konto usunięte

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Czy naprawdę dużo pieniędzy trzeba, by laptopy i internet były w każdej szkole? Czy stare komputery muszą zaśmiecać środowisko? W zeszłym tygodniu widziałem reportaż dwojga dziennikarzy z wizyty w przetwórni odpadów elektronicznych, w kraju trzeciego świata. Dzieci rozbijające stare płyty, silniki urządzeń AGD, moczące w żrących odczynnikach płytki drukowane, by odzyskać cenną miedź. Dziennikarze próbowali chwilkę popracować, on zmęczył się nad jednym z silników, ona poparzyła ręce odczynnikiem...
A przecież część tych płyt głównych pewnie działa... po prostu stała się przestarzała, nie "chodziły" na niej nowe gry wideo, nie działał dźwięk 5-ciokanałowy. A przede wszystkim najnowszy mainstreamowy system operacyjny był dla nich za ciężki do udźwignięcia. Dlaczego tych przestarzałych komputerów nie zainstalować w szkołach?

Mój test:
Jeśli nie działają na nim najnowsze systemy, to dlaczego nie taka konfiguracja:
Wary Puppy 5.2.2 (ściągamy ISO)
Za pomocą programu unetbootin instalujemy na pendrivie.
Uruchamiamy ponownie komputer, wciskając F12, pokazujemy, że chcemy wystartować z pendriva USB.
Ustawiamy rozdzielczość karty, ustawiamy dostęp do internetu (ja skorzystałem jedynie z kreatorów/wizardów dostępnych wygodnie na pulpicie (ikona setup), polską klawiaturę,
Doinstalowujemy operę (na stronie opery jest gotowy pakiet z rozszerzeniem deb.) Jest ona mniej wymagająca niż Seamonkey, przeglądarka dostarczana standardowo z Wary Puppy,
Większość potrzebnego oprogramowania jest już w pakiecie: edytor Abiword, Arkusz Gnumeric, przeglądarkę Operę.
Podczas zamykania wskazujemy miejsce, gdzie ma powstać wirtualna partycja naszego linuxa, na dysku twardym bądź w pozostałej przestrzeni klucza USB (ja tak zrobiłem).
Nie jestem informatykiem. Ten post napisałem pracując bez twardego dysku, z klucza usb 950MB i na starym poleasingowym laptopie Dell D600 (rok 2003). Wygodnie, w systemie okienkowym Wary Linux, dość łatwym do skonfigurowania dla laika, i najnowszej przeglądarce Opera. Czy nie jest to sposób na informatyzację naszych szkół? A szkół w krajach biednych?
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Świetny pomysł - za wyrzucenie złomu na śmietnik grozi mandat.

Upchajmy nic nie warty złom w szkołach.

Niech dzieci uczą się jak nie wyglądają nowoczesne komputery,
niech uczą się cierpliwości przy uruchamianiu systemu,
niech uczą się historii informatyki w Polsce.

Bezcenne !
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

pomysł na prezent dla teściowej: podarować jej stary telewizor :)
Dawid W.

Dawid W. Fight Club

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Maciej Filipiak:
Upchajmy nic nie warty złom w szkołach.
obsmarkałem się :)))))))))))))))))))

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Maćku, jeśli jakiejś placówki nie stać z takiego czy innego powodu na zakup sprzętu, to każdy sposób będzie lepszy, niż żaden. Na starszych maszynach, zwłaszcza pod systemami o dużym potencjale edukacyjnym (jak Linux, Win98), dzieciaki mają szansę nauczyć się czegoś, zamiast grać w gierki i biegać po sieci (bo wiadomo, że może to wolno działać w przypadku wypasionych gier flashowych na przykład). A komputer - przecież ten sprzed 10 lat nie różni się praktycznie od dzisiejszego. OK - dziś nie masz stacji dyskietek, wielu zapewne nie ma już zwykłego CDR/CDRW, brak modemów (chociaż czasem warto wiedzieć, jak sobie poradzić z takim modemem, by np. szybko zrobić przelew, gdy padła sieć), czy portu szeregowego (a można się nim naprawdę fajnie bawić i uczyć prostej transmisji danych - kiedyś mi to uratowało życie, taki prosty link przez terminal z Norton Commandera u kumpla, któremu trzeba było zrzucić backup paru ważnych plików, a nic więcej nie działało). Zależy gdzie potem te dzieciaki pójdą do pracy. W nowocześniejszych firmach i tak dostaną małą skrzyneczkę i elcedeka plus myszkę optyczną albo laptopa. W starszych firmach bądź państwowych placówkach mogą trafić niejednokrotnie na gigantyczny monitor ważący więcej niż oni sami i molocha pod biurkiem, który rzęzi zdychającymi łożyskami wiatraczka :]

