Temat: musical a opera
Przedewszystkim opera w swoim założeniu ma wyrażać akcję li i jedynie muzyką. Tu zatem akcję "posuawją" dialogi czy rozmowy prowadzone w recytatywach (czyli śpiewnej deklamacji), a o uczuciach mówią arię i inne pieśni czy numery zespołowe. Opera skupia się w bardzo wąsko zakrojonej przestrzeni, akcję opery wyraża też często głównie muzyka, którą stymuluje instrumentacja (w moim odczuciu przynajmniej). Ale najważniejsze wydaje mi się to, o czym już wspomniałam. Opera to umuzycznienie w każdym calu. Nawet próby Mozarta czy Wagnera, póżniej Bizeta i innych, które miały na celu wprowadzanie dialogów mówionych, nie dały takiego efektu jaki usłyszymy w musicalu. Dialogi w operze to wyjątek, przerywnik, wtrącenie. Opera to wyśpiewanie uczuć, oddanie ich dźwiękiem.
Nie mówię, że musical tego w ten sposób nie robi. Ale musical to krok, który postawiono wręcz lata świetlne po operze. Musical wyrasta z opery, a jednak nie są oni bliźniaczym rodzeństwem. Piosenka, muzyka w musicalu pełni już zgoła inną funkcję. To te "arie" z opery - zatrzymuje akcję, obraca jakiś jej fragment i ubiera w muzykę. Natomiast akcja posuwa się dzięki zupełnie teatralnym/filmowym dialogom i rozwoju. Oczywiście, tak to widzę ogólnie. Istnieje sporo musicali na pewno, które opierają się głównie na muzyce, nie mówię, że nie. Ale jednak różnica z operą jest dość spora. Prostym przykładem może być choćby "Sound of Music" z Julie Andrews. Piosenki tutaj to muzyczna ilustracja: do nauki muzyki dzieci, to rozważań o odejściu z zakonu, do odkrycia uczucia miłości itd. Cała reszta - to akcja filowa. Natomiast muzyka instrumentalna, która często pojawia się w tle (np. przy ucieczce rodziny Fontrapp z Zakonu) pełni rolę soundtracku, podkładu muzycznego. Bohaterowie nie słyszą jej, jest ona wzmocnieniem emocji, służy widczowi. W operze, boaterowie podporządkowali by się tej muzyce, lub wykonywali śpiewany numer zespołowy.