konto usunięte

Temat: KPH Śląsk o związkach

Tylko w banku nie pytają, kto z kim śpi - mówi "Gazecie Wyborczej" Tomasz Kołodziejczyk, koordynator KPH na Śląsku.

Tylko w banku nie pytają, kto z kim śpi. Dziś debata

Małgorzata Goślińska 2010-01-08, ostatnia aktualizacja 2010-01-08 23:57:04.0

Lekarz nie powie, jak się czuje najbliższa ci osoba, jeśli nie jesteście rodziną. Możesz to zmienić. Sobota, godz. 13, Katowice, Centrum Sztuki Filmowej. Debata jest otwarta i nie dotyczy tylko osób homoseksualnych.

Małgorzata Goślińska: Co to jest związek partnerski?

Tomasz Kołodziejczyk, koordynator Kampanii przeciwko Homofobii na Śląsku: Prawnie czegoś takiego w Polsce nie ma i może nie potrzeba. Istnieje konkubinat, ale zapisy porozrzucane są po różnych ustawach i na niewiele pozwalają. Można na przykład prowadzić wspólne gospodarstwo domowe i wziąć kredyt.

Gdzie?

- W banku nie pytają, kto z kim śpi. Nawet pięć osób może wziąć razem kredyt na zakup mieszkania, wszystko jedno, czy są homoseksualne, czy heteroseksualne. Dzieli się udziały, i tyle, ta furtka już się otworzyła. Ale po śmierci partnera w nieformalnym związku nie dostaniesz ubezpieczenia. Żeby dziedziczyć, trzeba spisać testament, który w dodatku obwarowany jest wysokim podatkiem. Nie można się razem rozliczać z fiskusem. Odmowa zeznań przeciwko osobie bliskiej nie jest w konkubinacie automatyczna, sąd musi na to wyrazić specjalną zgodę. Nie ma dostępu do badań lekarskich partnera bez wcześniejszego oświadczenia, kto jest tą uprawnioną osobą bliską. Trudności mnożą się na każdym kroku. Wyjściem mógłby być konkubinat rejestrowany.

Albo małżeństwo dla osób homoseksualnych?

- Grupa inicjatywna do spraw związków partnerskich, która zawiązała się w Warszawie, bardziej otwartej obyczajowo, nie chce forsować swojej wizji, tylko poznaje opinie lokalnych społeczności, organizuje cykl debat w różnych miejscowościach.

W sobotę spotkanie odbędzie się w Katowicach w Centrum Sztuki Filmowej, wstęp wolny. Pierwsza dyskusja na ten temat na Śląsku. Nie boi się Pan?

- Znam wiele par homoseksualnych, które mieszkają razem w Katowicach, na Tysiącleciu, w Superjednostce. Funkcjonują w centrum miasta, na osiedlach, niczym się nie wyróżniają i nikt im do drzwi nie puka z pytaniem, jak żyją. Pewnie jednak wiele z tych par nie pokaże się publicznie. Ze strachu. Ale już dość debatowania po domach. Cały pomysł opiera się na tym, że jesteśmy równoprawnymi obywatelami, więc musimy wyjść, pokazać się.

Czym miałyby się różnić związki partnerskie, konkubinaty i małżeństwa?

- Z punktu widzenia prawnego właściwie niczym, tylko nazwą. Dla wielu osób ważne są słowa. Małżeństwo w naszym narodzie katolickim ma konotacje religijne.

Dlatego debata w Sejmie nad ustawą o związkach partnerskich nie przeszła nawet za rządów SLD?

- Straciliby poparcie społeczne, bo małżeństwo zarezerwowane jest dla mężczyzny i kobiety. Pojawiają się kontrowersje dotyczące adopcji dzieci, chociaż osoby samotne pod różnymi obwarowaniami mają już do tego prawo. Dlatego być może trzeba poszukać innej formy. Po to jest ta debata. W wielu krajach istnieją inne rozwiązania, na przykład tzw. umowa PACS. Partnerzy spisują między sobą umowę w urzędzie stanu cywilnego albo przed notariuszem.

Dlaczego wielu parom homoseksualnym tak bardzo zależy na legalizacji związku?

- Myślę, że chodzi przede wszystkim o poczucie własnej wartości, o to, że stoi za mną partner, że mogę go przedstawić w pracy. Zwykle o swoich partnerach mówimy, że to koleżanki, koledzy, studenci, którzy ze sobą pomieszkują. Pamiętajmy, że to nie dotyczy tylko osób homoseksualnych. Nie musimy przejmować wzorców z innych krajów, możemy sobie wypracować własny.

Debata o związkach partnerskich rozpocznie się w sobotę o godz. 13 w Centrum Sztuki Filmowej w Katowicach. Udział wezmą: Yga Kostrzewa z Lambdy, Mariusz Kurc z Kampanii przeciwko Homofobii, Krystian Legierski z Zielonych 2004.


