Temat: Dziury w drogach...nie widać końca
Kosma S.:
O asfalt trzeba dbać, bez wątpienia. Tym niemniej nie jest normalnym zjawiskiem pojawianie się dziury z dnia na dzień. Nudny przykład ale powiem. Dwa lata mieszkałem w Sztokholmie...klimat taki jak północnej Polsce, śnieg, mróz na przemian z jesienną aurą, mnóstwo wody, w lecie dosyć upierdliwe słońce...i dziur nie widziałem, a samochodem jeździłem dosyć często.
Nie jeden z was poda przykład z Niemiec czy innych krajów...
Technologia jest u nas ewidentnie doraźna i zapewne bardzo kosztowna, dostosowana do niejednego "administracyjnego łańcucha pokarmowego". Ja uważam, że za dziury winę ponosi łapówkarstwo i korupcja, ktoś inny powie, że pozostałość starego systemu.
Tak naprawdę jesteśmy bezsilni. Przeklinam codziennie Poznań chociaż Poznaniacy zapewne uważają, że jest wszystko cacy. Nie jest.Kosma S. edytował(a) ten post dnia 26.01.09 o godzinie 21:08
Nie wiem jak jest w innych miastach, ale wiem, jak w Grodzie Kraka to wyglada i mozna chyba odnalezc duzo analoogii do innych miejscowosci.
Większość ulic w Krakowie ma nawierzchnie z lat 60 i 70 tych, gdy drogi nie byly dostosowane ani do takich obciążen (nacisk na os) ani tak intensywnego ruchu (np. w 1972 r. w Krakowie zarejestrowanych było 52,6 tys. pojazdów, z czego większość to auta dostawcze, bo prywatnych było tylko 24,3 tys, a teraz jest ich (wraz z autami studentów i lizingowanymi) ok. 500 tysięcy, wiec 10 razy mniej!!!)
Za komuny budowalo sie byle jak i niewiele. Pierwsza NOWA ulica (od podstaw!) powstała w Krakówku w 1999 r. Od tego czasu wciaz przybywa nowych tras (dwupasmowych), ale to wciaz za malo.
Stare jezdnie "cerowalo się" byle jak, na odwal się.
Po transformacji tez nie było lepiej. Trzeba było BUDOWAĆ, a remonty też są drogie. Szacunkowo generalny remont ulicy (z konieczna wymiana instalacji podziemnych i sygnalizacji swietlnej) o długości 1 km to koszt 20-30 mln zł!!!
Skąd brać pieniądze na same remonty, podczas gdy trzeba też budować? (most to 120-150 mln zł, estakada 20-40 mln zł, nowa uliczka ok. 30 mln zł/km a szybkiego ruchu nawet 100 mln?) A budżet na inwestycje w takim miescie jak Kraków to 3 mld złotych, z czego na inwestycje (nie tylko komunikacyjne!!!) 500 mln zł (z obsluga zaciagnietych pozyczek wlacznie).
Latwo obliczyć, na ile miasto stac...
Budżet KAZDEGO miasta nie jest z gumy.
Cierpimy (i nasze auta tez) za lata bezwladu, za lata ignorancji, za lata kryzysu.
Niestety.
:(