konto usunięte

Temat: Stres – cierpi całe ciało

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/inne-choroby/str...

Stres atakuje
Co drugi Polak trafia do lekarza z dolegliwościami, których przyczyną jest nerwowy styl życia.
Sam w sobie stres nie jest niczym złym. To rodzaj mobilizacji organizmu, pierwotny odruch „uciekaj albo walcz”, który miał w dawnych czasach umożliwić człowiekowi przetrwanie. Dlaczego więc mechanizm wymyślony przez naturę, by dać nam poczucie bezpieczeństwa, obraca się przeciwko nam? Problem w tym, że stres, czyli sygnał alarmowy, włączał się u naszych przodków rzadko, np. kiedy uciekając przed zwierzęciem, musieli wdrapać się na drzewo. My używamy tego alarmu znacznie częściej.
Stres wywołują wszystkie sytuacje nowe, też te pozytywne. Zagrożeniem jest więc zarówno rozwód, zwolnienie z pracy, napad, jak też ślub, wygrana w totolotka, awans. Jest nim również cieknący kran, stanie w korku, zrzędliwa teściowa, za głośno grające radio za ścianą oraz samochód jadący prosto na nas, choroba albo wypadek.
O ile jednak zdenerwowanie czy trema np. przed egzaminem albo rozmową z szefem są pożyteczne, bo mobilizują nas do mniej czy bardziej dosłownej walki, i dzięki temu myślimy i działamy sprawniej, o tyle częsty albo nieustanny stan gotowości do odpierania ataku bardziej nam szkodzi niż pomaga. Takie obciążenie psychiczne osłabia organizm, prowadząc do wielu chorób, od psychosomatycznych po nowotwory.
Hormonalna burza mózgu
Sytuacja stresowa (stresor) jest dla organizmu prawdziwym szokiem. W mózgu dochodzi do prawdziwej burzy hormonalnej. Wzrasta produkcja ok. 30 neuroprzekaźników (to hormony odpowiadające za przekazywanie sygnałów między komórkami nerwowymi), z których każdy odgrywa ważną rolę w przygotowaniu do walki. Centrum dowodzenia, jakim jest podwzgórze, wysyła impulsy do przysadki mózgowej (jest to mały gruczoł położony tuż pod podwzgórzem), która natychmiast przystępuje do wydzielania hormonu adrenokortykotropowego (ACTH). Z kolei ten hormon daje sygnał nadnerczom, by pełną parą przystąpiły do produkcji hormonów walki: adrenaliny, noradrenaliny, kortyzolu i dopaminy. Wszystkie działają podobnie jak adrenalina i jak ona są swoistym środkiem dopingującym. Wywołują euforię i niezwykły przypływ energii.
Teraz informacja o zagrożeniu z prędkością błyskawicy dociera do wszystkich narządów. Organizm zmniejsza dopływ krwi do tych organów, które nie będą mu potrzebne w walce. Zwężają się naczynia skóry i mięśni gładkich. Natomiast rozszerzają się naczynia wieńcowe, dlatego serce bije mocniej, podnosi się ciśnienie krwi. Ponieważ podczas walki organizm będzie potrzebował więcej paliwa, rośnie również poziom glukozy we krwi.
Pogłębia się i przyśpiesza oddech, poprawia słuch, a oczy przystosowują się do patrzenia na odległość. Na wypadek ewentualnej infekcji szpik kostny i śledziona gromadzą leukocyty, które będą niszczyły zarazki, jeśli wtargną do organizmu. Wzrasta też liczba płytek krwi, żeby można było szybciej zatamować ewentualne krwawienie. Zmniejsza się natomiast wrażliwość na ból, bo odczuwanie go tylko odwracałoby uwagę od tego, co istotne: gotowości do walki albo ucieczki.
Od mobilizacji do destrukcji
Reakcja alarmowa organizmu nie pozostawia po sobie spustoszenia, jeżeli trwa krótko, a po niej następuje faza odpoczynku, podczas którego dochodzi do regeneracji sił i poziom hormonów walki wraca do normy. Mówimy wówczas o stresie dobrym, który mobilizuje do działania, inspiruje i zwiększa naszą efektywność. Taki stres pozwala zwalczać przeszkody, pokonywać trudności i ponawiać próby w razie pojawienia się niepowodzeń. Często towarzyszą mu drżenie rąk i nóg, kołatanie serca, potliwość, ból brzucha i rozwolnienie, które znikają, gdy napięcie ustąpi.
Kiedy działanie stresora się przedłuża, wtedy wchodzimy w fazę odporności. Hormony walki wciąż są produkowane ze zdwojoną energią, ale organizm się do tego przyzwyczaja i chociaż napięcie nerwowe pozostaje, ustępują przykre objawy charakterystyczne dla reakcji alarmowej.
Jeżeli w porę nie rozładujemy napięcia, stres przechodzi w kolejną fazę – rozstrojenia, a potem destrukcji, która jest dla nas najgroźniejsza, bo utrudnia lub wręcz uniemożliwia realizację naszych codziennych zadań, np. efektywną i kreatywną pracę, pogodzenie wszystkich obowiązków domowych. Ponadto sprawia, że czujemy się wobec wielu sytuacji życiowych po prostu bezsilni, tracimy wiarę w siebie oraz zdrowie. Wówczas dochodzi do zachwiania równowagi między spalaniem zasobów a możliwością ich odnowy. Wszystko to systematycznie prowadzi do wyczerpania organizmu.
Indywidualna reakcja
Często zdarza się, że ta sama sytuacja u jednego wywołuje wszystkie oznaki stresu, podczas gdy na innym nie robi wrażenia. Dzieje się tak, ponieważ to nie sama sytuacja (obiektywna) wywołuje stres, ale my nadajemy jej znaczenie – pozytywne albo negatywne. Na przykład: zwolniono nas z pracy. Możemy powiedzieć – to dobrze, tu mnie nie doceniali, a dzięki temu, że tak się stało, zmobilizuję się, żeby znaleźć sobie coś ciekawszego i lepiej płatnego. Albo myśleć inaczej – nie będę mieć z czego żyć, do niczego się nie nadaję, na pewno teraz innej pracy już nie znajdę.
Za postrzeganie wydarzenia odpowiada nasza osobowość, wychowanie i styl życia. Zwykle bardziej podatne na stres są osoby niecierpliwe, nieśmiałe, które żyją w pośpiechu, biorące na siebie za dużo obowiązków i za wszelką cenę dążące do celu. Stres rodzi się również z konfliktów życiowych, stanów niepewności oraz tłumionych uczuć. Człowiek, który ma kompleks staje się drażliwy, bardziej wrażliwy na krytykę, jest bezsilny wobec otoczenia, więc zestresowany.
Naukowcy przekonują, że ponad 80% odczuwanego przez nas stresu nie ma nic wspólnego z rzeczywistymi faktami, tylko wynika z budowanych przez nas czarnych scenariuszy albo rozpamiętywania przykrych sytuacji, które już miały miejsce. Koleżanka nas zawiodła, mąż powiedział coś przykrego. Zamiast o tym zapomnieć, wciąż rozgrzebujemy rany, nakręcając spiralę. Gdy dziecko spóźnia się ze szkoły, już wyobrażamy sobie, że wpadło pod samochód.
Osoby o pogodnym usposobieniu, przyjaźnie nastawione do świata, i które nie martwią się na zapas, zwykle dobrze radzą sobie ze stresem.