Odnoszę subiektywne wrażenie, że na tych zabytkowych dziś maszynach można się było naprawdę fajnie pobawić - KOMPUTEREM. Pamiętam, jak się cieszyłem, jak sobie do portu równoległego podpiąłem przekaźniki przez tranzystory i sterowałem prostym programikiem różnymi urządzeniami o zadanej godzinie :) Zrób to samo z USB bez wykorzystania mikroprocesorów i lutowania elementów SMD... Pamiętam, jak podłączyłem moją zabytkową Nokię 3330 przez RS232, przekaźniki pod LPT i miałem "zdalne sterowanie komórką". W drugą stronę można było podpiąć czujnik np. dymu albo gazu i miałeś radiopowiadomienie o zagrożeniu wybuchem albo włamaniem. Groszowa sprawa, wymagająca nieco myślenia, ale bez doktoratu z elektroniki, a jaka fajna? :) Na pewno poziom wiedzy o sprzęcie dawniejszych userów był nieco większy, niż dzisiejszych (widzę to nawet po absolwentach informatyki, o zgrozo...). Dziś trudno ogarnąć te wszystkie nowości, komputer dziś to już nie "sacrum", tylko biznesowe narzędzie pracy, zresztą mieszczące się z powodzeniem w obudowie Nokii N900 (zresztą już zabytkowej, patrząc np. po nowych HTC :] )...

No dobra, poniosło mnie, bądźmy realistami, nikt nie poświęci tyle czasu dzieciakom na poznawanie informatyki. Ale i tak wiele rzeczy na nich zrobią! Open Office - niech się uczą formatowania tekstu i prostych obliczeń, choćby listy zakupów i i mesięcznego budżetowania w domu. GIMP i inne "painty" też pójdą. Nie każda fajna gra wymaga najnowszego sprzętu. Wiele starszych (ale czy przez to głupszych?) programów edukacyjnych i multimedialnych tez pójdzie na leciwym P-120 :) To mało?

Jeśli tylko ktoś tym dzieciakom pokaże, że komputer to nie tylko "skrzyneczka z ekranikiem do przeglądania YT i FB", to może coś z tego wyniosą, poznają historię techniki, a także rozwiną kreatywność przez próby wykorzystania komputera, nawet zabytkowego, do czegoś ciekawego. Nie potrzeba do tego najnowszem NVIDII z 4 wentylatorami.

A jeśli potem przesiądą się na nowoczesną maszynę, to raczej nie będą bardzo zagubione, bo intuicyjnie będą więcej rozumieć.

A tak - sprzęt gnije (bo nie ma najnowszego "ficzera"), a na zakup nowego nie stać.

Oczywiście nie mam na myśli komputera, w którym najszybszy jest wiatraczek procesora... Wszystko z głową i rozsądkiem.Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 16.12.11 o godzinie 14:21
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Zatrudniam właśnie na praktykach licealistę ze szkoły o profilu informatycznym.

Szkoła ma właśnie takie komputery.

Dzieciaki uczą się programowania w Pascal'u , w języku, który wyszedł z użycia w zeszłej dekadzie - a to dla informatyki cała epoka.

Niestety ani .NET ani Javy na tym sprzęcie nie odpalą. Szkoła wyrządza im więcej zła niż dobra.

