Bartłomiej Budnik:
Jest tylko jedna i jedyna droga do zmniejszania bezrobocia. W wersji średnio rozbudowanej wygląda ona tak: obniżenie podatków (rola państwa) > zwiększenie popytu (rola sektora prywatnego) > zwiększenie obrotów i zatrudnienia.
W wersji skróconej: zlikwidować socjalizm.
I tu się mylisz. Socjalizm, a konkretniej komunizm, powstał ze zjawiska technologicznego bezrobocia i związanego z tym braku praw pracowników.
Mamy jakąś populację. Trzeba jej zapewnić niezbędne do przeżycia dobra. Wraz z postępem automatyzacji wyprodukowanie tych dóbr jest coraz prostsze, wymaga coraz mniejszego nakładu pracy ludzkiej. To powoduje zmniejszenie możliwości zarobkowania przez ludzi, a więc zmniejszenie popytu, co z kolei powoduje zmniejszenie produkcji, co powoduje dalszą redukcję etatów. I kółko się zamyka.
W gospodarce globalnej dochodzi do tego przeniesienie produkcji w inne rejony świata.
Dochodzi do absurdu. Z jednej strony jest nadmiar dóbr, a więc wzrost bogactwa, z drugiej bieda coraz większych rzeszy.
Na Zachodzie to było odczuwalne w mniejszym stopniu, gdyż gospodarki się rozwijały. A rozwijały się dlatego, że zwiększał się popyt w dawnych koloniach. Ale teraz dawne kraje trzeciego świata stają się gospodarczymi potęgami i same produkują, więc eksport krajów Zachodu maleje. Stąd coraz częstsze i większe kryzysy.
Gospodarka bez zwiększania eksportu nie może rosnąc, to niemożliwe, bo popyt na rynku krajowym stabilizuje się na pewnym poziomie. Postępuje automatyzacja, gdyż jest tańsza od zatrudnienia rzeszy pracowników. itd.
Ekonomiści niby zapewniają, że skoro gospodarki rosły przez ostatnie 2 wieki, nadal będą rosły, to jakieś prawo przyrody. Ale nie uwzględniają przyczyn tego wzrostu.
Drugi mit, że usługi resztę wchłoną. Nie, nie wchłoną, coraz więcej ludzi będzie wylatywać z systemu.
Walczy się z tym na różne sposoby, np. celowo ogranicza żywotność produktów, aby nakręcić sprzedaż nowych. Ma to pewne ograniczenia, w dodatku jest niszczące dla środowiska i prowadzi do katastrofy.
Drugi sposób walki, to wymyślanie coraz większej ilości bzdurnych przepisów i urzędników, a aby obsługiwać urzędników pracodawcy zatrudniają dodatkowych pracowników. To też ma ograniczenia, przecież na 1 pracującego w gospodarce nie może przypadać 10 nadzorujących urzędników.
Nie ma wyjścia z tej sytuacji, można tylko opóźniać upadek systemu finansowego.
Trzeba by było stworzyć zupełnie nową gospodarkę, gdzie każdy ma zapewniony byt bez konieczności pracy zarobkowej - skoro jedna maszyna zmniejsza zatrudnienie o 100 ludzi, to powinna utrzymywać tych 100 ludzi.
Dlatego w krajach Europy Zachodniej mają tak bardzo rozwinięty socjal. Pieniądze na to pochodzą w małym stopniu z podatku dochodowego od osób fizycznych, bo większość budżetu to podatki od przedsiębiorców używających maszyny zastępujące ludzi.
Jeśli tych ludzi zostawi się bez środków do życia, z powodu braku etatów nie będą mieć innego wyjścia jak walczyć o przetrwanie, dosłownie - zbrojnie, staną się przestępcami, bo to jedyny sposób zdobycia środków do życia.
Jaka była przestępczość w Radomiu jeszcze kilka lat temu, zanim kto mógł nie uciekł na Zachód? Dosłownie wszystko kradli, przy każdej nadarzającej się okazji.
Ci ludzie nie radzili sobie nie z powodu braku zaradności, za granicą większość bez problemu zdobyła pracę.
Nie można też socjalu obwiniać za zadłużenie się państw, to kłamstwo mediów. Budżet jest ustalany w ten sposób, że najpierw określany jest deficyt budżetowy, dopiero później ministrowie obradują na co te pieniądze przeznaczyć, w tym na socjal, w tej kolejności. Wydaje się bez sensu, ale deficyt budżetowy jest mechanizmem kreacji pieniądza w gospodarce, taki głupi pomysł podpatrzony u Amerykanów (albo narzucony).
Komunizm był niedorzeczny pod względem ideologicznym, nie było wolności wypowiedzi i podejmowania działań, ale gospodarka komunistyczna upadła z zupełnie innego powodu. Jeszcze wtedy automatyzacja była na bardzo niskim poziomie, wydajność pracy minimalna. Jednak Stany Zjednoczone narzucały wyścig zbrojeń, częściowo z powodu własnego przekonania o militarnym zagrożeniu ze strony państw komunistycznych (to było urojone, wystarczy porównać ilość wojen rozpętanych przez Amerykanów i Związek Radziecki, komunizm był pochłonięty wewnętrznymi problemami, nie ekspansją zbrojną), częściowo po prostu z powodu łapówek dawanych politykom amerykańskim przez firmy zbrojeniowe, często rodziny polityków zasiadały w ich zarządach. Kraje komunistyczne musiały przestawić się na produkcję dla wojska, wydajność była niewielka, więc brakowało wszystkiego na rynku cywilnym, więc nie było obiegu pieniądza, to nie wytrzymało ekonomicznie.