Temat: Którą dzielnicę polecacie?
Katarzyna Ł.:
Maria B.:
Konrad B.:
Katarzyna Ł.:
no i pewnie zakonnicą jesteś. kto Cię tam wie. to taka sama Warszawa jak ochota czy bemowo. nie ma o czym dyskutować.
Nowe osiedla może są z charakteru miejskie. Stare części to zdecydowania miasteczka nie różniące się specjalnie od innych okolicznych, a nawet nieco mniej zurbanizowane. A granice administracyjne, jak często przypominam, mówią o tym, że Częstochowa jest na Śląsku, prawda?
Uffff, wiedzialam, ze chociaz Ty zrozumiesz o co mi chodzi :))))
no jasssssne jeden jeleń się znalazł. bo co do powyższego nikt tutaj nie ma wątpliwości.
ale tak jak napisałam wcześniej - odwracasz teraz kota ogonem od swojej pierwszej wypowiedzi.
Proszę mi to od jeleni... ;)
Sorry, albo coś jest miastem, albo miasteczkiem. Ursus może jest urokliwy, ale jak się po nim przespacerujesz, to jest to większe zadupie, niż Grodzisk Maz., Pruszków albo Góra Kalwaria. Administracyjnie możesz przyłączyć do Warszawy dowolny obszar, ale jeden się przyjmie, a drugi pozostanie w swoim charakterze niezmieniony. Z doświadczenia łatwiej przerobić na Warszawę pole kapusty (Jelonki) albo pastwisko (Kabaty), niż coś, co ma 100-letnią małomiasteczkową zabudowę.
Kiedy budowano nowe osiedla na Marymoncie, to były tam pola, sady, łąki poprzecinane rozlewającą się rzeczką Rudawką (dawny folwar Ruda). Kawałek dalej było jeszcze przedwojenne osiedle (kamienice, wille, WSM). I ten Marymont zabudowany wielką płytą jest dziś częścią Warszawy, a stara część Ursusa została małym, sennym miasteczkiem, żyjącym wolniej, niż pozawarszawskie administracyjnie, ale od dziesiątków lat przez warszawską inteligencję zamieszkane letniska i miasta-ogrody (jak Milanówek, Podkowa Leśna, czy po drugiej stronie Sulejówek). Bardziej Warszawą są już nowe osiedla Marek czy Ząbek.
Mieszkałem zresztą przez kilka lat w Sulejówku i tam do dziś, po kilkudziesięciu latach, widoczny jest podział na stare podwarszawskie letnisko Sulejówek i przyłączoną do niego administracyjnie wieś Miłosna. Sulejówek w charakterze niewiele różni się od np. Sadyby, a Miłosna pozostała zapyziałym sennym miasteczkiem. I mówię to świadomie i bez żadej obrazy jako były mieszkaniec właśnie Sulejówka-Miłosny.