Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Ostatnio zaczęła mnie zastanawiać jedna rzecz: skoro Niemcy są takie silne, że trzymają całą Europę, a Szwajcaria i Austria też niczego sobie, to dlaczego to nie ma przełożenia na popularność języka niemieckiego?

Moim zdaniem język niemiecki mógłby przynajmniej dorównać językowi angielskiemu w Europie jako język międzynarodowy. A tymczasem tak się nie dzieje. Co więcej, większe znaczenie wciąż ma francuski i hiszpański. Ja wiem, kolonie itp. ale ograniczając się do samej Europy, Polski, to dziwi, że ludzie się nie uczą niemieckiego i że niemiecki nie jest stosowany zamiennie z angielskim. Mam na myśli taką opcję, że ktoś nie zna angielskiego, za to zna dobrze niemiecki i to wystarcza.

Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że sedno sprawy tkwi w internecie. Wszystkie najważniejsze hity informatyczne ostatnich dwudziestu lat powstały w Stanach lub innych krajach anglojęzycznych. Mam na myśli nie tylko Google i Facebooka, ale też Yahoo, AltaVista i szereg innych przełomowych wynalazków, o których już zapomnieliśmy.

Dlaczego takie nowinki informatyczne nie powstają w Niemczech i innych krajach niemieckiego kręgu językowego? Już nawet Rosja jest w tych sprawach lepsza, bo tam powstają rzeczy które przebijają się poza Rosję, np. Yandex czy vkontakte.

Trochę mnie to dziwi, że z jednej strony Niemcy są niby taką potęgą, "kolonizują" gospodarczo pół Europy, a jeśli chodzi o internet i popularyzację własnego języka, to wychodzi na to że ich zasięg oddziaływania jest zerowy.

konto usunięte

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Jakub Łoginow:
Ostatnio zaczęła mnie zastanawiać jedna rzecz: skoro Niemcy są takie silne, że trzymają całą Europę, a Szwajcaria i Austria też niczego sobie, to dlaczego to nie ma przełożenia na popularność języka niemieckiego?

Co oznacza, że "Niemcy trzymają całą Europę?"

Moim zdaniem język niemiecki mógłby przynajmniej dorównać językowi angielskiemu w Europie jako język międzynarodowy. A tymczasem tak się nie dzieje. Co więcej, większe znaczenie wciąż ma francuski i hiszpański. Ja wiem, kolonie itp. ale ograniczając się do samej Europy, Polski, to dziwi, że ludzie się nie uczą niemieckiego i że niemiecki nie jest stosowany zamiennie z angielskim. Mam na myśli taką opcję, że ktoś nie zna angielskiego, za to zna dobrze niemiecki i to wystarcza.

Nie zgodziłbym się ze znaczeniem języka hiszpańskiego w Europie, w dawnych koloniach hiszpańskich w Ameryce Południowej tak oczywiście, ale w Europie ? Niby kto się nim posługuje po za Hiszpanią. Osobiście znam kilka osób które zainteresowały się i uczyły w Polsce języka hiszpańskiego ale nie był to ich drugi ale trzeci lub czwarty obcy język. Traktował bym to raczej w charakterze hobby. Natomiast niemiecki i owszem. Pozycja francuskiego wynika natomiast z tego, że razem z angielskim jest to język uważany za język dyplomacji na całym Świecie, weźmy chociaż pewien okres w historii Polski kiedy "wypadało" znać lub uczyć się języka francuskiego. Być może miało też znaczenie tutaj przegranie przez Niemcy II wojny Światowej, a co za tym idzie fakt, że krajami ustalającymi powojenny ład na Świecie, a także krajami posiadającymi arsenał nuklearny oraz prawo veta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ są: USA, Wielka Brytania, Rosja, Chiny i właśnie Francja. Językami roboczymi sekretariatu ONZ są angielski i francuski. Tak samo językami oficjalnymi NATO są: angielski, francuski.

