Fryderyk Schiller

Fryderyk Schiller Dyrektor
Zarządzający
(VMAX!!!!!)

Temat: Marillion

no to Panowie dadzą czadu mam nadzieję na koncertach,

co myślicie o nowej płycie?

Singiel jest ok
Jacek Łączyński

Jacek Łączyński Deployment Analyst

Temat: Marillion

Witam,
ja niestety nie przepadam za Marillion i zanm tylko pierwsze plyty z Fishem,
teraz interesuje mnie raczej koncert Van Der Graaf Generetaor w Bydgoszczy

Pozdrawiam
Paweł Sikora

Paweł Sikora senior associate,
Kubas, Kos,
Gałkowski - Adwokaci
sp. p....

Temat: Marillion

Ja miałem okazję posłuchać nowej płyty w całości. No i delikatnie mówiąc nie jest dobrze. Chyba najlepsze lata mają już za sobą. Aczkolwiek wszystko to kwestia gustu oczywiście...Ale mam nadzieję, że koncert w Krakowie będzie udany (bo się wybieram :) )

Temat: Marillion

Moim zdaniem płyta jest ok. i nie można porównywać twórczości Marillion z Fishem, bo to krótko rzecz ujmując "inna bajka".
Płyty przyjemnie sie słucha. Ma swój urok, sączy się z głośników i płynie. 52 minuty klasy samej w sobie. To dobry album MARILLION, równy i przystępny. Można się czepiać, że brak tu dawnej energii i charyzmy Fish'a (ja sam nie mogę sie do dzis przekonać do Hogarta w roli wokalisty tego zespołu), ale ta płyta brzmi zgrabnie i broni sie swoim klimatem.

PS Byłem na ubiegłorocznym koncercie w Krakowie i musze przyznać, że Marillion zdecydowanie lepiej wypada na płytach niż na koncertach...nie jest to Już kapela koncertowa, dlatego nie wybieram się na ich koncert, za to nie moge się doczekać pażdziernikowej wizyty FISH'a:)
Stefan Sękowski

Stefan Sękowski tłumacz, publicysta,
Student, Uniwersytet
Marii Curie-Skł...

Temat: Marillion

Nową płytę w skali 1-5 oceniam na 3 i to bynajmniej nie dlatego, że Fish nie śpiewa ;). Ciężko mi znaleźć w niej utwory, które złapałyby mnie za serce, całość z resztą jakoś tak plumka sobie w tle, niż wciąga. Co do koncertów - czekam na Fisha w moim rodzinnym mieście na jesieni.

konto usunięte

Temat: Marillion

Niestety Marillion bez Fisha to już nie to samo. I tej wersji będę się trzymał ;)
Fryderyk Schiller

Fryderyk Schiller Dyrektor
Zarządzający
(VMAX!!!!!)

Temat: Marillion

Artur N.:
Niestety Marillion bez Fisha to już nie to samo. I tej wersji będę się trzymał ;)
powiedziałbym inaczej, Fish bez Marillion'u to jest porażka

konto usunięte

Temat: Marillion

Fryderyk S.:
Artur N.:
Niestety Marillion bez Fisha to już nie to samo. I tej wersji będę się trzymał ;)
powiedziałbym inaczej, Fish bez Marillion'u to jest porażka

A tu się też zgodzę a wiesz jak powstał ten problem i czemu się rozstali ? Bo ja wiem .. ;)
Paweł Ś.

Paweł Ś. konstruktor
elektronik, TRAX
Elektronik

Temat: Marillion

Marillion z Fishem to już historia, która nigdy nie zmartwychwstanie i ten rozdział wypadałoby zamknąć.
Marillion bez Fisha to znakomita muzyka. Z wokalami bywało różnie. Na początku było tak sobie (gdyż sporo utworów było pisanych nieco pod Fisha - większość płyty "Seasons End" powstała, gdy Fish był jeszcze w zespole). Ale potem zespół osiągnął charakterystyczny styl. Nawet wokalnie wypadli znakomicie.
A Fish solowy to od 1994 roku po prostu wrak Fisha.
Porównanie Marbles vs Fields of Crows to zdecydowana porażka Fisha. "Marbles" to rewelacyjny album Marillion, zaś "Field of Crows" to moim zdaniem jedna z najsłabszych płyt Fisha. Płyta jest po prostu tragiczna.
O ile porównanie pierwszych płyt Marillion z Hogarthem z solowymi płytami Fisha było trudne, gdyż jedne i drugie wydawnictwa trzymały wysoki poziom, to później płyty solowe Fisha były coraz słabsze i w większości nie dorównywały płytom Marillion. Choć Fish miał trochę przebłysków typu "Raingods with Zippos" czy "Fellini Days", które spokojnie mogły konkurować z wydanymi w tamtych czasach płytami Marillion ("Marillion.com" i "Anoraknophobia" to jedne ze słabszych płyt zespołu).

