Temat: Co śmieszy, dziwi, złości w Irlandii?
wprowadzam sie do nowego mieszkania, na drugi dzien nie ma wody w lazience jedynie troche kap kap w kuchni, wnioskuje, ze to cisnienie. schodze na dol do repecji i mowie, ze co jest grane, ze do 4 pietra mi woda nie dochodzi. baba wchodzi ze mna, odkreca kran w lazience i mowi... aaa, pompa sie zacina. odkreca w lazience kurki do polowy, wylacza zawor wody i pyta sie czy moge jej dac noz. no zdziwiony, do czego noz, ale dalem. wziela za ostrze i zaczela napierdalac w pompe przy bojlerze.
pompa zaskoczyla, odkrecila zawor wody. w tym momencie takie cisnienie poszlo ze slychac bylo tylko pizd pizd i w lazience cisnienie kurki wyjebalo. wiec woda sie leje na lazienke. kobieta wylacza zawor wody, ale ze pompa dalej pracuje to zaczyna kopac w pompe. po czwartym kopnieciu pekla rura miedzy pompa a bojlerem, wiec to co zostalo w bojlerze zaczelo sie wylewac.
zbiegla na dol i wylaczyla wode w calym pionie.
poniedzialek, nie ma wody.
wtorek nie ma wody.
sroda, obiecuja ze dzisiaj zrobia. sasiedzi mi do drzwi pukaja czy pompe naprawilem (ja?!)
czwartek, majster irlandzki zrobil jakies obejscie, ze do 3 pietra woda byla u mnie nie.
w piatek wieczorem przychodze a tu kur.. pompa rozkrecona, woda zaworem zakrecona, a rura nie podlaczona do niczego. na ziemi leza narzedzia i rozkrecone czesci od pompy. w piatek o 19 wieczorem !
ochrona nic nie wie, nawet nie wiedzieli ze jakis hydraulik byl.
poszedlem do kawiarenki internetowej, cofnalem przelew za mieszkanie (tak na wszelki wypadek). poszedlem do tesco, kupilem 3 leszki. dzwonie do kumpla co pracuje na budowie.
przyszedl, obejrzal, powiedzial ze potrzebuje takie a takie rury i uszczelniacze i ze to jakies 30 euro razem bedzie kosztowac, on moze zrobic rury, ale na pompach sie nie zna.
poszlismy do tesco, kupilismy iryskiego whiskacza i na budowe. ciec dostal flache i z jakis tam "odrzutow" czy cos takiego kolega wygrzebal takie dwa niby kolanka i rurke no gora 50cm.
wzialem jedna z tych czesci i w sobote rano poszedlem do sklepu z pompami i czesciami. mowie ze mi cos takiego wypadlo z pompy i nie wiem czy moge wode odkrecic i ze mowie slabo po angielsku. najpierw sie usmiali a potem panika i czy woda jest wlaczona i gdzie ja mieszkam. dali mi instrukcje od pompy i dwie takie zapasowe plytki na wszelki wypadek (17 euro).
odlaczylem korki, rozkrecilem to cale gowno, a poniewaz sa tam 4 czesci na krzyz wiec skrecilem tez bez problemu. kolega zrobil te rurki, jeszcze te pozostale tam wata uszczelnil czy cos. okolo godziny 15 w sobote cieszylem sie juz ciepla woda i normalnym cisnieniem w kranach. potem juz normalnie czyli wieczorem pilismy wodke.
dzisiaj (poniedzialek) rano wali mi do drzwi hydraulik. otwieram i mowie, ze juz naprawilem etc. facet mowi, ze nie mozliwe, wchodzi oglada i mowi, ze to wyglada niepewnie i musi to rozkrecic bo nie wie jakie czesci sa w srodku. rozkrecil okolo 9 rano.
jest 14:19, jakies 2 godziny temu dzwonilem do domu i ... facet rozkrecil pompe i mowi ze jakis czesci brakuje (powtarzam ze od soboty wszystko ladnie dzialalo), wyszedl po nie i jeszcze nie wrocil.
pompa rozkrecona lezy w przedpokoju.