W tym przypadku lepsze nic niż cokolwiek.
Michał K.

Michał K. Specjalista Oracle
PL/SQL.

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Maciej Filipiak:
Zatrudniam właśnie na praktykach licealistę ze szkoły o profilu informatycznym.

Szkoła ma właśnie takie komputery.

Dzieciaki uczą się programowania w Pascal'u , w języku, który wyszedł z użycia w zeszłej dekadzie - a to dla informatyki cała epoka.
do nauki programowania sie nadaje

Niestety ani .NET ani Javy na tym sprzęcie nie odpalą. Szkoła wyrządza im więcej zła niż dobra.
jak beda sobei radzić w pascalu to i poradza sobie z tym

W tym przypadku lepsze nic niż cokolwiek.

konto usunięte

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Maciej Filipiak:
Świetny pomysł - za wyrzucenie złomu na śmietnik grozi mandat.
Upchajmy nic nie warty złom w szkołach.

Do nauki programowania, pętli, deklarowania zmiennych ZX Spectrum nie było czymś nic nie wartym. Procesory montowane w tym komputerze do dziś pracują w zastosowaniach przemysłowych ze względu na swoją niezawodność.
Niech dzieci uczą się jak nie wyglądają nowoczesne komputery,

A jak wyglądają "nowoczesne"? W latach 90tych pracowałem na 386 ce i Venturze Publisherze pod DOS, był WordPerfect i Lotus 123.

Dzisiaj 90% ludzi korzysta z funkcjonalności, które dawały te programy. Pisze teksty, liczy budżety. Używa coraz droższych i coraz cięższych programów by
policzyć ten sam budżet, napisać ten sam tekst, rozwiązać ten sam problem programistyczny.
niech uczą się cierpliwości przy uruchamianiu systemu,

Puppy na starym uruchamia się szybciej niż Windows 7 na niejednym nowym.
niech uczą się historii informatyki w Polsce.
Bezcenne !

Mówię o komputerach, które jedyne, czego nie dają to możliwości korzystania z gier renderujących na żywo full hd, ale dają możliwość pisania, czytania, liczenia, korzystania z platform e-learningowych. I o zastosowaniu systemu, który uwzględnia starszy sprzęt przy nowszych zastosowaniach: głównie chodzi o przeglądarkę i odtwarzanie materiałów e-learningowych.Jacek K. edytował(a) ten post dnia 17.12.11 o godzinie 20:54

konto usunięte

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Maciej Filipiak:
Niestety ani .NET ani Javy na tym sprzęcie nie odpalą. Szkoła wyrządza im więcej zła niż dobra.

Pod Windows na starym sprzęcie? Nauka prostych rzeczy? Dla dzieciaków/licealistów?

Autoit (język do pisania skryptów i prostych aplikacji pod windows) i Scite (edytor).

Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek

To powinno hulać na starym sprzęcie.

Cechy języka (ze strony autoit) pogrubiłem atrakcyjne dla ucznia w szkole i przydatne w życiu codziennym:

Easy to learn BASIC-like syntax
Simulate keystrokes and mouse movements
Manipulate windows and processes
Interact with all standard windows controls
Scripts can be compiled into standalone executables
Create Graphical User Interfaces (GUIs)
COM support
Regular expressions
Directly call external DLL and Windows API functions
Scriptable RunAs functions
Detailed helpfile and large community-based support forums
Compatible with Windows 2000 / XP / 2003 / Vista / 2008 / Windows 7 / 2008 R2
Unicode and x64 support
Digitally signed for peace of mind
Works with Windows Vista’s User Account Control (UAC)Jacek K. edytował(a) ten post dnia 17.12.11 o godzinie 21:23

konto usunięte

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Panowie proszę nie robić z naszych szkół śmietników !
I jeszcze jedno: aby dany sprzęt znalazł się w szkole musi posiadać stosowne certyfikaty
a nie ot tak sobie z "ulicy".

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Ale na litość boską, jakich śmietników?

