konto usunięte

Temat: Czy Specjalna Strefa Ekonomiczna szkodzi marce małego...

Witam wszystkich!

Zajmowaliśmy się ostatnio w firmie wpływem SSE na markę małej gminy lub miasta. Efektem tych prac był m.in felieton na ten temat. Oto fragment, który streszcza tezę:

"Specjalna strefa ekonomiczna (SSE) zbyt często postrzegana jest przez niewielkie gminy jako podstawowy i najskuteczniejszy instrument pozyskiwania inwestorów i kreowania rozwoju gospodarczego. Tymczasem, jak pokazują doświadczenia, strefa jest wątpliwym źródłem przychodów i oferuje mieszkańcom jedynie tymczasowe zatrudnienie. A przy tym nie buduje lokalnej marki, lecz wręcz jej szkodzi. W wielu wypadkach lokalizacja podstrefy w małej gminie to ze strony władz lokalnych więcej niż zbrodnia. To błąd."

Dla ciekawych rozwinięcia tej tezy podam, że tekst "poszedł" w kwetniowym Brief for Poland ale jest też np. tutaj: http://www.marketing-news.pl/theme.php?art=894 lub tu:
http://prportal.pl/2009/05/strefa-dla-marki-niespecjal...

Wydaje mi się, że to dość ważny acz kontrowersyjny temat i dlatego ciekaw jestem waszych opinii, obserwacji, doświadczeń. Myślicie że można zbudować silną markę lokalną w oparciu o specjalną strefę ekonomiczną, czy nie? Z uwagi na specyfikę stref, wydaję mi się, że coraz częściej strefa okazuje się ciężarem dla rozwoju małej gminy i przeszkodą w budowie jej marki. Jak rozpoznajecie to zagadnienie? PozdrawiamMateusz Rolik edytował(a) ten post dnia 03.06.09 o godzinie 16:28
Jacek S.

Jacek S. Jestem słuchaczem
szkoły policealnej w
kierunku
technik-i...

Temat: Czy Specjalna Strefa Ekonomiczna szkodzi marce małego...

Jeśli firma nie zapewni w miarę trwałego zatrudnienia (kryterium tej trwałości jest zawarte w odpowiedniej ustawie) traci pomoc publiczną. Ten argument jest chyba warte wzięcia pod uwage dla tych co się lokują w SSE.

konto usunięte

Temat: Czy Specjalna Strefa Ekonomiczna szkodzi marce małego...

Mateusz Rolik:

jest wątpliwym źródłem przychodów i oferuje mieszkańcom jedynie tymczasowe zatrudnienie. A przy tym nie buduje lokalnej
marki, lecz wręcz jej szkodzi.

Według mnie lepsze jest tymczasowe zatrudnienie niż jego brak. Po pierwsze aktywizuje ludzi zawodowo, bo zaczynają robić cokolwiek (innego niż stanie pod przysłowiową budką z piwem), po drugie zachęca do powstawania lokalnych biznesów (np. usługi dla firm, które weszły do SSE) a po trzecie zachęca inne firmy do wejścia do strefy, bo dostępni będą pracownicy już z doświadczeniem.

Jeśli chodzi o lokalną markę, to nie wiem czy w przypadku małych gmin, ktokolwiek stara się o wizerunek/markę gminy. Może jestem w błędzie, ale liczą się bardziej namacalne rzeczy jak praca, pieniądze, dom itp. Nie wiem w jaki sposób SSE ma zagrażać kreowaniu marki? Chodzi o to, że dana gmina zaczyna być postrzegana jako miejsce "specjalnej troski"? Jeśli tak to moim zdaniem SSE jest raczej tryumfem przedsiębiorczości.
Dla ciekawych podam, że tekst "poszedł" w kwetniowym Brief for Poland ale jest też np. tutaj: http://www.marketing-news.pl/theme.php?art=894 lub tu:
http://prportal.pl/2009/05/strefa-dla-marki-niespecjal...

