Magdalena H.

Magdalena H. project manager,
podróżniczka,
makijażystka,
estetka, mal...

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

AnulowaneMagdalena H. edytował(a) ten post dnia 14.05.10 o godzinie 20:45

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

dosc odwazne te twoje oskarzenia. wogole ciekawa z ciebie persona, bangkok, UN etc... ale wypowiedzi jakby malo dyplomatyczne :) napisz nam lepiej czy znalazlas juz prace :)

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

Pojechane :))

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

jeszcze tylko zastanawiam sie jak mozna byc specjalista ds. dyplomacji i handlu zagranicznego majac lacznie... 2 mc praktyki zawodowej jako stazystka.

to do takiego rafala powinnismy sie chyba "O, Svarogu!" zwracac :)

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

ahahahaha moze lepiej SFAROCK :))
Magdalena H.

Magdalena H. project manager,
podróżniczka,
makijażystka,
estetka, mal...

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

AnulowaneMagdalena H. edytował(a) ten post dnia 14.05.10 o godzinie 20:52

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

oki dokie,

z mojego punktu widzenia dyplomacja w duzej mierze polega na osiaganiu danych celow m.in. metoda kompromisow. nie atakuje sie przeciwnika/partnera gdy nie przynosi do jakis wymiernych korzysci. obrzucenie kogos blotem, czy nawet jak to dyplomatycznie nazwalas "ostrzezenie przed nieuczciwymi". nawet nie podalas szczegolow na czym ta nieuczciwosc polega.

no, ale mniejsza o to... ;-)

a co do tych 23 lat, to uwierz lub nie... ale wielu twoich kolegow informatykow zaczynalo pracowac w wieku 16 lat. wiec z tymi latami doswiadczenia to wcale nie taka gruba przesada...

o,o... kolega w drugim rzedzie moze potwierdzic ! :)
Agata Ziółkowska

Agata Ziółkowska Specjalista ds. HR

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

Byłam w zeszłym roku w Dublinie i zetknęłam się z firmą Orrick Marketing Solutions.Owszem,mami wielkimi zarobkami i niezwykłym rozwojem zawodowym,a praca rzeczywiście polega na zwykłej akwizycji.Ale w naszym kraju też jest wiele takich firm.Myślę,że ta firma nie jest jakoś szczególnie nieuczciwa.Na spotkaniu mówili jak to dużo można u nich zarobić i z jakimi to wielkimi firmami współpracują,ale po pierwszym dniu próbnym bardzo szybko można się zorientować,że wielkich pieniędzy się u nich nie zarobi.A praca żmudna,trudna i nieciekwa.Dlatego uciekłam.Ale pewnie coś tam zarobić się u nich da.Tylko trzeba mieć wielką determinację,perfect angielski i nie przejmować się tym,że wyrzucają Cię z co drugiego sklepu,w którym chcesz wepchnąć ekspedientce mini digital camera w bardzo przystępnej cenie;).
Tylko pytanie czy to jest warte zachodu?Moim zdaniem nie.I dobrze,że nie dałaś się na to namówić.Życzę powodzenia w szukaniu pracy i nie poddawaj się!
Adrian A.

Adrian A. MS Excel power! :)

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

To ze ktos konczy dyplomacje nie znaczy ze w zyciu codziennym ma chodzic z kijem od szczotki w d**ie... i ladnie sie do kazdego zwracac na perpan... Na kierunku studiow zycie sie nie konczy... A jesli ktos nie docenia ostrzezenia i podanych szczegolow w linku... (taaaak... jak jest link pod wypowiedzia to czasami warto zajrzec...). Co do obrzucania blotem... to chyba sam troche blotka naniosles a nie kolezanka...

Co do praktyk na ekonomii a na informatyce... Sluchaj... ja w liceum tez pracowalem na serwisie sprzetu komputerowego na zapleczu jakiegos sklepiku ale w zyciu bym sobie takiego czegos do CV nie wpisywal... nawet jakbym byl na informatyce no sorry... Moj mlodszy brat potrafi poskladac PC z czesci...