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Marillion

[author]Paweł
Marcin B.

Marcin B. Analityk Data
Mining, Freelancer

Temat: Marillion

Zgadzam sie z przedmówcą - to, co ja uwielbiam w Marillion (starym), to melodie, mnóstwo pokręconych, chwilami niemal psychodelicznych dźwięków. Nowsze płyty, nawet jeszcze z Fishem, szły już w stronę tradycyjnego rocka, czy nawet poprocka, opartego bardziej na feelingu wokalisty niż jakichkolwiek instrumentalnych eksperymentach.

Solowe płyty Fisha są pozbawione "pazura", różnych dziwnych wycieczek instrumentalnych, a Marillion z Hogarthem bardziej przypomina Coldplay niż oryginalny Marilion. A to już nie moja muzyka.

konto usunięte

Temat: Marillion

Marcin B.:
Zgadzam sie z przedmówcą - to, co ja uwielbiam w Marillion (starym), to melodie, mnóstwo pokręconych, chwilami niemal psychodelicznych dźwięków. Nowsze płyty, nawet jeszcze z Fishem, szły już w stronę tradycyjnego rocka, czy nawet poprocka, opartego bardziej na feelingu wokalisty niż jakichkolwiek instrumentalnych eksperymentach.

Solowe płyty Fisha są pozbawione "pazura", różnych dziwnych wycieczek instrumentalnych, a Marillion z Hogarthem bardziej przypomina Coldplay niż oryginalny Marilion. A to już nie moja muzyka.

Lepiej bym tego nie ujął ;)
Marcin Wojciech W.

Marcin Wojciech W. Architekt Procesów

Temat: Marillion

Jako fan Marillion byłem na koncercie w Krakowie, żałując poprzedniego promującego "Marbles", który sobie odpuściłem - no i tym razem zamiast hali "Wisły" klub "Studion" - to już o czymś świadczy...
Niestety muszę się zgodzić z przedmówcami, ten zespół lata świetności ma niestety za sobą, za bardzo grają dyskotekę po prostu i to było boleśnie odczuwalne na tym koncercie.
Zabrakło więcej fragmentów z "Brave", czy chociażby coś "klasycznego" lub bardziej rozbudowanego (kto pamięta "White Russian" brawurowo zagrany i zaśpiewany na koncercie w hali "Korony" ładnych już parę lat temu? I to nie był M. z Fish-em, żeby ktoś nie myślał!). Nawet "Easter" na bis nie uratował sytuacji. To jest teraz zespół miotający się pomiędzy popem (dosyć udana płyta "This Strange Engine") a czymś, co zawsze ten zespół wyróżniało - np. "Marbles". Niestety, fanów takich jak ja czekających na ten "pazur", ten "czad" czekało rozczarowanie w postaci papki, której tytułów już nawet nie znam, a która rozmyła koncert zupełnie.
A do czego to prowadzi? Taka anegdotka na koniec:
Stoimy przed wejsciem do klubu, gdzie oprócz kolejki (niezbyt zresztą długiej) kręcą się różni kolesie, jak to na miasteczku studenckim bywa. Podsłuchana wymiama zdań:
- Ty, zobacz jakiś koncert jest!
- Taa... Marillion. Co to jest? Nigdy nie słyszałem!
- Ja też nie...

Nic dodać, nic ująć.
Pozdrawiam wszystkich fanów klasycznego Marillion!
Numer jeden, absolutny i niepodważalny: Fugazi :)

konto usunięte

Temat: Marillion

No witam Pana Marcina.
Niestety z wielkim bólem muszę koledze przyznać rację. Koncert był "średnio" (gdzie średnio w cudzysłowiu jest i tak dane na duży wyrost) udany. I faktycznie, nawet "Easter" był niczym wystygły kotlet po głównym daniu, a szkoda bo (zapo)dany na talerzu podczas tego obiadu nieco wcześniej pewnie miałby lepszy smak. Współczesny koncertowy Marillion grający nowe kawałki jest dla mnie ciężkostrawny, a poszczególne utwory są na żywo faktycznie z jednej strony do siebie łudząco podobne, a z drugiej... cóż... mające mało wspólnego z tym, co lubiliśmy dawniej. I podobnie jak Marcin, uważam, że i za czasów Hoggiego były płyty bardzo udane, mające ów niesamowity klimat, który powodował przyjemne mrowienie w okolicach karku (Brave, Marbles, czy chociażby pierwszy krążek po rozstaniu z Fishem, gdzie z perspektywy czasu Steve wcale nie był takim "Univited guest", jak to konkludował onegdaj nieodżałowanej pamięci Tomek Beksiński).
Marcin, pamiętam również ten koncert na Koronie, i tak samo żałuję, że nie miałem możliwości posłuchać na żywo Marbles. Mam jednak gdzieś na dnie serca cichą nadzieję, że nie był to ostatni raz, gdy trasa koncertowa ruszyła po wydaniu czegoś, co my tygryski lubimy najbardziej.