To, że ten chory świat czyni z komputera, który ma 5 lat "elektrośmiecia" nie oznacza, że ten sprzęt jest nic nie wart.

... no tak... Mój znajomy, patrząc na mojego, kupionego w 2007 lapka (HP Pavilion 9000) określił go mianem "złomku": "lol ten złomek jeszcze działa? To ma chyba z 4 lata już... nie myślałeś o lepszym sprzęcie?" A ja mu zadałem pytanie "do czego mi lepszy sprzęt? Na tym swobodnie pracuję jako programista, analityk, oglądam filmy, słucham muzyki, symuluję działanie układów elektronicznych itd. Działa świetnie, zarabiam na nim pieniądze. Jak przestanie wystarczać, to sobie kupię "taaaaaaki wypasiony". "No tak, ale ma już 4 lata i powycierał ci się lakier i stary już". Wytarty lakier był wyznacznikiem jakości sprzętu... Zareagowałem kurtuazyjnym milczeniem, by go nie urazić na tle inteligencji.

Ciekaw jestem, w jakim stopniu zostałaby na takich lekcjach wykorzystana moc mojego komputera z lat powiedzmy 2000. 10%? Chyba że do nauki 3D Studio, obrabiania MP3, albo analizy statystycznej danych, bądź symulacji modeli fizycznych. Word, Excel, IE bardzo szybko otwierał się na moim komputerze z Windows 2000, który miałem aż do 2005 roku i pisałem na nim dość złożone oprogramowanie (żeby nie było - nie w Pascalu, tylko Visual C++ 6, MFC 4.2, a także Macromedia Authorware do bodajże 7 włącznie) na potrzeby zakładu mojej uczelni - projekt Centrum Kształcenia Dystansowego. Pomijam fakt, że na komputerze z Windows 98 (czasy mojego LO) robiłem ojcu dość wymyślne wizytówki w Micrografx Designerze 4, bawiłem się dźwiękiem w SoundForge, a także przeglądałem multimedialne encyklopedie, które wtedy były bardzo popularne (Optimus). Bawiłem się także godzinami Corelem Photopaintem 5. Uruchamiał się i działał sprawnie, naprawdę :o

Jedyne, co go odróżniało od dzisiejszych "z zewnątrz" to myszka z kulką i tacka z napisem "CD RW" i może nieco "surowa" biała obudowa. A z tyłu dwa porty szeregowe i równoległy, zamiast 4 USB (choć USB także miałem, tylko jedynkę). Gdybym pod niego podpiął zgrabnego LCDka, bez wnikliwej analizy mało kto by się kapnął, że to stary sprzęt.

Chyba, że myślimy o graniu w szkole w "Farmville" albo Unreala, albo oglądaniu "nielegalnie pobranych treści multimedialnych w jakości HD" :] ... no to fakt, bez "grafy" i "proca" się nie obejdzie.

Poza tym nie mówimy o super nowoczesnych szkołach. Jacek wspomniał o krajach 3 świata, ale myślę, że w niejednej polskiej szkole z uboższych regionów nawet mój komp. z 2000 roku byłby nie do pogardzenia, żeby uczniom odpalić multimedialną encyklopedię, czy "ofisa do nauki".

Zresztą... jakiej nauki... widzę przysłane do firmy CVki w Wordzie, których autor nie ma pojęciu o formatowaniu stylami i jedzie równo spacjami i tabelkami tak wymyślnymi, że okulary spadają. Zatanawiam się, po co temu gościowi w ogóle w domu był Office? Mógł mi to w WordPadzie przysłać... Gdzie była ta nauka w szkole? I po co mu taki silny komp w domu, że ten Office mu działa? Ano do gier i do szybkiego przeglądania internetu. Ale tego w szkołach uczyć nie musicie - każdy dzieciak dziś nauczy się tego samodzielnie.