Z tego co wyczytałem to niemiecki jest drugim najczęściej nauczanym językiem obcym w Polsce właśnie po angielskim. "Angielski wybrało 50% osób uczących się języków obcych, niemiecki 11,6%, włoski 6,6% a jako czwarty w rankingu znalazł się hiszpański 6,2%. Co dwudziesty Polak wybrał francuski (5,4%), a co dwudziesty piąty norweski (4,3%). Na dalszych miejscach w zestawieniu 10 najpopularniejszych języków, znalazły się odpowiednio język: holenderski, japoński, rosyjski i szwedzki." http://forum.gazeta.pl/forum/w,23315,91374444,0,Polski... Sam ze swojego szkolnego doświadczenia powiem, że w szkole średniej uczyłem się właśnie angielskiego (4 godziny tygodniowo) i niemieckiego (2 godziny tygodniowo). Natomiast stosunkowo rzadko uczy się francuskiego także znajomość języka francuskiego w Polsce jest deklarowana rzadziej niż niemieckiego. A niemieckiego rzadziej niż rosyjskiego. Wynika to z tego, że poprzednie pokolenia uczyły się obowiązkowo języka rosyjskiego do 1989 roku. Uważam jednak, że stopniowo niemiecki (ponieważ jest częściej uczony w szkołach niż język rosyjski) będzie drugim najbardziej znanym językiem obcym w Polsce po języku angielskim.


Obrazek


*CBOS „Polacy o swoich wyjazdach zagranicznych i znajomości języków obcych”, Warszawa, sierpień 2009

http://www.outsourcing.edu.pl/pl/news/index/pagenumber/4

Jeśli chodzi o popularność niemieckiego i francuskiego w poszczególnych krajach Europy to francuski jest bardziej popularny w krajach języków romańskiej oraz Luksemburgu, Wielkiej Brytanii, Irlandii i dawnych koloniach brytyjskich czyli na Malcie i Cyprze, natomiast Niemiecki w pozostałych państwach. Poniższa mapka abstrahując od znajomości angielskiego pokazuje w których państwach Unii Europejskiej francuski jest bardziej popularny od niemieckiego, a w których niemiecki od francuskiego:


Obrazek

Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że sedno sprawy tkwi w internecie. Wszystkie najważniejsze hity informatyczne ostatnich dwudziestu lat powstały w Stanach lub innych krajach anglojęzycznych. Mam na myśli nie tylko Google i Facebooka, ale też Yahoo, AltaVista i szereg innych przełomowych wynalazków, o których już zapomnieliśmy.

Znajomość angielskiego jest wymuszana w pewnym stopniu przez pracodawców np. w branży informatycznej angielski jest obligatoryjny. Nie wyobrażam sobie programisty który by nie znał angielskiego, a znał tylko niemiecki. Popularne języki programowania takie jak : C++czy java bazują na słownictwie angielskim. Również programiści z krajów niemieckojęzycznych są zmuszeni do nauki angielskiego. A to właśnie pierwszymi użytkownikami internetu były osoby pracujące w branży IT. Nie wspominając już o tym, że internet w jego wczesnej wersji ARPANET powstał na zamówienie Departamentu Obrony USA. Po za tym język angielski ma 1 755 mln użytkowników na całym Świecie (jako język ojczysty i drugi, trzeci język), a niemiecki tylko 110 mln.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Najcz%C4%99%C5%9Bciej_u%C...

Dlaczego takie nowinki informatyczne nie powstają w Niemczech i innych krajach niemieckiego kręgu językowego? Już nawet Rosja jest w tych sprawach lepsza, bo tam powstają rzeczy które przebijają się poza Rosję, np. Yandex czy vkontakte.

Programy angielskojęzyczne też często nie powstają w USA czy UK, a np. w Indiach czy nawet w Polsce.
Trochę mnie to dziwi, że z jednej strony Niemcy są niby taką potęgą, "kolonizują" gospodarczo pół Europy, a jeśli chodzi o internet i popularyzację własnego języka, to wychodzi na to że ich zasięg oddziaływania jest zerowy.

