Rafał Szewczak

Rafał Szewczak Twój nauczyciel
coachingu - Pomaga
zbudować
prosperującą ...

Temat: Koncepcja jednosesyjnego coachingu

Moshe Talom we współpracy z Michałem F. Hoytem i Robertem Rosenbaumem stworzyli koncepcję jednosesyjnej psychoterapii.

Talom zauważył ciekawą rzecz przyglądając się statystykom leczenia w USA. W amerykańskich klinikach psychiatrycznych 20 do 57% pacjentów poprzestaje na jednej sesji, a w niektórych stanach nawet 80%.

Skoro terapia może zacząć się i skończyć na jednej sesji, postanowił nadać pewne ramy organizacyjne tym bardzo krótkim procesom terapeutycznym. Taka powstała terapia w jednej sesji (single-session therapy - SST).

Założenia terapii:
* zająć się jednym problemem pacjenta
* liczyć na proces rozwojowy pacjenta i na jego system obronny oraz na pomyślne zmiany w jego sytuacji życiowej
* upewnić pacjenta o możliwości ponownego spotkania w razie potrzeby

Struktura SST:
1. przygotowanie sesji - poprzedzający terapię wywiad z otoczeniem pacjenta
2. właściwa sesja trwająca 50 minut
3. telefoniczna katamneza - kilka miesięcy po odbytej terapii, cel - zorientowanie się o skutkach terapii, stymulowanie pozytywnych uczuć pacjenta i ewentualnej decyzji o ponownym podjęciu terapii

Co myślicie o koncepcji jednosesyjnych coachingów?Rafał Szewczak edytował(a) ten post dnia 07.08.10 o godzinie 22:00
Magdalena Kozioł

Magdalena Kozioł Pani od sensu ||
Coach. Superwizor
coachingu. Trener.

Temat: Koncepcja jednosesyjnego coachingu

Rafał Szewczak:
Talom zauważył ciekawą rzecz przyglądając się statystykom leczenia w USA. W amerykańskich klinikach psychiatrycznych 20 do 57% pacjentów poprzestaje na jednej sesji, a w niektórych stanach nawet 80%.

Pytanie, czy to "poprzestaje" zawiera w sobie element sukcesu? Czy po tej jednej sesji pacjent odczuł/zmotywował się/doprowadził (niepotrzebne skreślić) do trwałej zmiany w życiu, czy też po prostu przyszedł tylko raz z różnych przyczyn?

Co myślicie o koncepcji jednosesyjnych coachingów?


Wydaje mi się że ta koncepcja może być pomocna dla klientów o bardzo wysokiej gotowości do zmiany. >>Znam swój problem, wiem mniej więcej co mam zrobić, ale potrzebuję "kopa w d..ę"<<. Czyli dosyć wąskiej grupy.

Co do słuszności podejścia w niektórych przypadkach, nie mam żadnych wątpliwości. Sama doświadczyłam, że czasami wystarczy jedno zdanie, a w głowie różne rzeczy układały mi się same i to często w dosyć zaskakujący dla mnie wzór. Cała sztuka polega na tym, żeby trafić w ten moment, kiedy pacjent/klient jest najbardziej podatny i gotowy, a celne słowa brzmieć będą w jego głowie jak dzwon.

Wyobrażam sobie, że przy odpowiedniej informacji, na taki jednosesyjny coaching zgłaszać się będą osoby, które już mają w sobie wystarczającą gotowość do wykonania pierwszego kroku na nowej drodze życia. A jeśli nie - zawsze można delikwenta odesłać do innej formy pracy nad sobą.

Jako nie-coach być może bredzę, ale takie myśli mi się nasunęły :)

Zachwyca mnie ergonomika tej koncepcji - minimum pracy, maksimum efektu. Czy masz może dane dotyczące skuteczności tej koncepcji?
Michał Bloch

Michał Bloch MCC ICF, Mentor
Freelancerów
/www.wolnylancer.pl
Mentor...

Temat: Koncepcja jednosesyjnego coachingu

Coachowie prowokatywni nieraz pracują w systemie dwusesyjnym. :)

Podpisuje się pod tym co napisała Magda, ale zauważam też jedną, wg mnie zasadniczą, różnicę pomiędzy SST a SSC (single session coaching).

Mianowicie terapia to "wychodzenie na prostą", dorównywanie do prawidłowego funkcjonowania. To jakby powrót do homeostazy, który jest zakorzeniony w ludzkim organizmie.
Zgodzę się, że wystarczy jedna sesja w terapii i zmiany powinny następować same. To tylko rozpoczęcie procesu, umożliwienie organizmowi powrotu do stanu równowagi. To też wsparcie środowiska, mentalne myślenie o sobie, że muszę "wyzdrowieć".