Jeśli rozmawiamy o nauce programowania to gimnazjaliści i ci w LO spokojnie odpalą C++ Buildera, Delphi, czy VC++. Zresztą, jak pamiętam, na moim kompie z procem P3 1.2GHz spokojnie działał .NET Visual C# 1.1 (pierwszy kupiony przeze mnie soft :] ), więc nie przesadzajmy. Nie muszą startować od 4.0 i Visual Studio 2010 opartego o WPFa. Wystarczy im spokojnie nawet SharpDevelop, odpalany z pendrive'a.

Proszę, podawajcie zagadnienia, na poziomie szkoły ponadpodstawowej, których nie można rozwiązać na komputerze z prockiem powiedzmy 1-2GHz, 1GB RAMu i Windows 2000 albo XP (bądź jakikolwiek Linux, byle niezbyt przeładowany). Przypominam, że mechanika kwantowa, rachunek różniczkowy wielu zmiennych czy programowanie multimediów to czasy raczej studiów kierunkowych. Przypominam też, że YouTube istnieje już od ładnych kilku lat, a to oznacza, ze te kilka lat temu ludzie też na swoich archaicznych kompach komponowali filmy np. w VirtualDubie czy innym edytorze. A zatem dało się, prawda?

PS: przypomniało mi się. Uważam, że w szkołach powinno się także uczyć wykorzystania "alternatywnych" programów i systemów. A to z kilku przyczyn:

1. gdy rodziców ucznia nie stać na silniejszy komputer i oryginalne oprogramowanie "wiodącej firmy"
2. by pokazać, że w dzisiejszych czasach nie trzeba być piratem - istnieją tony darmowego ekwiwalentnego i często optymalnie napisanego oprogramowania, które ruszy nawet na wolnym kompie, nie kosztuje nic, pozwala nawet rozpocząć własną działalność bez wydawania dużych funduszy na soft i silny sprzęt
3. by nauczyć korzystać z wielu różnych narzędzi służących do tego samego, a nie tylko jednego, "wiodącego". Nie zawsze to "wiodące" jest pod ręką, intuicja w zakresie tego, "jakie są ogólne zasady działania takich programów" będzie wówczas bardzo pomocna.
4. by mieć wybór i umieć dobierać sobie narzędzia do pracy, a nie pracę do narzędzi.
Jacek K.:
Autoit (język do pisania skryptów i prostych aplikacji pod windows) i Scite (edytor).

Zaje**sty :) Podpowiem w pracy w dziale wdrożeń, na pewno się przyda do automatyzacji różnych rzeczy :)Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 17.12.11 o godzinie 23:38

konto usunięte

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Barbara K.:
Panowie proszę nie robić z naszych szkół śmietników !

Na razie robimy śmietnik z krajów trzeciego świata, z naszego otoczenia i z naszej planety.
Urządzeniami, które są w pełni funkcjonalne i mogłyby uczyć. Jednak nie wytrzymują presji marketingu i pogoni za najnowszym, najlepszym... za standardem, bo teraz wszyscy muszą mieć najnowszy pakiet biurowy, by napisać ten sam tekst, wysłać ten sam list?
I jeszcze jedno: aby dany sprzęt znalazł się w szkole musi posiadać stosowne certyfikaty
a nie ot tak sobie z "ulicy".

Czy nasza inercja i biurokracja nie spowoduje, że kraje biedne, które jednak będą miały dość odwagi by tanim kosztem się zinformatyzować, które stworzą spójną platformę e-learningową, zmobilizują do używania Open Source (zamiast kosztownego Microsoftu czy Applea), nas po prostu wyprzedzą? Indie? Chiny?...Jacek K. edytował(a) ten post dnia 18.12.11 o godzinie 00:01

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

No może nie wyprzedzą, ale na pewno zawstydzą. O ile w zakresie swej niezamożności i przy szeregu problemów egzystencjalnych postawią na informatyzację. Głupio wtedy będzie troszkę, że oni mogą, a my babramy się w biurokracji i wydajemy krocie na coś, co mamy praktycznie za grosze. Zresztą Indie już zawstydzają świat chociażby swoim programem e-learningowym NPTEL. Ciekawe, że mają tam system kast i niesprawiedliwości społecznej, ubóstwo jest powszechne, kraj skrajnych kontrastów i biedy, a jednak zrobili coś takiego, że nam tylko otworzyć usta i podziwiać.