Troche mniej info na temat takich firm ale nie bede spamowac linkow
http://www.ripoffreport.com/reports/0/211/RipOff021119...
(najechac kursorem lewym myszki 1 raz kliknac... jakby ktos jeszcze nie wiedzial...)

Co do legalnosci dzialania, Rydzyk tez dziala legalne a to wcale nie znaczy ze zgodnie z ETYKA chocby biznesu bo o innej nie wspomne... Dobrze ze nie studiuje prawa karnego bo wg. pana Jarka musialbym chyba od razu zarzucic tutaj jakims pozwem lub gotowa strategia obrony...

Jak ktos ostrzega, to mozna po prostu posluchac albo nic nie powiedziec ale niektorzy musza odwrocic kota ogonem i jeszcze sie doczepic do czegos... Kurde no polska mentalnosc...Adrian Ałasa edytował(a) ten post dnia 08.08.07 o godzinie 20:54

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

oczywiscie nikt nie oczekuje od dyplomaty az tak drastycznego poswiecenia ;) nie mniej jednak tak jak juz zostalo napisane wyzej - moze nalezaloby po prostu w takim przypadku zmienic taktyke szukania pracy lub obszar poszukiwan. co do CV to i informatyki ogolnie to nie uwazam, zeby bylo tu o czym polemizowac. nie trzeba rowniez studiowac prawa karnego zeby wiedziec, ze z kazdymi publicznymi slowami trzeba sie liczyc. co do samego meritum sprawy - nie uwazam zeby osoba z dwumiesiecznym doswiadczeniem jako stazystka nadawala sie w eiree chocby na recepcjonistke, o sekretarce juz nie wspominajac. i wydaje mi sie, ze bedac tu juz prawie dwa lata mam w tych sprawach troche wieksze rozeznanie.
Magdalena H.

Magdalena H. project manager,
podróżniczka,
makijażystka,
estetka, mal...

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

Nie brzmi to zachęcająco, a z tego co widzę, w Irlandii bardziej ceni się robotników fizycznych (zarabiają więcej niż pracownicy biurowi)...z tym doświadczeniem to jest przesada (jednakże mam większe doświadczenie aniżeli 2 miesiące...), trudno wymagać od absolwentki studiów takiego kierunku 10 letniego doświadczenia...to jest zresztą paranoja, nie tylko w Irlandii, ale i w Polsce...Wszyscy chcieliby młodych, wykształconych pracowników, z 10-letnim stażem pracy...Zapomniało im się jak sami studiowali (jeśli w ogóle...;/)...Poza tym jak tak wszyscy mają odrzucać kandydatów ze względu na ich mniejsze doświadczenie, to GDZIE oni mają w końcu je zdobyć?????????????!!!!!

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

Madziu ja tez probowalem po dobroci w Eire, ale nie dalo rady, jako ze studia porzucilem i z expem nie bylo dosc dobrze. Tyle dobrze ze znam sie troche na kompach i sieciach.
Zbajeruj swoje CV, dodaj rzeczy ktore umiesz robic + ze 2-3 lata dosw. i zobaczysz ze bedzie lepiej. Tutaj nikt tego nie sprawdza.
Ja osobiscie tak zrobilem i administruje systemy i jakos szef happy jest.
Tylko nie przesadzaj w tym CV. Irole to nie sa zbyt rozgarniete bestie wiec sie nie kapna hehehe.

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

pracownik biurowy to bardzo ogolne pojecie, jezeli masz na mysli np. sekretarke czy fakturzystke to oczywiscie, ze pracownik fizyczny zarabia wiecej.

przekladajac na polskie realia - malarzowi (tym od scian w mieszkaniach) dalbym na etacie 2000, a sekretarce gora 1000zl. tutaj jest tak samo czyli prawidlowosc zachowana.

nie spodziewaj sie kokosow, prawdopodobnie jako pracownik biurowy nie dobijesz do wiecej niz 1000 euro.