Wydaje mi się, że to dość ważny acz kontrowersyjny temat i dlatego ciekaw jestem waszych opinii, obserwacji, doświadczeń. Myślicie że można zbudować silną markę lokalną w oparciu o specjalną strefę ekonomiczną, czy nie? Z uwagi na specyfikę stref, wydaję mi się, że coraz częściej strefa okazuje się ciężarem dla rozwoju małej gminy i przeszkodą w budowie jej marki. Jak rozpoznajecie to zagadnienie? Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Czy Specjalna Strefa Ekonomiczna szkodzi marce małego...

Według mnie lepsze jest tymczasowe zatrudnienie niż jego brak.

To chyba nie do końca prawdziwa alternatywa, moim zdaniem. Silna marka, związana z unikalnym charakterem miejsca, stanowi bowiem instrument stabilnego rozwoju i bezpiecznniejszych miejsc pracy. Przedsiębiorstw opartych na specyfice miejsca i talentów jego mieszkańców nie da się przenieść gdzie indziej, bo tam nie ma tych właśnie walorów. Ceramika Bolesławiecka, na przykład, jest nierozerwalnie z Bolesławcem, podczas gdy montownia/fabryka części samochodowych może ulokować się gdziekolwiek. Zwykle tam gdzie są tańsze koszty. Wybór dotyczy zatem tego, czy miasto bedzie się stabilnie rozwijac w obszarach w których jest "mocne", czy będzie chwytać się tymczasowych kół ratunkowych. I jest to wybór strategiczny.

Warto zauważyć że SSE nie mają oferty dla tych sektorów, które w mojej opinii są najbardziej prorozwojowe dla małych miast i gmin, a więc tych związanych z sektorami kreatywnymi (creative industries), gospodarką czasu wolnego (leisure economy) i gospodarką kulturalną (economy of culture). Powtarzam ta argumentacja odnosi sie do małych miast i gmin, które w przeciwieństwie do dużych miast i regionów, nie mają ani możliwości ani zasobów, żeby grać na kilku "fortepianach" jednoczesnie.

Nie wiem w jaki sposób SSE ma zagrażać kreowaniu marki?

nie chcąc sie powtarzać, pokazujemy te zagrożenia we wskazanym tekscie. Ciekawi mnie czy te argumenty Cię (Was?) przekonują. Chetnie wysłucham głosów polemicznych.

Hmmm... coraz więcej wskazuje na to, że SSE jest dla gminy takim samym "tryumfem przedsiębiorczości", jakim zasiłek dla berobotnego. :-) pozdrawiamMateusz Rolik edytował(a) ten post dnia 03.06.09 o godzinie 16:35
Henryk Koczan

Henryk Koczan manager, doradca,
kulturoznawca

Temat: Czy Specjalna Strefa Ekonomiczna szkodzi marce małego...

Teza o szkodliwości SSE dla marki małych gmin jest równie prawdziwa jak twierdzenie o szkodliwości palenia dla zdrowia. Na tym jednak analogie się kończą, bo palenie należy bezwzględnie rzucić, a z kreowania rozwoju gospodarczego gminy pod żadnym pretekstem zrezygnować nie wolno. Ba, trzeba go wspierać wszelkimi dostępnymi metodami, tak samo jak tytoniowy odwyk plastrami niquitin. Z perspektywy wizerunku marki pytanie brzmi: Czy należy się tym chwalić?

Marka to nic innego, jak dobre imię i dobra sława tego, co jest oferowane odbiorcom – pisze jeden z guru place brandingu. Jeżeli ofertą gminy jest grunt i siła robocza, to informacja o ulokowanej na jej terenie specjalnej podstrefie ekonomicznej, w której działają montownie i magazyny jest dobrą wiadomością i okazją do chwalenia. Promocja inwestycji zewnętrznych nie musi się dobywać pod szyldem jakiejkolwiek strefy ekonomicznej, lecz pod marką własna gminy. Czy dla marki Wrocław ma znaczenie, że np. Wirpool po przejęciu Polaru działa tutaj w ramach Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej?