Przeczytaj też
Choroby ze stresu
Stres – cierpi całe ciało

tekst: Magdalena Moraszczyk
konsultacja: Agnieszka Wiktorowicz-Dudek, specjalista chorób wewnętrznych
źródło: miesięcznik "Zdrowie"

Stres – cierpi całe ciało
Zawał, miażdżyca, cukrzyca, otyłość, łysienie – to niektóre skutki stresu.

Bóle głowy
Są skutkiem nadmiernego i długotrwałego napięcia oraz skurczu mięśni wyzwalanego przez adrenalinę oraz pobudzenie układu nerwowego. Tętniący ból w skroniach pojawia się już w sytuacji stresującej i pomału narasta, obejmując całą głowę. Chorzy mają wrażenie, jakby na głowę założono im zaciskającą obręcz. Może temu towarzyszyć sztywnienie karku (szyi), światłowstręt, nadwrażliwość na hałas. Ból napięciowy najczęściej nie jest zbyt silny. Trwa kilka minut i powtarza się kilka razy na dzień albo ciągnie się nawet tygodnie. Wówczas mamy wrażenie, że boli nas skóra głowy czy włosy. Bóle chroniczne trwają miesiące i lata. Wtedy najmniejszy stres nasila przyćmiony ból.
Choroby serca i układu krążenia
Pod wpływem kortyzolu i adrenaliny zwiększa się napięcie włókien współczulnych i przywspółczulnych, wpływających na pracę serca i obwodowych naczyń krwionośnych. Pobudzenie włókien współczulnych przyspiesza bicie serca nawet 3-krotnie, podczas gdy przywspółczulne zwalniają jego pracę. Prowadzi to do palpitacji, arytmii (do tego przyczynia się też zaburzona w stresie gospodarka magnezem), a nawet zatrzymania akcji serca. Hormony stresu są też odpowiedzialne za podwyższenie poziomu markera reakcji zapalnej, czyli białka C-reaktywnego (CRP), które sprzyja chorobom układu krążenia, od powstania blaszek miażdżycowych, na zawale skończywszy. Wysoki poziom kortyzolu, adrenaliny i aldosteronu (hormon ten zaburza gospodarkę wodno-elektrolitową) sprzyja nadciśnieniu, które może prowadzić do zawału i wylewu. Kortyzol podnosi poziom stężenia trójglicerydów i obniża poziom dobrego cholesterolu (HDL), prowadząc do odkładania cholesterolu i innych tłuszczów w ściankach naczyń w postaci blaszki miażdżycowej. W końcu dochodzi do tak dużego zwężenia naczynia, że krew nie może dotrzeć do serca. Zaleganie krwi w żyłach (w wyniku zwiększonej krzepliwości) prowadzi do uszkodzenia naczyń i powstania zakrzepów, które utrudniają przepływ krwi i prowadzą do zatorów.
Problemy z trawieniem
Na skutek napięcia emocjonalnego dochodzi do zaburzeń w pracy autonomicznego układu nerwowego. Wysyła on polecenia, które rozregulowują czynności układu pokarmowego, mimo że jest on zbudowany prawidłowo i właściwie pełni swoją funkcję, tzn. trawienie i wchłanianie przebiega normalnie. Burczenie i bóle pojawiające się w różnych miejscach brzucha, wzdęcia, poczucie pełności, biegunki albo zaparcia mogą być oznaką zespołu jelita wrażliwego (zakłócenie motoryki jelit). Zgaga (choroba refluksowa) jest z kolei często wynikiem zaburzenia kurczliwości mięśni przełyku albo żołądka.
Owrzodzenie dwunastnicy i żołądka
Wysoki poziom adrenaliny powoduje napięcie błony śluzowej tych narządów, utrudniając dopływ krwi i upośledzając regenerację komórek nabłonka, a tym samym zwiększając ich podatność na działanie kwasu solnego. Wszystko to prowadzi do osłabienia odporności nabłonka i zapalenia śluzówki, nadżerki lub rozwoju choroby wrzodowej. Mówi się nawet o wrzodach stresowych, które pod wpływem silnego napięcia mogą pojawić się z dnia na dzień.
