konto usunięte

Temat: Mechanizmy obronne

Tak sobie myślę co by tu napisać a przede wszystkim jak, żeby dla czytających ta wypowiedź nie była znowu agresywna - może mi się uda - liczę na to .

Coś w tym musi być ale co?? Zastanawiałam się i zastanawiałam i doszłam do takiego wniosku - otóż różnimy się drastycznie co do IV przykazania i to z pewnością jest powodem odbierania moich wypowiedzi jako agresywnych. Ja nie jestem żadnym autorytetem - nie musicie się mnie bać, akceptuję krytyke nawet tą destruktywną dzisiaj nie mam już z nią problemu.

Widocznie jakieś mechanizmy się uruchamiają ale ja już wielokrotnie pisałam, że ja nie odnoszę się w moich wypowiedziach do Was czytających jako rodziców i Waszych rodziców bo jak już podkreślałam nie znam ani Was ani Waszych rodziców ani Waszych historii .

Odnoszę się - nazwijmy to do „instytucji rodzica” ogólnie, i jak piszę to piszę o tej instytucji, że ta instytucja nigdy nie funkcjonowała i nadal nie funkcjonuje a to dlatego, że cały czas rozpowszechniana jest stara wiedza o wychowywaniu dzieci a ta nowa jest z góry bojkotowana.

Fajnie byłoby bojkotować stare mity a popierać nową wiedzę i w tym wszystkim chodzi mi tylko o to.

Nie zgadzam się w 100 % z IV przykazaniem i osobiście jestem gotowa na poniesienie konsekwencji ale pytam się po co narażać się na konsekwencje jak można temu zapobiegać.

Na szacunek rodzic musi sobie zasłużyć . Rodzice nasi, naszych rodziców, dziadków nie mieli tych wszystkich możliwości co dzisiaj mają rodzice [„instytucja rodzica”] wiem o tym doskonale i doskonale rozumiem - ale pytam się dlaczego bardziej współczuć im kiedy oni bronią swoich rodziców i nie czują tego bólu co czuliśmy/czujemy my dzieci?? Po co współczuć komuś kto czuje się dobrze?? czy to ma sens??? Ja tego nie rozumiem.

Nie twierdzę i jestem daleka od tego, żeby rodzic był doskonały ale niech on nie wymaga tej doskonałości od dziecka a przede wszystkim zadba o swoje zdrowie psychiczne (wejdźcie, proszę, na fora o depresji np.są matki, które fundują sobie dzieci, żeby mieć kogoś kto będzie je kochał, zamiast najpierw się wyleczyć a wszyscy ją w tym popierają) tzn. niech pracuje nad rozwiązaniem swoich problemów a nie przerzuca je na dziecko.

Jednym słowem chodzi mi o to błedne koło o przerwanie, tzn zaprzestanie głoszenia starych mitów o dzieciach i rodzicach/rodzinie typu (więcej na grupie Agnieszki):

- każde dziecko jest inne i jednym trzeba wstrząsnąć , innego zawstydzić czy wyśmiać, jednemu wlać, czy co tam jeszcze lista jest b. długa.

- że mnie bito i wyszłam/łem na ludzi i radzę sobie w życiu ale jakim kosztem i czy naprawdę już psychicznie czuje się taka osoba dobrze? To że zawodowo sobie świetnie radzimy nie znaczy, że psychicznie czujemy się dobrze.


Już pisałam wielokrotnie, nie o linczowanie rodziców o zmienianie ich na starość (ale z pewnością jest wiele takich starych rodziców z którymi można na ten temat porozmawiać , nieraz taka starsza osoba jest bardziej otwarta na nowe niż niejeden młody człowiek, potwierdza mi to moja mama która ma 86 lat i 80 letnia znajoma i chyba nie są one jedyne ), nawracanie do przeszłości, babranie się w niej i nie wiem co jeszcze - o nic takiego mi nie chodzi, nic takiego nigdy nie napisałam, w całym moim pisaniu chodzi mi o „zrobienie porządku”, bo można, w tej całej gmatwaninie/cierpieniu ludzi/dorosłych i dzieci tzn. obaleniu starych mitów o dzieciach i rodzicach i zmianie treści IV przykazania albo wymazania go z pamięci -:)), żeby dzieciom na tym świecie było lepiej, to im musi być lepiej w pierwszej kolejności a nie naszym rodzicom.

A co najważniejsze w tym wszystkim to uważam, że to można zmienić i nie tylko w następnym pokoleniu ale już w tym. Większość jednak uważa, że to niemożliwe i dlatego tak mało się robi w tej kwestii.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 06.08.09 o godzinie 11:45
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Mechanizmy obronne

Już biegnę z wypowiedzią:

jakiś czas temu odkryłam, że szczególnie niebezpieczne dla zdrowego rozwoju dziecka są traumatyczne matki. Próbowałam kiedyś coś odmienić, uzyskać od mamy przeproszenie, lub przynajmniej zrozumienie tego co ja czułam będąc dzieckiem. Natrafiłam na opór i kompletne niezrozumienie, wręcz urazę, że żądam czegoś takiego...