Może nie zerowy ale słabszy niż globalnego angielskiego.Dominik Spychalski edytował(a) ten post dnia 22.01.12 o godzinie 12:56

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Dominik Spychalski:
Znajomość angielskiego jest wymuszana w pewnym stopniu przez pracodawców np. w branży informatycznej angielski jest obligatoryjny. Nie wyobrażam sobie programisty który by nie znał angielskiego, a znał tylko niemiecki. Popularne języki programowania takie jak : C++czy java bazują na słownictwie angielskim. Również programiści z krajów niemieckojęzycznych są zmuszeni do nauki angielskiego. A to właśnie pierwszymi użytkownikami internetu były osoby pracujące w branży IT. Nie wspominając już o tym, że internet w jego wczesnej wersji ARPANET powstał na zamówienie Departamentu Obrony USA. Po za tym język angielski ma 1 755 mln użytkowników na całym Świecie (jako język ojczysty i drugi, trzeci język), a niemiecki tylko 110 mln.

No właśnie o tym piszę. Dlaczego żadna z nowinek informatycznych ostatniej dekady, która zawojowała świat, tej rangi co Google czy Facebook, nie powstała w Niemczech albo Austrii? Widać, że potencjał naukowy Niemiec i Austrii pod względem informatyki i nie tylko nie dorasta do pięt amerykańskiej Dolinie Krzemowej czy USA w ogóle. Szkoda.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Najcz%C4%99%C5%9Bciej_u%C...

Dlaczego takie nowinki informatyczne nie powstają w Niemczech i innych krajach niemieckiego kręgu językowego? Już nawet Rosja jest w tych sprawach lepsza, bo tam powstają rzeczy które przebijają się poza Rosję, np. Yandex czy vkontakte.

Programy angielskojęzyczne też często nie powstają w USA czy UK, a np. w Indiach czy nawet w Polsce.

Indie są de facto krajem anglojęzycznym.

konto usunięte

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Jakub Łoginow:
Dominik Spychalski:
Znajomość angielskiego jest wymuszana w pewnym stopniu przez pracodawców np. w branży informatycznej angielski jest obligatoryjny. Nie wyobrażam sobie programisty który by nie znał angielskiego, a znał tylko niemiecki. Popularne języki programowania takie jak : C++czy java bazują na słownictwie angielskim. Również programiści z krajów niemieckojęzycznych są zmuszeni do nauki angielskiego. A to właśnie pierwszymi użytkownikami internetu były osoby pracujące w branży IT. Nie wspominając już o tym, że internet w jego wczesnej wersji ARPANET powstał na zamówienie Departamentu Obrony USA. Po za tym język angielski ma 1 755 mln użytkowników na całym Świecie (jako język ojczysty i drugi, trzeci język), a niemiecki tylko 110 mln.

No właśnie o tym piszę. Dlaczego żadna z nowinek informatycznych ostatniej dekady, która zawojowała świat, tej rangi co Google czy Facebook, nie powstała w Niemczech albo Austrii? Widać, że potencjał naukowy Niemiec i Austrii pod względem informatyki i nie tylko nie dorasta do pięt amerykańskiej Dolinie Krzemowej czy USA w ogóle. Szkoda.

Nie powiedziałbym, że nic nie powstało, a SAP ? http://www.sap.com/index.epx


Obrazek


Chciałem zwrócić Twoją uwagę na liczbę użytkowników języka angielskiego i niemieckiego na Świecie. Jak porównasz te liczby to dostrzeżesz, że są to języki innego "kalibru". Angielski jest językiem globalnym, a niemiecki ma tylko zasięg regionalny w Europie Środkowej (Niemcy zaliczam do Europy Środkowej). Z tego prostego faktu wynika, że im więcej dany język ma użytkowników tym więcej w tym języku się tworzy nowinek. Jeśli chcesz, żeby Twój program podbił Świat to wydasz go na rynek przede wszystkim po angielsku, a dopiero potem w językach takich jak: niemiecki, francuski, hiszpański itd. Nie zdziw się jeśli coś co wydawało Ci się wyprodukowane w kraju anglojęzycznym powstało w Niemczech tylko wydane zostało po angielsku. Najlepszym przykładem jest tutaj właśnie SAP.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Najcz%C4%99%C5%9Bciej_u%C...