Problemy z cerą
Czasem są to czerwone plamy na twarzy i dekolcie, innym razem pokrzywka. Stres sprzyja też wystąpieniu i zaostrza objawy trądziku różowatego. Wszystkie zmiany na skórze są wynikiem gry naczyniowej o podłożu hormonalnym. Cerze nie służą zwłaszcza hormony stresu o działaniu androgennym.
Bóle kręgosłupa
Są wynikiem napięcia i przeciążenia mięśni, które pod wpływem adrenaliny stają się twarde jak kamień. W momencie zagrożenia chowamy głowę w ramionach i odchylamy ją. Wyginają się kręgi szyjne i piersiowe. By utrzymać odpowiednią postawę, muszą pracować inne mięśnie. To zwykle powoduje ból w odcinku szyjnym lub lędźwiowym.
Grzybice miejsc intymnych
Sprzyja im obniżenie odporności organizmu i jednocześnie nadmiar hormonów o działaniu androgennym. Prowadzi to do zachwiania naturalnej flory bakteryjnej śluzówki narządów kobiecych oraz rozmnażania się bakterii chorobotwórczych.
Wypadanie włosów
Nadmiar hormonów o działaniu androgennym często jest u kobiet powodem wypadania włosów i łysienia plackowatego. Silny stres może się przyczynić do utraty włosów z dnia na dzień.
Ściskanie w gardle
Uczucie dławienia, trudności z przełykaniem, wrażenie guli w gardle – pojawiają się nie tylko w chwili stresu, ale również wtedy, gdy przyczyny zdenerwowania dawno minęły. Są skutkiem napięcia mięśni gardła i krtani.
Cukrzyca
Zaburzenia w pracy neuronów regulujących wagę ciała oraz wysoki poziom adrenaliny, kortyzolu i hormonu wzrostu odpowiedzialnych za podwyższenie poziomu glukozy we krwi i upośledzenie jej wykorzystania przez komórki organizmu sprzyjają rozwojowi insulinoodporności i cukrzycy typu 2.
Rozregulowanie cyklu, bezpłodność
Przyczynia się do tego zaburzona praca znajdującego się w podwzgórzu „generatora” wytwarzającego hormony, które sterują cyklem miesięcznym, tzn. pobudzają przysadkę do wydzielania hormonów tropowych, które z kolei wpływają na pracę jajników produkujących estrogeny i progesteron – w różnych stężeniach zależnie od fazy cyklu. Dochodzi do gry hormonalnej, w jej wyniku miesiączki stają się rzadsze i mniej obfite. Ponadto na skutek stresu przysadka wytwarza prolaktynę, hormon naturalnie wyzwalany w czasie ciąży i podczas karmienia piersią, którego zadaniem jest zahamowanie jajeczkowania. Wtedy przy równowadze pozostałych hormonów płciowych niemożliwe jest zapłodnienie.
Otyłość
W czasie przewlekłego stresu zwiększa się ilość działającego tylko w mózgu hormonu NPY, który jest odpowiedzialny za magazynowanie tłuszczu w komórkach. Razem z kortyzolem wyzwalają otyłość, tzw. brzuszną, i to nie tylko z powodu większego apetytu. Tkanka tłuszczowa położona w okolicy brzucha ma najwięcej receptorów wrażliwych na kortyzol, który „otwiera” komórki tłuszczowe, umożliwiając gromadzenie się w nich paliwa. W sytuacjach stresowych zmniejsza się produkcja leptyny – hormonu wytwarzanego w tkance tłuszczowej, który ma działanie przeciwne do NPY (daje poczucie sytości), więc dlatego też tyjemy.
Osteoporoza
Nadmiar kortyzolu upośledza metabolizm wapnia i magazynowanie go w kościach. Ponadto zwiększa wydalanie minerału przez nerki. Wszystko to może dać początek chorobie lub ją nasilić.