Co do opensource - jest w tym wielka moc, ale jednak... MS i Apple oferuję dużą wygodę pracy w swych systemach. W życiu nie zamieniłbym Excela na OO Calca, a Worda na OO Write, podobnie jak SQL Server czy Oracle na MySql. Pracowałem także jakiś czas na MacOS i do dziś mam szczękę w dole, jeśli chodzi o wygodę pracy. A to właśnie wygoda, zaraz obok możliwości decyduje o sukcesie - łatwości z jaką wykonamy naszą pracę, ile włożymy w to wysiłku, jak bardzo nas to zmęczy bądź zachowa nasze siły.

Ale to oczywiście wyłącznie w sytuacji, gdy korzystamy z takich narzędzi do pracy zawodowej, a nie okazjonalnie piszemy jakiś dokument, robimy listę sobotnich wydatków w hipermarkecie, czy poprawiamy fotki z wakacji. Tutaj opensource jest po prostu niezastąpione, zwłaszcza, gdy nasz szczupły portfel skłania nas ku "download keygen and rip this soft now".

PS: Jacku, a SLAXa znasz? Uratował mi życie tyle razy, że nie liczę już :) Mogę Ci podesłać listę przydatnych modułów, łącznie z narzędziami do łączenia się z netem przez modemy 3G i przez Bluetooth (sieć PAN, np. z palmtopa) i OOO/LibreO.Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 18.12.11 o godzinie 00:14

konto usunięte

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Panowie w wielu sprawach macie rację.W pełni się z Wami zgadzam.Sprzęt,który mam w szkole pewnie nie jest już super najnowocześniejszy.My też czasami pozbywamy się starego.A więc problemy mamy te same.

Ale : to,że robimy śmietnik z krajów trzeciego świata,z naszego otoczenia i naszej planety to nie jest argument aby robić "śmietnik" ze szkół.Pracuję w szkole już 28 lat i w tym jestem dyrektorem 18 lat.Rzeczywiście ze sposobów,które proponujecie korzystałam jakieś 15 lat temu.Żeby coś mieć i pokazać uczniom.No cóż...różnie bywało...a uczciwość darczyńców...szkoda słów.
W chwili obecnej od dobrych paru lat każda szkoła,która tylko chciała mogła otrzymać pracownię informatyczną w ramach programu ministerialnego.Właśnie szkoły małe,wiejskie miały pierwszeństwo.Szkoły duże już zapewne mają po dwie takie pracownie w zależności od potrzeb.
Więc to nie jest tak,że w szkołach nie ma!!W ramach programów gminnych najbiedniejsze rodziny otrzymały sprzęt do domu i bezpłatny podłącz internetu na 5 lat.Więc też nie jest żle.Przynajmniej mówię jak to wygląda na moim "podwórku".

A te certyfikaty akurat w tym zakresie p.Jacku to nie biurokracja a bezpieczeństwo uczniów.

Poruszacie Panowie bardzo ważne sprawy,chcecie rozwiązywać problemy ale włączanie w to szkoły jako jeden ze sposobów wyjścia z sytuacji nie jest dobrym pomysłem.

Z wyrazami szacunku Basia

konto usunięte

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Maciej Filipiak:
Zatrudniam właśnie na praktykach licealistę ze szkoły o profilu informatycznym.

Szkoła ma właśnie takie komputery.

Dzieciaki uczą się programowania w Pascal'u , w języku, który wyszedł z użycia w zeszłej dekadzie - a to dla informatyki cała epoka.

