Temat: Używane auto do 25 tyś. - marka/model/miejsce zaukpu?
Co do dyskusji w której grzechem by było nie zabrać głosu...
Sławomir Błaszak:
[...] w środowiskach wykształciuchów - w których się obracam - dominują auta o spokojnym charakterze, Mondeo, Octavie, Avensisy etc. Z aut tego rodzaju nie wychodzą dźwięki typu ,,umpa - umpa", nie sa obwieszone tandetnymi tuningowymi akcesoriami, czego nie da się powiedzieć o przeciętnej BMW. O moim aucie nikt nie opowiada dowcipów typu ,,jak zrobić sałatkę z buraka? Wrzucić granat do BMW". Za to pojazdami niezbyt cenionych przeze mnie marek przyjeźdżają do mnie tzw. ,,dziunie" - po zgodę na widzenia ze swoimi amantami, chwilowo ,,wolnymi inaczej" za kratami.Podstawowy pojazd w tej branży to BMW serii 5, w wieku 8-12 lat.Strój-dres+dodatki.
Po tej wypowiedzi, odchodząc od motoryzacji, obawiam się o Pana profesjonalizm zawodowy - bo uprzedzeniami i dyskryminacją wieje na co najmniej 1/4 mili:)
Pojazdami tej samej marki-tyle że o niebo nowszymi - jeżdżą ludzie interesu, i tych szanuję. Tyle że oni kupują te auta jako nowe - prosto z salonu, a nie od handlarzyy auto-tandety, a sprzedają po 3-6 latach i zmianiają na nowsze.
Szanujący się businessman wybierze kompromis - nie kupi nówki z salonu na którą będzie musiał czekać nie wiadomo ile, a jak tylko wyjedzie z salonu 20% wartości samochodu pójdzie się...
Kupi auto od dilera, pół roczne, mające 1000km na liczniku, już o te 20% tańsze.
Wyjątek tutaj stanowią politycy, ale oni nie wydają swoich pieniędzy tylko cudze, i wszelcy "nowobogaccy". Z ekonomicznego punktu widzenia zakup nowego auta jest totalnie nierozsądny. Dalej, jest tylko EGO kupującego.
PS3. Od I do X.2007 sprzedano w RP ok. 9000 Skód takich jak moja?
Ile Bejc?[edited]Sławomir
A ile Octavii sprowadzono w tym roku do Polski zza granicy, a ile "Bejc"?:) Jeśli miał to być jakiś argument, to mało trafny wg mnie. Statystycznie pies i człowiek mają po 3 nogi...
Jako że było o demokracji i wolności słowa, i swoją opinię pozwolę sobie wyrazić.Jako że normalne jest iż każdy broni swego, ja na razie jako szczęśliwy posiadacz roweru, być może będę bardziej obiektywny;p
Są ludzie którzy się wożą, zjeżdżają, i jeżdżą.
Skoda Octavia...w moim tylko mniemaniu, to auto dla tych drugich. Toczydełko z punktu A do B. Zero emocji, zero smaku, gustu, polotu, o źdźble przyjemności nie wspominając. Ale to auto takie miało być - dla niektórych będzie to zaleta, dla mnie jest to wada. Takie auto dla ludzi którzy nie wiedzą, co im się podoba, albo oczywiście - co najlepiej spełni ich wymagania względem uniwersalności, wielkości, i przede wszystkim ceny.
Z tą filharmonią...to chyba trzeba ją na dalszym parkingu zostawiać, bo inaczej to by było jak iść w krótkich spodenkach do opery... ;) Dla mnie to taki następna Daewoo Espero/Nexii - aut dla niedzielnych kierowców, zresztą na zachodzie dokładnie tak jest postrzegane - średnia wieku kierowcy ~ 70 lat, który robi 20km tygodniowo, w słomianym kapeluszu itp;)Auto dla faceta, powinno być autem dla faceta, a nie...
Ale to tylko ja postrzegam tak to auto, mimo uniwersalności, niezłej ceny, jakości itd - i nic nie mam do jego kierowców, żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał.
Wg mnie auto oprócz "funkcji przemieszczania", musi mi dawać przede wszystkim frajdę z jazdy, komfort, bezpieczeństwo. Ale musi mieć smak, tętnić życiem, jak to kobiety mawiają mieć "to COŚ", żebym chciał codziennie do niego wsiadać - a nie tylko musieć. Nie mógłbym się nie mając noża na gardle zdecydować na takie bezpłciowe cztery kółka i trochę plastiku blachy.
Evo, Skyline, Impreza, Lotus, o autach takich jak Weissman, MG, Maserati, DeTomaso, Saleen czy inne SuperCars nie wspomniawszy - to auta które taki uśmiech na twarz przyklejają, że nie da się tego opisać. Oczywiście, niektóre z nich będą tylko dla nielicznych tego świata, ale dużo innych jest osiągalnych dla większego grona (wspomniane pierwsze 3, M-series, AMG, Cupra, Golf GTI, Cosworth, z Octavią RS włącznie;])
Stać Pana na nową Octavię, i woli ją Pan od używanego Porsche Cayenne, którego sam Pan pisze że pożąda. Chociaż tymi autami po niemieckich autobanach wcale nie mniejsi "szaleńcy" pędzą niż Ci w BMW. Z Pana wypowiedzi wynika zatem że już by Pan tego auta nie nabył. A oni po prostu tymi autami jeżdżą, a nie tylko zjeżdżają;)
Chodzi mi po głowie jeszcze kilka porównań i opisów, ale wszystkiego tak publicznie nie wygłaszać;)
Oczywiście bez urazy - zmierzam tylko do tego że te wszystkie stereotypy powinno się już między bajki wsadzić, i tym bardziej nie przekonywać do nich innych.W statystyki też nie ma co ślepo wierzyć że jakaś prawda objawiona, bo one tez troszkę upolitycznione są i nie zawsze do końca miarodajne. To tak jak z tym które auta się psują a które nie. Wszystkie się psują - mniej zadbane egzemplarze psują się więcej, bardziej zadbane mniej. Starsze auta też się psuły - tylko wtedy zazwyczaj wystarczył młotek i śrubokręt i w 10 minut przed wyjazdem były na miejscu przez właściciela naprawiane. Dziś niestety tak już się nie da:/
Pozdrowienia dla wszystkich MotoFanów ;-)