Przeczytaj też
Stres atakuje
Choroby ze stresu

tekst: Magdalena Moraszczyk
konsultacja: Agnieszka Wiktorowicz-Dudek, specjalista chorób wewnętrznych
źródło: miesięcznik "Zdrowie"

Choroby ze stresu
Dzisiejsze czasy sprzyjają sytuacjom stresowym.
Stres w pracy
• Aż 44% badanych Francuzów twierdzi, że najbardziej stresującym elementem codzienności jest dojazd do pracy.
• Co 10 Brytyjczyk cierpi na przewlekły stres związany z pracą.
• Najbardziej stresujące zawody w krajach UE to w kolejności: nauczyciel, pielęgniarka, dziennikarz oraz prezenter, pracownik opieki społecznej, transportowiec, policjant, strażnik więzienny.
• Według badań przeprowadzonych w Szwecji, ataki serca wśród osób pracujących zawodowo są najczęstsze w poniedziałki.
• Groźba utarty pracy jest jedną z głównych przyczyn stresu nie tylko w Polsce, ale także w Niemczech czy Finlandii, gdzie bezrobocie jest dużo mniejsze niż w naszym kraju.
Proste ćwiczenie relaksujące
Usiądź wygodnie albo się połóż, ręce załóż za głowę.
• Ściągnij łokcie, nogi wyprostuj aż po końce palców, naprężając mięśnie.
• Napnij brzuch, wstrzymaj oddech i policz do siedmiu.
• Powoli wypuść powietrze, rozluźniając wszystkie mięśnie.
• Wczuj się w to błogie odprężenie – czerp przyjemność z tego, że ciało nabiera bezwładności.
• Wyciągnij się jak kot po drzemce i przeciągle ziewnij.
• W myślach lub na głos wypowiedz afirmację: „Jestem pełna(-en) energii, skupiona(-y) i spokojna(-y).
Wprawdzie postęp cywilizacji sprawił, że żyjemy dłużej i wygodniej, ale też drogo za to płacimy. Czujemy się coraz bardziej samotni, zagubieni. Jesteśmy zabiegani, pochłonięci rywalizacją, przywaleni nadmiarem obowiązków w pracy. Ogromna ilość otaczających nas stresorów sprawia, że nie sposób przed nimi uciec. Tymczasem nawet dobry stres, jeśli utrzymuje się zbyt długo lub pojawia za często, może zaszkodzić. Dlatego też trzeba w porę uchwycić moment, kiedy stres zaczyna działać na naszą niekorzyść.
Ważne sygnały ostrzegawcze
Każdy reaguje na stres inaczej. Jedni mają kłopoty żołądkowe, inni przyspieszone bicie serca, cierpią na bezsenność, pogorszenie pamięci. Zwiastunami stresu mogą być brak apetytu albo napady głodu, rozdrażnienie lub ospałość. Jest nam na przemian gorąco lub zimno, pogarsza się nastrój, możemy mieć lęki.
Tak czy inaczej, takich sygnałów nie wolno bagatelizować. Tym bardziej że na tym etapie możemy jeszcze pomóc sobie sami. Nie czekajmy, aż stres zrobi w organizmie prawdziwe spustoszenie. Naukowcy przestrzegają, że za długotrwały stres wcześniej czy później przyjdzie nam zapłacić. A jego skutki mogą pojawić się nawet po kilku latach.
Osłabienie układu odpornościowego
Uczeni twierdzą, że aż 80% chorób ze stresu jest konsekwencją osłabionego układu odpornościowego. Bowiem pod wpływem kortyzolu, który w chronicznym stresie jest produkowany niemal bez przerwy, zmniejsza się liczba białych ciałek krwi oraz zdolność organizmu do wytwarzania przeciwciał. Dlatego osoby, które mają problemy w pracy, małżeństwie czy opiekują się obłożnie chorymi bliskimi, częściej zapadają na różnego rodzaju infekcje, zarówno wirusowe, jak i bakteryjne oraz grzybice, i gorzej reagują na szczepionki.