konto usunięte

Temat: Marillion

Marcin Wojciech W.:
Jako fan Marillion byłem na koncercie w Krakowie, żałując poprzedniego promującego "Marbles", który sobie odpuściłem - no i tym razem zamiast hali "Wisły" klub "Studion" - to już o czymś świadczy...
Niestety muszę się zgodzić z przedmówcami, ten zespół lata świetności ma niestety za sobą, za bardzo grają dyskotekę po prostu i to było boleśnie odczuwalne na tym koncercie.
Zabrakło więcej fragmentów z "Brave", czy chociażby coś "klasycznego" lub bardziej rozbudowanego (kto pamięta "White Russian" brawurowo zagrany i zaśpiewany na koncercie w hali "Korony" ładnych już parę lat temu? I to nie był M. z Fish-em, żeby ktoś nie myślał!). Nawet "Easter" na bis nie uratował sytuacji. To jest teraz zespół miotający się pomiędzy popem (dosyć udana płyta "This Strange Engine") a czymś, co zawsze ten zespół wyróżniało - np. "Marbles". Niestety, fanów takich jak ja czekających na ten "pazur", ten "czad" czekało rozczarowanie w postaci papki, której tytułów już nawet nie znam, a która rozmyła koncert zupełnie.
A do czego to prowadzi? Taka anegdotka na koniec:
Stoimy przed wejsciem do klubu, gdzie oprócz kolejki (niezbyt zresztą długiej) kręcą się różni kolesie, jak to na miasteczku studenckim bywa. Podsłuchana wymiama zdań:
- Ty, zobacz jakiś koncert jest!
- Taa... Marillion. Co to jest? Nigdy nie słyszałem!
- Ja też nie...

Nic dodać, nic ująć.
Pozdrawiam wszystkich fanów klasycznego Marillion!
Numer jeden, absolutny i niepodważalny: Fugazi :)

Z tym "czadem" to bym nie przesadzał :). Od czasów pierwszego (i o ile mnie pamięć nie myli jedynego) festiwalu zespołów progresywnych, który miał miejsce już ponad dekadę temu w warszawskiej "Stodole" słowo "czad" kojarzy mi się nader pejoratywnie za sprawą "pałkarza" grupy Annalyst, dla którego wszystko w muzyce to był "czad", "ten czad", "no wiecie, czad", itp...

konto usunięte

Temat: Marillion

To straszne jak wygląda Fish. Steve Hogarth jest o rok młodszy a wygląda o niebo lepiej. Fish przypomina schorowanego człowieka.
Nie ma co ich porównywać, bo każdy jest na swój sposób wyjątkowy. Głos H. jest liryczny, a Fish śpiewa tak jak by chciał całą swoją złość do życia wykrzyczeć światu.
Krzysiek D.

Krzysiek D. tłumacz z jęz.
angielskiego

Temat: Marillion

Fish wygląda tak, jak wygląda, bo się naturalnie starzeje, i na pewno nie przypomina schorowanego człowieka.

Natomiast Hogarth... cóż, botoks i farba do włosów robią swoje.

Zanim ktoś wyskoczy nie na temat: lubię i Marillion z Fishem, i z Hogarthem - za solowym Fishem raczej nie przepadam (chociaż udało mu się nagrać kilka fantastycznych utworów).

Temat: Marillion

Krzysiek Drozdowski:
Fish wygląda tak, jak wygląda, bo się naturalnie starzeje, i na pewno nie przypomina schorowanego człowieka.

Natomiast Hogarth... cóż, botoks i farba do włosów robią swoje.

Eh...a mówi się, ze to my kobiety nie dźwigamy konfrontacji z atrakcyjniejszymi od nas przedstawicielkami naszej płci...A tutaj...no proszę..jakie złośliwości zazdrośnika...')

Steve Hogarth...z farbą do włosów czy też bez...boski!!:)

pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Marillion

Steve Hogarth...z farbą do włosów czy też bez...boski!!:)
Gone with the wind - IMHO.

konto usunięte

Temat: Marillion

Byłam na ich koncercie na krakowskich wiankach. Syf, kiła i mogiła...

Następna dyskusja:

Marillion




Wyślij zaproszenie do