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

Jarek R.:
nie spodziewaj sie kokosow, prawdopodobnie jako pracownik biurowy nie dobijesz do wiecej niz 1000 euro.
1000e miesiecznie ?? bo tygodniowo to niezla stawka hehehe
teraz chyba minimum wynosi 8.60 e/h to nawet z tym przekroczy 1000e
albo ja tu czegos nie pojmuje !

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

Praca dla każdego czyli jak się to robi w Hong Kongu
Ostatnio, spacerując nad zatoką, nad którą leży Hong Kong, napotkałem na przystani czarnego muzyka z Seattle. Zaczęliśmy niezobowiązującą pogawędkę i jak to zwykle bywa, najpierw zapytałem, jak mu się tu podoba. Nie zdziwiło mnie, gdy z entuzjazmem powiedział, że o wiele bardziej niż w rodzinnych Stanach. Największe wrażenie wywarło na nim, że tutaj "każdy ma pracę"! Ilekroć powtarzał to zdanie, a czynił to kilkakrotnie, jego oczy niemal z czułością przesuwały się po widocznych na tle nieba zarysach miasta. Mówił to tak, jak gdyby świat, gdzie każdy ma pracę, był dla niego zupełnie obcą jakąś krainą z baśni, mitycznym miejscem, które po prostu nie może istnieć na Ziemi. W domu - powiedział mój przygodny rozmówca - bezrobocie, zwłaszcza wśród czarnych, jest wysokie.

Był również zaskoczony wszędzie widocznym wpływem Stanów Zjednoczonych i ewidentnym szacunkiem, jakim tutaj otaczano jego kraj. Sam miał zupełnie inny stosunek do USA. Szczególnie dobrze pamiętał sposób, w jaki traktowała go policja w Seattle i bynajmniej za nią nie tęsknił. W Stanach większość czarnych jest biedna i dlatego właśnie policja źle się z nimi obchodzi. Bogaci czarni wcale nie mają lepiej. Policja uważa, że są dealerami narkotyków i traktuje ich w ten sam sposób.

Rozpacz tego człowieka przywiodła mi myśl, że ludzie najczęściej zaczynają brać narkotyki, gdy, nie mogąc znaleźć pracy, tracą nadzieję. A to zdarza się wtedy, kiedy przepisy o minimalnej stawce wynagrodzenia przekreślają pracownikom niewykwalifikowanym możliwość znalezienia pracy kiedykolwiek.

Ustawa o minimalnym wynagrodzeniu jest prostą formą kontroli cen: nie pozwala ludziom sprzedawać ich pracy poniżej pewnej ceny. Kiedy rząd ustala minimalną cenę, jakaś część dóbr czy usług, których to dotyczy, nie znajdzie nabywcy. Tak jak ustalenie przez Unię Europejską minimalnej ceny masła spowodowało ogromną nadwyżkę ("góry masła", jakie UE kupuje od swoich farmerów produkujących nabiał), tak ustanowienie minimalnej płacy nieodmiennie stwarza nadwyżkę pracy, zwaną "bezrobociem".

Politycy i niektórzy ekonomiści twierdzą, że minimalna płaca podnosi pensję wszystkim pracownikom z niższego końca skali płac, ale wszelkie fakty dowodzą czegoś zupełnie odwrotnego. Każdy kraj z ustaloną minimalną płacą ma również wysoki i uparcie utrzymujący się poziom bezrobocia. Tylko w krajach bez minimalnych stawek płacowych bezrobocie jest niewielkie albo nie ma go wcale. Powód jest prosty: pracodawca zaoferuje komuś pracę tylko w wypadku, gdy wartość jego pracy przewyższa wartość jego zapłaty. Kiedy minimalna stawka jest ustalona na, powiedzmy, 4 dolary za godzinę, tylko ci ludzie, których wartość dla firmy jest większa niż te 4 dolary, znajdą pracę.