Coraz więcej badań przemawia też za tym, że osoby zestresowane są bardziej narażone na niektóre nowotwory. Szwedzcy naukowcy dowiedli, że stres może również zwiększyć ryzyko raka piersi.
Przewlekły stres również często wyzwala lub zaostrza objawy chorób z autoagresji, np. Hashimoto, Gravesa-Basedowa, reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), cukrzyca typu 1, zespół suchości śluzówek (ust i nosa, spojówek, narządów płciowych), a także wrzodziejące zapalenie jelita grubego (choroba ludzi młodych, aktywnych, która grozi powstaniem polipów, a nawet raka jelita). Długotrwałe wydzielanie kortyzolu może prowadzić do obniżenia wrażliwości organizmu na ten hormon. Wówczas układ odpornościowy nie odbiera sygnałów, które prowadzą do zakończenia reakcji immunologicznej. Organizm zachowuje się, jakby ciągle był w stanie zagrożenia, dlatego walczy z własnymi tkankami.
Lista schorzeń wywołanych przez stres jest długa. Często „atakuje” on najsłabszy punkt organizmu. Największą grupę stanowią choroby serca i układu krążenia. Lekarze zwracają uwagę na syndrom złamanego serca, którego objawy do złudzenia przypominają zawał (nawet obraz EKG wygląda zupełnie tak samo), chociaż nim nie są. W odróżnieniu od zawału, u chorych nie stwierdza się zwężenia ani zamknięcia tętnic wieńcowych, a pacjenci wracają do zdrowia już po paru dniach, podczas gdy rekonwalescencja u zawałowców nierzadko trwa kilka miesięcy. Na skutek nagłego, nawet 30-krotnego podniesienia się poziomu adrenaliny we krwi z powodu wstrząsu, np. nagłej śmierci bliskiej osoby, wypadku samochodowego, napadu, kradzieży czy innego wydarzenia, które wywołuje silny stres, dochodzi do zablokowania przepływu wapnia do komórek mięśnia sercowego. Wtedy na skutek braku minerału przestają się one kurczyć, dając niepokojące symptomy.
Ratunek: daj odpocząć nerwom
Aby stres przestał być naszym wrogiem, trzeba nad nim zapanować. Jak? Warto poznać samego siebie oraz to, co wywołuje w nas napięcie i jak na nie reagujemy, a potem w miarę możliwości zmniejszyć obszar zmartwień w swoim życiu oraz zmienić swoje zachowanie.
Przyjęcie do wiadomości, że nie jesteśmy doskonali i rozwinięcie w sobie asertywności, czyli umiejętności wyrażania uczuć i myśli, przyniosą ulgę. Trzeba też nauczyć się pozytywnego myślenia i uwierzyć, że korzystanie z pomocy innych ludzi nie jest powodem do wstydu.
Nie wolno dopuszczać do tego, żeby stres się kumulował. Wygadanie się przed przyjaciółką, a nawet wypłakanie, przynoszą odprężenie. Po ciężkim dniu można wziąć gorącą kąpiel z ulubionym olejkiem, np. lawendowym, rozmarynowym czy z melisy, albo pójść na masaż. Takie zabiegi rozluźniają mięśnie, poprawiają krążenie krwi i pozwalają pozbyć się nadmiaru hormonów stresowych – kortyzolu i adrenaliny.
Te same zadania spełnia ruch, ale pod warunkiem że wybierzemy taką aktywność fizyczną, jaka najbardziej nam odpowiada. Jednych relaksuje książka, innych muzyka czy aerobik. Ważne, żeby rozwijać swoje hobby, robić to, co sprawia nam przyjemność. Dobre efekty przynoszą też specjalne techniki relaksacyjne.