Niestety ani .NET ani Javy na tym sprzęcie nie odpalą. Szkoła wyrządza im więcej zła niż dobra.

jak ktoś się nauczy zasad programowania w jednym języku, to na drugi się bez problemu przerzuci. Chodzi o zrozumienie zasad.
W tym przypadku jest to oczywiście trudniejsze bo jak ktoś się nauczył tylko programowania strukturalnego, to obiektówki na dzień dobry nie opanuje.
Problem który poruszyłeś dotyczy moim zdaniem w większej mierze naszej kadry nauczycielskiej, a nie sprzętu. Programowania w C++ można się nauczyć nawet na najstarszym sprzęcie. Wszakże i samo C++ jest stare. Co do kadry, to za takie pieniądze jakie daje szkoła, to fachowców się nie zatrudni.
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie.

na dziadowskim sprzęcie visual basica będą się uczyli programować

Jasne, jeżeli ktoś opanuje Pascala to z .NET też sobie poradzi

nie rozumiem tylko - po co ma tracić czas na Pascala ?
Michał K.

Michał K. Specjalista Oracle
PL/SQL.

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Maciej Filipiak:
Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie.

na dziadowskim sprzęcie visual basica będą się uczyli programować

Jasne, jeżeli ktoś opanuje Pascala to z .NET też sobie poradzi

nie rozumiem tylko - po co ma tracić czas na Pascala ?
Nie wiem na ile zajmujesz sie programowaniem, ale dla mnie oczywistym jest ze do obiektowki powinien siadac ktos kto ma juz przynajmniej jakies podstawy programowania opanowane, to zwyczajnei bardziej obszerna działka i zwyczajnie trudniejsza, abstrachujac od jego korzysci czy ich braku w pewnych zastosowaniach, .net i java obiektowosc wymuszają, wiec puszczanie na to pole minowe zielonych jest bezsensowne. Poza tym ilosc klas nawet tych podstawiowych dostarczanych przez producenta jest kosmiczna, co powoduje ze nowy jest zalany przez nie i zwyczajnei sie gubi. W pascalu nie ma takiego problemu.
Dla nie programistów analogia:
Dzieciaki na lekcji muzyki ucza sie spiewac w miare melodyjnie a nie sa sadzane odrazu do kwartetu smyczkowego.

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Jakoś rzesze programistów były wychowywane na C, i QuickBasicu (był częścią DOSa bodajże 5, albo ciut wcześniej, nie pamiętam już dokładnie) czy Clipperze, Turbo Pascalu, a jednak polscy programiści należą do światowych elit.

Miałem kilka książeczek do nauki programowania, w tym właśnie w Pascalu i były tam naprawdę fajne zadania i bardzo czytelne rozwiązania. Właśnie to była potęga Pascala - skupiało się tylko na rozwiazaniu zadania, a nie skakanie po tysiącu metod składowych kolekcji implementującej IEnumerable :D Żadnych nadmiarowych bibliotek, okienek, toolboxów, kreatorów, proste jak drut środowisko tekstowe, nie trzeba było na początku programu "pięćdziesięciu usingów/importów/#includów". Siadasz i programujesz rozwiązanie problemu. No może odrobinkę było zachodu z grafiką BGI, bo trzeba było zainicjować sterownik i podać tryb graficzny, zbudować projekt w modelu pamięci large i zlinkować z biblioteką graphics.lib, ale potem już programowało się naprawdę prosto.

OK, dajmy im tego .NETa czy Javę, każmy podpiąć się do bazy danych i wyświetlić listę rekordów. Ale to nie programowanie, to kilka kliknięć i "zbindowanie datasetów z gridami". I tylko powiększymy i tak już liczne pokolenie "programistycznych pokemonów", które nie potrafią odwrócić stringa w miejscu, bo "trzeba jakieś pętle robić". No cóż - "RAM is cheap and thinking hurts".

Właśnie dla celów edukacyjnych i "rozrywkowych" fajnie by było mieć te "archaiczne porty" i pokazać im, jak można przesyłać dane między komputerami po porcie szeregowym (taki prosty czat), albo jak migać diodami podpiętymi do portu równoległego. Albo "popiszczeć" głośniczkiem (sound/delay to wszystko, czego potrzebował Pascal czy C) i napisać sobie "pianinko". Na pewno byłoby ciekawsze, niż wyświetlanie w gridzie listy rekordów z bazy danych.