Zmieniłam więc siebie i mam nadzieję, że w ten sposób przerwałam diabelski krąg traumatycznych matek w moim klanie...

Moja mama, choć wciąż nie rozumie o co mi chodzi, rozmawia ze mną na zupełnie innej stopie niż niegdyś.

Ja po prostu uważam, że jest mozliwa zmiana w "instytucji rodzica", ale ta zmiana jest wg. mnie zależna od świadomości rodzica. A ponieważ nie znam metod skutecznego wpływania na cudzą świadomość, uważam że zmianę powinien zacząć ten świadomy od siebie...

konto usunięte

Temat: Mechanizmy obronne

Myśle ,że uporzadkowanie tego czego "ja chce" pozwala przyjać konsekwentna postawe w stosunku do pozostałych członków rodziny .
Wtedy nie trzea wchodzic w dyskusje .

Babcia niech mysli , co mysli ,ale Ty masz prawo powiedziec ,ze;
Prosze bys nie mówiłą np mojej córce ,ze;

-Jak nie zrobisz tak czy tak , to bedzie mnie serce bolało.Itp itd.

konto usunięte

Temat: Mechanizmy obronne

Agnieszko możesz napisać coś na temat mechanizmów obronnych??
Uważam, że w tej kwestii też jest duża niewiedza.

konto usunięte

Temat: Mechanizmy obronne

Już założyłam kiedyś taki wątek
http://www.goldenline.pl/forum/koniec-milczenia/597952
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Mechanizmy obronne

to chyba ja chciałam tyle

że dla zwykłego człowieka nie jest ważne jak się te wszystkie mechanizmy nazywają

ważne jest to że są to mechanizmy, które mają za zadanie "chronić" człowieka, nie można ich nikomu ot tak odbierać nie dając nic w zamian

potrzeba chronienia siebie przed bólem jest zdrową potrzebą

jeśli chcemy komuś pomóc to lepiej ofiarować mu relację, poczucie bezpieczeństwa, bycia ważnym, podładować trochę jego akumulatory a wtedy często on sam porzuca swoje obrony bo nie są one mu już potrzebne

a nawiązując do innych wątków: poczucie złości, wściekłości na rodzica też jest mechanizmem obronnym, chroni nas przed rozpaczą z powodu tego że ważne dla nas osoby które powinny nas kochać zrobiły nam krzywdę

konto usunięte

Temat: Mechanizmy obronne

Sabina Gatti:

Na szacunek rodzic musi sobie zasłużyć .

Otóz nie...
Szanujemy często Tych "Najgorszych" rodziców..
Ale Agnieszka to najlepiej wytłumaczy..

Tylko nadmienie ,ze nie trzeba studiowac psychologi , by stosowac sporadyczna gratyfikacje ..wystarczy dojsc to tego na zasadzie prób i błedów...

Przy czym predzej odkryje ta możliwośc "leniwy" rodzic niz ten oddany dziecku.

Szacunek do rodzica , jest potrzebny dziecku...
Gdyz i tu działa zasada przeniesienia .
Tak jak odnosimy sie do rodziców , tak odnosimy sie do tesciów..i bardzo czesto mówienie tego co sie mysli , lub co się chce sprawia ,ze teście sa naszymi pierwszymi wrogami.

Bywa ,ze kiedy miało sie cudowny , ale zbyt bliski kontakt z rodzicami to zwierzamy sie teściom , którzy nie zawsze sa lojalni.

Pewne granice sa potrzebne .
Natomiast świadomosc sytuacji , to juz zupełnie coś innego.

Jezeli okazujemy chociaz ten "przyjety"przez porzadek społeczny szacunek , mamy szacunek do samego siebie.
I nie tyle rodzic musi go narzucic , co moze dorosłe ,uświadomione dziecko to zrobic.Wieczorek I. edytował(a) ten post dnia 15.06.09 o godzinie 16:54
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Mechanizmy obronne

ale mnie głaszczecie dziewczynki :)))

to ja cię proszę Ina napisz co rozumiesz przez sporadyczną gratyfikację

a ja spróbuję trochę o szacunku

po pierwsze bardzo podoba mi się angielskie słowo "respect" bo niesie wiele treści o których na codzień nie myślimy

w Polsce szacunek bardzo często kojarzy się ze strachem i z relacją słabszy silniejszy