Wolnorynkowa ochrona

Należy jednak zapytać, czy pozbawieni minimalnej płacy pracownicy byliby wykorzystywani, czy pozostawaliby na łasce pracodawcy? Niekoniecznie. Kiedy nie ma przepisów o najniższej stawce, pracownicy mają daleko większą ochronę ich posad - ochronę płynącą z wolnego rynku. To właśnie pokazuje rynek pracy w Hong Kongu, gdzie nie ma najniższej płacy i gdzie "każdy ma pracę'.

Kilka lat temu zatrudniłem pewną dziewczynę jako gońca i taką "przynieś -wynieś-pozamiataj". Była to jej pierwsza praca: May miała 16 lat, ukończyła właśnie 4 klasy szkoły średniej, słabo mówiła po angielsku, nie miała żadnych zawodowych umiejętności, nie potrafiła pisać na klawiaturze, utrzymywać w porządku dokumentów, nie potrafiła robić czegokolwiek innego, co mogłoby być pożądane w biznesie. Tak naprawdę miała tylko jedną kwalifikację: rwała się do pracy.

Została zatrudniona, aby dostarczać wiadomości, otwierać listy, robić kawę, naklejać znaczki, wkładać różne rzeczy do kopert i wykonywać inne podrzędne prace tego typu. Płaciłem jej królewską sumę 800 dolarów hongkońskich na miesiąc (ok. 170 dolarów amerykańskich w tamtym czasie - albo 95 centów za godzinę).

Najlepszy rodzaj praktyki

Przez 12 miesięcy, w ciągu których pracowała u mnie, jej pensja podwoiła się. Dlaczego? Ponieważ przez dwanaście miesięcy nauczyła się wielu umiejętności przydatnych w zawodzie, które uczyniły ją o wiele bardziej cenną dla firmy niż kiedy była zaraz po szkole średniej. W tym czasie zajmowała się już porządkowaniem niektórych danych, wypisywała etykietki, zarządzała gotówką na drobne wydatki i wykonywała inne rzeczy, jakich nie była w stanie robić przedtem. Żadna z tych konkretnych umiejętności brana z osobna nie miała wielkiego znaczenia. Jej dwunastomiesięczna praktyka w pracy wzięta razem dała jej wykształcenie, jakiego nie otrzymałaby w żadnej szkole.

Przez ten rok nauczyła się także innych rzeczy: jak chodzić za swoimi sprawami, jak zarządzać swoim własnym czasem i pieniędzmi. Była również w stanie nagradzać się rzeczami, jakie można dostać tylko za pieniądze. Słowem, uczyła się niezależności. Właśnie w pracy miała roczną lekcję będącą odwrotnością tego, czego nauczyłaby się żyjąc na zasiłku, który wzmacnia taki rodzaj uzależnienia od opiekunów, jaki jest typowy dla dziecka czy nastolatka.

Wzmacnianie zależności

Poprzez odmawianie niewykwalifikowanym nastolatkom możliwości pracy za jej wartość rynkową, jakkolwiek niską, przepis o minimalnej płacy przeszkadza w bardzo podstawowym procesie rozwoju - stopniowego zdobywania niezależności od rodziców - i nieuchronnie niektórzy ludzie pozostają "sparaliżowanymi" wiecznymi dziećmi czy nastolatkami przez resztę swego życia z destrukcyjnymi konsekwencjami społecznymi.

Jeśli minimalna stawka płacowa byłaby ustalona na, powiedzmy, 1600 dolarów hongkońskich na miesiąc, dla May nie byłoby pracy w mojej firmie. Nigdy by nie miała tego roku praktyki zawodowej, jakiej potrzebowała, by nauczyć się wszystkich umiejętności, dzięki którym była warta te 1600 dolarów. Zamiast tego przez 12 miesięcy poza szkołą May mogłaby być bezrobotna i co gorsza - rozpaczać, czy w ogóle znajdzie zatrudnienie.

