Justyna M.

Justyna M. Jestem tam gdzie
powinnam być

Temat: mamo a on na mnie oddycha ... [ rzecz o wchodzeniu w role...

Witajce, tytuł przewrotny, ale pamiętam, że tak sie nazywała jakaś książka o radzeniu sobie z problemami z pojawiającym się rodzeństwem, którą gdzieś widziałam w księgarni internetowej lata temu. Ale tytuł zapadł mi w pamięć i teraz go przywołuję bo chciałabym porozmawiać jak to jest kiedy stajemy się rodzicami drugiego i każdego następnego dziecka. Myślę że moment przełomowy jest właśnie w tej chwili w której ja się znajduję. Jestem mamą 4,5 letniego Darka i 3 tygodniowej Zosi.
Na pewno wiele zależy od tego jaka jest różnica między dziećmi. Inne rozdania emocjonalne są przy starszym dwulatku albo sześciolatku, inna jest też forma i siła przekazu, którą możemy dać dziecku, żeby je wesprzeć w chwili kiedy pojawia się rodzeństwo.
Ja pracowałam z Darkiem przez parę miesięcy. Naprawdę nie obawiam się tu używać słowa praca, ale jest to słowo w tym kotekście dla mnie tożsame z słowem " wychowywanie". Jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży pierwsze co pomyślałam to jak zadbać o mojego syna, dla którego to będzie największa zmiana. Żeby zmierzyć się z problemem przeczytałam książkę "Rodzeństwo bez rywalizacji" Adele Faber i Elaine Mazlish i ułożyłam w głowie to co było dla mnie kluczowe w rozmowach z Darkiem.
Bo rozmowy to był sposób na oswojenie zmiany sytuacji. O czym rozmawialiśmy?
1. o tym jak zmieni się sytuacja? że będzie mniej czasu, że pojawi się dziecko, które będzie dużo płakać na początku, dlaczego małe dzieci płacza? i co można zrobić, żeby temu zaradzić.
2. o tym, że to natrualrne, że Darkowi może być smutno, lub może byc zły, że rodzice mają dla niego mniej czasu i że może zawsze przyjść do nas i nam to powiedzieć, że wtedy będzie mu łatwiej jak się przytuli i to powie,
3. że miłości jest więcej a nie mniej kiedy się pojawia nowe dziecko, a każde z dzieci dostaje z dnia na dzień miłości więcej od rodziców, bo z każdym dniem rodzice każde z dzieci kochają bardziej, [ wyszła z tego bajka o niekończącej się miłości]
3. przy każdej okazji afirmowałam Darka mówiąc mu jak bardzo go kocham, za to jaki jest wyjątkowy, zwracałam mu uwagę na to co w nim dobre, zapewniając w ten sposób bezpieczeństwo emocjonalne. Było to ważne, bo Darek zaczął chorować w miarę postępowania ciąży i miałam wrażenie że jest to związene z próbą podświadomwego zwrócenia na siebie uwagi.
4. wprowadziliśmy minimalną liczbę zakazów, ograniczoną jedynie do hałasowania w pokoju gdzie śpi Zosia.I sformułowaniem zakazanym stało się " nie przeszkadzaj".
5. zapewniliśmy wakacje od przedszkola w okresie przed narodzinami Zosi, kiedy mogłam pobyć tylko z Darkiem.

Trudno napisać wszystko. Ale podzielę się z Wami jaki jest efekt. Jest tak, że nie odczułam faktu, że mam zazdrosnego starszego synka w chwili kiedy pojawiła się córeczka. Widzę, że Darek jest utwierdzony w naszej miłości i w naszym zaangażowaniu w dzielenie czasu. Kiedy zostałam na kilka dni sama z dziećmi, bo mąż wyjechał na szkolenie, Darek zachowywał się cudownie, pomagał mi w drobnych sprawach i w tym, że był posłuszny jako że musiałam się zajmować dwójka dzieci naraz.

Myślę, że wejście w nową rolę było dla mnie proste bo byłam na to przygotowana. I dzięki temu, że przygotowałam na to synka, on miał to poczucie, że niczego nie traci. Oczywiście zdarzają się narowy, ale załatwia to rozmowa, że nie musi zwracać na siebie uwagi, żeby sprawdzić, czy go kocham, potem spędzamy czas razem i jest dobrze.

I znowu jak mantrę będę powtarzać, że trzeba zaufać sobie. Ja wyobrażałam sobie na początku, co bym chciała usłyszeć od rodziców, czego bym się bała, gdyby pojawił się nagle ktoś kto mi odbiera uwagę mamy i taty.