Dlaczego takie nowinki informatyczne nie powstają w Niemczech i innych krajach niemieckiego kręgu językowego? Już nawet Rosja jest w tych sprawach lepsza, bo tam powstają rzeczy które przebijają się poza Rosję, np. Yandex czy vkontakte.

Programy angielskojęzyczne też często nie powstają w USA czy UK, a np. w Indiach czy nawet w Polsce.

Indie są de facto krajem anglojęzycznym.

W Indiach tylko 12% mieszkańców mówi po angielsku, a w Polsce 24% mieszkańców deklaruje znajomość tego języka. Czy to oznacza, że Polska jest de facto krajem anglojęzycznym? Chodziło mi o to, że np. polscy programiści pracują w oddziale Microsoftu w Warszawie. Tak samo Microsoft ma oddziały w Indiach. Google też ma centrum innowacji we Wrocławiu. Możesz powiedzieć, że powstają w tych oddziałach nowinki informatyczne anglojęzyczne ale są tworzone przez polaków, hindusów itd.Dominik Spychalski edytował(a) ten post dnia 22.01.12 o godzinie 22:39
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

To wszystko o czym piszesz jest oczywiście bardzo przekonywujące i niewątpliwie masz rację. Nie da się ukryć, że angielski jest językiem globalnym, a niemiecki tylko regionalnym w Europie.

Ale musimy też pamiętać, że nic nie jest dane raz na zawsze. W przeszłości językiem globalnym była łacina, później francuski, później w naszej części Europy rosyjski. Teraz jest angielski, ale nie sam z siebie, tylko dzięki temu że USA tak się rozwinęły po II wojnie światowej i odegrały taką rolę w kulturze, technice i geopolityce, jaką odegrały.

I dlatego mam takie wewnętrzne wrażenie, że Niemcy wraz Austrią, Szwajcarią oraz tymi osobami znającymi niemiecki na Węgrzech, Słowacji, Bałkanach itp. powinny były odegrać większą rolę, niż odgrywają. Przecież Niemcy to potęga gospodarcza. Fakt, nie mogą się równać USA, ale same w sobie myślę że są w stanie wygenerować taką siłę przyciągania jeśli chodzi o kulturę i język, która przynajmniej w naszej części Europy będzie porównywalna z kręgiem anglosaskim.

Na Węgrzech i na Słowacji tak w zasadzie jest, tam jest wiele osób, które nie znają angielskiego (lub znają słabo) a dobrze znają niemiecki i to wystarcza, by dostać dobrą pracę itp. Ma to przyczyny historyczne i wiąże się z bliskością Austrii. Nic dziwnego, bo Wiedeń jest blisko, a Londyn i USA daleko. Ale mimo to obszar niemieckojęzyczny chyba jest mniej atrakcyjny jeśli chodzi o możliwości kariery itp. niż kraje anglojęzyczne.

Nie wiem czy się precyzyjnie wyrażam, ale chodzi mi o to, że obecnie to raczej Niemcy i Austriacy emigrują do USA a nie odwrotnie. A przecież można sobie wyobrazić sytuację, że w Berlinie, Kolonii czy Wiedniu powstają tak świetne uniwersytety czy siedziby globalnych korporacji, że chcą w nich pracować nie tylko Polacy, Słowacy czy Włosi, ale także Anglicy, Amerykanie, Australijczycy, Japończycy...

Myślę, że to właśnie to jest ta kluczowa sprawa. Bo dopiero w momencie, kiedy Niemcy będą lepszym miejscem do robienia kariery naukowej i biznesowej niż USA, zacznie się proces umiędzynaradawiania języka niemieckiego, jako kolejnego języka światowego.

Nawiasem mówiąc, zastanawia mnie czy i jakich języków obcych uczą się ludzie w krajach anglosaskich. Czy tym językiem jest niemiecki, czy raczej francuski, hiszpański, włoski?

konto usunięte

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Jakub Łoginow:

Nawiasem mówiąc, zastanawia mnie czy i jakich języków obcych uczą się ludzie w krajach anglosaskich. Czy tym językiem jest niemiecki, czy raczej francuski, hiszpański, włoski?

