Przemysław Ponczek

Przemysław Ponczek Inspektor, Urząd
Miejski, prawnik

Temat: "Punkt (pole czuciowe) Hussona" - Co to jest?

Witam,

Mam pytanie tj. czy Ktoś z Państwa podczas lekcji śpiewu, pracy zawodowej lub dydaktycznej, naukowej zetknął się z pojęciem „PUNKTU HUSSONA” i czy uważacie tego typu określenie za wokalnie przydatne?

Pojęcie to dotyczy zalecanego przez niektórych Pedagogów kierowania dźwięku na punkt Hussona, który miałby znajdować się wewnątrz ust, na środkowym lub przednim paśmie podniebienia twardego nad górnymi zębami, w różnej od nich odległości. Wychodząca ze strun głosowych, kierująca się w stronę ust i przechodząca przez to miejsce fala dźwiękowa miałaby wywoływać szczególny rodzaj odczucia, podrażenienia (stąd: pole czuciowe) właśnie na błonie śluzowej sklepienia lub przedniej części podniebienia twardego. Zarazem miałaby zaś pobudzać, wzbudzać rezonans wszystkich wyżej położonych i sąsiednich części kostnych czaszki (np. cała szczęka, żuchwa, zęby, kości nosa, oczodoły, skronie, czoło, pokrywa czaszki) wywołując drgania cząsteczek powietrza w wewnętrznych, pustych zatokach (jamach, komorach)naszej głowy (nosowej, sitowej, czołowej itp).

Pozdrawiam :)Przemysław Ponczek edytował(a) ten post dnia 07.09.10 o godzinie 08:44

konto usunięte

Temat: "Punkt (pole czuciowe) Hussona" - Co to jest?

Moze raz. Na zajęciach z anatomii i fizjologii narządu glosu i słuchu. Ale kto by sie tym przejmował w zyciu zawodowym,gdy czasem ma sie 0,5 sek. na reakcje. Rzeczy,o których wiedza z perspektywy czasu do śpiewania nie jest potrzebna. Wszystkie istotne odruchy nalezy wykonywać jak odruch Pawłowa-bezwarunkowo. :-)
Przemysław Ponczek

Przemysław Ponczek Inspektor, Urząd
Miejski, prawnik

Temat: "Punkt (pole czuciowe) Hussona" - Co to jest?

Dziękuję serdecznie za odpowiedź:)
Jak więc widzę z Pani wypowiedzi, punkt Hussona nie jest raczej jakimś problemem pedagogicznym, o którym opowiada się studentom Akademii Muzycznych?
Problem ten jednak mimo wszystko - dzięki Raoulowi Hussonowi - stał się on naukowym, o czym wiele czytałem w różnych książkach czy też czasopismach.

A oto przykład z piśmiennictwa wokalnego:

