Maciej
Kościelniak
psycholog, coach,
nauczyciel
akademicki
Temat: Desperacja...?
Wiele się pisze i mówi o tym, jak rozpocząć własną działalność gospodarczą, na co zwracać uwagę, jak odnieść sukces... Jak to się dzieje, że nikt kandydatów na przedsiębiorców nie ostrzega przed realiami w opłacaniu faktur?!?!Przyznam, że piszę ten post w stanie totalnej desperacji... Kolejny klient próbuje właśnie szukać "dziury w całym", aby nie zapłacić części faktury (pomimo wcześniejszej akceptacji usługi). Nieopłacone faktury mogę liczyć obecnie w dziesiątkach tysięcy złotych, będąc jednocześnie czasami zmuszonym prosić o tysiąc złotych pożyczki, aby terminowo opłacić swoje zobowiązania i podatki... O głupia uczciwości!
To nie tylko Polacy - jak zapewne sądzi część z was. Wśród moich dłużników są też obcokrajowcy. Granice nie mają znaczenia - powstaje chyba nowy typ przedsiębiorców, którzy swój pierwszy milion zarabiają na nie-płaceniu należnych faktur. Prawo niestety im całkowicie sprzyja: wierzyciel musi udowodnić przed sądem, że nie jest przysłowiowym wielbłądem - zanim prawo zadziała. A nawet jeśli zadziała, pojawi się wyrok - to kolejna niespodzianka u komornika... Dowiadujemy się, że jesteśmy na 14-stym miejscu w kolejce złożonych roszczeń do danej firmy - i w praktyce mamy zapomnieć o ściągalności długu...
Mam ochotę teraz właśnie rzucić wszystko w diabły... i zostać psim fryzjerem. Lubię zwierzaki, kurs groomingu kosztuje tysiąc złotych, potem można założyć osiedlowy gabinet i kasować po 30zł od psiaka. Pieniądze bezpieczne, rachunek uiszczony zaraz po usłudze, bez iluzorycznych faktur z odroczonym terminem płatności. Zarobek minimalny - ale bezpieczny. A wyższe studia, ukończone szkolenia, doświadczenie, sprzęt... wszystko wyrzucić i zapomnieć. Ewentualnie kontynuować jako charytatywne hobby dla ubogich - finansowo wyjdzie na to samo co praca zarobkowa, a przynajmniej satysfakcja większa...