W krajach anglosaskich dominuje przede wszystkim francuski i hiszpański.
W przypadku Wielkiej Brytanii głównym powodem jest bliskość Francji i jej silne oddziaływanie kulturalne, oraz fakt, że to język oficjalny UE.
USA z jednej strony graniczy z Kanadą (w której oprócz angielskiego używa się też francuskiego). Natomiast na południe od Stanów wszyscy mówią po hiszpańsku, do tego Meksykanie są w USA bardzo liczną mniejszością narodową.

Niemiecki ma niestety wymiar głównie środkowo-europejski. Jest też chyba całkiem dobrze znany w Skandynawii. Niemiecki być może mógłby mieć większe znaczenie, gdyby stał się językiem urzędowym UE.

konto usunięte

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Paweł Michalski:
Jakub Łoginow:

Nawiasem mówiąc, zastanawia mnie czy i jakich języków obcych uczą się ludzie w krajach anglosaskich. Czy tym językiem jest niemiecki, czy raczej francuski, hiszpański, włoski?

W krajach anglosaskich dominuje przede wszystkim francuski i hiszpański.
W przypadku Wielkiej Brytanii głównym powodem jest bliskość Francji i jej silne oddziaływanie kulturalne, oraz fakt, że to język oficjalny UE.

Z mapki którą zamieściłem powyżej "niemiecki vs. francuski" wyraźnie wynika, że w europejskich krajach takich anglojęzycznych: Wielka Brytania, Irlandia, Cypr, Malta przeważa znajomość francuskiego nad językiem niemiecki. W Wielkiej Brytanii wynika to tak jak wspomniałeś z bliskości Francji i silnym oddziaływaniu (także poprzez liczne w przeszłości konflikty zbrojne). Język angielski zawiera wiele słów pochodzenia francuskiego, a także łacińskiego. Dopiero potem słowa pochodzenia germańskiego.


Obrazek


Co do oficjalności francuskiego w Unii Europejskiej to nie mogę się zgodzić. Unia Europejska ma 23 języki oficjalne (w tym polski) i wszystkie oficjalne dokumenty tłumaczone są na wszystkie te języki np. w Europarlamencie. Tak samo każdy europoseł na forum Parlamentu Europejskiego może wypowiadać się w jednym z tych 23 języków i wypowiedzi innych europosłów są tłumaczone na każdy z nich. Można jedynie mówić o językach roboczych poszczególnych instytucji Unijnych np. Komisji Europejskiej ale w tym przypadku językami roboczymi są: angielski, francuski i niemiecki.
USA z jednej strony graniczy z Kanadą (w której oprócz angielskiego używa się też francuskiego). Natomiast na południe od Stanów wszyscy mówią po hiszpańsku, do tego Meksykanie są w USA bardzo liczną mniejszością narodową.

Francuski nie tylko używany jest w Kandzie ale także w północno-wschodnich stanach tzw. "Nowa Anglia" i w Luizjanie (Nowy Orlean). Co do południowych stanów to nie powiedziałbym, że wszyscy tam mówią po hiszpańsku ale fakt, że jest on tam popularny. Zgadza się, że wielu Meksykanów emigruje do USA i w ten sposób hiszpański staje się coraz częściej używany i jest to drugi w tej chwili po angielskim najczęściej używany język w USA.


Obrazek


Niemiecki ma niestety wymiar głównie środkowo-europejski. Jest też chyba całkiem dobrze znany w Skandynawii. Niemiecki być może mógłby mieć większe znaczenie, gdyby stał się językiem urzędowym UE.

