Temat: Katowice, 8.00 rano, kawa na mieście
lobbuję na rzecz wszystkich popkulturalnych tworów :]
Ewy do tego nie mieszajmy :)
uproszczę zatem metaforę: nie ważne jest jak ale co chce sie powiedzieć. Myślę, że jeśli osoba szukająca pracy odmówiłaby spotkania tylko z tego wzgledu, że jest w innym miejscu niż sobie wyobraża świadczyłoby to, ze najnormalniej w świecie się nie nadaje. Bo jeśli ma być dyrektorem handlowym a kiedyś jakiś klient na kontrakt za 10 baniek poprosi go o spotkanie np. w barze mlecznym typu Europa na Mickiewicza, bo akurat tam znajdzie chwilkę to co? też odmówi? Ja rozumiem fakt, że Ewie nie wypada zapraszac do maka przyszłych Panów dyrektorów, ale jakby tak z ludźmi z HR pogadac to się okaże, ze strasznie nam się towarzystwo rozbestwiło, wybrzydza a tak serio nie mają potencjalnemu pracodawcy nic do zaoferowania.
tak więc: że ewie nie wypada to jedno, a że bezwartościowi ludzie przywiazują zbytnio uwagę do konwenansów aby ukryć tą wielką wewnętrzną pustkę pod płaszczykiem egzaltacji - to drugie.
i broń boze nie kieruję tego personalnie do nikogo, więc się mi tu prosze nie obrażać :)