„Następnym etapem w procesie fonacji jest stworzenie w jamie ustnej odpowiednich warunków dla przepływu fali dźwiękowej. Polega to na podniesieniu podniebienia miękkiego, tzw. ziewnięcie, z równoczesnym obniżeniem krtani i skierowaniu fali na punkt czuciowy Hussona znajdujący się na podniebieniu twardym za zębami. Całą trudnością w nauce śpiewu jest trafienie w ten punkt. Pozwala to na optymalne przeniesienie drgań do rezonatorów głowowych: jamy ustnej i zatok. Rezonans, jaki w ten sposób powstaje, nazywamy śpiewaniem <na MASKĘ>. Odczuwany jest on w okolicach nosa i oczu. Dźwięk taki w połączeniu z rezonansem piersiowym (klatka piersiowa, tchawica) posiada dużo wysokich alikwotów przez co jest dźwięczny, a tym samym nadaje się do wykorzystania na dużej scenie. Śpiewak śpiewający tzw. wysoką pozycją w pełni wykorzystuje rezonatory głowowe i może bez problemu śpiewać przy akompaniamencie orkiestry, gdyż zawsze będzie nad nią górował (…) Metody nauczania śpiewu według Raul’a Hussona (…) Metoda czuciowa. Oparta jest ona na teorii pól czuciowych. Husson podczas swych badań zauważył, że podczas fonacji przez energię kinetyczną głosu zostają podrażnione pewne odcinki aparatu, nazwane przez niego polami czuciowymi. Zjawisko to odczuwane jest jako drgania rezonacyjne wynikające z przepływu doznań czuciowych do centralnego systemu nerwowego, a potem do kory mózgowej. Odczucie rezonowania pojawia się dopiero wtedy, gdy natężenie dźwięku przekroczy określoną wartość. Wyodrębnił on dziewięć pól czuciowych: podniebienie twarde i miękkie, tylna ściana gardła, krtań, kości górnej części twarzy, tchawica, klatka piersiowa w okolicach mostka, przepona, tłocznia brzuszna. Nauka tą metodą polega na akceptacji przez pedagoga dźwięku wydanego przez ucznia w prawidłowym procesie fonacji. Uczeń zapamiętuje odczucia fizyczne towarzyszące wydawaniu poprawnego dźwięku i próbuje je odtworzyć przy każdym kolejnym powtórzeniu. W metodzie tej kwestie słyszenia schodzą na drugi plan. Jest to doskonały sposób radzenia sobie w zmiennych warunkach akustycznych lub śpiewania koncertów bez uprzedniej próby, ponieważ wrażenia słuchowe są względne, zaś wyćwiczone odczucia przy wydobywaniu dźwięku zawsze takie same. Metoda ta gwarantuje nam, że nigdy nie zostaniemy zwiedzeni przez mylne wrażenia słuchowe (…) Błędy górnej części aparatu głosowego. 1) głos cofnięty. Błąd ten spowodowany jest nadmiernym powiększeniem tylnej części jamy rezonacyjnej, tzw. nadmiernym kryciem dźwięku. Fala dźwiękowa nie odbija się od punktu Hussona tylko od tylnej części podniebienia. Wynikiem tego jest ciemny, ciężki, fałszywy (zbyt niski), tubalny i dramatyczny dźwięk. Niemożliwe jest filowanie głosu, a skala jest bardzo ograniczona. Błąd ten powstaje w początkach edukacji, w trakcie nauki podnoszenia podniebienia miękkiego. Potocznie mówi się, że dźwięk <idzie> do tyłu za <ziewniętym> gardłem. Gdy tylko uczeń opanuje odruch <ziewania>, to znaczy stanie się on odruchem bezwarunkowym w trakcie śpiewu, jak najszybciej trzeba rozpocząć eliminację tego błędu, bo utrwalony, trudny jest do usunięcia, a poza tym hamuje rozwój techniki. Pozbywamy się go przez przesunięcie fali dźwiękowej tak, aby odbijała się ona od punktu Hussona w przedniej części podniebienia. Objawem prawidłowego odbicia fali jest znacząca zmiana barwy na jaśniejszą, poszerzenie skali, zwiększenie możliwości operowania głosem oraz większa dźwięczność. Pomocne w osiągnięciu tego celu jest rozszerzenie skrzydełek nosa podczas śpiewu, uniesienie w górę mięśni policzków oraz uśmiech z lekkim ukazaniem górnych zębów. W trudnych przypadkach można pomóc sobie dłońmi przy podnoszeniu mięśni policzków. Grymas jaki powstaje na twarzy nie jest układem mimicznym docelowym, a jedynie sposobem wyprowadzenia głosu na pozycję. Po znalezieniu we własnej świadomości prawidłowego toru przepływu dźwięku, nadmierne napięcia mięśni twarzy samoczynnie ulegają redukcji. Niebezpieczeństwem tego ćwiczenia może być podświadome usztywnienie dolnej szczęki, która powinna być luźna i lekko cofnięta oraz skłonność do opuszczania podniebienia miękkiego, które musi być uniesione. Podczas wyprowadzania cofniętego głosu na pozycję pomocne są sugestie działające na wyobraźnię typu: „śpiewanie na przednie zęby”. Wyobrażanie sobie dźwięku, który przepływa przed nosem wąskim, jasnym strumieniem itp.” Monika Kucińska (śpiewaczka- dop. PP), Podstawy wiedzy wokalnej dla dyrygentów chóralnych i nauczycieli emisji głosu, Kraków 2006, s. 13, 16-19).

Osobiście uważam jednak, że faktycznie reakcje psychofizyczne, jakie mają miejsce podczas śpiewu są tak błyskawiczne, że po prostu nie ma czasu na zastanawianie się na tym czy trafiłem, czy też nie trafiłem w jakiś tam 'punkt Hussona'? Z drugiej jednak strony zauważyłem, że faktycznie podczas śpiewu odczuwa się rezonansową koncentrację dźwięku gdzieś w rejonie twardego podniebienia (wewnatrz ust nad językiem) za czy też nad kilkoma przednimi zębami ('jedynkami', czy też siekaczami), w rejonie wylotu z ust. Ale jest to już rezonans spontaniczny i o różnym jego nasileniu w zależności od wysokości lub niskości danego dźwięku. Poza tym jak myślę nie jest on jedynym miejscem rezonacyjnym, bo przecież nie rezonuje tylko sama przednia, czy też środkowa część podnienienia twardego, czy też nawet wyłącznie 'maska" (rejony kostnej obudowy nosa, oczodołów, brwi, policzków), prawda? Głos udźwięcznia się przecież w niemal całej czaszce (np. na/pod pokrywie-sklepieniu czaszki, w rejonie kości ciemieniowej, czołowej, na skroniach, czasem na potylicy).

Następna dyskusja:

Callas jest dobra na wszyst...




Wyślij zaproszenie do