i teraz do sedna
na szacunek nie trzeba sobie zasłużyć on się niejako należy każdemu z racji tego że jest istotą ludzką (a niektórzy by nawet powiedzieli, że z racji tego że jest żywą istotą)

to czy kogoś szanujemy nie świadczy o nim, świadczy o nas

z dorastaniem do szacunku jest tak:
najpierw rodzice szanują (respektują) dziecko, potem ono uczy się szanować siebie a na końcu uczy się szanować innych
nie da się inaczej

dlatego rzeczywiście rodzice którzy nie szanują swoich dzieci czasem dostają od nich to samo w zamian

można te etapy przejść w dorosłym życiu (na przykład w terapii) i wtedy możliwa jest taka sytuacja, że dziecko uszanuje rodzica, który jego nie szanował
jeśli tego nie potrafi to moim zdaniem świadczy to o tym, że proces zdrowienia nie został zakończony

konto usunięte

Temat: Mechanizmy obronne

Agnieszka S.:
to chyba ja chciałam tyle

że dla zwykłego człowieka nie jest ważne jak się te wszystkie mechanizmy nazywają

ważne jest to że są to mechanizmy, które mają za zadanie "chronić" człowieka, nie można ich nikomu ot tak odbierać nie dając nic w zamian

Odświeżam ten wątek bo wczoraj doznałam SZOKU - przed wyjazdem do Włoch 16.07 rozmawiałam z koleżanką z zagranicy, z którą nie widziałam się "kupę" lat, że musimy się spotkać w PL albo u niej. Wczoraj dzwonię, odbiera syn, którego ostatni raz widziałam jak miał 12 lat (dzisiaj 22)pytam czy mnie jeszcze pamieta i inne "głupoty" no i proszę, żeby dał mi mamę do telefonu - a on mi na to: mama nie żyje ! -:(((( popełniła samobójstwo.

W związku z tym chciałabym zrozumieć od czego mają "chronić" człowieka te mechanizmy obronne?

Była to osoba jak tylko pamietam w ciagłej depresji (a znałyśmy się przeszło 25 lat)leczona farmakologicznie (i nieraz próbowała odebrać sobie życie).

Chciałabym zrozumieć i dowiedzieć się, czym ryzykuje człowiek gdyby jego mechanizmy obronne zostałyby zneutralizowane w "brutalny" sposób?

Bo tak sobie myślę, na przykładzie tej mojej koleżnaki, że te mechanizmy obronne robią więcej szkody jak pożytku - nie pozwalają na poprawienie jakości życia - nie wiem co gorszego może się stać od tego co przeżywała ta moja koleżanka, osobiście uważam, że gorszego "piekła" nie mozna byłoby wytrzymać przez tyle lat.


potrzeba chronienia siebie przed bólem

ja mam wrażenie, że one odwrotnie zamist chronić sprawiały ból

jest zdrową potrzebą

jeśli chcemy komuś pomóc to lepiej ofiarować mu relację, poczucie bezpieczeństwa, bycia ważnym, podładować trochę jego akumulatory a wtedy często on sam porzuca swoje obrony bo nie są one mu już potrzebne

to nie wystarcza absolutnie - mechanizm zaprzeczania prawdzie chyba sieje największe spusztoszenie w psychice człowieka i robi najwięcej szkody takie odnoszę wrażenie.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 06.08.09 o godzinie 12:32
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Mechanizmy obronne

a może twoja koleżanka właśnie straciła jakiś swój mechanizm obronny i poczuła, że nie jest w stanie tego znieść?

a może poczuła się trochę lepiej i poczuła, że ma nareszcie siłę by zrobić to o czym od dawna marzyła?

jest wiele pytań na które nie znamy odpowiedzi

żeby ktoś poprawił sobie jakość życia nie może po prostu pozbyć się mechanizmów obronnych - bo zostanie "goły"
musi dostać coś "w zamian"

konto usunięte

Temat: Mechanizmy obronne

Agnieszka S.:
a może twoja koleżanka właśnie straciła jakiś swój mechanizm obronny i poczuła, że nie jest w stanie tego znieść?

a może poczuła się trochę lepiej i poczuła, że ma nareszcie siłę by zrobić to o czym od dawna marzyła?

jest wiele pytań na które nie znamy odpowiedzi


żeby ktoś poprawił sobie jakość życia nie może po prostu pozbyć się mechanizmów obronnych - bo zostanie "goły"
musi dostać coś "w zamian"

w zamian miała stałą opiekę psychiatryczną od lat ale oprócz farmakologii nie potrafili jej dać nic innego przez te długie lat - bo tak najprościej.
Jestem tylko ciekawa jak inni (których znam) a których "faszerują" psychotropami od lat skończą.-:((((Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 06.08.09 o godzinie 15:37

Następna dyskusja:

Mechanizmy obronne




Wyślij zaproszenie do