Jednakże w coachingu często chodzi o to, żeby osiągać ambitne cele. Robić to szybciej i sprawniej, z większą świadomością siebie i rzeczywistości. Istota jest więc nieco inna. Oczywiście tutaj też może wystarczy jedna sesja, to co pisze Magda, zapadka w głowie, coś się otwiera i nagle postrzeganie świata się zmienia diametralnie.

Niejednokrotnie jednak coach jest towarzyszem klienta na drodze do osiągania długofalowych celów, gdzie sesje są niejako kamieniami milowymi i stanowią moment na przyjrzenie się gdzie jestem i co muszę zrobić, co zmienić, co mnie ogranicza.

Taka relacja to wyciskanie 200% normy. Klient decyduję się zrealizować swoją wizję, która jest złożona i czasem stawia na głowie całe życie klienta, w wielu obszarach równolegle.
Marcin Lehmann

Marcin Lehmann Dyrektor Oddziału
Radom Nowodworski
Estates

Temat: Koncepcja jednosesyjnego coachingu

Moim zdaniem jednosesyjny coaching to nie koncepcja ani nie fikcja.
Tak jak pisze Magda - człowiek musi - MUSI - być nastawiony "pro" , czyli mieć świadomość problemu, pytania, dylematu i MUSI chcieć to zmienić.
Niejednokrotnie jako COACH byłem świadkiem jednosesyjnego Coachingu. Zgodnie z założeniem:
* zająć się jednym problemem pacjenta
* upewnić pacjenta o możliwości ponownego spotkania w razie potrzeby
Jeden problem - jest. Ogranicza to pracę Coacha i zamyka sesję w krótkim czasie. Upewnienie pacjenta o możliwości ponownego kontaktu to moim zdaniem "furtka" by nazywać Coaching - jednosesyjnym. Bo co jeśli zadzwoni? Czy traktujemy to nadal jako jedną sesję? Czy już drugą? (to taka mała dygresja)

Reasumując - dla mnie to jedynie zmiana nazewnictwa... Zamiast Coachingu wielosesyjnego mamy wiele Coachingów jednosesyjnych. Co to zmienia? W moim odczuciu NIC. Tak jakbyśmy w trakcie wielu sesji na każdej z nich zajmowali się odrębnym problemem. I tu nasuwa mi się kolejne przemyślenie: czy każdy problem można traktować osobno skoro dotyczą one tej samej osoby? Myślę że zazwyczaj są one ze sobą tak czy inaczej powiązane...więc wracamy do punktu z początku akapitu - teoria i koncepcja coachingu jednosesyjnego to jedynie zmiana nazwy i podzielenie problemów na osobne sesje.

Ponadto - czy o tym że Coaching jest jrdnosesyjny decydujemy my czy klient? Bo jeśli Klient - to ok (jeśli powstaje problem nr 2 podczas jednej sesji to nazywamy go "problemem kolejnego spotkania" czyli kolejnego jednosesyjnego coachingu), jeśli natomiast o tym ma decydować Coach - to nie podoba mi się to jako ingenrencja pt."a ten temat zostawmy na inne spotkanie, dziś zajmiemy się sprawą X".

Po tym co tu napisałem - teraz wydaje mi się, że ogólnie koncepcja ta pachnie pewnego rodzaju "sztucznością", a jednosesyjny coaching to poprostu coaching który UDAJE się zakończyć podczas jednego spotkania. Oto moja wizja tego.

pozdrawiam
Michał Bloch

Michał Bloch MCC ICF, Mentor
Freelancerów
/www.wolnylancer.pl
Mentor...

Temat: Koncepcja jednosesyjnego coachingu

Tak mi wpadło na gorąco :) :

Coaching wielosesyjny to przecież taki, w którym klient pracuje przede wszystkim między sesjami, a spotkania z coachem to jedynie przystanki. Cała robota "odwalana" jest przez klienta pomiędzy.

Natomiast coaching jednosesyjny to taki, w którym klient pracuje z coachem tylko jedną sesję, potem coaching odbywa się już bez udziału coacha. :P
Marcin Lehmann

Marcin Lehmann Dyrektor Oddziału
Radom Nowodworski
Estates

Temat: Koncepcja jednosesyjnego coachingu

No tak. Teraz mi to pasuje.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Koncepcja jednosesyjnego coachingu

Rafał Szewczak:
Co myślicie o koncepcji jednosesyjnych coachingów?

Nie nadają się na wszystkie problemy, natomiast przeważająca większość moich klientów pracuje ze mną przez 1-2 dwugodzinne sesje i ma dobre wyniki. Ostatnio testowałem nawet eksperymentalnie sesje półgodzinne i nawet w takim okresie czasu można uzyskać ciekawe wyniki. Nie ze wszystkim oczywiście, ale jak dotąd potwierdzona skuteczność takich sesji to ok. 75% z uzyskanych odpowiedzi z feedbacku. (Feedback udało się uzyskać od 80% osób biorących udział w pracy).
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Koncepcja jednosesyjnego coachingu

A, warto mieć też na uwadze kwestie finansowo/marketingowe. Coaching jednosesyjny jest dla dużo gorszym rozwiązaniem dla coacha, ponieważ koszt zdobywania nowych klientów (zarówno pracy jak i wydatków) zdecydowanie rośnie.

