa i w ogole same superlatywy o niej, na pokoje w Baracoa tez mam namiar, ale skorzystalabym raczej z goscinnosci przyjaciol Sandry, my nocowalysmy u jednaj starszej Ropuszki ;) z braku laku mozna sie tam zatrzymac, ale nie polecam.
Mam tez rozklad jazdy autokarow, bo na komunikacje miejscowa lepiej nie liczyc, raz, ze trudno sie zalapac, dwa mozna utkwic w martwym punkcie!!! Mozna probowac jazdy prywatnymi samochodami, ale bywa to ryzykowne - dla zainteresowanych moge kiedys napiac dlaczego :)
Z atrakcji - polecam podroz pociagiem, niezly ubaw i niemozliwe do zatarcia wspomnienia!!!
Poza tym, jak dla mnie bylo tam DROGO. Najlepiej wymieniac Euro, za dolary biora 10% prowizji - spryciarze :)
Przepiekne plaze na Cayo Coco, naprawde miejsce rozpusty i raju na ziemi, zapomina sie, ze pieklo jest gdzies za progiem.
Poza tym mojito, salsa, ciagle podrywy - muchachas, lindas itd. na kazdym kroku.
W Havanie wlasciwie 3, 4 dni mozna spedzic nie nudzac sie, sycac jej niesamowitym pieknem (?) niepokojem, zalecam ostroznasc, by nie dac zbyt latwo "wrobic sie" w urocze towarzystwo przystojnych kolegow, kt chetnie oprowadza po miescie, a pozniej zjedza kolacje na nasz koszt ;) badz ladnych dziewczat i innych takich przewodnikow miejskich ;)
Z Havany koniecznie trzeba podskoczyc do Soroa, i Pinal del Rio. Warto tez zadac sobie troche trudu i odszukac plantacje tytoniu Pana Alejandro Robajna. Mialysmy to szczescie, ze slynny potentat tytoniowy ugoscil nas w swoim zaskakujaco malenkim i skromnym domostwie, uroczy starszy pan! A i cygara niezgorsze ;P
I tak juz w skrocie (bo jesli ktos chce szczegolow, to chetnie odpowiem na maila), warto pojechac az na poludnie zaliczajac Trinidad, Santiago de Cuba, dotrzec do Baracoa - tylko dobrze zaplanowac, by tam nie utkwic, bo to naprawde koniec swiata i dosc hmm nieprzyjemne, to moze nieadekwatne slowo, ale niepokojace miejsce, nooo chyba, ze ktos lubi takie klimaty ;)
Ciego de Avila, Santa Clara, Moron i koniecznie, ale to koniecznie Cayo Coco (info dla pan - jest tam jeden boskooo przystojny straznik/celnik, po prostuuu boskiiii ;) gdzie jak juz pisalam mozna by umrzec na skutek blogostanu w jaki sie tam wpada.
Varadero - poza plazami, ktore ustepuja zdecydowanie urokom Cayo, nie ma nic ciekawego, hotele, imprezy skrojone na miare bogatych turystow.
Z pamiatek - zalezy kto co lubi, ja jestem zwolenniczka skarbow naturalnych (czyli jakies miejscowe wyroby, pudelka z lisci palmowych, muszle itd), kazda inna rzecz wlasciwie mozna kupic u nas na allegro ;) rum zdecydowanie TAK, cygara tez, a reszta - kwestia gustu, a no i bacardi, zapomnialabym :)
Nie ma sie co obawiac nieprzyjemnosci od miejscowych, bardzo sympatyczni ludzie, jasne ostroznosci nigdy dosc, ale nam nic zlego sie nie przytrafilo, turysta swieta krowa, wiec jakby co to krzyczec ;)
A jeszcze jedno, odradzam wymiane pieniedzy na peso cubano - chyba tylko na pamiatke... Zreszta obcokrajowcy wlasciwwie nie moga sie ta gotowka poslugiwac.
Nie wiem co bym mogla jeszcze doradzic. Chyba tylko tyle, ze warto poleciec i dobrze sie bawic!