Przeczytaj też
Stres – cierpi całe ciało
Stres atakuje

tekst: Magdalena Moraszczyk
konsultacja: Agnieszka Wiktorowicz-Dudek, specjalista chorób wewnętrznych
źródło: miesięcznik "Zdrowie"
Stres atakuje
Co drugi Polak trafia do lekarza z dolegliwościami, których przyczyną jest nerwowy styl życia.
Sam w sobie stres nie jest niczym złym. To rodzaj mobilizacji organizmu, pierwotny odruch „uciekaj albo walcz”, który miał w dawnych czasach umożliwić człowiekowi przetrwanie. Dlaczego więc mechanizm wymyślony przez naturę, by dać nam poczucie bezpieczeństwa, obraca się przeciwko nam? Problem w tym, że stres, czyli sygnał alarmowy, włączał się u naszych przodków rzadko, np. kiedy uciekając przed zwierzęciem, musieli wdrapać się na drzewo. My używamy tego alarmu znacznie częściej.
Stres wywołują wszystkie sytuacje nowe, też te pozytywne. Zagrożeniem jest więc zarówno rozwód, zwolnienie z pracy, napad, jak też ślub, wygrana w totolotka, awans. Jest nim również cieknący kran, stanie w korku, zrzędliwa teściowa, za głośno grające radio za ścianą oraz samochód jadący prosto na nas, choroba albo wypadek.
O ile jednak zdenerwowanie czy trema np. przed egzaminem albo rozmową z szefem są pożyteczne, bo mobilizują nas do mniej czy bardziej dosłownej walki, i dzięki temu myślimy i działamy sprawniej, o tyle częsty albo nieustanny stan gotowości do odpierania ataku bardziej nam szkodzi niż pomaga. Takie obciążenie psychiczne osłabia organizm, prowadząc do wielu chorób, od psychosomatycznych po nowotwory.
Hormonalna burza mózgu
Sytuacja stresowa (stresor) jest dla organizmu prawdziwym szokiem. W mózgu dochodzi do prawdziwej burzy hormonalnej. Wzrasta produkcja ok. 30 neuroprzekaźników (to hormony odpowiadające za przekazywanie sygnałów między komórkami nerwowymi), z których każdy odgrywa ważną rolę w przygotowaniu do walki. Centrum dowodzenia, jakim jest podwzgórze, wysyła impulsy do przysadki mózgowej (jest to mały gruczoł położony tuż pod podwzgórzem), która natychmiast przystępuje do wydzielania hormonu adrenokortykotropowego (ACTH). Z kolei ten hormon daje sygnał nadnerczom, by pełną parą przystąpiły do produkcji hormonów walki: adrenaliny, noradrenaliny, kortyzolu i dopaminy. Wszystkie działają podobnie jak adrenalina i jak ona są swoistym środkiem dopingującym. Wywołują euforię i niezwykły przypływ energii.
Teraz informacja o zagrożeniu z prędkością błyskawicy dociera do wszystkich narządów. Organizm zmniejsza dopływ krwi do tych organów, które nie będą mu potrzebne w walce. Zwężają się naczynia skóry i mięśni gładkich. Natomiast rozszerzają się naczynia wieńcowe, dlatego serce bije mocniej, podnosi się ciśnienie krwi. Ponieważ podczas walki organizm będzie potrzebował więcej paliwa, rośnie również poziom glukozy we krwi.
Pogłębia się i przyśpiesza oddech, poprawia słuch, a oczy przystosowują się do patrzenia na odległość. Na wypadek ewentualnej infekcji szpik kostny i śledziona gromadzą leukocyty, które będą niszczyły zarazki, jeśli wtargną do organizmu. Wzrasta też liczba płytek krwi, żeby można było szybciej zatamować ewentualne krwawienie. Zmniejsza się natomiast wrażliwość na ból, bo odczuwanie go tylko odwracałoby uwagę od tego, co istotne: gotowości do walki albo ucieczki.
