Temat: Kolizja? na oblodzonej drodze - kto winny..? PILNE

Witam taka sytuacja:

Jadę Seicento ulicą o dwóch pasach ruchu w przeciwnych kierunkach. Ulica o nachyleniu jadę w dół. Przede mną jest pusto! Na ostatnich 20 / 30 m przed skrzyżowaniem widzę, że mój pas to jeden lód i znając możliwości Seicento wiem, że będą kłopoty z wyhamowaniem na szklance. Naciskam hamulec wóz jedzie jak po maśle. Mam dow yboru ryzykować że wjadę w auta stojące w korku na prostopadłej ulicy lub delikatnie zjechać lewym bokiem auta do środka jezdni bo przeciwny pas jezdni jest już odmarznięty. Wybieram tę drugą możliwość i zjeżdżam delikatnie aby lewymi kołami złapać podłoże. Prędkość ok 10km/h może nawet mniej.
Przede mną przejście dla pieszych i skrzyżowanie. Wylot w ulicę (główną) nie ma rozjazdu na dwa pasy. Po środku podwójna ciągła, która w tym momencie była absolutnie zaśnieżona i niewidoczna.
Widzę także że dość blisko mnie z tyłu jedzie inne auto. W moim samochodzie jedzie też 11 letni syn. Mówi "żeby tylko w nas nie wjechało".
Wyhamowując już niemal do zera powoli wracam na swój pas zwłaszcza, że w przeciwnym kierunku wjeżdża w tę uliczkę inne auto. W tym momencie słyszę klakson i widzę po swojej prawej stronie auto które jechało za mną. Uderza lusterkiem w moje lusterko odchylają je w kierunku przodu Seicento. Patrzę w okno widzę pieklącą się młodą dziewczynę. Ponieważ w głowie mam to, że przepisy mówią, że zawsze winny jest ten kto jedzie z tyłu (brak odstępu, niewyhamowanie itd) rezygnuję z jakiejkolwiek rozmowy czy oglądania odchylonego lusterka bo widzę czuję i słyszę, że nic się nie stało. Besztam kobitę przez zamknięte okna słowami "co ty wyprawiasz głupia babo", Mając absolutne przekonanie o jej winie i mając kilka minut na dowiezienie syna do szkoły rezygnuję z wysiadania i ględzenia o ewentualnej jej winie bo auto to grat i nie warto robić halo z niczego. Wrzucam zatem lewy kierunek i skręcam w lewo - ktoś s głównej mnie wpuszcza. . Za mną jedzie jakieś inne auto które mnie wpuściło. Potem ta kobita co przestawiła mi lusterko. Ruch jak zwykle, prędkość normalna w granicach 50kmh.
Dojeżdżamy do końca głównej, Ja na rondzie jadę w lewo ona w prawo. Odwożę syna pod szkołę wychodzę z uta i i sprawdzam. Nic... Odgięte lusterko wraca na swoje miejsce i tyle.
Nie widzę żadnych rys na błotniku, drzwiach. Lusterko ukruszone od lat (seicento ma 20 lat). Jakieś rysy na zderzaku także od lat od wjeżdżania do ciasnego garażu. Widać, że to otarcia o betonowy mur. Nowych rys czy śladów lakieru innego auta BRAK!
Po piętnastu minutach zapominam o sprawie. Ot zwykły incydent bez żadnych szkód. Olać.

Dwa dni temu (po 12 dniach od zdarzenia) dzwoni ciotka, że dostała wezwanie na policję wraz z samochodem jako świadek zdarzenia drogowego. Ma 87 lat, nigdy nie miała wypadku ani chyba nawet mandatu. Nerwy płacze itd...
Pierwsze co mi przyszło do głowy to że to coś z fotoradaru bo kilka dni wcześniej mierzył mnie fotoradar ITD na obwodnicy Kościerzyny choć tym samochodem ciężko jechać szybciej jak 100km/h.
Niestety nie to!

Okazało się, że owa pańcia zgłosiła to zdarzenie do PZU (gdzie ubezpieczone jest Seicento) a oni na Policję.

Jestem święcie przekonany, że nie ma tym zdarzeniu jakiejkolwiek mojej winy. Babka nie zachowała bezpiecznej odległości, zapewne także pojechała po lodzie i aby uniknąć uderzenia w tył mojego Seicento wjechała próbowała mnie ominąć po prawej stronie. Trzepnęła lusterkiem i tyle.

Samochód nie jest moją własnością. Jest mojej ciotki. Pożyczyła na dobicie do końca roku OC i na złom. Jej OC,
Niestety w dniu zdarzenia auto nie miało ważnych badań technicznych. Tu mea culpa, nie sprawdziłem a pojechałem. Sprawdziłem już jednak, że OC pokrywa ewentualną szkodę jak najbardziej. Badania techniczne samochód dostał wczoraj. Jest całkowicie sprawny.

Pytania:

Kto winny..??

Jakie konsekwencje...??
Michał Romanowski

Michał Romanowski Senior Buyer ABB

Temat: Kolizja? na oblodzonej drodze - kto winny..? PILNE

Witam,

Obawiam się, że tutaj może być jednak Twoja wina.
Wracając (powoli) na swój pas, powinieneś się upewnić, czy z Twojej prawej strony nie jedzie żaden pojazd. Z opisu, który przedstawiłeś wynika, że auto uderza swoim lewym lusterkiem, w Twoje prawe, a więc było już na pewnej wysokości Ciebie.
Wygląda to jakbyś wymusił pierwszeństwo - jadący z prawej strony ma pierwszeństwo.

W takich sytuacjach najlepiej porozmawiać z drugą stroną zdarzenia i wyjaśnić sytuację.

Poza mandatem grozi Tobie też regres od ubezpieczyciela (np. zwrot kosztów naprawy auta z własnej kieszeni a nie z OC) za ucieczkę z miejsca wypadku. Tutaj oczywiście kwestia dyskusyjna, czy faktycznie można mówić o ucieczce.

Sprawa może oczywiście zakończyć się zupełnie inaczej - kwestia przedstawienia sprawy i zebranego materiału dowodowego: monitoring, ślady uszkodzeń, zeznania świadków.
Paweł T.:
Wyhamowując już niemal do zera powoli wracam na swój pas zwłaszcza, że w przeciwnym kierunku wjeżdża w tę uliczkę inne auto. W tym momencie słyszę klakson i widzę po swojej prawej stronie auto które jechało za mną. Uderza lusterkiem w moje lusterko odchylają je w kierunku przodu Seicento. Patrzę w okno widzę pieklącą się młodą dziewczynę.
Michał Pietrykowski

Michał Pietrykowski Prawnik - właściciel
Versus Odszkodowania
i Doradztwo Prawne

Temat: Kolizja? na oblodzonej drodze - kto winny..? PILNE

Dodam tylko, że wiele zależy od tego, czy zmieniłeś pas ruchu, czy tylko zbliżyłeś się do środka pasa ruchu, po którym jechałeś. Jeżeli to 2, to inny pojazd nie może Ciebie wyprzedzać po prawej stronie a więc wina tamtej kobiety.

Niestety, jak zauważył mój przedmówca - zawadziliście siebie lusterkami a więc była już na Twojej wysokości. .. Na pewno przydałby się jakiś szkic sytuacyjny, bo możliwe że mylnie interpretujemy Twój opis.

Następna dyskusja:

Kolizja drogowa - kto jest ...




Wyślij zaproszenie do