Polecamy: Tylko w Tychach do szkoły wpuszczą geja?


Małgorzata Goślińska

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - http://gazeta.pl © Agora SA
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,7435618,Tyl...

konto usunięte

Temat: KPH Śląsk o związkach

Marta Tryba:

- Myślę, że chodzi przede wszystkim o poczucie własnej wartości


Nie bardzo rozumiem w jaki sposób tzw. legalizacja związków opartych na nieprawidłowo ukierunkownym popędzie seksulanym ma wpłynąć na poczucie własnej wartości osób będących w tym związku?

"Walka" z uprzedzeniami społeczenymi nie polega na legalizacji określonych działań czy zachowań.

A właśnie w uprzedzeniach wobec osób homoseksulanych jest problem, a nie w samym homoseksualiźmie, który jest tylko wypaczeniem popędu seksulanego. I nie ma potrzeby dopisywania do tego żadnej ideologii.

Osoby dotknięte tym problemem (natury psychospołecznej) powinny mieć prawo do specjalistycznej terapii i wsparcia w zmaganiu się z trudnościami jakie niesie życie podobnie jak wiele innych grup ludzi np. niepełnosprawnych, chorych psychicznie czy umysłowo.

konto usunięte

Temat: KPH Śląsk o związkach

Kacper S.:
Marta Tryba:

- Myślę, że chodzi przede wszystkim o poczucie własnej wartości


Nie bardzo rozumiem w jaki sposób tzw. legalizacja związków opartych na nieprawidłowo ukierunkownym popędzie seksulanym ma wpłynąć na poczucie własnej wartości osób będących w tym związku?

"Walka" z uprzedzeniami społeczenymi nie polega na legalizacji określonych działań czy zachowań.

A właśnie w uprzedzeniach wobec osób homoseksulanych jest problem, a nie w samym homoseksualiźmie, który jest tylko wypaczeniem popędu seksulanego. I nie ma potrzeby dopisywania do tego żadnej ideologii.

Osoby dotknięte tym problemem (natury psychospołecznej) powinny mieć prawo do specjalistycznej terapii i wsparcia w zmaganiu się z trudnościami jakie niesie życie podobnie jak wiele innych grup ludzi np. niepełnosprawnych, chorych psychicznie czy umysłowo.


po prostu żal.pl
Robert Jacek Goliatowski

Robert Jacek Goliatowski Grafik, operator
dtp, Product
Manager,
dziennikarz...

Temat: KPH Śląsk o związkach

Nie bardzo rozumiem w jaki sposób tzw. legalizacja związków opartych na nieprawidłowo ukierunkownym popędzie seksulanym ma wpłynąć na poczucie własnej wartości osób będących w tym związku?

O tym, że nie rozumiesz, wie chyba już każdy przeglądający posty na tej grupie. Doskonale też wiemy, że nie chcesz zrozumieć - może więc po prostu odpuść sobie?
"Walka" z uprzedzeniami społeczenymi nie polega na legalizacji określonych działań czy zachowań.

Ależ właśnie dokładnie na tym polega, między innymi. Walka z segregacją rasową polegała między innymi na tym, że osoby czarnoskóre mogły zajmować wysokie stanowiska, w tym publiczne, które były wcześniej dla nich zgodnie z prawem niedostępne. To samo miało miejsce w przypadku walki o prawa kobiet - choćby danie im praw wyborczych. Legalizacja związków partnerskich byłaby dokładnie takim samym krokiem. Podobieństw jest więcej - tak samo, jak współcześnie niektórzy nie dopuszczają wizji takich związków, tak i jeszcze do początku XX wieku nie wyobrażano sobie, aby kobiety miały prawa wyborcze, zaś do końca XIX wieku uniemożliwiano kobietom edukację wyższą. I również wtedy tłumaczono to na wszelkie sposoby, włączając kwestie religijne i niby moralne.
A właśnie w uprzedzeniach wobec osób homoseksulanych jest problem, a nie w samym homoseksualiźmie

Tak. I najlepszym na to dowodem są twoje posty.
Osoby dotknięte tym problemem (natury psychospołecznej) powinny mieć prawo do specjalistycznej terapii i wsparcia...

Niewątpliwie osoby dotknięte problemem chorobliwej nietolerancji, zwłaszcza o podłożu religijnym, powinny mieć prawo (a nawet przymus) specjalistycznego leczenia.

konto usunięte

Temat: KPH Śląsk o związkach

Kacper S.:
Marta Tryba:

- Myślę, że chodzi przede wszystkim o poczucie własnej wartości


Nie bardzo rozumiem w jaki sposób tzw. legalizacja związków opartych na nieprawidłowo ukierunkownym popędzie seksulanym ma wpłynąć na poczucie własnej wartości osób będących w tym związku?

"Walka" z uprzedzeniami społeczenymi nie polega na legalizacji określonych działań czy zachowań.