Podzielcie się swoimi doświadczeniami. Zapraszam do dyskusji.
Kamila Sicińska

Kamila Sicińska Najgorszy sort
Polaka

Temat: mamo a on na mnie oddycha ... [ rzecz o wchodzeniu w role...

Moja córka ma teraz trzy latka. Urodziła się, kiedy jej Starszy Brat miał już lat osiem.
Przez pierwszy rok - sielanka, pochlebiam sobie, że w jakiejś części też na to zapracowałam rozmowami z synem.

A teraz? Zazdrość z jednej i z drugiej strony i ciągłe młócki ...
Justyna M.

Justyna M. Jestem tam gdzie
powinnam być

Temat: mamo a on na mnie oddycha ... [ rzecz o wchodzeniu w role...

no to może rozwińmy temat i znajdzmy wspólnie sposoby, żebym za parę lat ja też nie powiedziała tak jak Ty, że poczatek to sielanka a potem ... szkoda gadać :)
Barbara Dziobek

Barbara Dziobek Instytut Rozwoju
Rodziców

Temat: mamo a on na mnie oddycha ... [ rzecz o wchodzeniu w role...

Temat trudny. Tym bardziej, że wielu z nas ma w pamięci wspomnienia ze swojego dzieciństwa... I wydaje nam się, że to bez znaczenia.

Tak się najczęściej składa, że nasze dzieci, jeśli mają rodzeństwo najczęściej są przepełnione mnóstwem negatywnych uczuć: zazdrości, zawiści, gniewu, zemsty. Nic dziwnego, mają rywala, z którym musza, choc wcale nie chcą, się dzielić miłością rodziców oraz innymi dobrami. Same uczucia są naturalne, trzeba jednak umiejętnie pozwolić się od nich dzieciom uwolnić.

Niestety to my rodzice, poprzez nasz sposób postępowania sprawiamy, że dzieciom trudno się od tych uczuć uwolnić. Sami często wikłamy się w konflikty, kłótnie, bójki między dziećmi. Starając się zająć stanowisko niezależnego sędziego jesteśmy niesprawiedliwi (nie wiemy do końca o co chodzi, szukamy winnego), despotyczni (decydujemy za dzieci o rozwiazaniu konfliktu który dotyczy tylko ich samych), czasem agresywni (wybuchamy gniewem w odwecie za gniewne uczucia dzieci, kładziemy kres kłótniom przez własny krzyk lub klapsy).

Jak pomóc własnym dzieciom żyć w zgodzie? Po pierwsze trzeba samemu uporać się z własną złością, bezsilnością, niepokojem i smutkiem związanymi z naszym dzieciństwem, aby nie przenosić ich na dzieci. To pierwszy krok do pojednania i bliskości Waszych dzieci.
Potem dopiero nauczyć się tego, co i jak możemy zdziałać w sytuacjach konfliktu między dziećmi.
Justyna M.

Justyna M. Jestem tam gdzie
powinnam być

Temat: mamo a on na mnie oddycha ... [ rzecz o wchodzeniu w role...

Można to oczywiście uprościć, że wystarczy, żeby zadbać o potrzeby każdego z dzieci i wtedy nie będą musiały rywalizować, ale to oczywiście utopia. Bo nie jetseśmy po prostu idealni. Na pewno duże znaczenie ma sposób rozwiązywania kofliktów rodzic-dziecko, bo potem kazde z rodzeństwa przenosic będzie te ralcję na mniejszego lub większego brata lub siostre.
Dzis widze, że Darek troszczy sie o Zosię, tak jak ja troszczę sie o niego. Podchodzi i dokładnie kopiuje to jak sie nią zajmuje, jak do niej mówię.
Nie wiem, czy tak jest, ale może wzmacniając pozytywnie relację rodzic-dziecko, pokazując, że w konfliktach mamy zachowywać się w sposób uczciwy, pracujemy na takie relacje między dziećmi. Im więcej niesprawiedliwości w stosunku do dziecka, traktowania bez szacunku naleznego małemu czlowiekowi, tym wieksze przeniesienie złych cech na konflikt między maluchami.
Kiedy Darek wykrzyczał mi kiedyś zdanie, które sama kilka dni wcześniej użyłam, bo nie miał jeszcze swoich własnych słów na określoną sytuacje, dotarło do mnie, że to nie jest tak, że nie powinnam się z nim kłócić, albo, że drobne sprzeczki rodziców nie powinny być na oczach dzieci [ nie mówię o poważnych konfliktach w rodzinie] - bo to on nauczył sie ode mnie, że jak emocje idą w góre, to sie rozdzielamy, żeby złapać oddech, a potem spokojnie rozmawiamy co sie stało, co jest złe i jak to naprawić. A dzieci przecież uczą się od nas.

Następna dyskusja:

Moje dziecko mnie złości




Wyślij zaproszenie do