Temat: Dla wielbicieli zadłużania samorządów, np. Kielc.
Filip, w pierwszych dwóch akapitach piszesz coś, co jest prawdą i nie ma co polemizować, bo rozmawiamy o tym od półtora roku.
Ale trzeci akapit wymaga wyjaśnienia. Zgodnie z ordynacją wyborczą, konstytucją RP i generalnie zasadami demokracji każdy obywatel mający bierne prawo wyborcze może kandydować. Ograniczając te prawa wprowadzamy inny system, niż demokracja. W filozofii mamy usystematyzowane nurty polityczne. Możemy wybierać w bogactwie wielowiekowej historii.
Dopóki zmiany takie nie nastąpią i obowiązywały będą w/w normy prawne musimy się z nimi zgadzać, czy chcemy, czy nie. Zatem, ograniczanie praw wyborczych urzędnikom jest bezprawiem.
Wolność każdego człowieka od narzucania mu niewoli z rąk innego (twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się moja wolność) zabrania mi poparcia takich pomysłów.
A nawet zakładając taką możliwość, kto miałby decydować o zakazie kandydowania? PKW? Nowy urząd ds. kontroli demokracji? I co się stanie, gdy urząd ten zostanie opanowany przez kogoś, kto nie będzie kierował się rozsądnymi przesłankami i zakaże kandydowania dobrym samorządowcom (paru by się znalazło), górnikom, czy osobom, których nazwiska zaczynają się na D, K i Z?
Nie można zakładać, że każdy, kto decyduje o zakresie zakazu będzie kierował się prawem, rozsądkiem, czy etyką.