Temat: Schronisko i potencjalne problemy ze zwróceniem psa...

Znalazałam psa, pies trafił do schroniska. Ogłosiłam go w necie. Po kilku dniach znalazł się właściciel. Właściciel niestety nie ma papierów ani książeczki szczepień.

Teraz pytanie: czy bez papierów schron może mu odmówić zwrotu psa? Ma to w swoim regulaminie jednak ustawa na ten temat milczy, a "w sprawach nieregulowanych stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy" (czyli np. jeśli ktoś ukradnie mi rower, to policja mi go zwróci, nawet jeżeli nie mam już żadnego paragonu, dokumentu itd - wystarczy np. że będę potrafiła go opisać zanim mi go pokażą).

Pytam bo schronisko zachowuje się od dnia zero dziwnie. Wrzucili posta do sieci że taki a taki pies jest do odebrania... i po kilku godzinach go usunęli. Robią fochy, nie chcą udzielać informacji. Pies jest obecnie na kwarantannie, tj. przez dwa tygodnie tylko właściciel może go odebrać. Będę z właścicielem i z osobą z organizacji prozwierzęcej tam jechać, ale już czuję że będzie cyrk.

I już wyjaśniam czemu: to była suczka z cieczką, wyłapana razem z innym psem, który jest rasowy, rzadki i drogi. Istnieje spore ryzyko, że komuś z pracowników schroniska zapachniał łatwy zarobek na szczeniaczkach co prawda bez papierów ale "w typie".

Obawiam się, że będą właścicielowi rzucać kłody pod nogi (zwłaszcza że życzliwy sąsiad zadzwonił ich powiadomić że to nie jest odpowiedni dom i że pies często ucieka), natomiast jeśli będziemy czekać na adopcję, to godzinę po zakończeniu kwarantanny, okaże się że pies już zdążył zostać wyadoptowany (a faktycznie będzie potrzebna tylko do tego żeby urodzić szczeniaki, a potem z powrotem do boksu albo do lasu).

To schronisko ma fatalną opinię, ogólnie wyciągnąć stamtąd zwierzę żywe jest ciężko. Dlatego w ogóle im nie ufam i uważam że lepiej, żeby pies wrócił do pierwotnego właściciela (któremu razem z fundacją pomożemy ze sterylizacją, chipowaniem i szczepieniami). Ludzi mają problemy, ale zwierzęcia nigdy nie skrzywdzili. Nie było tam żadnej interwencji, nikt ze schroniska się u nich nie pojawił, że sprawdzić jak sytuacja wygląda - poza czyimś donosem, nie mają żadnych przesłanek, że właścicielowi zwierzę powinno być odebrane (oprócz braku szczepień, ale za coś takiego dostaje się mandat - a nie odbiera psa).

Stąd moje pytanie: czy schronisko może odmówić wydania im psa? Nie mają dokumentu ale mogą przecież pokazać zdjęcia, przedstawić świadka który potwierdzi, że to ich, sama reakcja psa na człowieka to też dowód.

Jak z nimi rozmawiać, czym straszyć jeśli odmówią?

Dalej kwestia ogłoszenia - czy mają obowiązek szukać właściciela? Czy post na FB który zamieścili i usunęli po połowie dnia jest wystarczający? Właściciel jeszcze nie zdążył się skontaktować ze schroniskiem, został znaleziony tylko dzięki ogłoszeniom, które wywiesiłam ja prywatnie.

Drugi jeszcze bardziej makabryczny scenariusz może być taki, że pies zdążył paść (stres, upały, nasłonecznione boksy itd) i schronisko próbuje to zatuszować. Nie ufam w nic co mówią niestety, mam inne informacje o psach które tam trafiały i zostawały natychmiast poddawane eutanazji.

Radźcie...Ten post został edytowany przez Autora dnia 02.07.22 o godzinie 16:46