Jest tak sami jak polski i 21 pozostałych języków.Dominik Spychalski edytował(a) ten post dnia 23.01.12 o godzinie 13:02

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Dominik Spychalski:
Co do oficjalności francuskiego w Unii Europejskiej to nie mogę się zgodzić. Unia Europejska ma 23 języki oficjalne (w tym polski) i wszystkie oficjalne dokumenty tłumaczone są na wszystkie te języki np. w Europarlamencie. Tak samo każdy europoseł na forum Parlamentu Europejskiego może wypowiadać się w jednym z tych 23 języków ..

Tak ale w kuluarach rozmawia się często właśnie po francusku, a to jest język silnej "frakcji francuskiej" jak i wielu "szeregowych" pracowników, z których wielu pochodzi z Belgii.

konto usunięte

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Jakub Łoginow:
To wszystko o czym piszesz jest oczywiście bardzo przekonywujące i niewątpliwie masz rację. Nie da się ukryć, że angielski jest językiem globalnym, a niemiecki tylko regionalnym w Europie.

Ale musimy też pamiętać, że nic nie jest dane raz na zawsze. W przeszłości językiem globalnym była łacina, później francuski, później w naszej części Europy rosyjski. Teraz jest angielski, ale nie sam z siebie, tylko dzięki temu że USA tak się rozwinęły po II wojnie światowej i odegrały taką rolę w kulturze, technice i geopolityce, jaką odegrały.

I dlatego mam takie wewnętrzne wrażenie, że Niemcy wraz Austrią, Szwajcarią oraz tymi osobami znającymi niemiecki na Węgrzech, Słowacji, Bałkanach itp. powinny były odegrać większą rolę, niż odgrywają. Przecież Niemcy to potęga gospodarcza. Fakt, nie mogą się równać USA, ale same w sobie myślę że są w stanie wygenerować taką siłę przyciągania jeśli chodzi o kulturę i język, która przynajmniej w naszej części Europy będzie porównywalna z kręgiem anglosaskim.

Niemcy są potęgą gospodarczą głównie dzięki amerykańskiemu "Plan Marshalla" odbudowy gospodarek europejskich po II wojnie światowej. Nie jest przypadkiem, że najbogatszym landem Niemiec jest Bawaria która była w amerykańskiej strefie okupacyjnej.

Na Węgrzech i na Słowacji tak w zasadzie jest, tam jest wiele osób, które nie znają angielskiego (lub znają słabo) a dobrze znają niemiecki i to wystarcza, by dostać dobrą pracę itp. Ma to przyczyny historyczne i wiąże się z bliskością Austrii. Nic dziwnego, bo Wiedeń jest blisko, a Londyn i USA daleko. Ale mimo to obszar niemieckojęzyczny chyba jest mniej atrakcyjny jeśli chodzi o możliwości kariery itp. niż kraje anglojęzyczne.

Jest tak jak piszesz Luksemburg, Węgry i Czechy to jedyne kraje Unii Europejskiej w których język niemiecki jako pierwszy język obcy jest popularniejszy od języka angielskiego. Ale za to w Luksemburgu niemieckim posługuje się mnie osób niż językiem francuskim, a na Słowacji znajomość niemieckiego i angielskiego jest procentowo taka sama. Po za tym francuski jako pierwszy język obcy jest popularniejszy od angielskiego tylko w Luksemburgu. Także niemiecki pełni rolę pierwszego języka obcego tylko w 3-4 krajach Unii dodając do tego dwa kraje w których jest językiem ojczystym (dla większości mieszkańców danego kraju) daje mu to przewagę nad angielskim w 6 z 27 krajów. Porównywalnie francuski ma przewagę nad angielskim tylko we Francji, Belgii i Luksemburgu.

Nie wiem czy się precyzyjnie wyrażam, ale chodzi mi o to, że obecnie to raczej Niemcy i Austriacy emigrują do USA a nie odwrotnie. A przecież można sobie wyobrazić sytuację, że w Berlinie, Kolonii czy Wiedniu powstają tak świetne uniwersytety czy siedziby globalnych korporacji, że chcą w nich pracować nie tylko Polacy, Słowacy czy Włosi, ale także Anglicy, Amerykanie, Australijczycy, Japończycy.

