Temat: Młodociane Gangi w Lublinie

Miałem okazję się przespacerować po naszym pięknym mieście.
I co widzę, powstały gangi młodociane.
Dużo Klubów w których prawdopodobnie szerzą się narkotyki.
Z rozmów z koleżankami wiem, że Kobieta się coraz bardziej jest narażona na gwałt, i to się zdarza częściej - ponieważ narkotyki powodują, że tacy faceci idą na całość. Dziewczyny chodzą w dużych grupach - bo inaczej to strach.
Warte rozwagi jest to, że z daleka idąc widziałem jakąś bójkę na środku miasta.Nie widziałem kto z kim bo było za daleko - lecz
było tak, że 2 chłopaków było okładanych przez 5 przed BPH na Krakowskim. To Centrum Miasta ? A monitoringu nie ma ?
????

konto usunięte

Temat: Młodociane Gangi w Lublinie

a telefonu nie było,żeby zadzwonić po odpowiednie służby? Denerwuje mnie społeczna bierność :/

Temat: Młodociane Gangi w Lublinie

Katarzyna S.:
a telefonu nie było,żeby zadzwonić po odpowiednie służby? Denerwuje mnie społeczna bierność :/


Dzwonili wszyscy - tylko jakoś służby się nie pojawiły w tempie,
najciekawsze, że jeden radiowóz przejechał i pojechał.
Bardzo często radiowóz podjeżdża, widzą bójkę -zatrzymują się, patrzą i jadą dalej - to też częste w tym mieście.Taką sytuację widziałem na Al. Warszawaskich.
Bo jeszcze trzeba będzie wysiadać z samochodu i można jeszcze oberwać.
Agnieszka C.

Agnieszka C. jeszcze barwniej niż
motoryzacja..
kosmetyki i wizaż

Temat: Młodociane Gangi w Lublinie

Emanuel Marcin Khanzai/rodowe B.:
Katarzyna S.:
a telefonu nie było,żeby zadzwonić po odpowiednie służby? Denerwuje mnie społeczna bierność :/


Dzwonili wszyscy - tylko jakoś służby się nie pojawiły w tempie,
najciekawsze, że jeden radiowóz przejechał i pojechał.
Bardzo często radiowóz podjeżdża, widzą bójkę -zatrzymują się, patrzą i jadą dalej - to też częste w tym mieście.Taką sytuację widziałem na Al. Warszawaskich.
Bo jeszcze trzeba będzie wysiadać z samochodu i można jeszcze oberwać.


Kiedy ja dzwoniłam, w sprawie zakłócania ciszy nocnej (mam dyskotekę za oknem + częste bójki + tzw towarzystwo w stanie euforii), bo hałas był nie do zniesienia, a w domu płaczące niemowlę... to policjant dyżurny odpowiadał mi, że zgłoszenie przyjął, mimo że on niczego nie słyszy. Po kolejnych telefonach twierdził (z irytacją w głosie) że patrol był (a nie był) i niczego nie stwierdził... W ostatnim telefonie zażądałam, by się przedstawił (a chyba ma obowiązek) i za 10 minut miałam upragniony spokój... Do następnego piątku :(
Bezsilność.



Wyślij zaproszenie do