Prawdopodobnie porzuciła szkołę, ponieważ jej rodzice nie mogli dłużej podołać kosztom, co się zdarza dość często. Dla takich ludzi nie jest dostępna żadna inna forma doskonalenia zawodowego. Przepis o minimalnym wynagrodzeniu nie tylko, że pozbawiłby ją prawa do pracy za jej rynkową wartość, ale odmówiłby jej także możliwości wzrostu ponad tę wartość. Jej chęć do pracy powinna być nagrodzona, tym bardziej, że ona sama chciała zwiększać swoją rynkową wartość przez nabywanie nowych umiejętności. Minimalna płaca - pośrednio - skazałaby ją, tak jak wielu biednych Amerykanów, na niekończące się, rujnujące psychikę życie bezrobotnego, na psychologiczne doświadczenie bycia kimś, o kim ludzie mówią: "nie masz wartości, jesteś bezużyteczny".

Jedna interwencja rządowa pociąga następną. W krajach z ustaloną minimalną płacą rządy często usiłują zmniejszyć spowodowane nią bezrobocie wszelkiego rodzaju dokształceniami. Takie programy mają jednak, oprócz obciążenia podatkami tych, którzy mają pracę, poważne minusy. Największym jest to, że nigdy nie mogą zastąpić doświadczenia, jak to jest po prostu mieć pracę, niezależnie jak bezmyślna i mechaniczna ta praca by była. Poza tym pomaga ona w pierwszym okresie życia zawodowego m.in. odkryć, co jest możliwe i co chciałoby się robić - a to można odkryć tylko w realnym świecie, nigdy w klasie.

W Hong Kongu większość pracowników chodzi na różnego rodzaju wieczorne lekcje. Na tych kursach uczą się rzeczy, które podniosą ich rynkową wartość w ich obecnej pracy albo przygotują do następnej. Kiedy płacisz za swoją naukę, twoja motywacja jest o wiele silniejsza i wybierasz coś odpowiedniego do swoich pragnień i potrzeb.

Argumentem często używanym dla poparcia przepisów o minimalnym wynagrodzeniu jest to, że płace poniżej określonego poziomu są "zbyt niskie", "poniżej granicy ubóstwa" albo w jakimś innym sensie poniżające.

Lecz zdecydowana większość ludzi, którzy są zatrudnieni poniżej jakiejkolwiek minimalnej stawki płacowej, to ludzie jak May, których zarobki szybko rosną. Przepływ ludzi na tym poziomie zarobków (na wolnym rynku pracy) jest bardzo duży. Jest bardzo wielka różnica między kimś, kto pracuje po raz pierwszy, kto prawdopodobnie mieszka ze swoimi rodzicami i kogo dochód, choć niski, jest niemal w całości przeznaczany na dowolne wydatki, a "przeciętnym" pracownikiem, który musi utrzymać ponad dwójkę dzieci. Zarobek, jaki z całą pewnością wpędziłby tego przeciętnego pracownika w ubóstwo, daje luksus komuś w sytuacji May.

Można zapytać, dlaczego w ciągu 12 miesięcy podwoiłem zapłatę May? Zapewniam, że nie było to z dobroci serca, choć uważam siebie za uczciwego i ludzkiego pracodawcę. Powód był bardzo prosty: odkrywszy swoją wyższą wartość, May była teraz w takiej sytuacji, że mogła szukać posady za wyższą pensję, gdybym ja jej nie podniósł.

Przykład May wyraźnie pokazuje zaskakującą cechę rynku pracy w Hong Kongu i każdym kraju bez restrykcji co do warunków zatrudnienia: pracownicy wiedzą, ile są warci - znają swoją rynkową wartość - i jeśli nie zapłaci się im tyle, ile są warci, poszukają kogoś innego, kto to zrobi.