Wniosek: Niech gminy budują swoja własną markę, wykorzystując informacje o ulokowanych na ich terenie inwestycjach, zaś o wizerunek marki SSE oraz firm w ich ramach działających niech troszczą się marketingowy tych podmiotów.

konto usunięte

Temat: Czy Specjalna Strefa Ekonomiczna szkodzi marce małego...

Jeżeli ofertą gminy jest grunt i siła robocza, to informacja o ulokowanej na jej terenie specjalnej podstrefie ekonomicznej, w której działają montownie i magazyny jest dobrą wiadomością i okazją do chwalenia.


Każda gmina ma ofercie grunt i tzw. siłę roboczą. Nie stanowi to o unikatowości danego miejsca, a tym samym o sile jego marki (także w aspekcie gospodarczym). Pytanie dotyczy tego, w jakim celu ten grunt i ta siła robocza zostanie wykorzystana. Czy SSE to najlepsze rozwiązanie dla rozwoju i marki miejsca (małej gminy, małego miasta)?

Promocja inwestycji zewnętrznych nie musi się dobywać pod szyldem jakiejkolwiek strefy ekonomicznej, lecz pod marką własna gminy. Czy dla marki Wrocław ma znaczenie, że np. Wirpool po przejęciu Polaru działa tutaj w ramach Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej?

Co do Wrocławia pełna zgoda. Niestety przykład Wrocławia jest nieadekwatny, ponieważ teza o negatywnym wpływie SSE na markę dotyczy małych gmin i miast. To tam właśnie SSE, jako często silniejnieszy "partner" władz lokalnych, prowadzi własną i często niezależną od gminy politykę rozwoju i promocji. W takich miejscach SSE dominuje, a jej działalnośc często niezwiązana jest z interesem gminy. Vide np. Strzelin, gdzie strefa "zajęła" najlepsze tereny pod budownictwo mieszkaniowe. W wielu innych miejscach działaność strefy nie ma związku ze specyfiką miejsca w których się lokuje. I dlatego firmy, które nie bazują na unikatowych zasobach lokalnych, tak łatwo przenoszą się z jednego miejsca na drugie w poszukiwaniu tańszych lokalizacji. MOżna założyć, że po 2020 roku sporo firm, które dzis korzysta z ulg i preferencji, przeniesie się tam gdzie taniej (np. bardziej na wschód. Tym łatwiej będzie im to zrobić, że nie przyszły do danego miasta, danej gminy, ale do Strefy. Strefy, która jest w całej Polsce taka sama. Czy na takich fundamentach i perspektywach mozna zbudować coś trwałego?

Wrocław jest miastem dużym, silnym i wielowątkowym. relacje Wrocław-Strefa są inne niż w przypadku miast małych, które są z definicji słabsze. Wrocławiowi strefa nie ciąży. Jest tylko jednym z tych wątków rozwoju i dlatego nieistotnym dla marki Wrocław. Wrocław to słusznie wykorzystuje nie eksponując działalności strefy w promocji swojej marki. Bo i po co?
Wniosek: Niech gminy budują swoja własną markę, wykorzystując informacje o ulokowanych na ich terenie inwestycjach, zaś o wizerunek marki SSE oraz firm w ich ramach działających niech troszczą się marketingowy tych podmiotów.

A co zrobić, kiedy marketing SSE szkodzi marce i wizji miasta, w której SSE działa? Co, kiedy miasto promuje się np. jako"miasto ceramiki", a strefa przyciąga kolejną montownię części samochodowych i całą związaną z tym infrastrukturę? W którą strone idzie takie miasto?Mateusz Rolik edytował(a) ten post dnia 05.06.09 o godzinie 20:18



Wyślij zaproszenie do