A właśnie w uprzedzeniach wobec osób homoseksulanych jest problem, a nie w samym homoseksualiźmie, który jest tylko wypaczeniem popędu seksulanego. I nie ma potrzeby dopisywania do tego żadnej ideologii.

Osoby dotknięte tym problemem (natury psychospołecznej) powinny mieć prawo do specjalistycznej terapii i wsparcia w zmaganiu się z trudnościami jakie niesie życie podobnie jak wiele innych grup ludzi np. niepełnosprawnych, chorych psychicznie czy umysłowo.


Nie bardzo rozumiem co kogo to obchodzi z kim chce spędzić swoje życie jeśli obaj/obie wyrażamy na to zgodę, chęć i wielką ochotę?
Wypaczeniem nie jestem ja ani mój Partner, ale są nimi wszystkie oszołomy ze swoimi pouczeniami i moralizatorstwem. Nie im się wpierdalać w moje życie i nie im mówić jak ma mi być dobrze i z kim mam spędzić swoje życie.
Wiem, że polska psychologia jest zacofana i śmierdzi zapyziałą wiochą, ale na całe szczęście istnieje nauka psychologii w krajach oświeconych i do tego nie gromnicą i tam jakoś udało się wyjaśnić dlaczego homoseksualizm nie jest i nie może być zaliczany do chorób.
Jeśli są jakieś półmózgi z dyplomami psychologii uważające, że można zmienić orientację seksualną, to niech spróbują zmienić heteroseksualistę w homoseksualistę.

Zastanawiające jest to, że owi pseudo naukowcy i pseudo terapeuci sami często cierpią na problemy natury psychiatrycznej i muszą znaleźć jakieś ujście aby coś sobie udowodnić.
Tylko chuj wie co?

konto usunięte

Temat: KPH Śląsk o związkach

Janusz S.:
Nie bardzo rozumiem co kogo to obchodzi z kim chce spędzić swoje życie jeśli obaj/obie wyrażamy na to zgodę, chęć i wielką ochotę?
Wypaczeniem nie jestem ja ani mój Partner, ale są nimi wszystkie oszołomy ze swoimi pouczeniami i moralizatorstwem. Nie im się wpierdalać w moje życie i nie im mówić jak ma mi być dobrze i z kim mam spędzić swoje życie.
Wiem, że polska psychologia jest zacofana i śmierdzi zapyziałą wiochą, ale na całe szczęście istnieje nauka psychologii w krajach oświeconych i do tego nie gromnicą i tam jakoś udało się wyjaśnić dlaczego homoseksualizm nie jest i nie może być zaliczany do chorób.
Jeśli są jakieś półmózgi z dyplomami psychologii uważające, że można zmienić orientację seksualną, to niech spróbują zmienić heteroseksualistę w homoseksualistę.

Zastanawiające jest to, że owi pseudo naukowcy i pseudo terapeuci sami często cierpią na problemy natury psychiatrycznej i muszą znaleźć jakieś ujście aby coś sobie udowodnić.
Tylko chuj wie co?


:)
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: KPH Śląsk o związkach

Janusz S.:
Jeśli są jakieś półmózgi z dyplomami psychologii uważające, że można zmienić orientację seksualną, to niech spróbują zmienić heteroseksualistę w homoseksualistę.

Zastanawiające jest to, że owi pseudo naukowcy i pseudo terapeuci sami często cierpią na problemy natury psychiatrycznej i muszą znaleźć jakieś ujście aby coś sobie udowodnić.
Tylko chuj wie co?

1) Janusz, niesprawiedliwe zrównujesz całą polską psychologię z poziomem Kacpra. Są u nas też gwiazdy (co najmniej) europejskiego formatu
2) Nie wiem, czy wszyscy terapeuci cierpią na jakieś zaburzenia. Ale wydaje mi się, że osoby pewne własnej orientacji seksualnej nie czują potrzeby ingerowania w "te sprawy" u innych osób, pod warunkiem, że dotyczy to dwójki dorosłych, w pełni władz umysłowych osób. I że wszelakie stosunki nie wynikają z sytuacji przymusu/przestępstwa (gwałt/molestowanie/pedofilia/kazirodztwo)
3) Pewnie i da się komuś wmówić inną orientację seksualną (na naszej grupie <Antyklerykalni> pojawił się kiedyś specjalista od mrożenia jąder i masturbacji przy pornografii "po bożemu"). Ale po jaką cholerę...
4) Wolny kraj, każdy ma prawo do własnych zaburzeń osobowości: jak ktoś ma potrzebę, może się na taką terapię udać...

EDIT: Jeśli ktoś chce się pośmiać:
http://www.goldenline.pl/grupa/terapia-homoseksualizmuMaciek G. edytował(a) ten post dnia 08.02.10 o godzinie 11:40

Następna dyskusja:

Pierszy mail od moderatora ...




Wyślij zaproszenie do