Od mobilizacji do destrukcji
Reakcja alarmowa organizmu nie pozostawia po sobie spustoszenia, jeżeli trwa krótko, a po niej następuje faza odpoczynku, podczas którego dochodzi do regeneracji sił i poziom hormonów walki wraca do normy. Mówimy wówczas o stresie dobrym, który mobilizuje do działania, inspiruje i zwiększa naszą efektywność. Taki stres pozwala zwalczać przeszkody, pokonywać trudności i ponawiać próby w razie pojawienia się niepowodzeń. Często towarzyszą mu drżenie rąk i nóg, kołatanie serca, potliwość, ból brzucha i rozwolnienie, które znikają, gdy napięcie ustąpi.
Kiedy działanie stresora się przedłuża, wtedy wchodzimy w fazę odporności. Hormony walki wciąż są produkowane ze zdwojoną energią, ale organizm się do tego przyzwyczaja i chociaż napięcie nerwowe pozostaje, ustępują przykre objawy charakterystyczne dla reakcji alarmowej.
Jeżeli w porę nie rozładujemy napięcia, stres przechodzi w kolejną fazę – rozstrojenia, a potem destrukcji, która jest dla nas najgroźniejsza, bo utrudnia lub wręcz uniemożliwia realizację naszych codziennych zadań, np. efektywną i kreatywną pracę, pogodzenie wszystkich obowiązków domowych. Ponadto sprawia, że czujemy się wobec wielu sytuacji życiowych po prostu bezsilni, tracimy wiarę w siebie oraz zdrowie. Wówczas dochodzi do zachwiania równowagi między spalaniem zasobów a możliwością ich odnowy. Wszystko to systematycznie prowadzi do wyczerpania organizmu.
Indywidualna reakcja
Często zdarza się, że ta sama sytuacja u jednego wywołuje wszystkie oznaki stresu, podczas gdy na innym nie robi wrażenia. Dzieje się tak, ponieważ to nie sama sytuacja (obiektywna) wywołuje stres, ale my nadajemy jej znaczenie – pozytywne albo negatywne. Na przykład: zwolniono nas z pracy. Możemy powiedzieć – to dobrze, tu mnie nie doceniali, a dzięki temu, że tak się stało, zmobilizuję się, żeby znaleźć sobie coś ciekawszego i lepiej płatnego. Albo myśleć inaczej – nie będę mieć z czego żyć, do niczego się nie nadaję, na pewno teraz innej pracy już nie znajdę.
Za postrzeganie wydarzenia odpowiada nasza osobowość, wychowanie i styl życia. Zwykle bardziej podatne na stres są osoby niecierpliwe, nieśmiałe, które żyją w pośpiechu, biorące na siebie za dużo obowiązków i za wszelką cenę dążące do celu. Stres rodzi się również z konfliktów życiowych, stanów niepewności oraz tłumionych uczuć. Człowiek, który ma kompleks staje się drażliwy, bardziej wrażliwy na krytykę, jest bezsilny wobec otoczenia, więc zestresowany.
Naukowcy przekonują, że ponad 80% odczuwanego przez nas stresu nie ma nic wspólnego z rzeczywistymi faktami, tylko wynika z budowanych przez nas czarnych scenariuszy albo rozpamiętywania przykrych sytuacji, które już miały miejsce. Koleżanka nas zawiodła, mąż powiedział coś przykrego. Zamiast o tym zapomnieć, wciąż rozgrzebujemy rany, nakręcając spiralę. Gdy dziecko spóźnia się ze szkoły, już wyobrażamy sobie, że wpadło pod samochód.
Osoby o pogodnym usposobieniu, przyjaźnie nastawione do świata, i które nie martwią się na zapas, zwykle dobrze radzą sobie ze stresem.