Ale OK, możemy tak zrobić. Ale wtedy nie nazywajmy tego programowaniem, bo te dzieciaki po prostu "poskładają klocki", nie mając nawet pojęcia co łączą z czym i jak to działa. Nazwijmy to np. "tworzeniem formularzy w MS Access", albo "tworzenie makr w Excelu" - a ogólnie "automatyzacja zadań podczas pracy z komputerem", "komputer jako narzędzie w biurze". Możemy pokazać coś takiego na kilku lekcjach, by je do czegoś zachęcić, że programowanie to nie tylko "programy konsolowe" i "nudne algorytmy", że to bardzo szeroka dziedzina, która dotyczy także programowania mikroprocesorów w mikrofalówkach i sterowników przemysłowych sterujących pracą elektrowni jądrowej. Te zajęcia powinny być dostosowane do wieku i poziomu dzieciaków, ale trzeba ciągle pamiętać, że łatwo będzie te zajęcia po prostu skopać. A nawet, jeśli ktoś postanowi iść najnowsze technologie, to bez jaj, że na kompach sprzed kilku lat temu nie można uruchomić Eclipse'a czy SharpDevelopa.

A programowanie NAPRAWDĘ obiektowe (a nie "z użyciem obiektów") raczej wykracza poza zdolności abstrakcyjnego myślenia przeciętnego gimnazjalisty. Ba, wykracza poza poziom wielu znanych mi programistów z długim stażem, przy czym sam posypuję także swoją głowę popiołem. Podkreślam - programowanie obiektowe, a nie "korzystanie z klas w programie".

Na wszystko jest właściwa kolejność nauki, bez tego uczymy się "jak papuga", nie rozumiejąc, co robimy.

-------
PS: osoby spoza branży proszę o wybaczenie "technobełkotu", ale skoro pojawił się wątek programowania i kwestii z tym związanych, to ciężko tego uniknąć, chcąc wykazać pewne rzeczy.Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 19.12.11 o godzinie 17:03
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

Maciej Filipiak:
Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie.

na dziadowskim sprzęcie visual basica będą się uczyli programować

Jasne, jeżeli ktoś opanuje Pascala to z .NET też sobie poradzi

nie rozumiem tylko - po co ma tracić czas na Pascala ?

Macieju, nie wiem, gdzieś Ty widział młodzież, która ma takie umiejętności ;-)
Z mojej perspektywy: nie potrafią wykorzystać 90% funkcji w Excelu, napisanie formuły, która by policzyła równanie Pfaffla ( takie proste mnożenie i dzielenie, używane w określaniu zmian ekspresji genu między grupami...) to dla nich horror. Zaraz - w ogóle nie potrafią liczyć. To, że można zmusić DOWOLNY arkusz kalkulacyjny do przeliczenia stężenia procentowego na molowe jest wielkim odkryciem. Starsze sprzęty, gdzie zaprogramowanie analizy wymaga wpisania kilku komend? Zapomnij. http://www.r-project.org/ ? Zapomnij.
Niech oni się na czymkolwiek uczą. Bo kolejnego nie zniosę. Ano właśnie - autokorekta w edytorach tekstu też ich przerasta. Tabele przestawne są wrogiem.
Basica chcesz uczyć?????
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Czy wiecie co się dzieje z elektrośmieciami? Moja karta...

A może jeżeli nie szkoły, to domy dziecka (również te rodzinne) ? Może w "domach kultury" pracownie komputerowe dla emerytów?
Przecież na "oswojenie się" z komputerem i, jak już przedmówcy pisali, naukę podstawowych czynność (pisanie, formatowanie, proste arkusze kalkulacyjne czy wyszukanie czegoś w Internecie) naprawdę nie potrzeba najnowocześniejszego sprzętu i najnowocześniejszech programów.



Wyślij zaproszenie do