Lepsza ochrona? Znaj swoją wartość

Wolny rynek pracy zapewnia pracownikom daleko większą ochronę miejsca pracy niż jakikolwiek projekt rządowy. W Hong Kongu, gdzie "każdy ma pracę", wszyscy zdają sobie sprawę, że można znaleźć inne zajęcie w ciągu kilku tygodni. A skąd wiedzą, ile są warci? Czytają specjalistyczne działy ogłoszeń w gazetach.

Martwiło mnie to, że tego rodzaju ogłoszenia w gazetach okazywały się najpopularniejsze w moim biurze - do czasu, gdy zdałem sobie sprawę, że mój personel nie zamierza zwolnić się en masse. Ludzie zwyczajnie sprawdzali swoją rynkową wartość i starali się być na bieżąco co do alternatywnych możliwości. Na wolnym rynku pracy każdy pracownik jest sam odpowiedzialny za swój własny dobrobyt (Od tłumacza: gra słów - "welfare" znaczy "dobrobyt" i "zasiłek"). Alternatywą dla unijnego lub rządowego "gwarantowanego" zabezpieczenia miejsca pracy jest wiedza o swojej wartości na rynku, a ta wiedza jest łatwo dostępna z ogłoszeń w gazetach, agencji pracy czy rozmów z przyjaciółmi i znajomymi, gdyż rynek pracy jest ciągłym przedmiotem zainteresowania. I na odwrót, pracodawcy także muszą czytać ogłoszenia, aby mieć pewność, że wypłacane przez nich pensje nie odstają od pensji na rynku - inaczej stracą pracowników. Pracodawca zaniedbujący wakujące miejsce pracy nie ma innej alternatywy, jak podnieść swoją ofertę, by zdobyć potencjalnego pracownika.

Dla niektórych ludzi inne sprawy są równie ważne jak płace, a nawet ważniejsze, jak np. wzajemne relacje kobiet i mężczyzn, premie czy bezpieczeństwo i spokój w pracy. Wolny rynek prezentuje niezwykle szeroką gamę możliwości, ale tylko wtedy, gdy rząd trzymając się na boku, uzdalnia każdego dorosłego, który tego chce, do twórczego wykorzystania własnego potencjału.

To nie przypadek, że kraje z wolnym rynkiem pracy mają o wiele wyższe wskaźniki wzrostu gospodarczego niż USA czy Europa Zachodnia. Wolniejszy wzrost jest nieuniknioną ceną rządowej interwencji. Pierwszorzędnym przykładem jej szkodliwości są minimalne płace.

Mark Tier jest analitykiem finansowym z Hong Kongu.
Artykuł, z którego pochodzą powyższe fragmenty, ukazał się w lutym 1991 roku na łamach "The World Money Analyst".

ps. Rafal, mowisz o pracy na pelny etat oczywiscie.

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

Jarek R.:
...
kurde ale lektura, moze zostawie ja sobie na wieczor, bo widaje sie byc bardzo ciekawa hehe :)
ps. Rafal, mowisz o pracy na pelny etat oczywiscie.
a czy to ma znaczenie ?? chyba nielegalne jest placic mniej !!
taka jest stawka minimalna i tyle. Czy bedziesz pracowac miesiac czy rok.
Raczej mniej nie powinni dac.
Pomijam tutaj prace na czarno

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

chodzi mi tylko o to, ze przy tej stawce na godzine nie pracujac na pelnym etacie - mozesz dostawac mniej niz 1000 euro

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

aha
no tak hehehe, to chyba zrozumiale
ide na lunch :P

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

...
cos sie popier..... stalo z ta opera :PRafal "Rudy" S. edytował(a) ten post dnia 09.08.07 o godzinie 13:23

konto usunięte

Temat: UWAGA!!TE FIRMY OSZUKUJA!!NIE DAJCIE SIE NACIAGNAC!!

tez idziemy, caly dzial znaczy sie... :)

Następna dyskusja:

Dzis chcialem sie ubrac...




Wyślij zaproszenie do