Pewnie jest tak jak piszesz, że to Niemcy wolą jeździć studiować do USA niż amerykanie do Niemiec. Jest też coś w tym, że Niemcy po przegranej wojnie sami "poddali" się dominacji anglosaskiej i języka angielskiego. Większość terytorium Niemiec Zachodnich to były strefy okupacyjne Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, tylko niewielki zachodni skrawek był pod okupacją Francji. Odbiło się to tak, że na obecnym poziomie rozwoju poszczególnych landów. Najbogatsze dzisiaj landy to te okupowane przez USA i UK. Po za tym w Niemczech do dzisiaj mamy bazy NATO w których stacjonują amerykanie. Tak, że oddziaływanie języka angielskiego na same Niemcy jest ogromne (56% Niemców zna język angielski to ponad dwukrotnie więcej niż w Polsce). Co do przyciągania zagranicznych studentów to Niemieckie Uniwersytety prowadzą często studia w języku angielskim na studiach II stopnia (magisterskie uzupełniające). Będąc w 2007 roku w Hamburgu spotkałem takich studentów głównie z Malezji którzy przyjechali na studia anglojęzyczne do Niemiec nie znając wcześniej ani słowa po Niemiecku.

Myślę, że to właśnie to jest ta kluczowa sprawa. Bo dopiero w momencie, kiedy Niemcy będą lepszym miejscem do robienia kariery naukowej i biznesowej niż USA, zacznie się proces umiędzynaradawiania języka niemieckiego, jako kolejnego języka światowego.

Przypominam, że nic nie jest bez przyczyny, ktoś zaczął wojnę i ktoś ja przegrał. USA po wojnie prowadziło tzw. "drenaż mózgów" z terenów okupowanych Niemiec. Po za tym USA ma bardzo wysokie nakłady na naukę. Nie wiem czy Niemcy wydają taki sam procent budżetu na naukę co robią amerykanie ?

Nawiasem mówiąc, zastanawia mnie czy i jakich języków obcych uczą się ludzie w krajach anglosaskich. Czy tym językiem jest niemiecki, czy raczej francuski, hiszpański, włoski?

Nie wiem jakich języków się uczą najczęściej ale można przypuszczać to według liczby osób deklarujących znajomość poszczególnych języków obcych. W Wielkiej Brytanii deklaruje się znajomość następujących języków: 23% francuski, 9% niemiecki, 4% hiszpański i 1% włoski.
W Stanach Zjednoczonych formalnie nie ma czegoś takiego jak język oficjalny dla całych stanów jednak de facto jest nim angielski którego używanie deklaruje 80% mieszkańców stanów, 12% używa hiszpańskiego, 2% chińskiego, a 0,5% francuskiego.Dominik Spychalski edytował(a) ten post dnia 23.01.12 o godzinie 14:14

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Dominik Spychalski:
Niemcy są potęgą gospodarczą głównie dzięki amerykańskiemu "Plan Marshalla" odbudowy gospodarek europejskich po II wojnie światowej. Nie jest przypadkiem, że najbogatszym landem Niemiec jest Bawaria która była w amerykańskiej strefie okupacyjnej.

No tego tak generalnie nie można powiedzieć, a rozwój Bawarii ma wiele przyczyn i jest w dużej mierze zasługą przeniesienia wielu firm do Bawarii z Niemiec Wschodnich (np. Siemens), a także mądra polityka samej Bawarii, przede wszystkim Franza Josefa Straussa. Wcale nie bez znaczenia tutaj jest sam "krajobraz bawarski" (czyli Alpy, Neuschwanstein), a nawet Oktoberfest (tak)..;)

konto usunięte

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Andrzej Pieniazek:
Dominik Spychalski:
Niemcy są potęgą gospodarczą głównie dzięki amerykańskiemu "Plan Marshalla" odbudowy gospodarek europejskich po II wojnie światowej. Nie jest przypadkiem, że najbogatszym landem Niemiec jest Bawaria która była w amerykańskiej strefie okupacyjnej.