Przeczytaj też
Choroby ze stresu
Stres – cierpi całe ciało

tekst: Magdalena Moraszczyk
konsultacja: Agnieszka Wiktorowicz-Dudek, specjalista chorób wewnętrznych
źródło: miesięcznik "Zdrowie"Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 18.11.08 o godzinie 09:15
Sylwester Szymianiuk

Sylwester Szymianiuk Pracownik Biurowy,
Rent-Expert

Temat: Stres – cierpi całe ciało

Na ogromny stres i dyskomfort narażeni są pracownicy fizyczni mający do czynienia z drganiami mechanicznymi. Co jeszcze, oprócz zmęczenia i stresu mogą one powodować? http://szkoleniaikursyodkuchni.blogujacy.pl/co-mowia-s...
Robert A.

Robert A. psychoterapeuta

Temat: Stres – cierpi całe ciało

Sylwester S.:
Na ogromny stres i dyskomfort narażeni są pracownicy fizyczni mający do czynienia z drganiami mechanicznymi. Co jeszcze, oprócz zmęczenia i stresu mogą one powodować? http://szkoleniaikursyodkuchni.blogujacy.pl/co-mowia-s...

A co to ma wspólnego z tematyką grupy?

Temat: Stres – cierpi całe ciało

Po całym dniu pracy i obowiązków domowych zawsze byłem bardzo zestresowany. Jednak w tym artykule znalazłem skuteczne sposoby na pozbycie się stresu http://naklifieosrodekwczasowy.pl/najlepsze-metody-na-...



Wyślij zaproszenie do