Czysta matematyka - psychoanalityk który przyjmuje klienta z góry na 5-15 lat może sobie pozwolić na branie od klienta dużo mniejszych kwot niż terapeuta jednosesyjny, bo przez tych co najmniej 5 lat nie musi inwestować czasu w zdobywanie kolejnego klienta na miejsce tego.
Rafał Szewczak

Rafał Szewczak Twój nauczyciel
coachingu - Pomaga
zbudować
prosperującą ...

Temat: Koncepcja jednosesyjnego coachingu

Rzeczywiście ze sprzedażowego punktu widzenia, jednosesyjny coaching mógłby być mało atrakcyjny. Musielibyśmy na przykład wyeliminować bezpłatne sesje próbne, które mogą być kosztem wartym poniesienia, jeśli staramy się sprzedać wielosesyjny proces.

Myślę też o tym, co napisałeś Marcinie - że zamiast o coachingu wielosesyjnym, mówimy o wielu jednosesyjnych coachingach. Raczej nie o to chodzi.

Chodzi o założenie już na samym początku, że relacja może zakończyć się tylko na jednej sesji. I z takim założeniem zabierać się do pracy, jakby to miała być jedna, jedyna sesja. Nawet jak Klient mówi, kupuję proces, to i tak na następnej sesji może się nie pojawić. Skoro tak, to wykorzystajmy maksymalnie mocno - to co na pewno mamy - tę sesję "tu i teraz".
Dariusz Andrzej Dopierała

Dariusz Andrzej Dopierała Specjalista
psychoterapii
uzależnień, asystent
rodziny, c...

Temat: Koncepcja jednosesyjnego coachingu

Jednosesyjny coaching...
Przy założeniu, że sesja jest miniprocesem, jak najbardziej tak. Jednak jeżeli założymy, że proces coachingu trwa również pomiędzy sesjami, to już nie jest to takie pewne.

Owszem, można osiągnąć efekt podczas jednej sesji, jednak dotyczy to (z mojego doświadczenia):
- jednostkowych problemów(planowanie, asertywność, motywacja),
- przy coachingu dyrektywnym, ponieważ jeśli Klient jest najważniejszy, szuka rozwiązań w sobie (coach nie idzie na skróty), wgląd i działanie (ich połączenie, przełożenie) - wymagają czasu.

Oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania :) Spotykam w sieci ogłoszenia o coachingu interwencyjnym, sam też czasem stosują. Jak zawsze, chodzi o cel, a ten określa Klient, ewentualnie Sponsor.Dariusz Andrzej Dopierała edytował(a) ten post dnia 31.08.10 o godzinie 14:19
Michał Bloch

Michał Bloch MCC ICF, Mentor
Freelancerów
/www.wolnylancer.pl
Mentor...

Temat: Koncepcja jednosesyjnego coachingu

Zastanawiam się jak jednosesyjny coaching będzie wpływał na klienta zmotywowanego, wiedzącego czego chce i do czego dąży, a jak na klienta, który "wie, że coś chce, ale nie do końca wie co", któremu pewnie potrzebne jest większe uświadomienie.

Gdzie jest niuans? Czy chodzi o motywację (ale przecież w jednym i drugim przypadku motywacja jest - chcę coś zrobić)?

Ciekawe byłoby przestudiowanie case'a o tym co dzieje się potem :)
Dariusz Dopierała:
Jednosesyjny coaching...
Przy założeniu, że sesja jest miniprocesem, jak najbardziej tak. Jednak jeżeli założymy, że proces coachingu trwa również pomiędzy sesjami, to już nie jest to takie pewne.

Owszem, można osiągnąć efekt podczas jednej sesji, jednak dotyczy to (z mojego doświadczenia):
- jednostkowych problemów(planowanie, asertywność, motywacja),
- przy coachingu dyrektywnym, ponieważ jeśli Klient jest najważniejszy, szuka rozwiązań w sobie (coach nie idzie na skróty), wgląd i działanie (ich połączenie, przełożenie) - wymagają czasu.

Oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania :) Spotykam w sieci ogłoszenia o coachingu interwencyjnym, sam też czasem stosują. Jak zawsze, chodzi o cel, a ten określa Klient, ewentualnie Sponsor.Dariusz Andrzej Dopierała edytował(a) ten post dnia 31.08.10 o godzinie 14:19

Następna dyskusja:

Rodzaje coachingu




Wyślij zaproszenie do