No tego tak generalnie nie można powiedzieć, a rozwój Bawarii ma wiele przyczyn i jest w dużej mierze zasługą przeniesienia wielu firm do Bawarii z Niemiec Wschodnich (np. Siemens), a także mądra polityka samej Bawarii, przede wszystkim Franza Josefa Straussa. Wcale nie bez znaczenia tutaj jest sam "krajobraz bawarski" (czyli Alpy, Neuschwanstein), a nawet Oktoberfest (tak)..;)

To odwróćmy sytuację i powiedzmy co by było gdyby to Bawaria po wojnie znalazła się pod okupacją radziecką, a Niemcy Wschodnie pod amerykańska ? Zapewne wtedy bawarskie firmy uciekały by do Niemiec Wschodnich. A dlaczego właśnie do strefy okupowanej przez amerykanów, a nie francuzów czy wojska brytyjskie ? Myślę, że z tego powodu ponieważ amerykanie mieli stosunkowo najmniej niechęci do Niemiec i starali się rozwinąć tam gospodarkę, a nie jak np. ZSRR wyciągnąć stamtąd jak najwięcej dla siebie w ramach rekompensaty za swoje straty wojenne. Amerykanie mieli najmniej powodów, żeby nie lubić Niemców. Nie byli ani najechali tak jak ZSRR, ani okupowani tak jak Francja, ani bombardowani tak jak Wielka Brytania. Więcej niechęci żywili do Japończyków za Pearl Harbor niż do Niemców za odległą dla nich i może nawet nie do końca zrozumiałą wojnę w Europie. Jeżeli ktoś miał najwięcej zawiści do Niemców w Ameryce to byli to amerykańscy żydzi. Tego chyba nie trzeba tłumaczyć. Natomiast np. jeden z dowódców sił amerykańskich w Europie generał George Patton w czasie trwania II wojny był zwolennikiem wykorzystania jeńców Niemieckich (byłych żołnierzy Wermachtu) do działań zbrojnych przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Kiedy wynik wojny był już przesądzony amerykanie postrzegali wroga bardziej w Związku Radzieckim niż w Niemczech gdzie chętnie inwestowali. Za to pozostałe kraje okupujące Niemcy starały się odbić na tych terenach swoje straty wojenne, szczególnie ZSRR i Francja.

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Dominik Spychalski:
To odwróćmy sytuację i powiedzmy co by było gdyby to Bawaria po wojnie znalazła się pod okupacją radziecką, a Niemcy Wschodnie pod amerykańska ?

Nie wiadomo co by było abstrahując od tego, że przykład nie ma większego sensu. Możemy co najwyżej dyskutować co by było jakby Amerykanie zamienili się z Anglikami, chociaż tak naprawdę Amerykanie wszędzie "rządzili". To jednak i tak nie miałoby większego wpływu na rozwój Bawarii, która po prostu była w stanie "najwięcej" przyjąć. Co do "niechęci" okupantów do Niemców to można długo dyskutować. Ja przeżyłem w Niemczech prawie 30 lat, z tego 10 w Bawarii, w czasach jak w niektórych miastach 10% (albo więcej) ludności to byli Amerykanie. Reszta to raczej dyskusja na forum historycznym.

konto usunięte

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Wydaje mi się też, że Bawaria leżąca na uboczu głównych działań wojennych stosunkowo mniej uległa zniszczeniom wojennym, wiec startowała z wyższego poziomu niż np. Zagłębie Ruhry, które nie wiem czy nie uchodziło przypadkiem za bardziej rozwinięty region niż Bawaria.

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Paweł Michalski:
Wydaje mi się też, że Bawaria leżąca na uboczu głównych działań wojennych stosunkowo mniej uległa zniszczeniom

Dokładnie to miałem na myśli mówiąc, że mogla "najwięcej przyjąć"... :)

Temat: Niemieckojęzyczny internet bez siły przebicia

Paweł Michalski:

które nie wiem czy nie uchodziło przypadkiem za bardziej rozwinięty region niż Bawaria.


Jasne, że tak, może nawet "najbardziej" rozwinięty...

Następna dyskusja:

Na Białoruś bez wizy




Wyślij zaproszenie do